MARCEL LESIK
Kiedy 23 czerwca 2016 roku mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa poszli do urn, odpowiadając na pytanie o członkostwo w Unii Europejskiej, obserwatorzy referendum zauważali, że brytyjskie społeczeństwo przystępuje do tego głosowania podzielone jak nigdy. Jednak wspomniane podziały pogłębiały się od bardzo dawna, a ich odzwierciedleniem w politycznej rzeczywistości jest liczba frakcji i grup istniejących w najważniejszych partiach brytyjskiego systemu politycznego – Partii Konserwatywnej i Partii Pracy. Kiedy polską sceną polityczną wstrząsał sukces Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich – kandydata, którego program opierał się na postulacie utworzenia w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych – przeciwnicy wskazywali, że taki system prowadzić będzie, jak w Wielkiej Brytanii, do „zabetonowania” sceny politycznej na dwóch największych partiach. Obecnie jednak nie tylko liczba partii w brytyjskiej demokracji się zwiększa, co najbardziej zauważalne było po zwycięstwie UKIPu w wyborach do parlamentu europejskiego w 2014 roku. Dziś także mnogość grup interesów u Konserwatystów i w Partii Pracy jest bardziej znacząca niż kiedykolwiek. Linie podziału oraz charakter partyjnych frakcji różni się w zależności od ugrupowania. W Partii Pracy grupy te są dobrze zorganizowane i osadzone w rzeczywistości partyjnej, z biegiem czasu korygując jedynie swoją pozycję o bieżące wydarzenia. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest ograniczona liczba takich ugrupowań. Trzeba jednak pamiętać, że poza instytucjami ideologicznymi wewnątrz partii na kierunek działań Partii Pracy mają też wpływ związki zawodowe.
Jeśli chodzi o Partię Konserwatywną, to sytuacja wygląda odwrotnie. Można wskazać na szereg inicjatyw dotyczących konkretnych kwestii, w które angażują się pojedynczy posłowie lub lokalni radni licząc na dotarcie ze swoimi postulatami do władz partyjnych. Stąd poza ruchami ideologicznymi w ostatnich latach powstawały grupy takie jak na przykład „Just Give Us A Referendum” czy „The 301 Group”. Celem tej pierwszej było doprowadzenie do referendum ws. członkostwa w UE. The 301 Group postuluje natomiast reformę brytyjskiego systemu wyborczego, w szczególności ograniczenie liczby posłów do 600. Swego rodzaju wyjątkiem jest Komitet 1922 – organizacja zrzeszająca szeregowych torysów nie piastujących funkcji rządowych. Spotykająca się co tydzień organizacja na co dzień jest narzędziem przeznaczonym do skomunikowania setek posłów oraz wymiany opinii i uwag wobec bieżących ustaw i działań rządu. W sytuacjach kryzysowych Komitet ten odgrywa jednak zwykle decydującą rolę w dymisji ministrów czy nawet premiera rządu. W kuluarach brytyjskiej polityki zwykło się więc mawiać, iż „Kiedy Komitet 1922 nawołuje do Twej rezygnacji, czas odejść”. Najważniejszą rolą Komitetu 1922 w Partii Konserwatywnej jest organizacja wyborów na lidera partii – to Zarząd Komitetu ustala zasady i przeprowadza głosowanie w ramach grupy parlamentarzystów. Obecnie przewodniczącym Komitetu jest Graham Brady, reprezentant prawicowego, antyunijnego skrzydła Konserwatystów, który jednocześnie jest członkiem Zarządu Partii.
Konserwatyści
Podstawowym powodem podziałów wewnątrzpartyjnych są oczywiście różnice w poglądach, które w krajach o proporcjonalnym systemie wyborczym skutkują zazwyczaj utworzeniem nowej partii. W Wielkiej Brytanii spory te kończą się natomiast wewnętrzną walką frakcji w zaciszach gabinetów w Parlamencie i na Downing Street 10. W Partii Konserwatywnej przez lata ukształtowały się zasadniczo 3 główne nurty, które reprezentowane są przez różne frakcje, kładące nacisk na różne aspekty polityki. Te trzy nurty to one-nation conservatism, konserwatyzm społeczny oraz Thatcheryści.
Nurtem dominującym od momentu dojścia do władzy w partii przez Davida Camerona jest one-nation conservatism. W ramach tego nurtu, stworzonego przez Benjamina Disraeliego, premiera w latach 1868 i 1874-1880, podkreśla się wartość zachowania harmonii społecznej podczas implementacji konserwatywnych rozwiązań. Dlatego konserwatyści z tego nurtu podejmują działania często utożsamiane z lewicą, takie jak np. podwyższanie płacy minimalnej, zwiększanie zabezpieczeń socjalnych dla najbiedniejszych, czy legalizacja związków homoseksualnych. Wewnątrz tego nurtu ważnymi frakcjami są takie grupy jak The Tory Reform Group, The Cameroons oraz 2020 Group. Wszystkie te ruchy, łączą centrowe poglądy, chęć reformowania partii, w czym za wzór stawiają sobie Tony’ego Blaira i jego modernizację Partii Pracy. Obecnie niemal wszyscy czołowi politycy partii rządzącej – Theresa May, Boris Johnson, Philip Hammond – identyfikują się jako Konserwatyści „one-nation”.
Konserwatyzm społeczny odwołuje się z kolei do klasycznych wartości Konserwatystów – chrześcijaństwo, duma narodowa, suwerenność, pielęgnowanie tradycji, wartości rodzinne. Bezpośrednią konsekwencją tych poglądów jest m.in. zdecydowany sprzeciw wobec Unii Europejskiej i postulowanie o ograniczenie imigracji. Najważniejszą grupą reprezentującą ten nurt jest The Cornerstone Group. Grupa, do której należy ok. 40 posłów, między innymi Jacob Rees-Mogg, John Redwood czy Peter Bone, jest głównym źródłem rebelii wobec rządowych propozycji legislacyjnych, co w sytuacji tak małej większości w parlamencie jak obecnie (330 do 320) stanowi poważny problem dla przywództwa partii. Między innymi dlatego Theresa May, powołując swój gabinet, powołała do niego tak wielu członków kampanii VoteLeave, aby zadowolić to skrzydło partii i zapewnić sobie swobodę rządzenia.
Trzecią główną frakcją są Thatcheryści, czyli członkowie partii chcący kontynuować dzieło premier Margaret Thatcher, szczególnie w zakresie podejścia do polityki międzynarodowej oraz gospodarki. Głównymi wartościami przyświecającymi ich działaniu są m.in. wolny rynek, promowanie wartości pracy, odpowiedzialna polityka fiskalna (dążenie do zerowego deficytu budżetowego), ekonomia podaży, sprzeciw wobec integracji europejskiej, rozwijanie relacji ze Wspólnotą Narodów (The Commonwealth). Wielu Konserwatystów wybranych w wyborach parlamentarnych w 2010 roku deklarowało się jako „dzieci Thatcher”, w związku z czym nastąpił rozwój grup promujących i rozwijających te idee „Żelaznej Damy”. Jedną z nich jest Free Enterprise Group, założona przez Elisabeth Truss organizacja skupiająca się przede wszystkim na zapewnieniu łatwości prowadzenia biznesu. Inną jest No Turning Back – grupa zrzeszająca niemal 1/3 posłów Partii Konserwatywnej, której nazwa nawiązuje do słynnego wystąpienia premier Thatcher na partyjnej konferencji w 1985 roku. W tym przypadku chodzi o obronę reformy państwa dokonanej przez rząd pierwszej brytyjskiej kobiety-premier. Grupa ta jest parlamentarną reprezentacją większego ruchu o nazwie Conservative Way Forward – organizacji stawiającej za swój priorytet promowanie dokonań Żelaznej Damy oraz dalsze wdrażanie wolnorynkowych reform. Szacuje się, że Thatcherowcy na czele z Davidem Davisem, Liamem Foxem czy Andreą Leadsom zajmują obecnie około 30% stanowisk w gabinecie Theresy May.
Partia Pracy
Tony Blair całkowicie zmienił oblicze Partii Pracy w czasie swojej prezesury w partii. Z tego powodu główna linia podziału prowadzi pomiędzy zwolennikami centrowej polityki Blaira (tzw. Blairyści) a jej przeciwnikami – tradycyjni, konserwatywni socjaliści. Wśród tych pierwszych najważniejszymi dziś ruchami są Progress i Labour First, które podczas wyborów lidera w 2015 roku zdecydowały się prowadzić wspólne wiece pod hasłem ABC (Anything But Corbyn). Spoiwem łączącym te frakcje jest chęć kontynuowania ekonomicznych i obyczajowych osiągnięć Nowej Partii Pracy – wspieranie równości, różnorodności i inkluzywności w Wielkiej Brytanii oraz postępowe spojrzenie na świat. Ważną osobą w tym gronie jest Liz Kendall, która kandydowała w wyborach na lidera partii w 2015 roku. Grupą łączącą dwie dominujące myśli w Partii Pracy jest Compass. Wskazana grupa powstała w 2003 roku, kiedy grupa polityków Partii Pracy uznała, że działania podejmowane przez Tony’ego Blaira w nieakceptowanym stopniu zbliżają się do kanonów Partii Konserwatywnej. Z tym ruchem identyfikowani byli m.in. poprzedni lider Partii Pracy Ed Milliband i sekretarz skarbu w gabinecie cieni Ed Balls. Wpływy tego ruchu w Partii Pracy osłabły jednak w 2011 roku, kiedy zdecydowano o otwarciu się Compassu na członków innych partii politycznych. Ruchem, który obecnie zyskuje największą popularność wśród szeregowych członków Partii jest Momentum. Organizacja będąca ideowym zapleczem lidera, Jeremy’ego Corbyna, złożona jest głównie z młodych ludzi, optujących za wdrożeniem tradycyjnych socjalistycznych rozwiązań, takich jak zwiększenie podatków, nacjonalizacja kolei i poczty, ograniczenie wydatków na zbrojenia, czy wielki program inwestycji publicznych. Obecna trudna sytuacja Partii Pracy jest wynikiem pewnej asymetryczności wskazanych powyżej podziałów w partii – w ramach grupy parlamentarnej zdecydowaną przewagę mają zwolennicy blairyzmu, natomiast “w terenie”, czyli wśród szeregowych członków partii w całym kraju, coraz większą przewagę mają zwolennicy powrotu do tradycyjnych socjalistycznych wartości.
Stosunek do UE
Od czasów rządów Margaret Thatcher temat relacji Wielkiej Brytanii z ówczesną Wspólnotą Europejską stał się przyczyną głębokich podziałów istniejących pomiędzy dwoma partiami. Podziałów, które ciągną się do dziś i są źródłem konfliktów, szczególnie dla liderów Konserwatystów. To właśnie w tamtym okresie powstały najistotniejsze dziś frakcje lobbujące kierownictwo partii na rzecz swoich przekonań co do przyszłości relacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Wśród Konserwatystów najdłużej działającą jest Better Off Out, założona przez Lorda Tebbita, byłego przewodniczącego Partii Konserwatywnej za rządów Margaret Thatcher oraz Frederica Forsytha, bestsellerowego autora takich książek jak „Akta Odessy” czy „Szakal”. Z czasem grupa ta ewoluowała i dziś zrzesza nie tylko konserwatystów (wśród których najbardziej znanym jest Peter Bone), ale też północnoirlandzkich unionistów oraz członków UKIPu. Innym eurosceptycznym blokiem, choć o zdecydowanie bardziej centrowych poglądach, jest The Fresh Start Project. Członkowie wskazanej grupy uznają, że współpracę w Europie należy rozwijać, trzeba jednak oddać więcej władzy z powrotem do państw członkowskich i zdemokratyzować funkcjonowanie instytucji unijnych. To właśnie prace i raporty tej grupy stanowią intelektualne zaplecze działań Partii Konserwatywnej w Parlamencie Europejskim i frakcji Konserwatystów i Reformatorów. Liderem tej grupy była Andrea Leadsom, jedna z liderek kampanii #VoteLeave, kandydatka w wyborach na lidera partii w 2016 roku, a obecnie Sekretarz Stanu ds. środowiska. Z kolei euroentuzjastów w Partii Konserwatywnej zrzesza Conservative Group for Europe pod przewodnictwem Kennetha Clarke’a, który argumentuje, że członkostwo Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej jest zgodne z konserwatywnymi wartościami, jak wolność jednostki i wolny rynek.
W przypadku Partii Pracy wpływy centrolewicowego „blairyzmu” ciągle odzwierciedlone są w poglądach członków partii. Z tego też powodu, większość ruchów, jak np. Labour First, Labour for Common Good czy Progress opowiadają się zdecydowanie za członkostwem w Unii Europejskiej. Jednakże grupy bardziej lewicowe, takie jak Red Shift czy Labour Future, odwołując się do tradycyjnych wartości Partii Pracy, poparły w kampanii stronę optującą za wyjściem. Labour Future nawet było jednym z motorów napędowych kampanii #VoteLeave, a takie osoby jak Kate Hoey czy John Mills wybiły się w czasie kampanii jako konserwatywne, antyunijne skrzydło Partii Pracy.
* * *
Nie ulega wątpliwości, że artykuł ten przedstawia tylko część istniejących ruchów wewnątrz najważniejszych partii najstarszej europejskiej demokracji. Przyglądając się tym podziałom warto jednak zauważyć pewien proces kształtowania się programów i realizacji zobowiązań przez ich przedstawicieli. W dobie ciągłych sondaży i badań pogłębionych partie starają się godzić ambicje i cele swoich członków z oczekiwaniami i nastrojami społeczeństwa. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy w trakcie analizy badań i partyjnego przeciągania liny w społeczeństwie dojdzie do fundamentalnych przemian niedostrzegalnych w rutynowych działaniach agencji badawczych. Wówczas problemy te są ignorowane, frustracja odczuwających ich obywateli narasta, szukając ujęcia w najbliższej nadarzającej się okazji. Pozostaje mieć nadzieję, że zeszłoroczne referendum rzeczywiście miało dla najważniejszych brytyjskich ugrupowań efekt porównywalny z orzeźwiającym wiadrem zimnej wody, który w przyszłości pozwoli im zaproponować lepsze rozwiązania polityczne dla swoich wyborców.
Zdjęcie: Hause of Commons,Wikipedia.org, licencja CC
Marcel Lesik – Absolwent Analityki Gospodarczej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Uczestnik wielu konferencji międzynarodowych, m.in. OECD Forum w Paryżu czy Forum Ekonomiczne w Krynicy. Pasjonat ekonomii i polityki międzynarodowej oraz wszystkich nurtów łączących te dwie dziedziny nauki. Członek Forum Młodych Dyplomatów. Stypendysta programu EEA Grants na Universitetet i Agder w Kristiansand w Norwegii. Publikował w magazynie MyCompany Polska i na portalu UKPolitics po polsku.
Przeczytaj też:
K. Czupa, A jednak Brexit?
A. Radziwoń, Porozumienie z Londynu: czy uda się uniknąć Brexitu?
A. Radziwoń, „Szkocja dla Szkotów” czyli spektakularne zwycięstwo SNP
A. Radziwoń, Migracyjny prztyczek dla Konserwatystów
P. Sopoćko, „The Clash of the Kings”