PAULINA ANNA WOJCIECHOWSKA
W poniedziałek 1 lutego 2021 roku światowe serwisy medialne poinformowały, że władzę w Mjanmie/Birmie przejęła armia (Tatmadaw). Powołano się na 417 artykuł konstytucji z 2008 roku, który umożliwia armii przejęcie władzy w razie zagrożenia suwerenności kraju lub „ jedności narodowej”. Nad ranem aresztowano Aung San Suu Kyi (ASSK) – szefową rządu i liderkę partii stojącej w opozycji do władz wojskowych, prezydenta Win Myint oraz innych czołowych członków rządu. Wyłączono internet, zawieszono loty. Do Rangunu, największego miasta i niedawnej stolicy państwa ciężarówkami zjechali wiwatujący wojskowi, a w całym mieście rozbrzmiewał hymn armii.[1]
W konsekwencji zamachu stanu w Birmie wprowadzono stan wyjątkowy na okres jednego roku. Wojskowi pod przewodnictwem Min Aung Hlaing ustanowili jedenastoosobową Radę Stanu, a już 3 lutego aresztowanym liderom przedstawiono dość kuriozalne zarzuty. ASSK oskarżono np. o nielegalny import 11-letniego walkie-talkie (używane przez jej ochroniarzy), a prezydent został oskarżony o łamanie obostrzeń covidowych podczas prowadzenia kampanii wyborczej[2]. Aresztowano również setki opozycyjnych działaczy. Proces demokratyzacji kraju został gwałtownie przerwany.
Historia „birmańskiej odwilży”.
Birmańska droga do demokracji rozpoczęła się w 2010 roku. Uwolniono wtedy więźniów politycznych, w tym Aung San Suu Kuyi – symbol walki o prawa człowieka w tym kraju i laureatkę pokojowej nagrody Nobla z 1991 roku. W 2012 roku rozpisano częściowo wolne wybory uzupełniające, a w 2015 roku Birmańczycy wybierali już 75% parlamentu. Pozostałe 25% miejsc w parlamencie oraz wszystkie resorty siłowe pozostały zarezerwowane dla wojska, które rządziło krajem od 1962 roku.
Wybory w 2015 r. wygrała prodemokratyczna Narodowa Liga na Rzecz Demokracji (NLD) pod przywództwem ASSK. Choć birmańska konstytucja została napisana w taki sposób, by zablokować liderce opozycji możliwość objęcia funkcji prezydenta (wymóg braku powiązań z obcymi mocarstwami[3]), w praktyce to ASSK rządziła “z tylnego siedzenia”, oficjalnie pełniąc funkcję Sekretarza Stanu.
Birma pod rządami NLD była chwalona przez społeczność międzynarodową za prodemokratyczne reformy i “otwieranie się gospodarki” (w praktyce najwięcej na tym otwarciu zyskali dawni generałowie „przebrani w cywilne ubrania”). Jednocześnie krytykowano ją jednak za represjonowanie mniejszości – głównie muzułmańskich Rokhingów (działania armii wobec tej mniejszości w 2017 roku określono “największą czystką etniczną od czasów II wojny światowej”). Szczególna krytyka spadała w związku z tymi prześladowaniami na ASSK, która wedle wyobrażeń kultury masowej miała być „niezłomnym obrońcą praw człowieka”, a okazała się jedynie pragmatycznym politykiem, dbającym by nie zrazić do siebie Birmańczyków niechętnych wobec Rokhinga[4] i uwikłanym w polityczne gierki potężniejszych od siebie generałów.
„Otwieranie gospodarki”
Pomimo przemian politycznych i gospodarczych to generałowie pozostali właścicielami przedsiębiorstw, kontrolowali handel i inwestycje zagraniczne, czerpiąc największe korzyści z rozwoju kraju. Jednak na reformowaniu Birmy zyskała też spora część społeczeństwa, gdyż zaczęto przestrzegać swobód obywatelskich, pojawiły się inwestycje zagraniczne i niedostępne wcześniej towary. Rozbudowana została infrastruktura komunikacyjna, a tym samym ułatwiono dostęp do sieci telefonii komórkowej i internetu[5].
Powoli kształtowała się też klasa średnia. Liczba zaklasyfikowanych tak osób wzrosła z 5,3 mln w 2012 roku do 10,3 mln w 2020 r. PKP per capita w parytecie siły nabywczej wzrosło z 3,2 tys. USD w 2010 roku do 5,4 tys. w 2019 roku. Liczba osób żyjących w ubóstwie zmniejszyła się z 48% ludności kraju (2005 r.) do 25% (2017 r.). Jakość życia (mierzona wskaźnikiem HDI) w minionym dziesięcioleciu systematycznie wzrastała. Jednak dynamika tego wzrostu była podobna do średniej dla całej Azji Południowej. Obecnie Birma znajduje się na 147. miejscu na 189 państw – pomiędzy Zambią i Angolą.
Kraj powoli otwierał się też na zagranicznych turystów. Ich liczba zaczęła gwałtownie rosnąć już w 2012 roku (1,1 mln osób), a w 2019 r. Birmę odwiedziło aż 4,4 mln turystów. Choć po rekordowym roku 2015 (4,6 mln osób) odnotowano pewne spadki, to dopiero pandemia COVID-19 przerwała wyraźny trend wzrostowy. Dla birmańskiej gospodarki rozwój turystyki oznaczał przede wszystkim napływ twardej waluty, nowe miejsca pracy i zwiększenie PKB, ale dla birmańskiego społeczeństwa była to także okazja do spotkań z mieszkańcami innych części globu, od których Birma przez dziesiątki lat była izolowana.
Rzekome wyborcze fałszerstwa
Wojskowy zamach stanu z lutego 2021 r. nie został przeprowadzony bez zachowania pozorów legalności. Pretekstem do jego przeprowadzenia były rzekomo sfałszowane wybory do parlamentu – przeprowadzone 8 listopada 2020 roku. Tak jak w 2015 r. wygrała je NLD (partia zdobyła 396 z 476 mandatów), a popierana przez armię Partia Solidarności i Rozwoju Unii (USDP) zdobyła jedynie 33 mandaty (ponad te zagwarantowane już przez konstytucję). Frekwencja wynosiła ok. 70% i to pomimo faktu, że ok. 2 mln obywateli nie mogło wziąć udziału w wyborach ze względu na działania wojenne prowadzone na terenach zamieszkałych przez mniejszości etniczne. Protesty wyborcze wojskowych zostały odrzucone przez komisję wyborczą. Nowy parlament miał się zebrać 1 lutego – w dniu, w którym ostatecznie przeprowadzono zamach.
Na czele nowych władz kraju stanął Głównodowodzący Sił Zbrojnych Mjanmy, generał Min Aung Hlaing. Odpowiadał on m.in. za czystki etniczne wśród Rokhingów oraz znajduje się na ONZ-owskiej liście osób objętych sankcjami. Nie jest to więc osoba, która sprzyjałaby dalszemu demokratyzowaniu państwa. W nowoutworzonej jedenastoosobowej Radzie Stanu oprócz Min Aung Hlainga zasiadają m.in. były lider partii mniejszości etnicznej Karenów – Phado Man Nyein Maung[6] oraz dwaj dawni założyciele NLD – Thein Nyunt i Khin Maung Swe. Pozostali członkowie wywodzą się z armii.
Wiosenna rewolucja
Birmańczycy szybko zaczęli protestować przeciwko wojskowemu zamachowi stanu, aresztowaniom i wprowadzonym ograniczeniom. Symbolem tego sprzeciwu stał się gest rebeliantów z “Igrzysk Śmierci”, czyli uniesiona w górę dłoń z trzema złączonymi palcami. Tę formę protestu rozpoczął personel medyczny ze szpitala w Rangunie już 3 lutego 2021 roku. 4 lutego w Mandalaj (drugim co do wielkości mieście kraju) rozpoczęły się masowe protesty. By ograniczyć możliwość organizowania manifestacji i rozprzestrzeniania informacji o protestach, w całym kraju został zablokowany dostęp do internetu i mediów społecznościowych.
Jednak 7 lutego już ok. 100 tys. osób uczestniczyło w pokojowych demonstracjach. Zgodnie z birmańską tradycją dużą cześć z nich stanowili studenci i buddyjscy mnisi. Członkowie NLD odmówili uznania nowego rządu, a około 70 parlamentarzystów złożyło przysięgę parlamentarną. Ogłoszono powstanie opozycyjnego Komitetu Reprezentacyjnego Parlamentu (CRPH) pod przewodnictwem Mahn Win Khaing Tha, który zwrócił się do Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) z prośbą, aby to oni, a nie junta wojskowa byli uznani za legalną reprezentację państwa.
W odpowiedzi na protesty, Rada Stanu ogłosiła 8 lutego stan wojenny w największych miastach Birmy, wprowadzając jednocześnie godzinę policyjną i zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób.
Stan wojenny nie powstrzymał jednak oporu społeczeństwa. 9 lutego podczas protestu w stolicy kraju została postrzelona 19-letnia studentka Mya Thwate Thwate Khainga, która później zmarła w szpitalu. Była to pierwsza śmiertelna ofiara protestów. Jej pogrzeb stał się publiczną manifestacją przeciwko władzy.
Niestety już w kolejnych dniach ginęły następne osoby.
Birmańscy opozycjoniści nawoływali do organizacji protestu w dniu 22 lutego nazywając go „2222”. Była to wyraźna aluzja do protestów z sierpnia 1988 roku, oznaczonych jako „8888”. Warto podkreślić, że w Mjanmie symbolika liczb i numerologia mają ogromne znaczenie.
22 lutego w całym kraju rozpoczął się strajk generalny – pomimo komunikatu ze strony Tatmadaw, że będzie to się wiązało z utratą życia przez kolejne osoby. Fabryki wstrzymały produkcję m.in. z powodu obaw o bezpieczeństwo pracowników, nie działał transport i bankowość, a cały kraj był sparaliżowany. Sytuacja w kraju pogarszała się, przyczyniając się do kryzysu gospodarczego, na którego kształtowanie się miała też wpływ pandemia COVID-19[7]. Także zagraniczni inwestorzy obserwowali rozwój sytuacji z rosnącym niepokojem.
Narastająca brutalność
W marcu protesty nie ustają, a ich tłumienie przez siły wojskowe jest coraz bardziej brutalne. Tylko w pierwszym tygodniu marca zginęło 38 osób. 8 marca odbyła się duża demonstracja m.in. z powodu Dnia Kobiet. Setki demonstrantów zostało otoczonych przez siły bezpieczeństwa na jednym z osiedli w Rangunie. Pod naciskiem społeczności międzynarodowej (m.in. ONZ) blokada została zakończona nad ranem. W połowie marca oficjalna liczba ofiar przekroczyła już 217, a ponad 2400 zostało aresztowanych. Jednocześnie ciągle nasila się przemoc i chaos w kraju. Internet jest często odłączany, więc nie o wszystkich działaniach armii możemy się w ogóle dowiedzieć.
18 marca, po naciskach władz, zawieszono działalność Standard Time – ostatniej niezależnej gazety w kraju. Niezależnym portalom informacyjnym odbierane są licencje. Zagraniczni dziennikarze stają się również ofiarami przemocy ze strony władz wojskowych (m.in. w połowie marca pobity i zatrzymany został polski fotoreporter Rober Bociagi).
Społeczność międzynarodowa reagowała dotychczas głównie wyrażając „stanowcze potępienie” zamachu stanu oraz wprowadzając sankcje dotyczące głównie generałów oraz planowanych kontraktów międzynarodowych. Jednocześnie firmy z USA, Francji czy Korei Południowej związane z birmańskim przemysłem gazowym (powiązanym oczywiście z Tatmadaw) nie zapowiadają jak na ten moment wycofania się z kraju. Należy ponadto zauważyć, że głównymi inwestorami zagranicznymi w Birmie są Singapur i Chiny, a ich wycofanie się ze względu na łamanie praw człowieka i zagraniczne sankcje jest raczej mało prawdopodobne.
Birmańska zima
Wprowadzając roczny stan wyjątkowy wojskowi zapewniali, że po jego zakończeniu zostaną rozpisane kolejne wybory. Jest to jednak mało wiarygodne stwierdzenie. Ponadto umocnieniu wojskowej władzy sprzyja trwająca pandemia, gdyż pod pretekstem walki z COVID-19 można nakładać na obywateli dodatkowe restrykcje lub zawieszać obowiązywanie dowolnych praw. Choć wydaje się też, że nowa-stara władza coraz rzadziej szuka już pretekstów i po prostu brutalnie tłumi wszelkie przejawy oporu.
W nowym rozdaniu politycznym kluczową rolę odrywa Min Aung Hlaing, który właśnie kończy 64 lata i przechodzi na obowiązkową emeryturę. Jego polityczne ambicje, przegrane wybory i objęcie sankcjami zagranicznymi grają w procesie przejęcia władzy kluczową rolę. Po 2017 roku instytucje takie jak Bank Światowy zaczęły uważniej przyglądać się Birmie, część pomocy wstrzymano, część skierowano w obszary takie jak walka z ubóstwem czy poprawa warunków życia w regionach zamieszkałych przez mniejszości etniczne. Inwestycje zagraniczne zostały zredukowane, a wzrost PKB zmniejszył się z – 7-8 % do 5-6% roczne. „Demokratyczne przemiany” stały się tym samym mniej opłacalne dla Tatmadaw. Warto też podkreślić, że nigdy nie stracili oni kontroli nad siłami zbrojnymi ani policją – obecnie mają więc w ręku wszystkie atuty.
***
Wydana w 2014 roku książka Michała Lubiny[8] poświęcona Birmie na swojej okładce zawiera fragment testu “opisując i doceniając sukcesy i głębokość reform “birmańskiej odwilży”, należy jednak nieustannie pamiętać, że to armia je rozpoczęła, ona je przeprowadza i będą one trwały tak długo, dopóki armii będzie to odpowiadać”. Choć osobiście kibicuję protestującym Birmańczykom – wydaje się, że diagnoza M. Lubiny jest trafna. Birmańska odwilż najwyraźniej znów staje się zimą.
[1] Moment przejęcia władzy udało się przypadkowo uchwycić na nagraniu video instruktorce areobiku prowadzącej zdalne zajęcia, zob. Twitter.
[2] W połowie lutego 2021 r. o łamanie obostrzeń covidowych została także oskarżona ASSK. Później pojawiły się też oskarżenia o nielegalny przelew 600 tys. dolarów i posiadanie 11 kg złota. Jej i byłemu prezydentowi grożą 3 lata więzienia. Prawo wprowadzane w połowie lutego br. pozwala na przetrzymywanie oskarżonych w areszcie bez nakazu sądu.
[3] Członkowie rodziny ASSK osiadają podwójne obywatelstwo – birmańskie i brytyjskie
[4] Bierność wobec masakry Rokhinga spowodowała odebranie ASSK kilku ważnych nagród, w tym Narody Saharowa. W 2018 roku Noblistka stawiła się przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze, gdzie broniła działań armii.
[5] Liczba użytkowników telefonów wzrosła z 2,5% do 97% społeczeństwa. Jeszcze w 2011 roku karta SIM kosztowała ok. 1 tys. USD . Dostęp do elektryczności ma jednak wciąż zaledwie 35% gospodarstw domowych.
[6] Był więźniem politycznym w latach 60tych; w 2015 roku negocjował zawieszenie broni z mniejszościami etnicznymi. Startował w wyborach w listopadzie 2020 r., ale przegrał z kandydatem z NLD.
[7] Pandemia uderzyła zarówno w birmańską gospodarkę, jak i w system zdrowotny. Liczba oficjalnych zakażeń to 142 tysiące (0,2% populacji), zmarło 3,2 tys. osób. Kiedy zestawimy te liczby ze statystykami z krajów rozwiniętych – wydaje się, że Birma radzi sobie dobrze – jednak na tle innych państw azjatyckich Birma wypada słabiej. Koszty lockdownu oraz spowolnienia w światowej gospodarce są bardziej odczuwalne w kraju, który dopiero się rozwija. Na rok podatkowy 2019/2020 wzrost gospodarczy jest przewidziany na ok. 0,5% – przed pandemią gospodarka rosła w tempie 5-6% rocznie.
Porównanie śmiertelności na Covid w Birmie oraz sąsiednich Tajlandii i Bangladeszu na tle całej Azji. Wśród państw regionu znacznie trudniejsza sytuacja jest w Indiach i Nepalu. Do sierpnia epidemię udawało się trzymać w ryzach, jednak w sierpniu zachorowania gwałtownie wzrosły, szczyt epidemii przypadł na październik. W połowie lutego zgony „znikają”, ale wynika to raczej z paraliżu administracyjnego państwa niż ze spadku śmiertelności – z uwagi na trwające masowe protesty i strajk lekarzy zarówno liczba zakażeń jak i zgonów prawdopodobnie rosną.
[8] Michał Lubina, Birma, Historia państw świata XX i XXI wieku, Warszawa 2014
Zdjęcie użyte w nagłówku: Protesty przeciwko zamachowi stanu w Birmie. protestujący pod ambasadą birmańską w Bangkoku; źródło: WikimediaCommons, licencja CC.
Przeczytaj też:
P.A. Wojciechowska, Birma – kręta i długa droga do wolności
P.A. Wojciechowska, Birmańska demokracja – krok kolejny
P.A. Wojciechowska, Muzułmanie i Buddyści – konflikt w birmańskim Rakhine
P.A. Wojciechowska, W birmańskiej polityce: wojskowi trzymają się mocno
P.A. Wojciechowska, Co z tą zmianą? Birmańska Narodowa Liga na Rzecz Demokracji szykuje się do wyborów