Afryka Europa UE

Czy Demokratyczna Republika Konga jest na rozdrożu politycznym?

ŁUKASZ ROBAK

Na początku grudnia, na przedostatnim posiedzeniu plenarnym pod przywództwem Martina Schultza, Parlament Europejski zajął się sytuacją w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Podczas mini-sesji plenarnej w Brukseli odbyła się debata, w wyniku której Parlament Europejski przyjął w tej sprawie rezolucję. Rezolucja wspomina o szeregu sytuacji, które miały miejsce przed i w trakcie niepokojów społecznych w 2016 roku. Parlament wyraża w niej swój niepokój w związku z m.in. 50 śmiertelnymi ofiarami zamieszek w stolicy kraju z 19-20 września 2016 roku. Rezolucja wspomina również o zamknięciu niezależnych rozgłośni radiowych lub zagłuszaniu ich sygnału, aby nie mogły nadawać na terenie kraju (Radio France Internationale – RFI – i Radio Okapi).  Głównym przesłaniem rezolucji jest wyrażenie ubolewania nad niestabilną sytuacją w DRK oraz wezwanie władz tego państwa do poszanowania prawa.

Sytuacja w DRK

Demokratyczna Republika Konga jest drugim co do wielkości państwem na kontynencie afrykańskim. Jej powierzchnia  obejmuje ponad 2 mln km2. Według najnowszych szacunków ONZ  w styczniu 2017 roku populacja DRK wyniosła ponad 81 milionów ludności. DRK zamieszkuje ponad 200 różnych grup etnicznych. Najliczniejsze są grupy plemion Bantu stanowiące ok. 45% całego społeczeństwa kraju. Taki podział społeczeństwa stanowi duże wyzwanie dla rządzących. Brak jednorodności społeczeństwa generuje napięcia społeczne między różnymi grupami etnicznymi. Ważnym czynnikiem jest też niechęć o podłożu historycznym. Jednak w ostatnich miesiącach na pierwszy plan wysuwają się spory o podłożu polityczno-parlamentarnym. A mianowicie, brak możliwości porozumienia się w parlamencie DRK oraz utrzymywanie władzy przez jedną z grup etnicznych.

Różnice polityczne uwidaczniają się także w ilości partii politycznych istniejących w DRK. Według Komisji Wyborczej w ostatnich latach liczba zarejestrowanych partii przekroczyła 445. Większość z nich ma jedynie zasięg regionalny, a nie ogólnokrajowy, ponadto są podzielone etnicznie lub religijnie. Jednak w parlamencie od wielu lat jest reprezentowanych aż 100 różnych ugrupowań.

Pomimo takiego rozwarstwienia społecznego i politycznego w państwie funkcjonuje jeden stały element: prezydentura Josepha Kabili Kabange, który swój urząd sprawuje od 2001 roku. Społeczeństwo jest wyraźnie podzielone na jego zwolenników i przeciwników. Istotą sporu jest różne podejście do długości sprawowania władzy przez prezydenta.

Dwa pokolenia władców

Joseph Kabila Kabange urodził się 4 czerwca 1971 roku na południowym wschodzie Konga. W Tanzanii uczęszczał do brytyjskiej szkoły podstawowej, gdzie nauczył się biegle władać językiem angielskim. W czasach szkolnych nauczył się również mówić w języku suahili. W 1995 roku rozpoczął studia na Uniwersytecie Makerere w Ugandzie. W trakcie pobierania nauki kształcił się również w kierunku wojskowości. Kiedy jego ojciec zdobył pełnię władzy w Demokratycznej Republice Konga (wtedy jeszcze Zair), wysłał syna na szkolenie wojskowe do Chińskiej Republiki Ludowej.

Dzieciństwo Josepha Kabili Kabange zbiegło się z silną działalnością jego ojca w ruchu rebelianckim. Przygotowywał on zamach stanu na prezydenta Mobutu Sese Seko, rządzącego Zairem od 1965 roku. Prawdopodobnie Joseph Kabila Kabange brał udział w zamachu stanu w maju 1997 r., na czele którego stał jego ojciec Laurent Kabila. 17 maja 1997 Laurent Kabila ogłosił się głową państwa Zair.

Po objęciu władzy w kraju Laurent mianował swojego syna generałem oraz powierzył mu dowodzenie siłami zbrojnymi Demokratycznej Republiki Konga. Kiedy w 2001 roku zamordowano jego ojca, Joseph Kabila objął urząd prezydenta DRK, z pominięciem procesów demokratycznych. Pomimo nielegalnego przejęcia władzy kilka lat wcześniej, w 2006 roku Kabila przeprowadził wybory prezydenckie, w których zwyciężył. Wybory te zostały  uznane przez społeczność międzynarodową, a Kabila został pierwszym prezydentem DRK, którego wybrano w powszechnych i wolnych wyborach demokratycznych.

Początkowo nie było wiadomo, jaką politykę będzie  prowadzić Kabila. Spodziewano się kontynuacji polityki jego ojca. Już w pierwszych tygodniach prezydentury okazało się jednak, że nowy prezydent obrał inny kierunek. Za priorytetową uznał kwestię zakończenia wieloletniej wojny domowej, która toczyła się w DRK od 1996 roku. Jeszcze w 2001 roku udało mu się osiągnąć porozumienie z rebeliantami oraz powołać nowy rząd tymczasowy. Joseph Kabila starał się ponadto pozyskać fundusze dla rozwoju gospodarki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pomimo pozytywnych działań prowadzonych przez prezydenta nie uniknął on jednak krytyki ze strony opozycji, która oskarżała go o niedemokratycznie sprawowane rządy. Przeciwnicy prezydenta wielokrotnie starali się dokonać zamachów stanu, ale żadna z tych prób się nie powiodła.

Zimowe  protesty

19 grudnia 2016 roku zakończyła się druga kadencja prezydenta Josepha Kabili. Zgodnie z zapisami konstytucji DRK z 2006 roku urząd prezydenta można sprawować jedynie przez dwie kadencje. Wobec tego uważano, że najbliższe wybory odbędą się bez udziału obecnego prezydenta. Okazało się jednak, że Kabila nie chce oddać władzy tak łatwo. Już w listopadzie 2014 roku prezydent zgłosił do parlamentu projekt poprawki w zapisie konstytucji, która zakładała usunięcie z niej przepisu o liczbie kadencji prezydenta. Propozycja napotkała stanowczy opór ze strony parlamentarzystów.

W obliczu niepowodzenia prezydent jeszcze w 2014 roku zarządził przeprowadzenie przed wyborami spisu ludności w całym państwie. Z jednej strony pomysł ten wydawał się bardzo dobry, ponieważ ostatni spis ludności w Demokratycznej Republice Konga odbył się w latach 80. XX wieku, a przy dzisiejszym szybkim tempie wzrostu populacji tego kraju należało dokładnie oszacować, ilu obywateli ma prawo wziąć udział w wyborach.  Z drugiej strony jednak, powszechny spis ludności mógłby zająć nawet 2-4 lata, co dla wielu przeciwników prezydenta było sygnałem, że chce on przedłużyć swoją kadencję pod pretekstem oczekiwania na wyniki spisu ludności. Takie działania prezydenta i jego popleczników doprowadziły w konsekwencji do masowych protestów w największych miastach kraju w 2014 roku. Opozycja, która organizowała protesty, starała się przekonać obywateli do wyjścia na ulicę i zamanifestowania swojego sprzeciwu wobec przedłużającej się kadencji prezydenta. Oliwy do ognia dolała Państwowa Komisja Wyborcza, która poinformowała opinię publiczną, że spis ludności na pewno nie zakończy się wcześniej niż w lipcu 2017 roku.

Brak zaufania do prezydenta skłonił opozycję do dalszego manifestowania swojego sprzeciwu. Kolejne duże protesty miały miejsce w grudniu 2016 roku, kiedy to formalnie zakończyła się kadencja prezydenta Kabili. Manifestujący wyrażali swój sprzeciw wobec przedłużającemu się urzędowaniu prezydenta. Protesty przebiegały niespokojnie, dochodziło do różnych niepożądanych incydentów, takich jak np. grabieże sklepów, czy niszczenie mienia publicznego.

Jak podało do wiadomości Ministerstwo Spraw Wewnętrznych DRK – w grudniowych manifestacjach zginęło 19 osób, z kolei ugrupowania obrońców praw człowieka donosiły, że podczas manifestacji setki osób oraz dziennikarzy aresztowano. Na zamieszki w DRK zareagował m.in. szef francuskiej dyplomacji, Jean-Marc Ayrault, który przyznał, że uważa sytuację  wewnętrzną w DRK za niebezpieczną i niepokojącą, a nawet „na pograniczu wojny domowej”. Międzynarodową reakcją na sytuację w tym państwie była również wspomniana już rezolucja Parlamentu Europejskiego. Pytaniem pozostaje, czy międzynarodowa krytyka jest wstanie wpłynąć na stanowisko prezydenta Kibali?

Co dalej?

Pomimo konfliktu pomiędzy opozycją a prezydentem kraju, jeszcze w końcówce grudnia 2016 roku obydwie strony zasiadły do stołu negocjacyjnego, aby rozwiązać pat polityczny. Głównymi mediatorami w pertraktacjach byli przedstawiciele Kościoła Rzymskokatolickiego. W wyniku negocjacji podpisano umowę, która zakłada, zgodę opozycji na przedłużenie kadencji prezydenta Josepha Kabili Kabange do kwietnia 2018 roku, kiedy to mają się odbyć następne wybory prezydenckie. Z kolei prezydent zobowiązał się, że nie będzie  brał w nich udziału. Ponadto nie będzie  podejmował próby zmiany konstytucji.

Pomimo zawarcia porozumienia sytuację w DRK nadal określa się jako niestabilną. Trzeba jednak zaznaczyć, że podpisanie porozumienia przynajmniej w niewielkim stopniu powstrzymało rozlew krwi w tym kraju. Obydwie strony powinny dążyć do pokojowego przekazania władzy, gdyż dalsze niepokoje mogą przerodzić się w kolejną wojnę domową. Najbliższe miesiące będą decydujące – już niebawem okaże się, jak rozwinie się sytuacja w tym państwie.

Tymczasem Parlament Europejski ponownie debatować będzie  nad sytuacja w DRK już w środę 1 lutego 2017 roku. Glosowanie nad nową rezolucją przewidziane jest na 2 lutego. Czy opinia Parlamentu tym razem cos zmieni?


Photo source: Wikimedia Commons


Łukasz Robak – doktorant w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Magister politologii Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Przez ponad dwa lata aktywny działacz Koła Naukowego Stosunków Międzynarodowych UŚ. Organizator i uczestnik krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych. Obszary badawcze: kontynent afrykański we współczesnych stosunkach  międzynarodowych (ze szczególnym uwzględnieniem Afryki Południowej i Środkowej) oraz czynnik religijny w stosunkach międzynarodowych.


Przeczytaj też:

Ł. RobakNiespodziewane zmiany polityczne w Islamskiej Republice Gambii

P. Zając, Nigeria – to nie jest kraj dla szyitów?

P. Zając, Trudny czas wyborów w Republice Konga