Afryka

Zimbabwe: wieczny prezydent odchodzi

ŁUKASZ ROBAK

W nocy z 14 na 15 listopada 2017 r. armia Zimbabwe pod kierownictwem najwyższych rangą dowódców obaliła wieloletniego prezydenta kraju Roberta Mugabe. Rządził on państwem przez ponad 30 lat, w trakcie których jego prywatny majątek potroił się, osiągając kwotę 2 mld dolarów, podczas gdy stan gospodarki kraju znacznie się pogorszył, a poziom życia ludności obniżył. Międzynarodowe statystyki pokazują, że w kraju panuje bieda i skrajne ubóstwo. Według danych z 2016 roku na jednego mieszkańca przypada niespełna 1,953 dolara dziennie. W tym kontekście nie dziwi więc, że dotychczasowy bohater kraju, jakim był niewątpliwie Robert Mugabe, stał się znienawidzony przez swój naród. Co było jednak ostateczną przyczyną odejścia od władzy prezydenta Zimbabwe?

Wewnątrzpartyjne rozgrywki

Od dłuższego czasu uwidaczniała się rywalizacja w partii rządzącej (Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe – Frontu Narodowego (ZANU-PF)) o przyszłą schedę po prezydencie Robercie Mugabe. Sam prezydent miał w tym względzie swoje plany. Już od wielu miesięcy regularnie przeprowadzał czystki wewnątrz partii. W ostatnich miesiącach, jak informowała agencja Reutera, prezydent usuwał z partii ewentualnych rywali, chcąc w ten sposób przygotować miejsce dla swojej żony Grace Mugabe, która miałaby objąć urząd prezydenta po śmierci męża.

Jeszcze kilka dni przed zamachem wojskowym prezydent Mugabe odsunął od władzy dotychczasowego wiceprezydenta kraju Emmersona Mnangagawe. To ostatnie wydarzenie było bezpośrednim bodźcem do działania dla wojskowych. Dla wielu mieszkańców kraju dymisja Emmersona Mnangagawe była dużym zaskoczeniem, gdyż dotychczas uważano go za najbliższego współpracownika prezydenta Mugabe. Obu polityków – prezydenta i wiceprezydenta – traktowano w Zimbabwe jako bohaterów z powodu zasług w czasie walki o niepodległość kraju w 1980 roku. Przypuszcza się, że inspiratorką zdymisjonowania wiceprezydenta Mnangagawy była Grace Mugabe. Powszechnie wiadomo, że żywi ona duże ambicje polityczne i zależało jej na zastąpieniu w przyszłości męża na najważniejszym stanowisku w państwie. Warto podkreślić, że nie jest ona popularna wśród obywateli Zimbabwe, ponieważ ostentacyjnie obnosi się ze swoim bogactwem.

(Nie)wojskowy zamach stanu

Późnym wieczorem 14 listopada 2017 r. na ulicach stolicy państwa, Harare, pojawiły się wozy opancerzone. Armia pod dowództwem gen. Constantino Chiwenga wkroczyła do miasta, zajmując w pierwszej kolejności budynki mediów publicznych. Sztab wojskowy podkreślał konieczność przeprowadzenia zamachu stanu, w związku z koniecznością zakończenia czystek w partii rządzącej.

15 listopada gen. Constantino Chiwenga wygłosił orędzie do narodu, mówiąc:

„Chcemy bardzo jasno oświadczyć, że nie jest to wojskowy zamach stanu. Naszym celem są jedynie kryminaliści, którzy dokonują przestępstw powodujących cierpienia społeczne i gospodarcze w kraju oraz doprowadzenie do tego, aby wymierzono im sprawiedliwą karę (…)”.

Po przejęciu kontroli nad stolicą, wojsko uwięziło prezydenta Roberta Mugabe w areszcie domowym. W tym samym czasie rozpoczęto z nim rozmowy na temat zrzeczenia się urzędu. Robert Mugabe podkreślał jednak, że nie ustąpi ze stanowiska prezydenta Zimbabwe. Przedłużające się negocjacje doprowadziły do wybuchu protestów społecznych na ulicach Harare, których uczestnicy domagali się natychmiastowego ustąpienia prezydenta. Dla zdecydowanej większości społeczeństwa bohater przemienił się w dyktatora, który przez ponad trzy dekady ciemiężył kraj. Wielu miało na uwadze skutki jego polityki wewnętrznej, która doprowadziła do załamania się gospodarki Zimbabwe oraz nieustannego kryzysu społeczno-ekonomicznego[1].

Koniec Mugabe

Ostateczny upadek Roberta Mugabe został zapoczątkowany 19 listopada 2017 r. podczas zjazdu Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe – Frontu Narodowego. Podczas zjazdu usunięto Roberta Mugabe ze stanowiska przewodniczącego partii, a następnie wybrano jego następcę – zdymisjonowanego wcześniej wiceprezydenta Emmersona Mnangagawe.

Warto dodać, że od wielu lat toczyła się cicha rywalizacja pomiędzy prezydentem a wiceprezydentem. Ostatecznym rezultatem tej rywalizacji są działania z listopada 2017 roku. Robertowi Mugabe proponowano honorową rezygnację ze stanowiska głowy państwa, jednakże dyktator nadal nie wyrażał zgody na dobrowolną dymisję. Wobec tego 21 listopada rządząca partia ZANU-PF, zgłosiła w parlamencie wniosek o rozpoczęcie procedury impeachmentu i tym samym złożyła propozycję odwołania 93-letniego prezydenta. Partia, z której wywodził się Robert Mugabe, i której do niedawna był przewodniczącym, stawiała wiele zarzutów pod jego adresem. Jednym z najważniejszych było nieprzestrzeganie postanowień konstytucji państwa o poszanowaniu różnorodności społeczeństwa Zimbabwe. Prezydenta oskarżano także o prześladowanie ludności cywilnej i przeprowadzanie regularnych czystek wśród elit politycznych państwa. Ponadto zarzucano mu, że doprowadził do sytuacji, w której jego żona uzurpowała sobie prawo do objęcia stanowiska głowy państwa po jego śmierci, co uważano za niedopuszczalne. Ostatecznie wniosek o impeachment poparła również partia opozycyjna – Ruch na rzecz zmian Demokratycznych[2]. Mimo szerokiego poparcia dla wniosku o odwołanie prezydenta, do głosowania jednak nie doszło w pierwotnie wyznaczonym terminie 19 listopada, ze względu na problemy logistyczne. By przeprowadzić procedurę impeachmentu niezbędne było, by obie izby parlamentu głosowały wspólnie. Niestety Zgromadzenie obu Izb Parlamentu nie było w stanie pomieścić się w żadnej z sal budynku parlamentu. Zadecydowano więc o opóźnieniu głosowania nad wnioskiem o dwa dni. W tym czasie miano przygotować specjalne pomieszczenie do przeprowadzenie posiedzenia Zgromadzenia Obu Izb.

Nieoczekiwanie dzień po posiedzeniu parlamentu prezydent Mugabe opublikował list, w którym napisał:

„Ja, Robert Gabriel Mugabe, niniejszym oficjalnie składam rezygnację jako prezydent Zimbabwe ze skutkiem natychmiastowym”.

93-letni prezydent, ku zaskoczeniu wielu, zrezygnował ostatecznie ze stanowiska. Jak relacjonowała agencja Reutera, w chwili ogłoszenia parlamentowi tej decyzji na sali plenarnej rozbrzmiały okrzyki radości. Mieszkańcy stolicy wyrażali natomiast swoją radość za pomocą manifestacji i wysyłania sygnałów dźwiękowych za pomocą klaksonów samochodowych.

„Odszedł prezydent, niech żyje prezydent”

Obowiązki głowy państwa po rezygnacji prezydenta Mugabe przejął uprzednio zdymisjonowany wiceprezydent Emmersona Mnangagawa, który kilka dni później został prezydentem kraju. W uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta (odbywającej się w Harare na stadionie narodowym) brali udział prezydenci państw regionu (Botswany, Mozambiku oraz Zambii). W trakcie zaprzysiężenia, jak i w czasie przejazdu nowego prezydenta z pałacu prezydenckiego na miejsce uroczystości, na ulicach stolicy były obecne tysiące zwolenników Mnangawy. W trakcie inauguracji prezydent Mnangagawa obiecywał:

„Przysięgam, że jako prezydent Republiki Zimbabwe będę wierny Zimbabwe oraz będę bronił konstytucji i wszystkich praw kraju. Będę wspierał wszystko, co służy rozwojowi Zimbabwe, i sprzeciwiał się wszystkiemu, co mu szkodzi”.

Przyszłość pełna wyzwań

Po opisywanych wydarzeniach wszystkie najważniejsze dzienniki światowe relacjonowały sytuację w Zimbabwe. Pokazywano ogromną radość społeczeństwa, które po ponad 30 latach ucisku uwolniło się spod dyktatury Mugabe. Jednakże należy być ostrożnym w ocenach przyszłości kraju, również ze względu na sposób przejęcia władzy. Niewątpliwie zmiana przywódcy niesie ze sobą duże szanse na poprawę sytuacji, lecz Zimbabwe musi się zmierzyć z poważnymi wyzwaniami. Najważniejszym problemem, z którym poradzić musi sobie nowy prezydent, jest kryzys gospodarczy trapiący państwo od wielu lat. Dyktatura jednego z najdłuższej rządzących despotów na świecie przeszła do historii, stopniowo mija jednak okres powszechnego entuzjazmu wobec nowej władzy. Czy Zimbabwejczykom uda się przezwyciężyć trudności? Czy nowy prezydent będzie prezydentem demokracji, czy stanie się kolejnym dyktatorem?

Po kilku miesiącach rządów prezydent Emmerson Mnangagawa stracił na popularności, a społeczeństwo Zimbabwe coraz mniej optymistycznie patrzy w przyszłość. Pokładane w nowym prezydencie nadzieje na przeprowadzenie szybkich reform kraju rozwiały się. Co więcej, Mnangagawa jest krytykowany za nieudolność w rządzeniu. Prezydent jak dotąd nie dokonał znaczących reform w państwie. Za to został skrytykowany za doprowadzenie do nieudolnej zmiany rządu, w wyniku której nowy gabinet nie potrafił poradzić sobie z bieżącymi sprawami i problemami gospodarczymi. Zatem rodzą się pytania: czy nowy prezydent Zimbabwe poradzi sobie z reformami kraju, czy będzie w stanie choćby zainicjować próbę zmiany kraju, a może upodobni się do swojego poprzednika – Roberta Mugabe – i przyczyni się do utrwalenia stanu permanentnego kryzysu w Zimbabwe?


[1] Przykładem negatywnej polityki Mugabe jest prowadzona przez prezydenta polityka afrykanizacji rolnictwa, która doprowadziła do odebrania białym farmerom ich posiadłości. Posiadali oni 70% wszystkich plantacji rolnych w kraju. Takie działanie doprowadziło gospodarkę kraju do głębokiego kryzysu.

[2] Zimbabwe: w parlamencie rozpoczęła się procedura impeachmentu prezydenta, dostęp: 13.12.2017r., https://www.onet.pl


Łukasz Robak – doktorant w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Magister politologii Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Przez ponad dwa lata aktywny działacz Koła Naukowego Stosunków Międzynarodowych UŚ. Organizator i uczestnik krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych. Obszary badawcze: kontynent afrykański we współczesnych stosunkach  międzynarodowych (ze szczególnym uwzględnieniem Afryki Południowej i Środkowej) oraz czynnik religijny w stosunkach międzynarodowych.


Przeczytaj też:
Ł. Robak, Czy Demokratyczna Republika Konga jest na rozdrożu politycznym?
J. Sikorska, Unia Europejska – Unia Afrykańska: czas na reset
Ł. RobakNiespodziewane zmiany polityczne w Islamskiej Republice Gambii
P. Zając, Nigeria – to nie jest kraj dla szyitów?
P. Zając, Trudny czas wyborów w Republice Konga
W. Gil, Nigeria jako naftowe mocarstwo Afryki