Europa Europa Zachodnia Gospodarka Społeczeństwo

Niemcy po 25 latach od zjednoczenia

JOANNA TOŁCZYK

3 października – na pamiątkę dnia prawnego połączenia dwóch państw niemieckich w 1990 roku – Niemcy będą obchodzić święto narodowe „Tag der Deutschen Einheit” (Dzień Jedności Niemiec).
Tegoroczne oficjalne uroczystości odbędą się we Frankfurcie nad Menem, a wezmą w nich udział m.in. prezydent Joachim Gauck, kanclerz Angela Merkel i były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow. Jednocześnie odbędzie się tradycyjne „Bürgerfest“, czyli święto obywatela, na które zaproszeni są wszyscy chętni do świętowania jedności i poznawania historii zjednoczenia.

Profesor Anna Wolff-Powąska, w tekście z okazji 20 rocznicy Zjednoczenia stwierdziła, że Traktat zjednoczeniowy przypieczętował to, co było skutkiem bankructwa Niemieckiej Republiki Demokratycznej i zakończył dzieje dwóch państw niemieckich i ich ograniczonej suwerenności.

Dziś już chyba nie jest zasadne pytanie, czy Niemcy się w pełni zjednoczyły, bo ten proces – choć trudny i długotrwały – już się dokonał. Bardziej istotną kwestią jest, czy obecnie Niemcy są w stanie odnaleźć partnerów wśród swoich sąsiadów w Unii Europejskiej i wspólnie z nimi kreować nową strategię dla Europy.

3.10.1990 – trudne i spóźnione święto?

25 lat temu formalnie rozpoczął się okres niwelowania różnic i budowania trudnej jedności – już po raz drugi w historii państwowości Niemiec. Jednak 3 października 1990 r. to data wybrana ze względu na swój symboliczny potencjał, narzucona odgórnie jako efekt pewnego kompromisu.

Herfried Münkler, politolog i filozof społeczny z Uniwersytetu Humboldta powiedział, że: „Na krótki czas zjednoczenie Niemiec, które prawnie dokonało się 3 października 1990 roku w wyniku przystąpienia pięciu nowych krajów związkowych „do zakresu obowiązywania Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec”, znalazło ujęcie w ogromnym zbiorowym szale radości, wspieranym przeświadczeniem, że uda się podołać wyzwaniom procesu zjednoczeniowego. Po nim jednak nadeszły „trudy równiny” (Bertolt Brecht). Problemy, których doświadczyło wielu Niemców w związku z nowo zdobytą jednością, były następstwem faktu, że nadeszła ona, kiedy już prawie nikt na nią nie liczył, a w dodatku w tempie, do którego nikt nie był przyzwyczajony.”

Z kolei Adam Krzemiński napisał w swym najnowszym artykule, że “w środę 3 października 1990 r. nie było na berlińskich ulicach narodowej tromtadracji. Na Unter den Linden i pod Reichstagiem więcej było spacerowiczów niż statystów „przystąpienia nowych landów” do Republiki Federalnej. Euforia była rok wcześniej, kiedy runął mur. Jednak upadek muru berlińskiego nie nadawał się na święto narodowe, bo 9 listopada kojarzy się z nazistowskimi pogromami w 1938 r., z monachijskim puczem Hitlera w 1923 r. i wybuchem rewolucji 1919 r. W traktacie zjednoczeniowym wyznaczono więc na święto pierwszy dzień po ogłoszeniu rezultatów konferencji 2+4, przywracającej Niemcom suwerenność. Trudno zatem o bardziej bezbarwne święto narodowe (…) Enerdowcy nowiutkie marki zachodnie liczyli w kieszeni już od czerwca i teraz zatroskani biegali wokół konkretnych spraw: co z pracą, z mieszkaniem i co wycieknie z akt Stasi”.

Budowanie jedności, odnalezienie się w nowej rzeczywistości nie było procesem łatwym. Niemcy stanęli po raz kolejny w obliczu próby, którą postawiła przed nimi historia, a rzeczywistość wskazywała na wiele problemów, które jak najszybciej trzeba rozwiązać.

Zjednoczenie i co dalej?

Proces zjednoczeniowy był konieczny i wyczekiwany przez Niemców już od nocy z 9 na 10 listopada 1989 roku, kiedy upadł Mur Berliński. Nikt jednak nie był w stanie w pełni przewidzieć kosztów i długości tego procesu. Najwięcej czasu zajęło oczywiście zbliżenie się pod względem ekonomicznym wschodniej i zachodniej części Niemiec, ale również kulturowe i społeczne różnice długo dawały o sobie znać.

Były Kanclerz Niemiec Helmut Schmidt stwierdził w publikacji „So geht Einhiet”, że Helmut Kohl był w momencie zjednoczenia bardzo optymistycznie nastawiony, również dlatego, że nie mógł ocenić właściwie ekonomicznych kosztów zjednoczenia, do którego dążył.

Dopiero 25 lat po Zjednoczeniu, jak podaje tygodnik Der Spiegel za raportem Fundacji Hansa Böcklera, średnie płace ustalone według zbiorowego układu pracy we wschodniej części Niemiec zrównały się prawie z tymi z zachodniej części. Dla porównania – w 1991 roku stosunek płac wynosił 60 procent. W sektorze państwowym, bankowości i ubezpieczeniach oraz przemyśle hutniczym i drukarskim płace zrównały się już całkowicie. W wielu branżach, takich jak hotelarsko-usługowa i rolnictwo wciąż dostrzec można jednak spore różnice.

Nie mniej istotne były różnice społeczno-kulturowe. Jolanta Hurek stwierdza w swej analizie, że zjednoczenie Niemiec spowodowało przyjęcie zachodniego modelu życia przez ogół społeczeństwa. „Okazało się jednak, iż całkowita asymilacja zachodnioniemieckiej tożsamości nie jest możliwa. Początkowo, w wyniku euforii, którą przyniosła nowo uzyskana wolność, symbole NRD zaczęły masowo znikać. Jednak, gdy zaczęła się rodzić Ostidentität, to „Ostalgia” powodowała z jednej strony mitologizację, a z drugiej demitologizację przeszłości. Nowemu dyskursowi zarzucano brak obiektywizmu oraz selektywność wspomnień. Zaletą ostalgii z całą pewnością było właśnie dopuszczenie do głosu zwykłych obywateli, którzy nie do końca identyfikowali się z jednoznacznie pejoratywną oceną systemu.”

Ćwierćwiecze

Adam Krzemiński stwierdził, że współczesne Niemcy traktowane są obecnie jako najbardziej lubiany kraj na świecie, a zarazem potępiane jako wcielenie butnego imperium. Niektórzy badacze jednak twierdzą, że nie nadają się one na prawdziwego hegemona i nie nauczyły się jeszcze dalekowzrocznej strategii . Czy nie jest jednak tak, jak pisze Adam Krzemiński, że Niemcy „są za duże, by wpisać się w równowagę mniejszych, i za małe, by stać się ich prawdziwie opiekuńczym hegemonem”?

Zapytać też należy o to, jakie państwo europejskie może być dla Niemiec partnerem i czy braku równowagi winna nie jest niedoskonała struktura Unii Europejskiej, w której wszystkie państwa są ze sobą ściśle połączone.

Po 25 latach od Zjednoczenia, Niemcy i Europa stoją dziś w obliczu wyzwań, których przezwyciężenie zadecyduje o kształcie i charakterze Europy w przyszłości. Cytowana przeze mnie we wstępie profesor Anna Wolff-Powąska stwierdziła, że: „testem naszej dojrzałości będzie, czy i w jaki sposób obronimy razem z Niemcami wartości, na których zbudowano zręby demokratycznej Europy.” To one umożliwiły upadek Muru Berlińskiego i w efekcie zjednoczenie Niemiec 25 lat temu; i zjednoczona Europa, której jednym z głównych ogniw są zjednoczone Niemcy musi dziś potwierdzić ich trwałość. Jak napisał w swym artykule Adam Krzemiński: „Niewykluczone, że z perspektywy czasu na te trzy kryzysy lat 2013–15 – ukraiński, grecki i imigracyjny – będziemy patrzyli jak na proces pogłębiania, a nie demontażu UE. Niemniej, ćwierć wieku po zjednoczeniu należą się Niemcom od sąsiadów dobre słowa na to ich srebrne wesele – nie tylko jako zadatek na naszą dalszą „długą drogę do Europy”, ale i za nasz wspólny dorobek minionych 25 lat.”

Na barkach Niemiec leży dziś przyszłość Unii Europejskiej i od strategii przez nie obranej zależeć będzie, jaki kształt będzie miała Europa i czy zachowa swoją – z trudem budowaną – jedność. Sądzę, że w obliczu procesów globalizacyjnych i obecności innych graczy silnych gospodarczo, zachowanie tej jedności to jedyna droga dla Europy. Niemcy, pamiętając o swoich historycznych doświadczeniach, będą, miejmy nadzieję, bardziej skuteczne w doborze strategii korzystnej dla całej Wspólnoty Europejskiej, a w innych państwach Unii Europejskiej znajdą odpowiedzialnych i solidnych partnerów.


 

Przeczytaj też:

R. Smentek, Czarny orzeł na rozdrożu – niemiecka polityka zagraniczna i bezpieczeństwa 25 lat po zjednoczeniu

K. Libront, Stanowisko Niemiec wobec kryzysu na Ukrainie

R. Smentek, Stare dobre małżeństwo? Rysy na niemiecko-francuskim partnerstwie

S. Ławrynowicz, Niemcy: Niestraszny nam Grexit

R. Smentek, Dysharmonia w orkiestrze Merkel – kwestie sporne w ramach niemieckiej koalicji