KATARZYNA CZUPA
Od referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii minęło dziewięć miesięcy. Okres jest dość symboliczny, jednak rozwiązanie nie przyniosło spektakularnych efektów – góra urodziła mysz. Jak dotąd zapowiadana apokalipsa nie nadeszła, a po początkowym szoku, sytuacja na rynkach finansowych pozostaje stabilna. Ale od początku.
23 czerwca 2016 r. Brytyjczycy zdecydowali, że nie chcą dłużej należeć do Unii Europejskiej. Jednak zwycięstwo zwolenników opcji „leave” to jedno, a faktyczny Brexit to zupełnie coś innego, i jak się okazało, dzieli je dość długa legislacyjna droga. Po ogłoszeniu wyników głosowania pojawiły się wątpliwości dotyczące kwestii prawomocności decyzji podjętej przez obywateli Zjednoczonego Królestwa, a dokładnie tego czy do uruchomienia art. 50 Traktatu o Unii Europejskiej wystarczy samo referendum, czy tez konieczna jest zgoda brytyjskiego parlamentu. W styczniu ostatecznie Sąd Najwyższy orzekł, że decyzję o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE muszą podjąć deputowani.
Orzeczenie Sądu wyznaczyło początek prac nad tzw. „ustawą brexitową” (ang. Brexit bill), która była przedmiotem zaciętych walk między zwolennikami i przeciwnikami opuszczenia UE. Na początku marca Izba Lordów zdołała dodać do aktu zapisy zapewniające obywatelom Unii Europejskiej możliwość pozostania na terytorium Zjednoczonego Królestwa po Brexicie oraz gwarantujące parlamentowi prawo do głosowania nad najważniejszymi punktami traktatu między UE a Wielką Brytanią. Działania te nie miały jednak większego znaczenia, bowiem 13 marca Izba Gmin zagłosowała za odrzuceniem tych poprawek. W efekcie ustawa została przyjęta w pożądanym przez rząd minimalistycznym i dwuzdaniowym kształcie. W minionym tygodniu poinformowano, że art. 50 zostanie uruchomiony 29 marca, czyli dziś.
Chociaż atmosfera na scenie politycznej była niezwykle gorąca, po początkowej poreferendalnej panice, rynki na wszelkie rewelacje reagowały dość spokojnie. W ciągu 3 dni od głosowania wartość brytyjskiej waluty w stosunku do dolara spadła o blisko -12% a w odniesieniu do euro o -9%. Jednak później sytuacja uległa względnej stabilizacji. Obecnie kurs funta porusza się w przedziale 1,20-1,27 dolara oraz 1,15-1,2 euro, a na jego wartość dużo większy wpływ niż Brexit mają podwyżki stóp procentowych w USA oraz kalendarz wyborczy w kontynentalnej Europie. Jeśli chodzi o londyńską giełdę, sytuacja nie tylko została opanowana, ale prezentuje się optymistycznie. Spadki trwały jedynie dwa dni, a od końca czerwca, między innymi w związku z osłabieniem funta, wartość indeksu FTSE100 nieustannie rośnie (do poniedziałku wskaźnik wzrósł o blisko +22%).
Co ciekawe, mimo obaw o gospodarczą przyszłość po wyjściu z UE (planowane jest również wycofanie się ze wspólnego rynku), Zjednoczone Królestwo odnotowało poprawę jeśli chodzi o wskaźniki makroekonomiczne. Lutowy wskaźnik PMI dla przemysłu i usług wyniósł odpowiednio 54,6 pkt. i 53,3 pkt. i znajduje się w okolicy przedreferendalnych poziomów. Co więcej grudniowy, a więc „pobrexitowy” odczyt dotyczący przemysłu były najwyższy od czerwca 2014 r. W związku ze spadkiem wartości waluty wzrosła również inflacja, co pomogło rozwiązać deflacyjne bolączki Banku Anglii (póki co bank centralny nie planuje zacieśniać polityki monetarnej). Rośnie sprzedaż detaliczna (+3,7% r/r w lutym ), a stopa bezrobocia znajduje się na historycznych nizinach – jest najniższa od 1975 r.
W tym kontekście zaplanowane na dziś uruchomienie art. 50 nie powinno aż tak martwić. Nie tylko dlatego, że sytuacja jest dobra, ale głównie dlatego, że jest dobra mimo perspektywy wyjścia z UE oraz wciąż utrzymujących się obaw. Panika po ogłoszeniu wyników referendum wynikała przede wszystkim z tego, że rynki spodziewały się innego rezultatu oraz nie wiedziały co tak naprawdę pociągnie za sobą zwycięstwo obozu „leave”. Teraz wiemy więcej na temat tego jak Brexit będzie wyglądać i jak może wyglądać przyszłość Zjednoczonego Królestwa poza UE.
Mimo pewnej stabilizacji, czynniki ryzyka wciąż pozostają obecne. Pierwszy z nich to perspektywa referendum niepodległościowego w Szkocji, które zapowiedziała szkocka pierwsza minister Nicola Sturgeon. Drugi to kwestia implementacji przepisów unijnych do brytyjskiego prawa. Obecnie, zgodnie z European Communities Act (ECA), ustawą z 1972 r., która umożliwiła Zjednoczonemu Królestwu przystąpienie do UE, prawo europejskie jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego. Jesienią tego roku przyjęty ma zostać dokument The Great Repeal Bill, który unieważni swojego poprzednika oraz upoważni parlament do podjęcia decyzji, które akty prawa unijnego inkorporować, a które nie.
Trzeci czynnik to kwestia zapowiadanej wszem i wobec ucieczki firm z londyńskiego City. Bez dostępu do wspólnego rynku atrakcyjność Londynu jako centrum finansowego straci rację bytu. Niektóre firmy już zapowiedziały relokację swoich filii do innych państw europejskich. W ubiegłym tygodniu Goldman oraz Morgan Stanley poinformowały, że przygotowują się do przeniesienia swoich pracowników na kontynent.
Oczywiście największą niewiadomą pozostaje ostateczny kształt porozumienia umożliwiającego wyjście Wielkiej Brytanii z UE. Biała księga opublikowana na początku lutego 2017 r. oraz zapowiedzi brytyjskiej premier dotyczące zachowania ścisłej współpracy z Unią nakreślają pewien kurs, jednak to szczegóły mają kluczowe znaczenie. Jak dotąd apokalipsy udało się uniknąć, jednak nie zapominajmy, że Brexit jest wciąż przed nami.
*Artykuł został pierwotnie opublikowany na portalu Analizy.pl
Zdjęcie: Komisja Europejska, public domain
Katarzyna Czupa jest ekspertem Centrum Inicjatyw Międzynarodowych ds. Bliskiego Wschodu oraz koordynatorem projektu „Let’s talk about Islamic finance”. Obecnie pracuje jako młodszy analityk w firmie Analizy Online, gdzie zajmuje się analizą rynku funduszy inwestycyjnych. W okresie od kwietnia do listopada 2016 r. pracowała na stanowisku młodszego analityka w Domu Maklerskim Banku Zachodniego WBK, gdzie była odpowiedzialna za analizy rynkowe oraz wycenę spółek. W okresie od stycznia 2014 r. do kwietnia 2016 r. pracowała w CASE – Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych na stanowisku koordynatora ds. projektów oraz asystenta naukowego. Obecnie realizuje studia doktoranckie w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym Szkoły Głównej Handlowej. Jest absolwentką kierunków finanse i rachunkowość (Szkoła Główna Handlowa) oraz stosunki międzynarodowe (Uniwersytet Warszawski). W 2013 roku otrzymała stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia naukowe.
Przeczytaj też:
K. Czupa, A jednak Brexit?
A. Radziwoń, Porozumienie z Londynu: Czy uda się uniknąć Brexitu?
K. Czupa, Rozwodu nie będzie . Szkocja nie chce niepodległości
A. Radziwoń, Brexit bliżej niż kiedykolwiek wcześniej?
M. Lesik, Dziel i rządź, frakcje i grupy brytyjskiej polityki
Polecamy również:
G. Gogowski,Brexit a przyszłość Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE – Szanse i zagrożenia, CIM Briefing Papers nr 2/2016