Europa Europa Zachodnia UE Wybory

Francja: ostatni plebiscyt popularności przed wyborami prezydenckimi

BARBARA MARCINKOWSKA

Na początku grudnia 2015 r. we Francji odbędą się wybory do rad regionalnych. Reprezentują one najwyższy poziom wyborów samorządowych (po miejskich i kantonalnych/departamentalnych). W tym roku po raz pierwszy odbędą się w regionach zmienionych reformą administracyjną z 2013 roku – większych i mniej licznych. Tegoroczne wybory regionalne są też ostatnią okazją na sprawdzenie preferencji francuskich wyborców przed najważniejszymi wyborami we Francji – wyborami prezydenckimi planowanymi na 2017 rok.

Tendencje wśród wyborców

W ciągu ostatnich dwóch lat we Francji, wybory na różnym szczeblu odbywały się kilkakrotnie. W 2014 roku miały miejsce wybory do rad miejskich (municipales) i wybory do Parlamentu Europejskiego. W marcu 2015 roku odbyły się wybory departamentalne (do rad departamentalnych). Warto przypomnieć ich wyniki, gdyż pokazują pewne zauważalne trendy wśród elektoratu.

W 2012 roku François Hollande “odbił” Francję centroprawicowej UMP i został prezydentem, a popierająca go Partia Socjalistyczna (PS) wygrała późniejsze wybory parlamentarne. Na tym sukcesy socjalistów się jednak skończyły, gdyż dwa lata później prawicowe ugrupowania zaczęły odzyskiwać poparcie. I tak, w municipales (marzec 2014 r.) w dużej części okręgów wyborczych zwyciężyła UMP, kosztem socjalistów, którzy przewodzili radom miejskim w znacznej większości okręgów przez poprzednie sześć lat. Wybory do Parlamentu Europejskiego (maj 2014 r.) okazały się jeszcze większym szokiem dla lewicowego elektoratu, gdyż największą liczbę mandatów (23 z 74)[1] zdobył skrajnie prawicowy Front Narodowy (FN), pod odświeżonym przewodnictwem w osobie Marine Le Pen. W marcu 2015 roku odbyły się wybory departamentalne[2], w których Front Narodowy po pierwszej turze dosyć znacząco zagroził bilateralnemu podziałowi UMP-PS w samorządach, wysuwając się na prowadzenie w dwóch departamentach[3]. Ostatecznie FN nie zdobył większości w żadnym z nich, a najwięcej głosów ogółem zdobyła centroprawicowa UMP. Trudno jednak zignorować fakt, że FN coraz wyraźniej zaznacza swoją pozycję na mapie wyborczej Francji, prezentując się jako partia stojąca w opozycji do dotychczasowego (prawie) dwupartyjnego systemu[4]. Był to też pierwszy raz, kiedy FN realnie stanął w obliczu możliwości wygrania wyborów, choć jedynie w dwóch departamentach. Od tego czasu jego pozycja we Francji ciągle się umacnia i według niektórych sondaży, co najmniej dwie panie Le Pen (Marine Le Pen, przewodnicząca partii i europdeputowana oraz jej siostrzenica Marion Maréchal-Le Pen, posłanka FN do Zgromadzenia Narodowego) mają szanse na zwycięstwo w swoich regionach.

Początek kampanii

piątek, 23 października oficjalnie rozpoczęła się kampania wyborcza. Potrwa do 5 grudnia, czyli przedednia pierwszej tury wyborów. Mimo iż kampania oficjalnie dopiero się zaczyna, w mediach trwa już od wielu tygodni, jeśli nie miesięcy, o czym świadczą liczne debaty radiowe i telewizyjne, wywiady, artykuły, czy publikowane sondaże. Walka o dusze i umysły Francuzów trwa nieprzerwanie od poprzednich wyborów, a obecnie jedynie nabiera na sile.

Do tej pory walka polityczna rozgrywała się głównie pomiędzy Partią Socjalistyczną (PS) a UMP, które zostało zresztą w maju tego roku przemianowane na Republikanów (Les Republicains, LR, lR)[5]. Inne partie były raczej zmarginalizowane, choć obecne, na francuskiej scenie politycznej. Obecnie Front Narodowy zdaje się stale powiększać swój elektorat, a bardzo pomaga mu w tym jeden z głównych tematów przewodnich rozpoczynającej się kampanii – kryzys imigracyjny. Zaszkodzić może natomiast rozłam w szeregach własnej partii oraz medialny spór prawno-ideologiczny z założycielem i wieloletnim prezesem FN – Jeanem-Marie Le Pen[6].

Regionales w nowych regionach

W wyborach regionalnych wybierani są radni rad regionalnych, czyli najwyższej jednostki samorządu lokalnego we Francji. Kadencja radnego trwa sześć lat. Do tej pory, skład rad był wymieniany w połowie co trzy lata, a wybory odbywały się w 22 regionach metropolitalnych i w 4 departamentach zamorskich na prawach regionów[7]. Reforma terytorialna, rozpoczęta w 2013 roku, zmniejszyła liczbę regionów metropolitalnych do 13. Radni wybrani w wyborach, które odbędą się 6 i 13 grudnia 2015 roku, będą pełnili swoje funkcje przez sześcioletnie kadencje, czyli do 2021 roku.

Zdjęcie: Reforma administracyjna Francji – nowe regiony na tle starych.  Źródło: gouvernement francais

W zdecydowanej większości rad kończących swój mandat w tym roku, dominowali socjaliści, co wiązało się również ze sprawowaniem prezydencji w 23 regionach (w trzech z nich dominowały inne ugrupowania lewicowe). Radni UMP/lR stanowili większość w trzech pozostałych regionach. Sądząc po wynikach dotychczasowych wyborów w ciągu ostatnich dwóch lat, jest więcej niż prawdopodobne, że Partia Socjalistyczna w grudniu utraci większość w radach niektórych regionów. Pytaniem pozostaje w ilu regionach w nowej konfiguracji uda się jej tę większość utrzymać.

Podział administracyjny Francji na regiony, z uwzględnieniem prezydencji Rad regionalnych, stan obecny.  Kolor niebieski: lR; Kolor ciemnoróżowy: PS;  Kolor jasnoróżowy: pozostałe partie lewicowe /  źródło: wikipedia.org

* * *

Wybory regionalne nie są najistotniejszymi wyborami we Francji. Wagi dodają im jednak dwa czynniki. Po pierwsze, odbywają się w nowych regionach –  zmienionych reformą terytorialną rządu socjalistów. Po drugie, są ostatnimi wyborami powszechnymi, które odbędą się przed zaplanowanymi na 2017 rok wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. A to oznacza, że dla każdej z partii, liczących się w układance politycznej Francji, są one istotną próbą sił.

Wydaje się, że po władzę sięgną Republikanie, którzy triumfowali już w marcowych wyborach departamentalnych. Niektóre sondaże wskazują też na rosnącą popularność radykalnego FN. Czy tym razem uda się mu zdobyć choć jeden region? Niewątpliwie w zwiększającej się popularności FN (i ogólnie prawicy) pomaga obecny kryzys imigracyjny. Liderzy Frontu  (partii, która od początku istnienia była anty-imigracyjna) umiejętnie rozgrywają nastroje społeczne, które stają się coraz mniej przychylne polityce otwartych drzwi[8]. Na korzyść FN – partii eurosceptycznej –  działa również kryzys w UE, który pokazuje brak jedności państw członkowskich (w tym wizje Grexitu i Brexitu) oraz niezdolność samej Unii do podjęcia skutecznych działań wobec pojawiających się kryzysów.

Jeśli UE nie poradzi sobie w najbliższym czasie z kryzysem uchodźczo-imigracyjnym i nie zapewni stabilności sytuacji wewnętrznej, możemy być świadkami nie tylko zwiększających się podziałów w samej Unii (np. rozpad na państwa „solidarne” i te, które się wyłamują z polityki otwartych drzwi), ale również zmiany tożsamościowej Francji – jak do tej pory wielokulturowej, proeuropejskiej i dość otwartej – na kraj zamknięty i być może nawet wycofujący się ze współpracy europejskiej, jeśli nie dosłownie – to poprzez przesunięcie punktów ciężkości swojej polityki zagranicznej.



 

Przeczytaj też:

B. Marcinkowska, Francja: (Nie)straszna nam prawica

B. Marcinkowska, Hollande dostał pstryczka w nos!

B. Marcinkowska, Francja: wybory samorządowe ważniejsze od europejskich?

M. Russjan, Polityka UE wobec uchodźców – analiza dotychczasowego podejścia

B. Marcinkowska, Polityczny koniec Sarkozy’ego?