IGA BIELAWSKA
Krowy to jedne z najważniejszych zwierząt żyjących w Indiach, a szczególne znaczenie mają zwłaszcza dla wyznawców hinduizmu. Jeden z czynników, wywołujący tak emocjonalne postrzeganie krów, może wiązać się z postacią cudownej kamadhenu. Określenie to odnosi się do krowy spełniającej życzenia -symbolizuje ona mnogość i obfitość natury. Powszechnie uznaje się ją za patronkę macierzyństwa. Nie tylko dawniej, ale również i w czasach obecnych sławi się cudowne przymioty krów. Przykładem tego mogą być tegoroczne działania rządu stanowego Uttar Pradesh, który postanowił znacząco wspierać tworzenie leków na bazie krowiej uryny, którą uważa się za środek opóźniający procesy starzenia się i leczący raka. Krowie łajno, rzekomo posiadające specjalne właściwości, również zyskuje zastosowanie. Uznaje się je za substancję neutralizującą szkodliwe promieniowanie emitowane przez telefony komórkowe.
We współczesnych wyobrażeniach kamadhenu przedstawiana jest jako krowa, która karmi swoim mlekiem wszystkie grupy religijne zamieszkujące terytorium Indii. Niestety taki idylliczny obrazek pokojowego współżycia ludzi różnych wyznań daleki jest od rzeczywistości, zwłaszcza w kontekście ostatnich ataków na ludność wyznania muzułmańskiego. Także powszechne przekonanie o umiłowaniu krów pozostaje sprzeczne w stosunku do zdjęć prezentujących widok typowego miasta w Indiach. Wychudzone i chore zwierzęta, zręcznie omijane przez kierowców, rykszarzy i rowerzystów, wędrują po ulicach. Z powodu braku pożywienia przeżuwają śmieci leżące na drogach.
Pomimo jednego z najbardziej znanych hinduistycznych zakazów pokarmowych dotyczącego zabijania krów i spożywania ich mięsa, w Indiach wciąż nie ukonstytuowano jednolitego prawa właściwego dla wszystkich stanów tego kraju.
Krowy zarzewiem konfliktu
Obecnie, znaczenie krów na arenie politycznej i społecznej osiągnęło apogeum. Większa część z 29 stanów tworzących Indie zakazała bądź znacząco ograniczyła możliwość zabijania krów. W leżącym na północy stanie Gudźarat, w którym karierę polityczną rozpoczynał obecny premier Narendra Modi, taki precedens karany jest dożywotnim pozbawieniem wolności. W całych Indiach coraz częściej dochodzi do brutalnych pobić?, a nawet morderstw, osób uznanych za handlarzy bydła przeznaczonego na ubój. W ubiegłym roku indyjskie media alarmowały, że na terenie leżącego na północnym-wschodzie stanu Bihar rozwścieczony tłum dotkliwie pobił trzech mężczyzn podejrzanych o przewóz wołowiny. Na obszarze innych północnych stanów samozwańczy obrońcy krów przeczesują drogi w poszukiwaniu pojazdów wywożących te zwierzęta poza granice kraju, gdzie ich zabijanie pozostaje zgodne z prawem – najczęściej do zdominowanego przez muzułmanów Bangladeszu. Obrońcy krów stanowczo występują ponad prawem. Znane są ich techniki wyłudzania pieniędzy od kierowców bez uprzedniego sprawdzenia, czy przewożone przez nich zwierzęta mają trafić do ubojni lub czy transportowane na pokładzie ich samochodów mięso faktycznie pochodzi od krów.
Hinduiści mają przewagę
Indie to mozaika religijna. Najliczniejszą grupę wyznaniową stanowią wyznawcy hinduizmu (74% populacji). Islam uplasował się na drugim miejscu (14% populacji). Tereny Indii zamieszkują jednak także grupy wyznawców chrześcijaństwa, sikhizmu czy buddyzmu. Prawie we wszystkich stanach Indii przeważają hinduiści. Znaczący odsetek liczby muzułmanów występuje na terenie sąsiadującego z Pakistanem stanu Dżammu i Kaszmir oraz północno-wschodniego stanu Asam. Napięcia na linii hindusi-muzułmanie, wywołane kwestią uboju krów, z pewnością nie przyczyniają się do zachowania odpowiedniego poziomu równowagi między tymi dwiema dominującymi grupami wyznawców.
W kwestii zabijania krów znaczącą rolę odgrywa polityka. Zgodnie z szacunkami zamieszczonymi przez portal IndiaSpend, w latach 2010-2017 muzułmanie byli ofiarami aż 52% aktów terroru spowodowanych złamaniem zakazu zabijania krów. Połowy przypadków użycia przemocy w stosunku do wyznawców islamu, ze względu na kwestię uboju tych zwierząt, dopuszczono się na terenie stanów, w których dominującą siłą polityczną jest Indyjska Partia Ludowa (Bharatija Dżanata Party, Bharatiya Janata Party, BJP) – silnie związana z premierem. W opublikowanym w 2016 r. raporcie Human Rights Watch alarmowano, że rząd indyjski nie wyjaśnił z należytą dokładnością ataków związanych z zakazem uboju krów, na które narażono nie tylko muzułmanów, ale także dalitów[1]. Ponadto znaczący politycy związani z Indyjską Partią Ludową publicznie wskazywali na wyższość hindusów nad innymi wyznawcami zamieszkującymi Indie oraz popierali działania nacjonlistyczne potęgujące kolejne przejawy przemocy.
Krowi dowód osobisty
Indyjska Partia Ludowa nie przestaje podejmować działań zmierzających do ukazania jej przywiązania do tradycji hinduistycznych, a co za tym idzie do zakazu uboju krów. Jednym z najnowszych pomysłów rządu premiera Narendry Modiego jest wprowadzenie biometrycznych numerów identyfikacyjnych dla krów i bawołów. Ten pomysł nie budzi zdziwienia wśród komentatorów indyjskiej sceny politycznej. Partia premiera, silnie nacechowana przejawami nacjonalizmu uznającego wyższość hinduizmu nad pozostałymi religiami, w ostatnim czasie uczyniła z kwestii obrony indyjskich krów naczelny temat debaty publicznej. W tej sytuacji Minister Finansów, Arun Dżajtlej, (Arun Jaitley), przeznaczy część budżetu państwa na stworzenie systemu identyfikacji bydła. Zgodnie z przewidywaniami rządu, nadanie około 40 mln sztuk bydła dwunastocyfrowych numerów identyfikacyjnych pochłonie 500 mln rupii[2]. System identyfikujący miałby na celu ochronę krów przed gangami przemytników bydła, wspieranie sprawowania opieki nad porzuconymi zwierzętami i zarządzanie środkami przeznaczanymi na budowanie schronisk dla porzuconych krów. Działanie rządu ma również przynieść bardziej wymierne rezultaty. Dzięki niemu do 2022 r. przychód pochodzący m.in. z przemysłu mleczarskiego ma zostać podwojony. Ponadto system identyfikacji krów ma pomóc w ich krzyżowaniu, za sprawą łatwo dostępnych informacji dotyczących wieku, rasy, płci, wzrostu i oczywiście miejsca pobytu konkretnych osobników.
***
Wydarzenia minionych miesięcy potwierdzają, że umiłowanie krów w Indiach już dawno przestało odnosić się jedynie do tradycji pozostającej w kręgach hinduizmu. Kwestia uboju krów to obecnie ważna broń polityczna w rękach nacjonalistycznej partii Narendry Modiego. Napływające informacje o brutalnych pobiciach (a nawet morderstwach) wyznawców islamu sugerują, że samozwańczy obrońcy krów nie zmierzają jedynie do ich ocalenia. Próba stworzenia bazy biometrycznych numerów identyfikacyjnych również budzi zastrzeżenia. Oznacza bowiem przeznaczenie znacznych środków z budżetu państwa na wydatki, podczas gdy wciąż nie rozwiązano istotnych problemów społecznych, takich jak kwestia ubóstwa czy analfabetyzmu.
Czy takie postępowanie zagwarantuje Indyjskiej Partii Ludowej zwycięstwo w wyborach planowanych na maj 2019 r.? Czy Indusi staną się przede wszystkim hindusami dążącymi do wyznaczenia granic hinduizmu? Przekonamy się już niebawem. Natomiast już dzisiaj wiadomo, że obecny premier Narendra Modi wykorzysta przejaw obrony hinduskich wartości, jakim bezsprzecznie jest otoczenie szczególną czcią i opieką krów, w celu zagwarantowania swojej partii głosów najliczniej reprezentowanej grupy wyznaniowej w Indiach.
[1] Dalici, zwani także niedotykalnymi, to ostania i najniższa grupa tworząca społeczeństwo indyjskie uznawana na nieczystą rytualnie. Członkowie tej społeczności zajmują się m. in. czynnościami, w trakcie których mają kontakt z różnymi wydzielinami np. pracują w charakterze czyścicieli latryn.
[2] Ok. 26 mln złotych (przelicznik walutowy z 25.04.2018 r.)
Zdjęcia: wszystkie zdjęcia użyte w artykule pochodzą z prywatnego archiwum autorki.
Iga Bielawska – studentka studiów III stopnia na Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz magistrantka w Szkole Głównej Handlowej (Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze). Główne zainteresowania badawcze: stosunki międzynarodowe, gospodarcze i kwestie współpracy międzynarodowej w obszarze wojskowo-technicznym między Polską a krajami Orientu, w szczególności z Indiami, sytuacja kobiet w krajach azjatyckich i Bliskiego Wschodu.
Przeczytaj też:
P. Wojciechowska, Ray of hope? Nowy indyjski rz?d Narendry Modiego
P. Wojciechowska, Indie dwóch prędkości – niewykorzystany kapitał ludzki w największej demokracji świata.
I. Bielawska, Trans-Indie