#EU60 Europa Europa Zachodnia UE

#EU60: Hegemonia Niemiec czy koalicyjne „przywództwo ze środka”?

MICHAŁ KĘDZIERSKI

Jednym z głównych celów, które legły u podstaw integracji europejskiej przed 60 laty, było takie powiązanie polityczno-gospodarcze Niemiec z sąsiadami, aby uniemożliwić im w pełni samodzielny rozwój i powrót do tendencji dominacyjnych w Europie, które doprowadziły w XX wieku do wybuchu dwóch wojen światowych. Od samego początku motorem integracji były dwie równoważą ce się europejskie potęgi: gospodarcza (Niemcy) i polityczno-militarna (Francja).

Początkiem zaburzenia tej równowagi było zjednoczenie Niemiec w 1990 roku. Znaczące zwiększenie ich gospodarczo-społecznego i politycznego potencjału, do którego doszło poprzez przyłączenie NRD oraz odzyskanie pełnej suwerenności (zrzeknięcie się odpowiedzialności czterech mocarstw wobec Niemiec (Traktat 2+4)), rodziło obawy o przyszły kurs polityczny Bonn/Berlina[1].

Reakcją na to było przyspieszenie prac nad powołaniem Unii Europejskiej, a zwłaszcza wprowadzenie wspólnej waluty euro. Rezygnacja z marki – symbolu powojennego sukcesu gospodarczego RFN – miała ściślej powiązać Niemcy z resztą Europy, ograniczyć ich siłę oraz wyrównać zachwianą równowagę między Niemcami a Francją.

Wprawdzie zjednoczenie Niemiec skutkowało „przesunięciem” do centrum Europy, ale kraj w latach 90. wciąż pozostawał państwem frontowym UE i NATO. RFN zaangażowała się więc w proces rozszerzenia obu organizacji na wschód. Przyjęcie nowych członków przesunęło środek ciężkości Wspólnoty na korzyść Niemiec, a także pozwoliło na szybszy rozwój przyjętych krajów, a przez to na niemiecką ekspansję gospodarczą w regionie.

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej od początku mocniej orientowały się na Berlin, niż na Paryż, co dodatkowo wzmocniło rolę Niemiec w UE. Począwszy od kanclerstwa Gerharda Schrödera, RFN coraz wyraźniej artykułowała własne interesy w polityce zagranicznej, co w Niemczech przedstawiano jako powrót do normalności. Jednym z przejawów tego usamodzielniania polityki RFN było zbliżenie z Rosją na początku XXI wieku.

Wydarzeniem, które w pełni unaoczniło dominującą rolę Berlina w UE, stał się kryzys gospodarczo-finansowy państw strefy euro zapoczątkowany w 2008 roku. W przeciwieństwie do pozostałych państw członkowskich, Niemcy szybko uporały się ze skutkami światowego kryzysu. Ogromną rolę odegrały w tym procesie reformy rządu Schrödera oraz paradoksalnie – wprowadzenie euro, które zwiększyło konkurencyjność niemieckich firm na międzynarodowych rynkach i przyczyniło się do szybkiego wzrostu eksportu, filaru rozwoju niemieckiej gospodarki. Niemcy odegrały kluczową rolę w negocjacjach na temat pakietów pomocowych dla państw zagrożonych bankructwem, forsując przy tym własne recepty gospodarcze.

Wraz z osłabieniem gospodarczym Francji, Włoch i Hiszpanii coraz wyraźniejsza stawała się przewaga Niemiec. W rezultacie zaczęto debatować nawet o ich hegemonii w UE. Sami Niemcy oficjalnie odżegnują się od narzucania im takiej roli i podkreślają konieczność współpracy z innymi państwami na zasadzie kolektywnego przywództwa.

Niemniej jednak, w obliczu licznych kryzysów międzynarodowych, niemiecki rząd dokonał przewartościowania roli państwa w polityce międzynarodowej. Podczas monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2014 roku najwyżsi przedstawiciele RFN, prezydent Joachim Gauck oraz szefowie MSZ Frank-Walter Steinmeier i MON Ursula von der Leyen, ogłosili gotowość Niemiec do odgrywania większej roli i wzięcia większej odpowiedzialności za rozwiązywanie kryzysów międzynarodowych. Rok później von der Leyen ogłosiła koncepcję „przywództwa ze środka” jako modelu angażowania się Berlina w ramach szerszych koalicji.

Podobnie wygląda w praktyce niemiecka polityka w ramach Unii Europejskiej. Rząd RFN nie narzuca wprost swoich rozwiązań tylko buduje odpowiednie koalicje, negocjuje bezpośrednio z kluczowymi partnerami, by na koniec przedstawiać gotowe stanowisko. Coraz częściej Niemcy występują ponadto w roli lidera UE na zewnątrz, zastępując niejako w tej roli najwyższych przedstawicieli Wspólnoty. Tak było chociażby w kwestii negocjacji z USA na temat umowy TTIP, z Grecją na temat warunków kolejnych transz pożyczek, z Rosją w sprawie sankcji związanych z konfliktem we wschodniej Ukrainie, czy wreszcie z Turcją na temat umowy ws. powstrzymania napływu uchodźców do UE. We wszystkich tych kwestiach Berlin działał w ścisłym porozumieniu z Brukselą, prezentując unijne stanowisko nawet wówczas, gdy takiego jednorodnego stanowiska wśród wszystkich państw Wspólnoty nie było.

Niemcy ze względu na swoją siłę gospodarczą (największa gospodarka UE i największy płatnik do budżetu, kluczowy partner handlowy wszystkich krajów Wspólnoty) pełnią obecnie centralną rolę w procesie podejmowania decyzji, są krajem „nie do ominięcia”, który inicjuje, mediuje i wokół którego buduje się kompromisy. Potwierdza to nie tylko obserwacja procesu decyzyjnego w UE, lecz także ankieta przeprowadzona przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR) wśród polityków i ekspertów ze wszystkich krajów członkowskich UE. Wszyscy wskazywali na Niemcy nie tylko jako najbardziej wpływowy kraj, ale także jako pierwszego partnera do rozmowy na temat unijnych inicjatyw. Sami Niemcy byli z resztą w tej kwestii podobnego zdania, jak reszta krajów Wspólnoty.

Po 60 latach od podpisania Traktatów Rzymskich Niemcy będą odgrywały decydującą rolę w określaniu kierunku rozwoju Wspólnoty. Nieprzypadkowo tak wielką wagę przypisano ostatnio otwarciu się kanclerz Angeli Merkel na ideę „unii wielu prędkości”, wobec której szefowa niemieckiego rządu była dotychczas raczej sceptyczna.


Zdjęcie: Komisja Europejska, public domain

[1] W 1998 roku stolicą RFN ponownie został Berlin.

Więcej: M. Kędzierski, Europejskie Niemcy w niemieckiej Europie – wzrost roli zjednoczonych Niemiec w UE, PSZ. PL


Michał Kędzierski – Absolwent studiów drugiego stopnia w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego (2015). Stypendysta Międzynarodowego Stypendium Parlamentarnego IPS 2016 w niemieckim Bundestagu. W latach 2012-2014 redaktor Przeglądu Spraw Międzynarodowych Notabene, a w latach 2012-2016 redaktor Portalu Spraw Zagranicznych, w którym od 2015 roku pełnił funkcję szefa działu Europa i Unia Europejska. W latach 2014-2016 współpracował przy redakcji „Biuletynu Niemieckiego”, wydawanego wspólnie przez Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. W 2016 roku odbył staż w niemieckim Bundestagu.


Przeczytaj też:

R. Smentek, Amerykanie są z Marsa, a Europejczycy z Wenus? Niemiecka kultura strategiczna w kontekście kryzysu ukraińskiego

J. Tołczyk, Niemcy zniecierpliwieni postaw? Grecji

K. Czupa, A jednak Brexit?

M. Makowska, Układ nie całkiem idealny: porozumienie UE – Turcja w sprawie kryzysu uchodźczego

M. Russjan, Polityka UE wobec uchodźców – analiza dotychczasowego podejścia

S. Lawrynowicz, TTIP: szansa czy zagrożenie dla gospodarki Niemiec?