Bliski Wschód Społeczeństwo Wybory

Triumf „Listy Nadziei” – szansa na zmianę po wyborach w Iranie?

DOMINIKA KLIMOWICZ

Zdań na temat tego, czy powszechne wybory w Islamskiej Republice mają jakikolwiek wpływ na irańskie realia polityczne jest tyle, ilu komentatorów. Część z nich uważa, że są one całkowicie pozbawione znaczenia, a wręcz mają być zręcznie przeprowadzoną manipulacją, gdyż całą władzę ma w swoich rękach Najwyższy Przywódca Ali Chamenei, wspomagany ewentualnie Radą Strażników i Armią Obrońców Rewolucji Islamskiej (nazywaną potocznie Sepah). Inni zauważają, że pomimo autorytarnego charakteru władzy, udaje się małymi krokami dążyć do zmian. Nieważne, jaką opinię przyjmiemy za bardziej uzasadnioną – obserwowanie przebiegu i wyniku wyborów pozwala na chociażby częściowe zrozumienie, w jakim kierunku zmierzają nastroje wśród społeczeństwa. Powody, jakimi kierują się ludzie, oddając głos na daną listę wyborczą mogą być różne, ale zauważalna stała się pewna ogólna preferencja względem bardziej umiarkowanego kierunku w polityce Islamskiej Republiki.

Cały Iran na Telegramie

Jeszcze miesiąc temu nikt nie spodziewał się takiego ożywienia społecznego, a już na pewno nie obecnego wyniku wyborów. Na tę zmianę wpłynęło wiele czynników. Przede wszystkim  zniesienie sankcji związanych z rozwojem programu nuklearnego kraju. Coś, co niemalże graniczyło z cudem za czasów kontrowersyjnego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, w styczniu 2016 roku stało się faktem. Chociaż potrzeba jeszcze wielu starań, aby poprawić stan irańskiej gospodarki i polepszyć warunki bytowe obywateli, to poczucie, iż kraj znalazł się na lepszej drodze do rozwoju jest powszechne. Niedługo przed wyborami swoją siłę pokazały także media społecznościowe – uwielbiane przez Irańczyków. Od kontrowersyjnych wyborów w 2009 roku, które doprowadziły do wprowadzenia przez rząd ściślejszej kontroli nad Internetem (zwłaszcza Twitterem i Facebookiem), ludzie zmuszeni są do szukania różnych sposobów ucieczki przed systemem. Używanie oprogramowania łamiącego blokady stron jest na porządku dziennym, jednakże utrudnia znacząco swobodną komunikację. Dlatego też znaczna część wirtualnego życia publicznego przeniosła się na aplikacje, które trudniej jest odgórnie kontrolować. Obecnie ze względu na bezpieczeństwo danych najpopularniejszą z nich jest Telegram. W aplikacji istnieje możliwość tworzenia powszechnie dostępnych kanałów informacyjnych, które służą właściwie…wszystkiemu. Od porad kosmetycznych, przesyłania ofert najtańszych wycieczek po najnowsze doniesienia, jeżeli chodzi o wojnę w Syrii.

Telegram stał się tą platformą, na której rozpropagowano akcję „Oddają głos” (w wyborach). Umieszczając na stronie swojego profilu zdjęcie odcisku palca* z tym hasłem, wielu ludzi deklarowało chęć wzięcia udziału w wyborach i zachęcało innych, aby także nie pozostali obojętni. Miało to szczególne znaczenie w odniesieniu do młodych ludzi (ok. 50 % Irańczyków jest poniżej 35 roku życia!), którzy w ciągu ostatnich lat całkowicie odsunęli się od polityki, czując, że ich głos nie dociera do władzy nawet w najmniejszym stopniu. Nie chodzi nawet tylko i wyłącznie o kwestie obyczajowe – duża część młodych ludzi jest mimo wszystko do pewnego stopnia konserwatywna – lecz o bieżące problemy związane ze złym stanem gospodarki, dotykające zwłaszcza tę grupę ludzi. Media społecznościowe bez wątpienia odegrały niebagatelną rolę w aktywizowaniu społeczeństwa.

O co toczy się gra?

Wybory z 26 lutego dotyczyły dwóch instytucji państwowych – parlamentu (Madżlesu) oraz Zgromadzenia Ekspertów. Zazwyczaj podkreśla się, iż nie mają one znaczącego wpływu na podejmowanie decyzji politycznych w państwie. Sytuacja jest jednak bardziej zniuansowana, zwłaszcza obecnie. Zyskanie przez reformistów większej ilości miejsc w parlamencie może dać umiarkowanemu prezydentowi Hassanowi Rouhaniemu kolejny impuls do działania – jak dotąd każda inicjatywa (np. porozumienie nuklearne) spotykała się z ostrym sprzeciwem konserwatystów z Madżlesu. Jedynie ciche wsparcie ze strony Najwyższego Przywódcy Chameneiego pozwoliło Rouhaniemu na przeforsowanie porozumienia. Mając większe poparcie w parlamencie – a przede wszystkim stojące za nim poparcie społeczne – prezydent Rouhani może pokusić się o bardziej reformatorskie działania.

Drugą instytucją, która może odegrać ważną rolę w przyszłości, jest Zgromadzenie Ekspertów. Specyficzny organ, składający się z szyickich uczonych, na co dzień zajmuje się przede wszystkim nadzorowaniem pracy Najwyższego Przywódcy, lecz w praktyce niewiele z tego wynika. Ma jednak bardzo ważną wyłączną prerogatywę – wyboru kolejnego Najwyższego Przywódcy w wypadku rezygnacji czy śmierci obecnego. Biorąc pod uwagę zaawansowany wiek i problemy zdrowotne ajatollaha Chameneiego, sprawującego obecnie tę funkcję, możliwe, iż w trakcie 8-letniej kadencji obecnego Zgromadzenia, taka decyzja będzie musiała zapaść. Im więcej umiarkowanych i reformistycznych członków Zgromadzenia, tym większa szansa, że wybrany zostanie mniej konserwatywny Najwyższy Przywódca. A co za tym idzie – zmieni się kierunek polityki kraju.

Wygrani i przegrani

Wygranymi w ostatnich wyborach są w zasadzie wszyscy. Frekwencja zaskoczyła same komisje wyborcze, szczególnie w Teheranie, gdzie wydłużano czas głosowania trzykrotnie (od godziny 18 do 23) i wyniosła 60%. Pokazuje to, iż społeczeństwo powoli wybudza się z politycznego letargu, w jakie zapadło po gorzkich doświadczeniach wyborów prezydenckich z 2009 roku. Do głosowania zachęcali zarówno zwolennicy umiarkowanych, jak i konserwatywnych kandydatów. Tak też rozłożyły się wyniki wyborów.

Zwycięstwo odnieśli bez wątpienia reformatorzy oraz umiarkowani kandydaci. Największym sukcesem reformatorskiego obozu znanego pod nazwą „Listy nadziei” było zagarnięcie Teheranu i wypchnięcie najbardziej twardogłowych polityków zarówno z Madżlesu, jak i Zgromadzenia Ekspertów. Prezydent Rouhani, startujący do Zgromadzenia Ekspertów znalazł się na drugiej pozycji, zaraz za inną ważną postacią ruchu reformistów – Haszemim Rafsandżanim. Na pierwszej pozycji do Madżlesu dostał się również zwolennik i dawny minister w rządzie prezydenta Mohammada Chatamiego, znany z jasno określonego stanowiska względem łamania praw działaczy opozycyjnych. W ogólnym rozrachunku „Lista Nadziei” uzyskała 28% miejsc w Madżlesie, za nią uplasowała się Koalicja Pryncypialistów (najbardziej konserwatywne ugrupowanie) z 21%, resztę miejsc uzyskali niezależni kandydaci oraz mniejszości religijne (zaratusztrianie, chrześcijanie, żydzi). Niemniej istotne było uzyskanie przez reformistycznych i umiarkowanych kandydatów łącznie ponad 50% miejsc w Zgromadzeniu Ekspertów, co może mieć znaczący wpływ w wypadku wyboru kolejnego Najwyższego Przywódcy. Co istotne, nawet w niektórych bardzo tradycyjnych i silnie religijnych prowincjach – takich jak Jazd czy Sistan i Beludżystan – nominację otrzymali kandydaci z „Listy Nadziei”. Warto podkreślić jednak, iż redukowanie wyników wyborów do prostego antagonizmu reformiści – konserwatyści nie odzwierciedla skomplikowanej rzeczywistości w zróżnicowanym społeczeństwie irańskim. Wybór danego kandydata może wynikać często z innych powiązań, np. klanowych lub odnosić się do jednej konkretnej kwestii promowanej przez kandydata, a bardzo istotnej w danym regionie. Część wyborców głosowała nie tyle na listę jako taką, lecz na konkretnego kandydata.

Czy w takim razie Iran wchodzi w erę gruntownych zmian, zmierzających ku złagodzeniu autorytarnej polityki reżimu? Decydujący głos mają wciąż niewybieralne w bezpośrednich wyborach ośrodki władzy. Jedno jest pewne – Irańczycy pokazali, że potrzebują zmian i będą się o nie dopominać. Dążą do tego metodą małych kroków i długo negocjowanych kompromisów – raczej nie rewolucji…


* Złożenie odcisku palca niezbędne jest jako forma potwierdzenia tożsamości przy głosowaniu.

Zdjęcie: Madżles – Parlament, wikipedia.org


Przeczytaj też:

D. Klimowicz, „Nowa-stara” twarz Islamskiej Republiki Iranu

U. Skwarek, Irański zurkhaneh

J. Cytryńska, Prezydentura Rowhaniego – perspektywa rewizji irańskiej polityki?

D. Klimowicz, Sekrety systemu bankowego w Iranie

C. Szczepaniuk, On a Persian carpet. The diversity of Iran