Ameryka Północna Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo międzynarodowe Europa Europa Środkowa i Wschodnia Stany Zjednoczone

Szczyt NATO w Warszawie – krok w dobrym kierunku

KAMIL MAJ

“Mam nieodparte wrażenie, że przywódcy państw NATO spotykają się tylko po to, by odbyć nużący rytuał odczytywania przemówień, mając za jedyny cel niczego nie zmieniać”[1].

Słowa byłego premiera Kanady, Pierre’a Trudeau, jeszcze nie tak dawno dobrze opisywały znaczenie Szczytów NATO, szczególnie w latach 1990-2008. Jednak nielegalna aneksja Krymu i okupacja wschodniej Ukrainy, jak również zagrożenia terrorystyczne i cybernetyczne, nasilające się z każdym rokiem, zbudziły “drzemiącego niedźwiedzia” NATO ze snu.

Szczyt w Newport (2014 r.) był przełomowy, bowiem po raz pierwszy od dawna, Sojusz zdecydował o realnym działaniu na rzecz zwiększenia zdolności odstraszania na wschodniej flance. Agresywne działania Rosji i jej doktryna wojskowa, według której państwa Zachodu to strategiczny przeciwnik, doprowadziły do przygotowania i wdrożenia Planu Gotowości Bojowej (Readiness Action Plan), utworzenia sił Szybkiego Reagowania (tzw. Szpicy), wysłania nad Polskę i Rumunię samolotów wywiadowczych AWACS, czy wzmocnienia misji Air Policing nad państwami bałtyckimi. W tym kontekście, szczyt w Warszawie miał sprawdzić zakres wdrożenia postanowień z Newport oraz zatwierdzić negocjowane przez ostatni rok kolejne kroki na rzecz wzmocnienia zdolności NATO do obrony terytorium państw należących do Sojuszu.

Szczyt w Warszawie należy postrzegać raczej jako element pewnego łańcucha działań, aniżeli osobny punkt zwrotny w polityce NATO. Nie był on ani wyjątkowy, ani rozczarowujący. Nie wprowadził Polski do “pierwszej ligi państw NATO”, nie zwiększył też radykalnie naszego bezpieczeństwa. Warto jednak przyjrzeć się trzem, moim zdaniem najważniejszym, decyzjom szczytu, które (gdy w pełni wdrożone) mogą znacznie zwiększyć bezpieczeństwo i zdolności obronne państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Pierwszą z nich jest decyzja o rotacyjnym rozlokowaniu 4 batalionów żołnierzy NATO, odpowiednio w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii (konkluzja nr 40) . Drugą jest uznanie sfery cybernetycznej za kolejne miejsce potencjalnego prowadzenia działań wojennych, po lądzie, morzu i powietrzu (konkluzja nr 70). W końcu, utworzono stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO do spraw współpracy wywiadowczej, co znacznie podnosi rangę i wagę skutecznej wymiany rzetelnych informacji między Sojusznikami (konkluzja nr 79).

Kwestia rozlokowania wojsk NATO na wschodniej flance stała się głównym tematem medialnych przekazów ze Szczytu. Warto jednak zwrócić szczególną uwagę na kilka często pomijanych jej aspektów. Batalionowe grupy bojowe będą międzynarodowe, co może oznaczać większą integrację wojsk Sojuszu oraz możliwość całorocznego permanentnego ćwiczenia współdziałania i wypracowywania automatyzmu we wdrażaniu procedur obowiązujących w NATO. Obecność wielu narodowości dodaje także wymiaru politycznego – ewentualny atak nieprzyjaciela na międzynarodową jednostkę sprawi, że spora część państw zostanie bezpośrednio dotknięta, co wzmacnia element kolektywności i solidarności w odpowiedzi i obronie. Ciekawym pomysłem jest także wskazanie państw ramowych, jako odpowiedzialnych za funkcjonowanie batalionów. Kanada będzie nadzorowała batalion na Łotwie, Niemcy na Litwie, Wielka Brytania w Estonii, a Stany Zjednoczone obejmą kontrolę nad grupą w Polsce. Dodatkowo, USA umieszczą własną brygadę pancerną w naszym kraju jako element wsparcia 4 batalionów.

Naturalnie, nikt nie łudzi się, że 4 tysiące żołnierzy wraz z brygadą pancerną będzie w stanie długo odpierać ewentualny atak nieprzyjaciela. Jednak należy pamiętać, czym jest “odstraszanie”. Polega ono często na maksymalizowaniu kosztów ponoszonych przez agresora, ale także symbolicznym pokazywaniu zdolności i możliwości adekwatnej odpowiedzi na atak. Poza tym, zestawiając 4 bataliony z siłami tzw. szpicy z dowództwem w Szczecinie oraz z 40 tysiącami żołnierzy wojsk szybkiego reagowania (wzrost z 15 tysięcy), NATO pokazuje niespotykaną dotąd troskę i chęć realnego działania w obliczu strategicznego zagrożenia wschodniej flanki Sojuszu.

To wszystko jest potrzebne także z innego powodu. NATO przeprowadziło w ostatnim czasie wiele różnego rodzaju ćwiczeń. W 2015 roku było ich około 280[2]. Wyniki niektórych z nich były jednak bardzo niepokojące dla dowództwa, szczególnie w zakresie logistyki przerzutu sił. Co więcej, symulacje przeprowadzone przez amerykański think tank RAND Corporation pokazały, że Sojusz nie jest w stanie w obecnej sytuacji skutecznie bronić wschodniej flanki. Według RAND, zdobycie Tallina, bądź Rygi, przez Rosję zająłoby – w najbardziej optymistycznym scenariuszu – około 60 godzin[3]. W tym kontekście, znaczne wzmocnienie sił reagowania w państwach bałtyckich i Polsce nabiera nie tylko politycznego, ale także realnego wymiaru budowania zdolności obronnych.

Drugim kluczowym elementem konkluzji Szczytu NATO jest decyzja o włączeniu sfery cybernetycznej w obszar działań obronnych Sojuszu. Cyber-obrona jest nierzadko pomijanym elementem w kontekście akcji podejmowanych przez NATO i należy przyznać, że Sojusz zbyt późno zrozumiał wagę problemu. Temat po raz pierwszy pojawił się na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku, czyli rok po ogromnym ataku cybernetycznym na sieć w Estonii[4]. W kwietniu 2007 roku, nieznani sprawcy (podejrzenia padają na Rosję), przeprowadzili zmasowany atak na estońskie instytucje państwowe, banki, firmy ubezpieczeniowe i media, techniką DDOS (Distributed Denial of Service), polegającą na wysyłaniu gigantycznej ilości danych przez sieć, doprowadzając do jej zablokowania na blisko trzy tygodnie. To zdarzenie uświadomiło wielu decydentom wagę bezpieczeństwa cybernetycznego. W rezultacie, to Estonia stworzyła pierwszą w Europie strategię obronności w cyberprzestrzeni (warto w tym miejscu podkreślić, że niektóre państwa w Europie nawet dziś takiego dokumentu nie mają).

Jaka była odpowiedź NATO? W Tallinie Sojusz umieścił swoje Cooperative Cyber Defence Center of Excellence zajmujące się zwiększaniem zdolności w zakresie obronności cybernetycznej[5]. Stworzono także Cyber Defence Management Authority (CDMA) z siedzibą w Brukseli, które jest centrum dowodzenia i przekazywania informacji w przypadku dużego ataku cybernetycznego w państwach Sojuszu. Przekazuje ono ostrzeżenia dotyczące rozpoczynającego się lub antycypowanego ataku. Same państwa członkowskie od jakiegoś czasu formują swoje narodowe centra reagowania na zagrożenia cybernetyczne, zwane CERT (Computer Emergency Response Team). Polska stworzyła takie w czerwcu 2016 roku. Sojusz tworzy także “cyberpoligon”, który jest symulacją internetu. Specjaliści ćwiczą tam zachowania i metody odpowiedzi na różne typy ataków i wirusów. Taki poligon jest rozwijany także przez Stany Zjednoczone. Rosja i Chiny (absolutni prekursorzy w tej dziedzinie) posiadają takie od lat[6]. Pokazuje to kolejną sferę zapóźnień, które Sojusz musi bardzo szybko nadrobić. Krok wykonany podczas szczytu w Warszawie jest bardzo istotny, ale to od jego realnego wdrożenia będzie zależało, czy bezpieczeństwo w sieci będzie zapewnione na odpowiednim poziomie. Nie należy bowiem zapominać, że ta sfera dotyka każdego użytkownika internetu- i to stanowi kluczowy dowód na to, jak ważne jest bezpieczeństwo cybernetyczne.

Trzecim niezwykle ważnym krokiem NATO dokonanym podczas tegorocznego szczytu było utworzenie stanowiska zastępcy sekretarza generalnego do spraw wywiadu i bezpieczeństwa. Nie był to wprawdzie krok zaskakujący w kontekście tego, że NATO od roku 2012 tworzy grupę (Joint Intelligence, Surveillance and Reconnaissance, JISR), która ma za zadanie szybkie zbieranie, przetwarzanie i przekazywanie kluczowych informacji wywiadowczych do zaangażowanych Sojuszników. W lutym tego roku, Sojusz powiadomił o uzyskaniu wstępnej gotowości do działania przez JISR. Stworzenie specjalnego wydziału do spraw wywiadu i bezpieczeństwa pod kuratelą zastępcy sekretarza generalnego jest tyle decyzją podyktowaną potrzebą koordynacji działania na wysokim szczeblu, co nadaniu tej sferze działań NATO dużego znaczenia politycznego. Zastanawia, że Sojusz obchodzący 60-lecie swojego istnienia nadal nie miał tego typu struktury. Należy jednak pamiętać, że informacje wywiadowcze są niezwykle delikatną i zaciekle bronioną strefą suwerennych działań państw sojuszniczych. Do tej pory nie było łatwo uzyskiwać Amerykanom informacji od, na przykład, Francuzów, którzy sami mają bardzo dobrze rozwiniętą siatkę wywiadowczą (chyba, że sprawa dotyczyła interesu obu partnerów)[7]. Obecne zagrożenia sprawiają, że informacje wywiadowcze są niezwykle cenne w kontekście wysoce zdecentralizowanego przeciwnika, jakim są dzisiejsze organizacje terrorystyczne (jak Państwo Islamskie), czy biorąc pod uwagę hybrydowe metody stosowane przez Rosję. Decyzja podjęta przez Sojusz w Warszawie napawa więc  dużym optymizmem i należy spodziewać się znacznej poprawy tej kolejnej, zaniedbanej w ciągu ostatnich dekad, sfery współpracy w ramach NATO.

* * *

Wymienione przykłady są tylko częścią ze 139 konkluzji przyjętych w ostatecznym komunikacie NATO podczas Szczytu w Warszawie. Jednak to one powinny być szybko i skutecznie wdrożone, jeśli Sojusz ma być realnym gwarantem transatlantyckiego bezpieczeństwa. Decyzja o tym, że następny Szczyt NATO odbędzie się już za rok w Brukseli stanowi potwierdzenie, że Sojusznicy są zdeterminowani by coraz częściej dokonywać rewizji dotychczasowych działań i zatwierdzać kolejne. Silny Sojusz Północnoatlantycki jest dziś niezwykle potrzebny.


  • [1]Francis Maas, Pierre Trudeau and the turn back to NATO in the mid-1970’s (2016)
  • [2]NATO, Key NATO & Allied Excercises (Październik 2015)
  • [3]RAND Corporation, Reinforcing deterrenc on NATO’s Eastern Flank: Wargaming the Defence of the Baltics (2015).
  • [4]Steven Herzog, Revisiting the Estonian Cyber Attacks: Digital Threats and Multinational Responses (2011)
  • [5]NATO, NATO Cyber Defence (Lipiec 2016)
  • [6]Andrzej Nowak, Cyberprzestrzeń jako nowa jakość zagrożeń (2013)
  • [7]Capstone Research Project, NATO Intelligence Sharing in the 21st Century (2013)

Kamil Maj – absolwent prawa na University of Kent w Canterbury (2014). Posiada tytuł Master of Laws in International Economic Law. Od stycznia 2014 roku pracuje w Parlamencie Europejskim, gdzie zajmuje się tematyką obronności i bezpieczeństwa. Odbywał praktyki między innymi w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, oraz Sądzie Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej.


Przeczytaj też:

K. Jaromin, Rumunia i NATO – większe zaangażowanie, rosnące zobowiązania

K. Libront, Szczyt NATO w Walii – historia zatoczyła koło

J. Żylicz, Czy jest szansa na bazy NATO w Polsce?  

K. Mazurek, Modernizacja techniczna się zbrojnych a 15 lat Polski w NATO

Polecamy również:

Ł. Smalec, T. Pasierbiak, B. Marcinkowska, Partnerstwo transatlantyckie w XXI wieku. Stanowiska głównych aktorów(Wydawnictwo WDiNP UW)