Azja Azja Wschodnia

Chiny: skutki polityki jednego dziecka

IGA BIELAWSKA

W chińskiej kulturze, podobnie jak w kulturach innych krajów azjatyckich (np. Indie i Korea), od wieków dominował prymat urodzeń męskich. Aspekty ekonomiczne – wraz z tradycją konfucjanizmu – stały się podstawą preferencji posiadania synów. Męscy potomkowie  mają bowiem zapewnić wsparcie i opiekę rodzicom w podeszłym wieku, podczas gdy zamężna córka staje się integralną częścią rodziny swojego męża. Preferencje co do płci dziecka, zakorzenione w świadomości Chińczyków, a także polityka kontroli urodzeń stały się powodem kształtowania problemu dysproporcji płci w Chińskiej Republice Ludowej (ChRL), która z kolei napędza proceder handlu żywym towarem.

Liczba młodych kobiet, które przebywają nielegalnie na terenie Chin, gwałtownie rośnie w ostatnich latach. W większości pochodzą one z obszarów wiejskich Wietnamu, Laosu i Korei Północnej. Zazwyczaj handlarze żywym towarem, podający się za pośredników różnych przedsiębiorstw, proponują im pracę w chińskich fabrykach i firmach. Następnie dochodzi do porwań i przemytu przez granicę. Jednym z powodów rozwijania się handlu żywym towarem w Chinach jest brak naturalnych barier na terenach granicznych z sąsiednimi krajami oraz bardzo niski status materialny mieszkańców państw ościennych. Przyjmuje się jednak, że za ogromnym rozwojem tego procederu stoją dwie inne przyczyny. Pierwsza z nich jest głęboko zakorzeniona w polityce demograficznej Chin. Drugi powód rozwoju handlu żywym towarem odnosi się do praktyki porywania kobiet, której celem jest zmuszenie ich do uprawiania nierządu. Zamiast do obiecanej pracy trafiają do silnie rozbudowanej sieci domów publicznych oficjalnie funkcjonujących jako łaźnie czy salony urody.

Jedna rodzina = jedno dziecko

W 1977 r. rząd chiński wprowadzić model kontroli populacji, którego celem było ograniczenie przyrostu naturalnego. Zgodnie z jego założeniami każda para w Chinach mogła posiadać tylko jedno dziecko[1]. Limit ten egzekwowano w szczególności na terenach miejskich, choć w niektórych przypadkach rodziny mogły wnioskować o uzyskanie zgody na posiadanie drugiego dziecka. Było to możliwe, jeżeli pierwsza przyszła na świat dziewczynka lub jeśli pierwszy potomek cierpiał na choroby psychiczne lub był niedorozwinięty umysłowo. Jednocześnie wymagano odpowiedniego odstępu między urodzeniem pierwszego i drugiego dziecka[2]. Na pary, które naruszały politykę kontroli populacji, nakładano kary pieniężne. Prowadzona w Chinach polityka jednego dziecka wiązała się z nagminnym łamaniem praw człowieka. Jej skutkiem były przymusowe sterylizacje kobiet, aborcje, a nawet dzieciobójstwo nowo narodzonych dziewczynek w szczególności na terenach wiejskich. Wspomina się także o kobietach, które zmuszano do aborcji w 9 miesiącu ciąży. Ich dzieci były zabijane w kanale rodnym lub tuż po urodzeniu[3]. W wyniku polityki kontroli urodzeń w 2015 r. wskaźnik dzietności wyniósł 1,6 (urodzeń / kobietę).[4] W 2000 r. na 117 urodzeń chłopców przypadało zaledwie 100 urodzeń dziewczynek.  Nie dziwi zatem fakt, że według raportu Państwowej Komisji Ludności i Planowania Rodziny w 2020 r. będzie  o 30 mln więcej mężczyzn niż kobiet. Tak ogromna dysproporcja płci może w przyszłości doprowadzić do braku stabilności społecznej, a dzisiaj niewątpliwe przyczynia się do napędzania zjawiska handlu żywym towarem.

Kawalerowie bez pary

Jednym z najbardziej oczywistych rezultatów ogromnej dysproporcji płci w Chinach jest powiększające się grono młodych mężczyzn, którzy mają trudności ze znalezieniem partnerek życiowych. Z roku na rok coraz więcej kawalerów decyduje się na pomoc handlarzy żywym towarem, którzy w Chinach działają niczym biura matrymonialne. Często zdarza się, że ich ofiarami padają kobiety zamieszkujące sąsiednie kraje. Działalność handlarzy wiąże się ze sporym ryzykiem, bowiem zgodnie z artykułem 240 chińskiego Kodeksu karnego porywanie i handel kobietami i dziećmi są zagrożone karą od 10 lat pozbawienia wolności[5]. Okazuje się, że rodziny, które decydują się kupować żony dla swoich synów, wybierają rozwiązanie wymagające mniejszych nakładów pieniężnych. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę zmianę priorytetów, którymi kierują się współczesne Chinki w wyborze partnerów życiowych. Obecna sytuacja demograficzna im sprzyja, dlatego patrzą na małżeństwo jak na interes, który ma przynieść wymierne korzyści. Nic zatem dziwnego, że od kandydata na męża wymaga się m.in. odpowiednio wysokich zarobków. Mężczyźni, którzy nie spełniają oczekiwań współczesnych kobiet, mają trudności by legalnie zawrzeć małżeństwo. Z tego powodu coraz częściej wybierają nielegalną drogę pozyskiwania żon, a swoje postępowanie tłumaczą m.in. chęcią wyrwania dziewcząt z biednych krajów. Nie wiadomo, ile dokładnie kobiet staje się towarem w obrębie chińskiego nielegalnego rynku matrymonialnego, gdyż władze w Pekinie nie podają oficjalnych statystyk. Wiadomo jedynie, że policja co roku zwiększa ilość dochodzeń prowadzonych przeciwko grupom przestępczym, które zajmują się handlem kobietami[6].

W 2015 r. Chiny oficjalnie ogłosiły odstąpienie od polityki jednego dziecka (obecnie możliwe jest posiadanie dwójki potomków.) Decyzję uzasadniono starzeniem się społeczeństwa. Niemniej jednak obecnie nie odnotowuje się znaczącego zainteresowania kwestią posiadanie większej liczby potomstwa. Być może ma to związek z rosnącymi kosztami wychowywania dzieci oraz z niechęcią do porzucenia życia zawodowego. Wydaje się, że władze Chin potrzebowały ponad 40 lat, aby zrozumieć, że kontrola urodzeń w dotychczasowej postaci przynosi więcej szkód niż korzyści. W zaistniałej sytuacji organizowanie małżeństw międzynarodowych może pomóc zażegna? kryzys demograficzny. Odrębną kwestią pozostaje fakt, że nie powinny być one skutkiem handlu ludźmi.


[1] Należy zauważyć, że w Chinach nie wprowadzono formalnego zakazu posiadania większej ilości potomstwa, jednak pary, które się na to zdecydowały, musiały liczyć się m.in. z uiszczaniem opłat za obsługę. Lokalne biura statystyczne corocznie ustalały ich wysokość w stosunku do dochodu przeciętnego mieszkańca danego regionu. Obowiązywały one za posyłanie nadprogramowej ilości dzieci do szkół i przyznanie im opieki medycznej.

[2] Zazwyczaj odstęp miał wynosić 3 będą 4 lata.

[3] Więcej na ten temat w: Steven W. Mosher,  Mother’s Ordeal: One Woman’s Fight Against China’s One-Child Policy, 1993 r.

[4] Dla porównania można podać, że do odtworzenia pokoleń potrzebna jest dzietność na poziomie 2,2.

[5] Maksymalna kara przewidziana za popełnienie tego przestępstwa to dożywocie, w skrajnych przypadkach może być to nawet kara śmierci.

[6] Warto zaznaczyć, że handel  żywym towarem w Chinach nie odnosi się jedynie do sprzedaży potencjalnych żon. Handluje się także kobietami, które zostają  niewolnicami domowymi lub seksualnymi.


Iga Bielawska – studentka studiów magisterskich na Wydziale Orientalistycznym, specjalność indologia. Główne zainteresowania badawcze: stosunki międzynarodowe, gospodarcze i kwestie współpracy międzynarodowej w obszarze wojskowo-technicznym między Polską a krajami Orientu, w szczególności z Indiami, sytuacja kobiet w krajach azjatyckich i Bliskiego Wschodu.


Przeczytaj też:

S. Okrasa, XVII Powszechny Okresowy Przegląd Praw Człowieka: Chiny

P. Bieńkowski, Wen Jiabao w Polsce: Czy Polska w końcu dostrzegła Chiny?

I. Bielawska, Trans-Indie

P. Wojciechowska, Nepalski hamburger – między Indiami a Chinami