Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo międzynarodowe Bliski Wschód

SU-24 DOWN. Putin wygrywa konfrontację z Turcją?

KINGA JAROMIN

Wojna w Syrii, która rozpoczęła się jako jeden z elementów tzw. Arabskiej Wiosny, nieoczekiwanie stała się jednym z najbardziej skomplikowanych konfliktów naszych czasów, ze sporą liczbą ścierających się grup interesów i ich niejasnymi powiązaniami. Jednymi z najważniejszych „graczy” bezpośrednio uczestniczących w konflikcie są Rosja, której rola znacznie wzrosła wraz z decyzją o militarnym zaangażowaniu w Syrii oraz Turcja, która stara się opanować sytuację w swoim najbliższym sąsiedztwie. Choć interesy obu krajów od początku były przeciwstawne (Rosja otwarcie wspiera reżim prezydenta al-Asada, podczas gdy Turcja udziela poparcia jego przeciwnikom), to zestrzelenie przez tureckie wojsko rosyjskiego samolotu Su-24, które miało miejsce 24 listopada 2015 roku, doprowadziło do znacznego pogorszenia się stosunków pomiędzy tymi państwami oraz miało wpływ na ich relacje z innymi członkami konfliktu, w tym z USA oraz państwami Europy Zachodniej. Jaka była rosyjska reakcja na to wydarzenie? W jaki sposób Putin zdecydował się wykorzystać sytuację i czy mu się to udało?

Rosyjskie zaangażowanie w walkę z terroryzmem

Pozycja Rosji na arenie międzynarodowej znacznie ucierpiała po aneksji Krymu i interwencji we wschodniej Ukrainie. USA i Unia Europejska nałożyły na Rosję sankcje, ucierpiała na tym wymiana handlowa[1] oraz kondycja rosyjskiej gospodarki, której trudności są tym większe, im niższa jest cena ropy naftowej. W związku z tym, aby odwrócić uwagę rosyjskiego społeczeństwa od złej sytuacji, wywalczyć nowe pole do dialogu z USA i krajami Europy Zachodniej, a także aby wspomóc swojego sojusznika, prezydenta Syrii al-Asada, Putin zdecydował się na interwencję militarną w Syrii. Temu działaniu od początku towarzyszyła zmasowana propaganda, która ma na celu ukazanie Rosji jako kraju, który stoi na czele światowej walki z terroryzmem, który w odróżnieniu od USA jest żywotnie zainteresowany zniszczeniem Państwa Islamskiego (IS) i zaprowadzeniem w Syrii pokoju. Rosyjskie władze niezmiennie starają się podkreślać tę pozycję, co było także widoczne po zamachach w Paryżu 13 listopada 2015 roku, kiedy francuskie i rosyjskie władze uzgodniły, że częściowo zjednoczą swoje siły w walce z IS. Putin znów pokazał światu, że Rosja jest ważnym elementem w walce z terroryzmem.

Ten krok wydaje się współgrać z jednym z celów rosyjskiej interwencji w Syrii. Sądzę, że Rosja zamierza wykorzystać operację, aby podzielić kraje Zachodu, by złamać front, który utworzył się przeciwko Rosji po wydarzeniach na Ukrainie. Wydaje się, że według rosyjskiej strategii kraje, takie jak Francja i Niemcy są potencjalnymi sprzymierzeńcami, z którymi warto układać dobre stosunki, podczas gdy USA jest siłą, którą należy zwalczać. Widać to choćby w rosyjskiej propagandzie, która jednoznacznie potępia działania USA, a przy tym odnosi się do krajów Europy Zachodniej z większym dystansem. Przekonanie UE o zniesieniu sankcji i zaakceptowaniu status quo na Ukrainie byłoby wielkim zwycięstwem dyplomacji rosyjskiej, podminowałoby także reputację USA. Można to jednak osiągnąć tylko poprzez zniszczenie porozumienia w sprawie sankcji. Innym celem jest walka o przyszłość prezydenta al-Asada. Rosja zamierza forsować jego rolę w procesie pokojowym i choć nie ma na to jednoznacznej zgody USA i koalicjantów, to coraz częściej mówi się o tym, jako o pożądanym rozwiązaniu. To bardzo odmienne stanowisko od tego, które było powszechne jeszcze kilka miesięcy temu, czyli bezwarunkowej kapitulacji reżimu.

Zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez Turcję

Prawdziwość tego przypuszczenia może potwierdzić sposób, w jaki Rosja zareagowała na zestrzelenie samolotu Su-24 przez Turcję – członka NATO i bliskiego sojusznika USA. Po początkowym krótkim milczeniu prezydent Putin wypowiedział się bardzo dosadnie. Zestrzelenie samolotu nazwał „nożem w plecy” zafundowanym przez „wspólników terrorystów”. Potem nastąpił szereg decyzji mających pokazać rosyjskie niezadowolenie: odwołanie planowanej wizyty Siergieja Ławrowa, wypłynięcie rosyjskiego okrętu wojennego z Syrii, czy zawieszenie współpracy w niektórych dziedzinach. W prorządowych rosyjskich mediach pojawiły się oskarżenia, a zaraz potem rzekome dowody na to, że Turcja faktycznie wspiera IS, między innymi poprzez kupowanie ropy z pól naftowych znajdujących się pod kontrolą organizacji. Tym samym, według Rosji, Turcja nie ma zamiaru pokonać IS i traktuje je raczej jako pomoc w wewnętrznej rozgrywce z Kurdami. Rosyjskie media oraz politycy podkreślali także, że decyzja o zestrzeleniu samolotu była wysoce nieodpowiedzialna, niegodna kraju, który jest ważnym członkiem międzynarodowej koalicji.

Głównym celem takiego działania było zdyskredytowanie Turcji jako wiarygodnego partnera, co miało osłabiać także sojusz, w którego skład wchodzi. Prezydent Turcji, Recep Erdoğan był w rosyjskich przekazach określany jako człowiek impulsywny, któremu nie można ufać, na którym nie może opierać się żadna poważna koalicja. Przedstawianie Turcji jako poplecznika terrorystów miało również pokazać, że Stany Zjednoczone angażują się w Syrii tylko ze względu na własne interesy, nie zależy im na zaprowadzeniu w tym kraju pokoju, ani na pokonaniu terrorystów.

Czy Rosja wygrywa wojnę propagandową?

Rosyjskie prowokacje w przestrzeni powietrznej są dobrze znane w Europie Zachodniej, z tego powodu nieraz podrywana była flota powietrzna krajów skandynawskich, czy nawet Wielkiej Brytanii. Choćby w związku z tym decyzja Turcji o zestrzeleniu Su-24 spotkała się z pewnym zrozumieniem. Z drugiej strony, nawet zachodnie media zadawały sobie pytanie, czy reakcja nie była niewspółmierna do przewinienia. Według udostępnionych w mediach informacji, samolot znajdował się w tureckiej przestrzeni powietrznej przez 17 sekund, co dla wielu nie było wystarczającym powodem do wywoływania tak poważnego incydentu. Choć NATO oficjalnie całkowicie wspiera decyzję Turcji, to dla wielu był to przykład skrajnej nieodpowiedzialności, dowód na to, co Rosja stara się zawrzeć w swoim przekazie: Turcja jest wątpliwym sojusznikiem i nie można wygrać z nią wojny przeciw terroryzmowi ani zakończyć konfliktu w Syrii.

Dotychczasowe działania Rosji nie były w stanie zniszczyć porozumienia krajów Zachodu ani ws. rozwiązania konfliktu w Syrii, ani ws. poprawy relacji z Rosją. Jednak działania te przynoszą Rosji wymierne efekty – zdanie Rosji ws. Syrii jest coraz częściej brane pod uwagę, a Unia Europejska przyznaje, że zniesienie sankcji przeciw Rosji zostanie poddane pod rozwagę, Jeśli Rosja wypełni zobowiązania porozumień mińskich. Porozumienia, które zostały osiągnięte, aby zakończyć konflikt we wschodniej Ukrainie, nie dotyczą jednak Krymu i jego statusu, co można byłoby zinterpretować jako ciche przyzwolenie na jego aneksję. Mimo tak poważnych konsekwencji wydaje się, że szansa na przynajmniej częściowe zniesienie lub złagodzenie sankcji jest duża, a to oznaczałoby kolejne zwycięstwo Putina. Czy podobnie zakończy się sytuacja w Syrii i Rosja przeforsuje swoje zdanie w sprawie rozwiązania konfliktu? W tym przypadku szanse na podzielenie koalicjantów są znacznie mniejsze, choćby dlatego, że decyzja ostatecznie będzie należała do Stanów Zjednoczonych, inaczej niż ma to miejsce w przypadku sankcji. Machina rosyjskiej dyplomacji i propagandy ciągle jednak działa i może się zdarzyć, ze w sprzyjających warunkach konflikt w Syrii zakończy się na zasadach Putina.



Kinga Jaromin – absolwentka Centrum Europejskiego UW ze specjalizacją polityka zagraniczna UE. Wolontariuszka EVS w Republice Mołdawii (2014), dziennikarka EurActiv.pl (2015) oraz stażystka think tanku Romanian Center for European Policies w Bukareszcie (2015). Interesuje się polityką wschodnią UE oraz sprawami wewnętrznymi krajów Europy Wschodniej.


Przeczytaj też:

A. Darnapykh, Prawdziwa moc czwartej władzy – czyli jak Rosjanie widzą tragedię Boeinga – 777

R. Smentek, Niemcy wchodzą do gry – interwencja Bundeswhery na Bliskim Wschodzie

M. Stypułkowski, Jak silna jest Rosja?

B. Marcinkowska, Francja: To jest wojna!

K. Wasilewski, Dlaczego AKP wygrała wybory?