Europa Społeczeństwo UE

Polityczne limbo w Hiszpanii

URSZULA SKWAREK

Wybory do hiszpańskiego parlamentu (Cortes Generales) miały miejsce 20 grudnia 2015 roku, ale do dzisiaj nie udało się jeszcze wyłonić rządu. Obecnie „pełniącym obowiązki premiera” jest Mariano Rajoy (polityk wywodzący się z Partido Popular (PP, Partia Ludowa) i premier za poprzedniej kadencji rządu), ale misję utworzenia rządu król Filip VI powierzył już Pedro Sánchezowi –  Sekretarzowi Generalnemu PSOE (Partido Socialista Obrero Español, Hiszpańska Partia Socjalistyczno Robotnicza). Jego szanse na wygraną są jednak znikome, jeżeli nie uda mu się wypracować szerokiego porozumienia. Jak na razie, nie udało mu się uzyskać votum zaufania dla zaproponowanej na początku marca koalicji. Jakie znaczenie ma to dla Hiszpanii i dla Europy?

Spadek po poprzednim rządzie

Jako że żadna z kandydujących partii nie uzyskała w wyborach wystarczającego poparcia, aby rządzić samodzielnie, przyszedł czas na skomplikowane koalicje. Tym bardziej skomplikowane, iż partia PP, która przez ostatnie cztery lata niepodzielnie rządziła na hiszpańskiej scenie politycznej jest uwikłana w liczne skandale korupcyjne, dotyczące nielegalnego finansowania oraz oskarżeń o prowadzenie nieskutecznej polityki od początku kryzysu ekonomicznego (2008 r.).

Pasmo kryzysów PP ciągnie się nieprzerwanie od jej dojścia do władzy w październiku 2011 roku. Najpierw zbrojna grupa ETA (Euskadi Ta Askatasuna, Kraj Basków i Wolność) ogłosiła zawieszenie walki zbrojnej, a PP nie wykorzystało tego momentu, aby wznowić dialog pokojowy z autonomicznym regionem Kraju Basków (tracąc szanse na budowanie mostów w hiszpańskim społeczeństwie). Później, na jaw wyszło nielegalne finansowanie partii, tzw. Caja B, której przewodził przez lata ”skarbnik” PP – Luis Bárcenas (do dzisiaj wiadomości dotyczące jego procesu pojawiają się na pierwszych stronach gazet. Bárcenas oskarża swoją byłą już partię o zniszczenie twardych dysków, gdzie zawarte były informacje o nielegalnych transakcjach i przelewach, które miały miejsce praktycznie od początku istnienia partii. Pozostały jednak dokumenty, które posiada skarbnik).

Dymisja byłej Minister Zdrowia Any Mato, uwikłanej w kolejny skandal korupcyjny, tzw. Trama Gürtel (seria skandali korupcyjnych, w które uwikłane jest PP w prowincjach Madrytu i Walencji), do której doszło, kiedy to w garażu jej mieszkania znaleziono samochody marki Jaguar, o których istnieniu ponoć pani minister  nie miała pojęcia. Czy ostatnia afera, jaka wybuchła  gdy okazało się, że remont budynku, w którym znajduje się siedziba PP w Madrycie przy ulicy Génova został sfinansowany przez wyżej wymienioną ”trama Gürtel” (zmusiło to baronową madryckiego PP i byłą prezydent miasta Madryt – Esperanze Aguirre – do dymisji [1]).

Hiszpańska polityka, jak sami Hiszpanie zresztą, bywa wybuchowa. Już od ponad trzech miesięcy trwają zaciekłe debaty i niekończące się rozmowy koalicyjne. Czy uda się wyłonić rząd przed majem tego roku, kiedy to – według hiszpańskiej konstytucji – będzie ostatni moment by go zaprzysiąc? Czy też Hiszpanów czekają kolejne wybory?

Pełna zygzaków i dwuznacznych powiązań hiszpańska polityka przypomina grę cieni – ciężko w niej rozpoznać kogokolwiek. Konserwatywne PP mogłoby się zmierzyć z centrolewicową partią PSOE, niestety tej ostatniej niewiele pozostaje z ”socjalistycznej”, nie wspominając już o ”robotniczej”. Baronii PSOE ulokowani w radach nadzorczych najważniejszych hiszpańskich firm (Gas Natural Fenosa, Endesa, Telefónica, Iberdrola) [2] są  bardziej skłonni porozumieć się z ludźmi z PP, z którymi dzielą swoje interesy, niż wesprzeć alternatywne rozwiązania. Te dwie partie od 1975 roku spolaryzowały sceną polityczną, praktycznie eliminując konkurencję, aż do 2014 r., kiedy to dwupartyjny system załamał się wraz wyborami do Europarlamentu, a później autonomicznymi wyborami, w których obydwie partie poniosły porażki.

Nowe alternatywy…

Kryzys ekonomiczny, który po dziś w Hiszpanii zbiera swoje żniwo, przyczynił się do powstania ruchów tzw. Indignados (do najważniejszych z nich można zaliczyć 15M, La Marea czy Plataforma de Afectados por la Hipoteca (PAH)). W regionalnych wyborach w Hiszpanii (maj 2015 r.), reprezentantka En Comú Podem Catalunya, wcześniej liderka PAH – Ada Colau, uzyskała wystarczająco wysokie poparcie, aby stać się gospodarzem miasta Barcelona. W Madrycie, PP straciło władzę w Ayuntamiento de Madrid – tam najwięcej głosów uzyskała Manuela Carmena z ruchu Ahora Madrid. Katalizatorem tych ruchów stało się ugrupowanie Podemos, które mimo tego, iż powstało na wiosnę 2014 roku, już w wyborach do Europarlamentu w maju 2014 r. uzyskało swoich przedstawicieli, zgarniając później wygrane w Madrycie, Barcelonie, Cádiz i Saragossie. W wyborach parlamentarnych z 20 grudnia 2015 r., Podemos uzyskało 42 miejsca, co zapewnia mu – wraz z ruchami towarzyszącymi – 69 mandatów i trzecie miejsce w parlamencie [3].

Zaraz po nich uplasowało się neoliberalne ugrupowanie Ciudadanos, które kilka lat temu narodziło się w Katalonii, ale o którym do czasu kryzysu nikt za bardzo nie słyszał. Ciudadanos (C’s) wyrosło na konkurenta PP, krytykując niektóre z decyzji rządu, a popierając inne, aby przeciągnąć na swoją stronę tę część elektoratu PP, która wspiera dalsze cięcia na wydatki publiczne oraz liberalizację rynku pracy. Aby zagwarantować sobie dostęp do władzy, wybrali jednak lawirowanie w stronę PSOE, z którym teraz starają się zbudować koalicję, podpisując porozumienie ”progresywnego i reformatorskiego rządu”[4]. Kandydat na szefa hiszpańskiego rządu, Pedro Sánchez, w dniu swojej przemowy, która miała za cel przekonanie jak największej liczby parlamentarzystów, starał się omijać najważniejsze punkty porozumienia z C’s – te, które mówiły o skróceniu czasu rozwiązania umowy o pracę, uderzając w ludzi pracujących na tzw. „śmieciowych umowach”, czy też zaprzeczając jakoby miał zamiar wprowadzić formułę ”jednej umowy”, która to utrudnia życie potencjalnym pracownikom – szybsze wypowiedzenia, krótszy czas otrzymywania zasiłku dla bezrobotnych, niezmieniona sytuacja tzw. ”autónomos’’, którzy mimo tego ze odprowadzają składki od swojej działalności (min. 256€ miesięcznie) nie otrzymują zasiłku dla bezrobotnych w przypadku utraty pracy. Lewicowy elektorat szybko zdał sobie sprawę, że PSOE będzie starało się dalej wprowadzać politykę zwolnień, i cięć socjalnych, mimo tego, iż zapowiadało odejście od praktyk PP.

Jakie są więc szanse, że partie będą mogły dojść do porozumienia? Mając na uwadze to, iż każdy dzień bez rządu jest problemem, gdyż nie ma żadnych celów długofalowych ani krótkofalowych, które mógłby spełniać. Przy władzy utrzymuje się PP ze starym składem rządu, nazywając go gobierno en funciones/ministros en funciones. PP ma duże problemy ze znalezieniem koalicjanta, jest więc mało prawdopodobne by dalej mogło rządzić. Po drugiej stronie barykady mamy więc  PSOE, które optuje za utworzeniem koalicji z C’s i Podemos, to ostatnie jednak jest nieprzychylne jakimkolwiek negocjacjom z C’s, oskarżając ich o chęć kontynuacji neoliberalnych polityk PP oraz o brak strategii dla przyszłości Katalonii i Kraju Basków.

… stare zasady

Tradycja w Hiszpanii wydaje się mieć większe znaczenie niż wszystkie obietnice wyborcze – Katalonia i Kraj Basków przeciwko jakiejkolwiek ingerencji rządu centralnego wybierają swoje, regionalne partie (np. CUP (Candidatura d’Unitat Popular), Esquerra Republicana, Convergència i Unió w Katalonii; PNV (Partido Nacionalista Vasco), EH Bildu czy Sortu w Kraju Basków). Wybory autonomiczne jeszcze bardziej podkreśliły tendencje głosowania na małe, lokalne ugrupowania, kiedy to w największych miastach wygrały tzw. ”ayuntamientos de cambio” – Barcelona, Cádiz, Madrid, La Coruña, Santiago de Compostela czy Saragossa gdzie wygrały ruchy związane z partią Podemos. Andaluzja po przejściach w epoce Franco i Fragi tradycyjnie nie oddaje głosu na PP, tam solidnie trzyma się PSOE, które przez dziesiątki lat wspierało ten rolniczy region Hiszpanii, dopuszczając się przy tym, niestety, do wielu skandali korupcyjnych. Środkowa Hiszpania – historyczne ziemie Kastylii i Leon, czy Kastylii-La Manchy wiernie głosuje na przedstawicieli konserwatywnego PP – to w miastach tych prowincji do dzisiaj na niektórych budynkach można znaleźć symbole Falangi, frankistowskiej partii [5].

Czy możliwa jest powtórka z Portugalii?

Kolejne przetasowania partyjne i brak wyraźnej struktury koalicyjnej prześladują hiszpańskich parlamentarzystów. Czy partie progresywne są w stanie zjednoczyć się pod jednym hasłem i odwrócić politykę prowadzoną przez ostanie 4 lata przez PP? Wielu ludzi zapewne tego właśnie by chciało – różnice miedzy partiami i ich partykularne interesy mogą  jednak  znacznie utrudnić takie rozwiązanie. Czy będzie możliwa powtórka z Portugalii? Tam w wyniku koalicji partii centrolewicowych, lewicowych i komunistycznej nie udało się objąć rządu konserwatywnej partii prowadzonej przez Pedro Passos Coelho, PaF –  Portugal al Frente, mimo tego, iż uzyskała najwięcej miejsc w parlamencie (ale nie uzyskała większości absolutnej). Sformowana lewicowa koalicja odrzuciła propozycje, aby Passos Coelho stanął na czele rządu i sama sformowała swój gabinet na czele z Antonio Costa. Ostatecznie 21 listopada 2015 roku Prezydent Portugalii, Cavaco Silva, mianował Antonio Costa szefem rządu [6].

Glosy o stworzeniu podobnej koalicji na wzór portugalskiej do dzisiaj są bardzo wyraźne w Hiszpanii. Eksperci powtarzają, że potrzebna jest zmiana modelu rządzenia – nie jedna partia, która w swoich rękach skupia całą władzę, ale właśnie koalicja partii lewicowych. Pomogłoby to stanąć naprzeciw programom cięć wydatków publicznych, wprowadzonym w Hiszpanii w trakcie rządów PP, kiedy to najwięcej stracili młodzi (bezrobocie w Hiszpanii mimo wprowadzenia oszczędności jest na krytycznie wysokim poziomie (22%) [7]).

To, czy scenariusz portugalski będzie możliwy do wprowadzenia w Hiszpanii zależy tylko od tego, jak bardzo zdeterminowane są partie, aby zmienić sytuację ekonomiczną kraju i na jak dalekie ustępstwa są w stanie przystać. W Europie nie widać poważnych reakcji na to, co się dzieje w Hiszpanii, chociaż można domyślać się, iż ”twardogłowi” z UE nie będą zbyt zadowoleni, jeśli dojdzie do porozumienia partii centrowych z lewicowymi. Do tej pory Hiszpania wiernie wprowadzała system cięć i ograniczania swobód obywatelskich dyktowany przez Komisję Europejską w ramach polityki oszczędności. Jeśli wiec do władzy dojdą partie krytykujące dalsze ”austericidio” i zaczną odchodzić od polityki narzucanej z góry, tak jak ma to miejsce w przypadku Portugalii, na pewno będzie to cios dla UE. Państwa Europy Południowej, które od początku kryzysu najbardziej ucierpiały na ekscesywnych cieciach wydatków publicznych, skierowanych na spłatę długów prywatnych banków, zaczynają powoli przebudzać się z letargu, w jakim się znalazły po wybuchu kryzysu finansowego. Zrobiła to już Grecja i Portugalia – czy teraz kolej na Hiszpanię?


[1] Do dzisiaj korupcja w PP (Partii Ludowej) pojawia się na pierwszych stronach gazet, gdyż pojawiają się coraz dokładniejsze informacje dotyczące tego, co działo się w samej partii, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich lat; http://elpais.com/elpais/2016/02/12/opinion/1455270317_850550.html

[2] Byli szefowie rządów w Hiszpanii, tacy jak Felipe Gonzalez czy Jose María Aznar zasiadają teraz w radach nadzorczych najważniejszych hiszpańskich firm. Skala przejść z polityki do sektora prywatnego po upływie kadencji jest szokująca, jeśli tym bardziej przyjrzymy się   byłym i obecnym członkom rządów – Minister Obrony Hiszpanii wcześniej pracował w prywatnej firmie wojskowej zajmującej się wyposażeniem armii; wyżej wymienieni szefowie rządów zasiadają w radach nadzorczych spółek zajmujących się energią – w  czasie gdy zostały wprowadzone regulacje ułatwiające działanie firmom takim jak Endesa czy Gas Natural, a utrudniające funkcjonowanie firmom związanym z energiami odnawialnymi; http://noticias.lainformacion.com/espana/que-hacen-y-cuanto-ganan-los-ex-presidentes-aznar-gonzalez-y-zapatero_5ezVbbUDWdJ4sCjHVJ6xg2/

[3] Wyniki wyborów w Hiszpanii – można zauważyć wyraźną zmianę – koniec dwupartyjnego systemu, który aż do wyborów 2015 dominował w hiszpańskiej polityce. http://elpais.com/elpais/2015/12/20/media/1450594744_312762.html

[4] Co ciekawe porozumienie zawarte przez PSOE y Ciudadanos zakłada różne interpretacje. Każde z ugrupowań podkreśla tylko wybrane  punkty, najważniejsze dla interesów partii  – Pedro Sánchez (PSOE) mówi, ze reforma dotycząca protestów i kar za nie przegłosowana przez PP w trakcie jej kadencji (Ley Mordaza) zostaje uchylona – coś innego mówi jednak tekst porozumienia i lider ugrupowania Ciudadanos, Albert Rivera; różnie jest tez interpretowane uchylenie reformy pracy, która wcześniej zakładała skrócenie czasu wypowiedzenia. http://www.eldiario.es/zonacritica/clausulas-suelo-acuerdo-PSOE-Ciudadanos_6_488961104.html

[5] Wyniki wyborów podkreślają tendencję, jaka występuje w hiszpańskim społeczeństwie – w zależności od regionu – regiony dążące do autonomii bądź niepodległości, regiony wspierające konserwatywny rząd, regiony rolnicze, mało uprzywilejowane głosujące na partie socjalistyczne. http://www.publico.es/economia/comunicacion/sigue-escrutinio-este-domingo-real.html

[6] Antionio Costa stal się jednym z najlepiej ocenianych polityków portugalskiej sceny politycznej, zaraz po dojściu do władzy zdecydował m.in. o uchyleniu specjalnego podatku nałożonego na wszystkich pracowników, zaniechania wprowadzania dalszych cięć dla pracowników administracji publicznej, zwiększył też o 5% wysokość pensji minimalnej w kraju. Passos Coelho, który był szefem rządu w latach 2011-2015 poniósł srogą porażkę, a system cięć i oszczędności na służbie zdrowia, edukacji ( m.in. usunął język angielski z przedmiotów obowiązkowych w edukacji podstawowej), podniesienie podatku VAT z 21% do 23%, pomoc sektorowi bankowemu mimo trudnej sytuacji w kraju przyczyniło się do zwiększenia długu publicznego Portugali, sięgającego ok. 130% PIB. http://www.eldiario.es/politica/Antonio-Costa-valorado-Portugal-izquierdas_0_471403580.html

[7] Obecne dane dotyczące bezrobocia w Hiszpanii, nie pozostawiają złudzeń – jak zaznacza Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO), Hiszpania potrzebować będzie, co najmniej 10 lat, aby wrócić do poziomu zatrudnienia sprzed kryzysu. Por: http://www.publico.es/economia/oit-dice-paro-espana-tardara.html

Zdjęcie: Kongres Deputowanych (niższa izba parlamentu), 
źródło: Flickr, Pedro Pablo, CC BY-NC-ND 2.0,


Urszula Skwarek – Współpracownik CIM – absolwentka Hiszpańskiej Szkoły Dyplomatycznej w Madrycie (2013) w trakcie studiów magisterskich wyspecjalizowała się w Wyższej Szkole Sil Zbrojnych Hiszpanii (ESFAS) w zakresie geostrategii i geopolityki (2013), absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego (2009-2012) i filologii angielskiej na Wydziale Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego (2008-2011), stypendystka programu ERASMUS na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie (2011-2012).


Przeczytaj też:

M. Makowska, Populiści w natarciu

M. Kaniewska, Visca el Barca! Visca Catalunya!

P. Wojciechowska, Życie jak w Madrycie? Społeczne oblicza hiszpańskiego kryzysu

A. Biernacka-Rygiel, Grecja: konieczność wprowadzania reform a nastroje społeczne

Autorzy CIM, Seria artykułów o wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.