ŁUKASZ ROBAK
Kontekst
Gambia jest jednym z najmniejszych krajów kontynentu afrykańskiego. Swoją niepodległość od Wielkiej Brytanii wywalczyła w 1965 roku. Dominującą religią w państwie jest Islam (90% społeczeństwa), następni są chrześcijanie (8%). Gambia jest również jednym z najbiedniejszych krajów świata, a jej prawidłowe funkcjonowanie gospodarcze jest uzależnione od importu różnych towarów. Importowane są zwłaszcza produkty takie jak: maszyny, produkty spożywcze i paliwo. Głównymi partnerami w imporcie są Chiny (34%), Brazylia (8%) i Senegal (7%)[1].
W Islamskiej Republice Demokratycznej, zgodnie z zapisami konstytucji, panuje ustrój demokratyczny. Bardzo silną pozycję w systemie politycznym Gambii ma prezydent. Należy podkreślić, że pomimo zapisów o demokracji, rzeczywistość przedstawia się zgoła inaczej. Władza była zdobywana nie w wyniku demokratycznie przeprowadzonych wyborów, lecz zamachów stanu. Obecny prezydent Yahya Jammeha też doszedł do swojego stanowiska w ten sposób, w 1994 roku. Również model sprawowania władzy prezydenckiej bardziej przypomina system autorytarny niż demokrację.
Znane są przypadki naruszania praw człowieka, nękania dziennikarzy i członków opozycji. Zdarzają się niewyjaśnione morderstwa dziennikarzy, którzy jawne krytykowali rządy Yahya Jammeha [2]. Przykładem łamania praw człowieka są też setki aresztowanych studentów, którzy 10 kwietnia 2001 roku protestowali przeciwko polityce prowadzonej przez prezydenta.[3]
Kandydaci
Pierwszego grudnia 2016 roku odbyły się wybory na prezydenta Islamskiej Republiki Gambii. W wyborach startowało dwóch kandydatów: Yahya Jammeh (ustępujący prezydent) oraz Adama Barrow. Jammeh uzyskał władzę w Gambii w wyniku zamachu stanu dokonanego w 1994 roku. Obalił on wówczas Dawada Kairaba Jawara – pierwszego prezydenta Gambii. Funkcję prezydenta pełnił aż przez cztery kadencje. Jako polityk jest oskarżany o wiele nadużyć (np. w 2005 roku prezydent prawdopodobnie wydał rozkaz zamordowania 44 obywateli Gambii i 10 obywateli sąsiednich państw, gdyż oskarżono ich o planowanie i organizowanie zamachu stanu[4]). Za jego rządów wielokrotnie dochodziło do niepokojów społecznych, a także łamania i systematycznego ograniczania praw człowieka. Można tu wspomnieć choćby o prawie, które umożliwia skazanie na wieloletnie więzienie dziennikarzy za zniesławienie prezydenta lub opowiadaniu się w swoich artykułach przeciwko władzy oraz podburzaniu społeczeństwa przeciwko rządzącemu prezydentowi.
W trakcie kilkunastu lat rządów Yahya Jammehy doszło do dwóch poważnych prób obalenia władzy. Pierwsza z nich miała miejsce w 2000 roku, gdy dwaj oficerowie straży prezydenckiej wywołali strzelaninę w pałacu prezydenckim. Zamach stanu się nie powiódł, a dwaj spiskowcy zostali zastrzeleni. Po zamachu władze dokonały masowych aresztowań żołnierzy, którzy byli podejrzani o współudział w próbie przewrotu wojskowego. Kolejna próba przewrotu politycznego miała miejsce w 2006 roku. Przebywający wówczas z wizytą zagraniczną w Mauretanii prezydent Gambii, dowiedziawszy się o przewrocie przerwał wizytę i powrócił do kraju. Zamach stanu został zorganizowany przez oficerów wojska Gambii. Na czele całej kampanii stał pułkownik Ndure Cham. Ten zamach stanu również się nie powiódł, a siły bezpieczeństwa szybko opanowały sytuację.
Od momentu przejęcia władzy przez Yahya Jammeha krajem rządzi jego ugrupowanie – Ludowa Partia Postępu.
Drugi kandydat, Adam Barrow, urodził się w 1965 roku w wiosce we wschodniej Gambii. Ma wyksztalcenie wyższe, a pierwsze doświadczenie zawodoweAlhagie Musa & Sons, gdzie pracował m.in jako menadżer firmy. Następny etap jego życia przebiegał na emigracji w Wielkiej Brytanii. Gdy powrócił do kraju w 2006 roku, zaangażował się w działalność opozycyjnej partii – Zjednoczona Partia Demokratyczna. Dzięki swojemu zaangażowaniu na rzecz partii, został nominowany kandydatem partii na prezydenta, a dzięki poparciu innych ugrupowań opozycyjnych stał się jedynym kandydatem ugrupowań opozycyjnych w wyborach 2016 roku.
Przebieg i rezultaty wyborów
Przed wyborami sądzono, że opozycyjny kandydat nie będzie miał większych szans na wygraną z prezydentem Jammehem. W obozie opozycyjnym – pomimo wystawienia wspólnego kandydata – brakowało jedności i w związku z tym obawiano się braku poparcia elektoratu dla Barrowa. Komentatorzy oceniali szanse Barrowa na wygraną jako niewielkie i nie spodziewali się znaczącej rewolucji. Dlatego też wyniki wyborów okazały się sporym zaskoczeniem dla samych polityków i ich otoczenia, ale także dla społeczeństwa Gambii. Zgodnie z wynikami podanymi przez Państwową Komisję Wyborczą kandydat opozycji uzyskał 43% głosów, a ustępujący prezydent – 38%.
Po ponad 22 latach rządów prezydenta Yahya Jammeha doszło więc do nieoczekiwanej zmiany na scenie politycznej Gambii. To, co przed wyborami wydawało się niemożliwością, nagle w powyborczej rzeczywistości okazało się prawdą. Taki wynik głosowania jest oczywiście niekorzystny dla partii prezydenta Jammeha oraz dla niego samego. Duże zaskoczenie wynikami potwierdza zachowanie prezydenta po ich ogłoszeniu. Kilka godzin po ogłoszeniu wyborów poinformował on opinię publiczną, że uznaje wybory, a już kilka dni później zakomunikował, że nie uznaje wyników wyborów prezydenckich i zaskarży je do Sądu Najwyższego, gdyż jego zdaniem zostały one sfałszowane.
Warto wspomnieć o procesie głosowania w Gambii, gdyż różni się on znacząco od systemów europejskich. Uczestnicy wyborów nie otrzymują kartki z nazwiskami kandydatów, przy których należy postawić znak „x”, lecz każdemu kandydatowi są przydzielane urny z odpowiednim kolorem. Osoba biorąca udział w głosowaniu wrzuca kartkę do urny swojego kandydata. Następnie urny są przewożone do Państwowej Komisji Wyborczej, gdzie są otwierane, i gdzie następuje przeliczenie głosów. Taki system głosowania umożliwia wzięcie udziału wszystkim obywatelom, nawet tym, którzy nie umieją pisać ani czytać.
Na skutek wyborów napięcie wewnątrz państwa stale rośnie. Decyzja prezydenta Jammeha o nieuznaniu wyników głosowania doprowadziła do głośnego sprzeciwu środowisk opozycyjnych oraz pojawienia się niepokoju wśród społeczeństwa w obawie przed niebezpiecznymi zamieszkami.
ONZ, Unia Afrykańska i inne regionalne organizacje afrykańskie wezwały obecnego prezydenta do oddania władzy w sposób pokojowy. Jak na razie mało prawdopodobna jest eskalacja sporu do konfliktu zbrojnego.
***
Należy zwrócić uwagę, że zmiany polityczne w państwach Afryki często budzą spory niepokój. Nierzadko dochodzi do objęcia władzy poprzez zamach stanu. Nie ma chyba państwa w Afryce, w którym nie odbyłby się ten akt destrukcji państwa. Sam mechanizm przejmowania władzy zawsze wygląda podobnie: obalenie władzy poprzez zamach stanu i przejęcie kontroli nad krajem, następnie przeprowadzenie koniecznych zmian ustawy zasadniczej, a w ostatnim etapie akt wyborczy, czyli wybory nowych władz, które de facto rządzą krajem od wielu miesięcy lub nawet dobrych kilku lat.
Tym razem w Gambii było zupełnie inaczej. Poprzez demokratyczne wybory, które były obserwowane przez zewnętrznych komisarzy ONZ, a następnie uznane za prawidłowo przeprowadzone, doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Czy Islamska Republika Gambii będzie się pogrążać w anarchii? Jak rozwiną się przyszłe wydarzenia w Gambii? Czy Gambia będzie kolejną areną krwawych starć, w których giną setki osób niewinnych? W niedalekiej przyszłości przekonamy się, jaki będzie wpływ ostatnich wydarzeń na losy państwa.
EDIT:
30/01/2017 at 21:36, Łukasz Robak:
W ostatnich tygodniach zaogniała się sytuacja w Gambii. Prezydent Jammeh nie wyrażał chęci przekazania władzy a ponadto uzyskał on poparcie armii w kwestii pozostania u władzy. Niepokojąca sytuacja oraz ucieczka do Senegalu prezydenta elekta Adama Barrow zwróciły uwagę państw sąsiedzkich. Od samego początku Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) uznała Barrowa za prezydenta Gambii. Gdy zauważono, że sytuacja wymyka się spod kontroli przywódcy ECOWAS zagrozili Jammehemu interwencją zbrojną, jeśli prezydent nie odda władzy do 15 stycznia 2017 roku. Jednakże Jammeh ustąpił dopiero, gdy 19 stycznia br. armia Senegalu, Ghany, Nigerii, Togo i Mali przekroczyły granice Gambii, nie napotykając żadnego oporu. Dopiero wtedy prezydent Jammeh w przemówieniu telewizyjnym do narodu ogłosił, że dla dobra kraju i po długich modlitwach odda władzę w ręce Adama Barrowa. Po oddaniu władzy przez Jammeha, Barrow powrócił do ojczyzny.
[1] Gambia, The Economy Profile 2016, http://www.indexmundi.com/the_gambia/economy_profile.html
[2] Tak było z redaktorem „The Point” (tabloid) Deyda Hydarem, który wielokrotnie opowiadał się przeciw dyktaturze Jammehy. W 2004 roku został zastrzelony podczas jazdy samochodem, a przyczyny jego zabójstwa nie wyjaśniono; Zob.: Thousands protest peacefully at murder of journalist, http://www.irinnews.org/news/2004/12/22/thousands-protest-peacefully-murder-journalist,
[3] Zatrzymani studenci byli traktowani w niewłaściwy sposób – przetrzymywano ich w małych pomieszczeniach ponad 72 godziny, a racje żywnościowe były ograniczone do minimum https://www.state.gov/j/drl/rls/hrrpt/2000/af/799.htm.
[4] Nie przypadkowe było również zastrzelenie ich, w momencie, gdy osoby te oczekiwały na statek do Europy, siły bezpieczeństwa Gambii sądziły że uciekają one z kraju. Zob. “Gambia leader orders Ghanaians’ massacre”, http://www.afrol.com/articles/26377
Photo credit: Amanda Lucidon / White House, CC
Łukasz Robak – doktorant w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Magister politologii Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Przez ponad dwa lata aktywny działacz Koła Naukowego Stosunków Międzynarodowych UŚ. Organizator i uczestnik krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych. Obszary badawcze: kontynent afrykański we współczesnych stosunkach międzynarodowych (ze szczególnym uwzględnieniem Afryki Południowej i Środkowej) oraz czynnik religijny w stosunkach międzynarodowych.
Przeczytaj też :
P. Zając, Trudny czas wyborów w Republice Konga
W. Gil, Nigeria jako naftowe mocarstwo Afryki
W. Gil, Dokąd zmierza RPA?
B. Marcinkowska, Wielkie powroty wygnanych prezydentów