Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo międzynarodowe Europa Europa Zachodnia UE

Zamachy terrorystyczne w Paryżu: możliwe reakcje w ramach NATO

KAROLINA LIBRONT

W wyniku zamachów terrorystycznych w Paryżu zginęło ponad 120 osób, a blisko 300 zostało rannych (stan na 14 listopada 2015 r.). Prezydent Francji François Hollande kilkukrotnie stwierdził, że zamachy stanowiły „akt wojny”. Czy w związku z tym Francja może odwołać się do klauzuli sojuszniczej zawartej w art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego? Czy Polska jako sojusznik będzie musiała zareagować?

Reakcja władz Francji na zamachy

Omawiane wydarzenie to kolejny akt terroru we Francji w tym roku (pierwszy miał miejsce w styczniu, gdy zaatakowano siedzibę magazynu Charlie Hebdo). Listopadowy atak pochłonął najwięcej ofiar na obszarze Unii Europejskiej od czasu zamachów w Madrycie w 2004 r. (191 zabitych) i Londynie w 2005 r. (56 zabitych).

Do przeprowadzenia zamachu przyznało się Państwo Islamskierównież francuskie władze obwiniają tę organizację o atak. Ugrupowanie oświadczyło, że był to akt odwetu za zaangażowanie Francji w bombardowanie ich pozycji w Syrii.

W dniu zamachów – tuż przed północą, François Hollande wygłosił pełne emocji orędzie do narodu, w którym zawarł kilka istotnych sformułowań, przekazując swoją ocenę sytuacji. Zamach Państwa Islamskiego nazwał „aktem wojny”, dokonanym z zagranicy przez organizację, która otrzymała wewnętrzne wsparcie. W tym zdaniu odnajdujemy dwa ważne komunikaty. Po pierwsze – doniosła jest sama kategoryzacja ataków jako „aktu wojny” przeciw Francji. Po drugie – wskazanie na dokonanie zamachów z zagranicznego terytorium jest jasną aluzją do interpretacji wydarzeń z 11 września 2001 r. Wówczas Stany Zjednoczone, stosując podobną retorykę, podjęły interwencję przeciw Afganistanowi, który udzielił schronienia Al-Kaidzie.

Prezydent przyrzekł „bezlitosną odpowiedź” – kolejny raz oceniając, że kraj „stoi w obliczu wojny”. F. Hollande podkreślił, że „Francja nie okaże żadnej litości wobec aktów barbarzyństwa”, jak również, że rozważa podjęcie „wszystkich środków ochrony obywateli i terytorium”. Nicolas Sarkozy (były prezydent Francji i przywódca partii Republikanie [dawniej UMP]) stwierdził, że będzie to „wojna totalna”. Taka retoryka otwiera szeroki wachlarz możliwości dla przyszłej odpowiedzi.

Hollande wprowadził stan wyjątkowy (na terenie Francji po raz pierwszy od II wojny światowej) oraz tymczasowo zamknął granice (ruch już przywrócono). W Paryżu rozlokowano 1500 żołnierzy. Są to szczególne środki, podkreślające wagę zagrożenia.

Zobowiązania sojusznicze i prawo międzynarodowe

Traktat Waszyngtoński, który jest podstawą działania NATO, zawiera klauzulę sojuszniczą – tak zwany casus foederisczyli opis sytuacji, która zobowiązuje sojusznicze państwa do podjęcia wspólnej akcji. Brzmi on następująco:

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego. O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich podjętych w jej wyniku środkach zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

W dotychczasowej historii Sojuszu do art. 5 odwołano się raz – w 2001 r., po atakach na nowojorskie World Trade Center. Jedną z sojuszniczych reakcji była operacja wojskowa Enduring Freedom, trwajaca do dziś.

Hollande kilkukrotnie nazwał zamachy „aktem wojny”, wskazując dodatkowo, iż został on dokonany z obcego terytorium. W prawie międzynarodowym akt wojny oznacza zbrojną napaść jednego lub kilku państw na inne, a zaatakowany zyskuje prawo do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych. Dodatkowo, warto wspomnieć o stanowisku Rady Północnoatlantyckiej z 12 września 2001 r., zgodnie z którą uznano, że ataki kierowane z zagranicy na Stany Zjednoczone mogą stanowić podstawę do podjęcia akcji zgodnie z art. 5 Traktatu. Wówczas, w 2001 r., akt terrorystyczny uznano za taką zbrojną napaść.

Interpretacja francuskiego prezydenta wpisuje się więc w casus foederis Traktatu Waszyngtońskiego.

W razie uruchomienia mechanizmu art. 5 sojusznicy zobowiązani są do udzielenia pomocy zaatakowanemu państwu. Warto przypomnieć, że Traktat nie precyzuje, o jakiego rodzaju pomoc chodzi – każdy kraj może podjąć działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, jednak oczywiście nie musi uciekać się do instrumentu wojskowego. W praktyce kroki Sojuszu ustalane i koordynowane są w ramach istniejących instytucji, w tym przede wszystkim Rady Północnoatlantyckiej.

Innym instrumentem sojuszniczym, które pozostaje do dyspozycji Francji, to domaganie się przeprowadzenia wspólnych konsultacji w ramach art. 4.  Zgodnie z Traktatem, konsultacje zwoływane będą ilekroć, zdaniem któregokolwiek z sojuszników, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo któregokolwiek z członków NATO.

W następstwie wydarzeń z 2001 r. Sojusz opracował kilka dokumentów dotyczących terroryzmu. Podczas praskiego szczytu NATO (2002 r.) przyjęto wojskową koncepcję obrony przed terroryzmem. Wskazuje się w niej na cztery funkcje operacji wojskowych związanych z tym zagrożeniem – w przypadku paryskich zamachów interesujące są szczególnie punkty b) i c):

  1. antyterrorystyczna (użycie środków defensywnych – np. współpraca wywiadowcza, wspólne procedury obronne i wczesnego ostrzegania);
  2. zarządzania następczego (koncentracja na usuwaniu i zapobieganiu kolejnym następstwom ataków terrorystycznych w sytuacji, gdy jeden miał już miejsce);
  3. kontrterrorystyczna (użycie środków ofensywnych, w tym ofensywnych akcji wojskowych)
  4. współpracy wojskowej.

W 2004 r. po szczycie istambulskim przyjęto program obrony przeciw terroryzmowi (DAT, Defence Against Terrorism), który określa dziesięć dziedzin współpracy sojuszników w omawianym zakresie. DAT koncentruje się na wsparciu technologicznym i obejmuje dziedziny, które mogą bezpośrednio wesprzeć działania Francji po paryskich zamachach, m.in. ochronę infrastruktury krytycznej.

W 2012 r. na szczycie w Chicago przyjęto wytyczne i zasady NATO w zakresie zwalczania terroryzmu. Jedną z głównych zasad jest wsparcie Sojuszu dla jego członków w zakresie walki z zagrożeniem ze strony zamachowców. Jest to więc kolejny element zwiększający możliwości zaangażowania NATO we wspólną odpowiedź na paryskie ataki.

Podsumowanie

Podpierając się interpretacją Rady Północnoatlantyckiej z 2001 r. można uznać, że paryskie zamachy wpisują się w sytuację opisaną w art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Na tę chwilę otwartym pozostaje pytanie, jaki kurs obierze Francja.

Dotychczas zarówno Barack Obama, jak i francuskie władze wykluczały lądową operację w Syrii, ograniczając się do operacji prowadzonej z powietrza. Listopadowe zamachy mogą przynieść zmianę strategii tych państw. Ciekawa będzie reakcja sojuszników, dotychczas trzymających się z dala od bliskowschodniej awantury. Głównym celem zamachu Państwa Islamskiego nie było przecież osłabienie morale Francji (ta teraz jest tym bardziej zdeterminowana do kontynuowania nalotów  (co najmniej)), a wysunięcie ostrzeżenia pod adresem pozostałych państw. Zamachy nie poprawią również sytuacji uchodźców w Unii Europejskiej – sceptycy dostali do ręki potężny oręż. Wszystko to sprawia, że paryskie akty terroru będą mieć niestety o wiele dalej idące konsekwencje, niż tylko tragiczną śmierć ponad setki osób.


Karolina Libront – Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych (2011) i Wydziału Prawa i Administracji (2013) na Uniwersytecie Warszawskim, aktualnie doktorantka na III roku Wydziałowych Humanistycznych Studiów Doktoranckich (specjalność: stosunki międzynarodowe; praca doktorska dotyczy polityki bezpieczeństwa Niemiec). Stypendium Erasmus na Uniwersytecie Wiedeńskim (2008-2009). Stażystka m.in. w PISM (2009) oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (2010). Prezes Koła Naukowego Doktorantów „Bezpieczeństwo Międzynarodowe”. kontakt: karolina.libront(at)centruminicjatyw.org


Przeczytaj też:

M. Makowska, Europa i Islam – czyli o zderzeniu ze skomplikowaną rzeczywistością

B. Marcinkowska, Biała księga 2013 – czyli redefinicja strategii bezpieczeństwa Francji