KLAUDIA ZAJĄC*
Wydaje się, że Donald Trump nie ma żadnych atutów, aby przyciągnąć do siebie głosy imigrantów z Ameryki Południowej. A jednak, wielu Latynosów zagłosuje właśnie na niego.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych obserwuje cały świat. Hilary Clinton oraz Bernie Sanders walczą o nominację z ramienia demokratów. Wśród republikanów trzej główni kandydaci to: Marco Rubio, Ted Cruz i Donald Trump. O tym, kto zostanie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych, dowiemy się pod koniec tego roku, ale w kategorii najbardziej kontrowersyjnego kandydata bezapelacyjnie wygrał już Donald Trump. Każda wypowiedź miliardera i przedsiębiorcy z Nowego Jorku jest szeroko komentowana, a on wciąż zdobywa nowe rzesze zwolenników, nawet w grupie tych wyborców, którzy – jak się wydaje – nigdy nie powinni na niego zagłosować.
22 października 2015 roku Donald Trump spotkał się z wyborcami w Miami na Florydzie. Niektórzy obawiali się jego klęski w mieście zamieszkiwanym w większości przez społeczność latynoamerykańską. Trump od początku kampanii prowadzi ofensywę przeciwko Latynosom i opowiada się za deportację milionów imigrantów niemających ustabilizowanej sytuacji prawnej w USA. Ponadto planuje zmienić zapis w konstytucji pozwalający na otrzymanie amerykańskiego obywatelstwa dzieciom imigrantów, które urodziły się na terytorium USA. Kontrowersyjny miliarder na spotkaniach z wyborcami niejednokrotnie obrażał Latynosów, mówiąc, że większość Meksykanów to dealerzy narkotykowi i gwałciciele. Co więcej, gdyby Trump został prezydentem, wybudowałby mur na granicy z Meksykiem, aby zapobiec przybyciu kolejnych Latynosów na teren Stanów Zjednoczonych. Zadeklarował to m.in w ostatnią sobotę, 20 lutego 2016 r., po wygranej w prawyborach w Karolinie Południowej.
Chociaż Trump takimi wypowiedziami zyskuje szerokie grono przeciwników, wielu Latynosów go popiera. Na spotkanie z kandydatem republikanów w Miami przybyło około tysiąca jego sympatyków. W większości byli to Kubańczycy mieszkający w USA, którzy chcieli z ust miliardera usłyszeć, że Stany Zjednoczone znów staną się wielkie (hasło kampanii wyborczej Trumpa – Make America great again).
Ankieta przeprowadzona we wrześniu 2015 roku przez Washington Post oraz ABC News przedstawia dane, według których 15% Latynosów ma pozytywne zdanie o Donaldzie Trumpie, a 82% – negatywne. Kolejna ankieta, zrealizowana w listopadzie 2015 roku, tym razem przez MSNBC, Telemundo i Marist, pokazuje, jak zagłosowaliby Latynosi, gdyby mieli do wyboru tylko dwóch kandydatów: Hilary Clinton oraz Donalda Trumpa. Ten drugi otrzymałby 22% głosów. Wydaje się, że to nieduży procent, jednak w rzeczywistości jest bardzo znaczący. W świetle tego, co ekscentryczny 69-latek mówi o Latynosach, ten dwucyfrowy wynik wręcz budzi zdumienie.
Dlaczego więc Latynosi popierają Donalda Trumpa?
Alex wraz z rodzicami przeprowadził się z Wenezueli do Stanów Zjednoczonych pod koniec lat 90. Ma obywatelstwo amerykańskie, jest inżynierem informatykiem i mieszka na południu kraju. Nie podoba mu się charakter Trumpa, uważa, że biznesmen wyraża się w niewłaściwy sposób i jeśli zostanie wybrany prezydentem, mógłby wywołać wojnę światową. Nie zmienia to faktu, że zagłosuje na niego. W rozmowie z reporterami stacji telewizyjnej TeleSUR, Alex powiedział:
Pierwszy powód jest taki, że przyczynia się on do rozwoju gospodarki, sprawia, że ekonomia prosperuje. Prowadzi wiele interesów od kilkunastu lat i jestem pewien, że sam zapracował na swój sukces. Poza tym wziął na siebie rolę lidera, aby przewodzić innymi.
Podobnie jak inni latynoscy zwolennicy Donalda Trumpa, Alex uważa, że kandydat republikanów już pokazał, że umie tworzyć miejsca pracy. Poza tym, podoba mu się radykalna postawa miliardera w kwestii bezrobocia i polityki socjalnej (“jałmużny dla biednych”):
Jako osoba, która ma wykształcenie wyższe, myślę, że jeśli da się kupony na żywność oraz bony na posiłki, aby ludzie dostali pożywienie, to spowoduje, że nie będą chcieli pracować. Chcesz żeby zjedli rybę? Nie dawaj im ryby, naucz ich wędkować.
Największe kontrowersje wśród Latynosów wzbudza zdanie Donalda Trumpa o imigrantach. Wiele osób znienawidziło go z tego powodu, jednak miliarder nic sobie z tego nie robi. Co więcej, uważa, że Latynosi mieszkający legalnie w USA są tymi, którzy najbardziej wspierają go w walce z „nieudokumentowanymi”, czyli nielegalnymi imigrantami.
Poniekąd Trump ma rację. Dla przykładu: Isabel Millas, urodziła się na Kubie i mieszka w Miami od 1961 roku. Dla BBC Mundo powiedziała:
Tutaj ludzie nie mogą wchodzić nielegalnie, ponieważ nikt nie wie, kim oni są.
Zdanie Isabel podziela Alex:
Byłoby dużo trudniej przekroczyć granicę nielegalnie i załatwić wiele spraw w taki sposób. Wszystko stałoby się bardziej skomplikowane. Jeśli ktoś już przebywa w Stanach Zjednoczonych nielegalnie, to sprawiedliwe, że odmawia mu się pewnych praw. Inna sprawa, kiedy jesteś obywatelem USA z prawem do głosowania. Wtedy to oczywiste, że zagłosujesz na tego, kto przyspieszyłby legalny proces osiedlania się twojej rodziny w tym kraju.
Podczas wyżej wspomnianego spotkania Donalda Trumpa z wyborcami w Miami na Florydzie, 22 października 2015 roku, kilku zwolenników przyznania praw pobytu nielegalnym imigrantom próbowało przerwać spotkanie. Na co jego uczestnicy (z których większość miała wyraźny akcent latynoski) odpowiedzieli ogłuszającymi okrzykami „USA!” i „Wracajcie do swojego kraju!”. Zrobiło się zamieszanie, pracownicy ochrony wynieśli manifestantów z sali. Po spotkaniu jeden ze zgromadzonych skomentował incydent słowami:
Ten kraj staje się katastrofą. Wchodzi, kto chce, przez granicę. Trump powiedział wszystko to, co ludzie chcieli usłyszeć.
Na portalu społecznościowym Facebook istnieje wiele grup prowadzonych przez Latynosów, którzy popierają Trumpa. Grupy te nie mają więcej niż tysiąc członków, ale są prawdziwym siedliskiem ksenofobii i rasizmu. Jedna z osób w komentarzu na Latinos Support Trump proponuje:
Przyjaciele Latynosi, powinniśmy zaczął rozmawiać w agencjach informacyjnych, a także organizować spotkania, aby stawić czoła zwolennikom nielegalnych imigrantów, którzy zabierają nam pracę, przyczyniają się do obniżania płac oraz przynoszą przestępczość do naszego kraju.
Wspólnota latynoska w Stanach Zjednoczonych ciągle się powiększa. W 2002 roku Latynosi stali się największą mniejszością w tym kraju. Osiem lat później stanowili już ponad 16% społeczeństwa i szacuje się, że do 2020 roku ta liczba wzrośnie do 21%.
Społeczność latynoska mieszka głównie na obszarach południowych i zachodnich kraju, a także w okręgach wielkich metropolii, przede wszystkim w Nowym Jorku i Chicago. Stany, w których ponad połowa mieszkańców pochodzi z krajów Ameryki Łacińskiej, to California (11 mln Latynosów) i Texas (6,7 mln). W pięciu innych jest takich osób ponad milion – są to: Nowy Jork (2,9 mln), Floryda (2,7 mln), Illinois (1,5 mln), Arizona (1,3 mln) i New Jersey (1,1 mln).
Stany Zjednoczone obecnie zamieszkuje ponad 321 milionów osób, w tym około 55 milionów to Latynosi. Chociaż pewną część społeczności latynoskiej stanowią osoby ,,nieudokumentowane”, nie ulega wątpliwości fakt, że warto walczyć o jej głosy. Donald Trump wydaje się być ostatnim kandydatem, na którego mogłaby zagłosować ta grupa wyborców, jednak rzeczywistość przedstawia się inaczej.
* Artykuł został pierwotnie opublikowany na portalu Iberoameryka.com
Wykorzystane źródła:
- http://www.telesurtv.net/opinion/Latinos-que-apoyan-aTrumppor-que-algunos-apoyan-a-un-racista-arrogante-20160208-0041.html
- http://www.bbc.com/mundo/noticias/2015/10/151024_internacional_trump_en_miami_lf
- http://hispanos.about.com/od/Inmigracion/a/Poblaci-On-Latina-De-Los-Estados-Unidos.htm
- http://www.datosmacro.com/demografia/poblacion/usa
Klaudia Zając – autorka portalu Iberoameryka.com. Studentka filologii w zakresie języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Myśli o karierze tłumacza, chciałaby połączyć w pracy dwa główne obszary swoich zainteresowań: język hiszpański oraz geopolitykę. Marzy o dalekich podróżach, lubi czytać książki i słuchać muzyki z lat 80. i 90. Uważa, że najlepszym sposobem na pokonanie stresu jest sport.
Przeczytaj też:
J. Tołczyk, Wyścig o Biały Dom powoli nabiera tempa
Ł. Smalec, Quo vadis Ameryko? II akt tego samego spektaklu rozpoczęty
J. Szczepanowski, Czterej muszkieterowie Amerykańskiej prawicy
Ł. Smalec, Nihil novi? USA na tydzień przed wyborami prezydenckimi
J. Szczepanowski, Republikańskie „Primaries”- Kardynał Richelieu zaciera ręce?
Ł. Smalec, Republikanie wyłożyli karty na stół?