WOJCIECH GIL
Nigeria jest jednym z ważniejszych państw „Czarnego Lądu”[1]. Stan ten warunkują m.in. takie czynniki jak potencjał ludnościowy (ponad 170 milionów mieszkańców), położenie nad ważną geograficznie (i geopolitycznie) Zatoką Gwinejską, siła militarna kraju oraz wielkie zasoby surowców energetycznych, na czele z ropą naftową. Wszystkie te kwestie – paradoksalnie – przez swoje patologie powodują jednocześnie, że Republika Federalna Nigerii uważana jest za państwo „dysfunkcyjne” lub nawet państwo „upadłe”[2]. W ostatnim czasie, do owej dysfunkcjonalności w coraz większym stopniu przyczynia się jeszcze jeden czynnik – terrorystyczna organizacja islamska Boko Haram (w luźnym tłumaczeniu z języka hausa oznaczająca: „Zachodnia edukacja jest grzechem”). Działalność tego ugrupowania bowiem, jak mało co wpływa w ciągu ostatnich miesięcy zarówno na kształt polityki nigeryjskiej, jak i na postrzeganie tego kraju przez wspólnotę międzynarodową.
„Zachodnia edukacja jest grzechem”
Początki Boko Haram datowane są na pierwszą połowę minionej dekady, jednak działalność terrorystyczną na dużą skalę organizacja ta rozpoczęła dopiero w 2009 r., kiedy to w policyjnej akcji zginął jej lider, Mohammed Yusuf. Podstawowymi celami ugrupowania jest odsunięcie od władzy w północnych stanach „fałszywych muzułmanów” oraz zaprowadzenie na terenie całego państwa prawa szariatu. Najpopularniejszymi metodami stosowanymi przez Boko Haram w celu realizacji tych „założeń” oraz zdobywania rozgłosu (także coraz częściej międzynarodowego), przez kilka lat było głównie podkładanie bomb w kościołach oraz innych miejscach publicznych. W wyniku tych działań, tylko do sierpnia ubiegłego roku w Nigerii, głównie na północy, zginęło ponad 3600 ludzi.
Momentem przełomowym, który miał miejsce w ostatnim czasie i który w największym stopniu przyczynił się do zwrócenia przez świat i rząd nigeryjski uwagi na problem ekstremistów islamskich w regionie zachodniej Afryki, były wydarzenia z 14 kwietnia br. Wtedy to, aktywiści z Boko Haram porwali około 300 licealistek (w większości chrześcijanek) w mieście Chibok. Incydent ten był przełomowy nie tylko pod względem swojej skali, ale także pod względem ostentacyjności terrorystów, którzy wdarli się do szkoły podczas trwania końcowych egzaminów.
Porwanie z Chibok sprawą publiczną
Skutki „incydentu z Chibok” do dziś są widoczne, a problem nie został rozwiązany – m.in. cały czas przetrzymywane są porwane przez Boko Haram licealistki. Ponadto, w coraz większym stopniu sprawa zaczyna odznaczać swoje piętno na scenie politycznej Nigerii. Przyczynia się do tego m.in. niezdecydowana postawa rządu w Abudży, który poinformował opinię publiczną o zlokalizowaniu przetrzymywanych dziewcząt, jednak równolegle zastrzegł on niemożliwość użycia siły w celu ich uwolnienia. Generuje to np. publiczne manifestacje w miastach nigeryjskich, których celem jest zwrócenie uwagi władzom na konieczność podjęcia zdecydowanych działań.
Porwanie licealistek ze szkoły w Chibok zmobilizowało także społeczność międzynarodową do włączenia się w walkę przeciwko terrorystom z Boko Haram[3]. Należy podkreślić zwłaszcza zaangażowanie Stanów Zjednoczonych i Francji, które w sposób najbardziej zdecydowany poparły rząd nigeryjski w zwalczaniu fundamentalistów, udzielając faktycznego wsparcia. Pomoc USA została obiecana już w maju podczas afrykańskiego tournée Sekretarza Stanu, Johna Kerry’ego. Kerry obiecał wtedy „stawienie czoła nihilizmowi”, którego symbolem miała być właśnie działalność Boko Haram. W następstwie, do zachodniej Afryki oddelegowanych zostało ok. 80 amerykańskich żołnierzy – specjalistów zajmujących się poszukiwaniami przy pomocy dronów.
Istotny także był wkład Francji, która z inicjatywy prezydenta Hollande’a zorganizowała szczyt poświęcony zwalczaniu terrorystów w zachodniej Afryce. W majowej konferencji mającej miejsce w Paryżu udział wzięli m.in. przywódcy Nigerii, Kamerunu, Czadu, Beninu, Nigru i Francji, a także przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz innych państw Unii Europejskiej. Owocami szczytu są decyzje w sprawie polepszenia wymiany informacji dotyczących bezpieczeństwa w regionie Afryki zachodniej, zwiększenie kontroli na granicach, intensyfikacja obecności wojskowej przy jeziorze Czad oraz wypracowanie wspólnych mechanizmów obronnych na wypadek kryzysowych sytuacji.
Boko Haram jako podmiot polityczny
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki oraz wzrost aktywności Boko Haram ostatniego czasu, można zaklasyfikować tę organizację jako podmiot współkształtujący (w coraz większym stopniu) współczesne oblicze Republiki Federalnej Nigerii. Warto w tym miejscu podać jeszcze jeden przykład zamachu terrorystycznego, który dobitnie świadczy o ewolucji tej radykalnej organizacji. Mianowicie, w poniedziałek 2 czerwca br. grupa przeprowadziła osobne, a jednak skoordynowane czasowo ataki na cztery wioski w stanie Borno. Terroryści, początkowo podszywając się pod wojska rządowe zabili ok. 240 osób, wywołując powszechną panikę w całym regionie.
Coraz częściej pojawiające się ataki ze strony fundamentalistów, a także presja opinii publicznej spowodowały bardzo emocjonalną treść wystąpienia prezydenta Goodlucka Jonathana z maja, który nakazał użycie wszelkich dostępnych środków w walce z rebeliantami oraz ogłosił „wojnę totalną z terroryzmem”. Były to bardzo zdecydowane słowa głowy państwa nigeryjskiego, jednak pamiętać należy, iż „wszelkie dostępne środki” w walce z aktywistami Boko Haram używane są już od ponad roku, tj. od kiedy wprowadzono stan wyjątkowy na obszarze Borno, Adamawy oraz Yobe.
Dodatkowo, o skali działalności nigeryjskich fundamentalistów bardzo jasno świadczą statystyki. Jak ujawnił prezydent Jonathan, od 2009 r. w wyniku aktywności Boko Haram zginęło ok. 12 tys. osób, natomiast ok. 8 tys. zostało rannych. Dodał on, że islamscy fundamentaliści zapoczątkowali wojnę partyzancką nie tylko przeciwko rządowi w Abudży, ale i całemu społeczeństwu nigeryjskiemu. Biorąc pod uwagę miejsca, w których najczęściej giną ludzie z rąk Boko Haram – kościoły, szkoły oraz inne obiekty publiczne, trudno nie przyznać racji słowom Jonathana.
Terroryzm jako przeszkoda w rozwoju współczesnej Nigerii
Działalność Boko Haram, należy rozpatrywać jako hamulec, zarówno politycznego, gospodarczego jak i społecznego rozwoju kraju. Pomimo relatywnie krótkiego okresu działań na wielką skalę, nigeryjscy radykałowie skutecznie doprowadzili do paraliżu znacznych obszarów państwa oraz przyczyniają się do coraz większej dysfunkcyjności kraju. Pomimo wynoszącego rokrocznie ok. 7% wzrostu gospodarczego, Nigeria dołuje w najbardziej opiniotwórczych rankingach badających rozwój społeczny oraz stan państwa, m.in. Transparency International (w rankingu za 2013 r. Nigeria zajęła 147 lokatę na 177 uwzględnianych krajów) czy HDI (153 pozycja na 187 państw). Terroryzm
w wykonaniu Boko Haram jest tylko jednym z wielu czynników które odpowiadają za powyższe wyniki, jednak biorąc pod uwagę dynamikę rozwoju islamskich fundamentalistów, należy w coraz większym stopniu patrzeć na to zjawisko jako współwinne obecnej kondycji tego zachodnioafrykańskiego państwa.
Podsumowanie
Boko Haram stanowi współcześnie jedno z największych zagrożeń dla rządu oraz społeczeństwa nigeryjskiego. Działalność fundamentalistów islamskich powoduje nie tylko katastrofalne skutki dla ludności, ale także i strukturalne osłabienie całego państwa. Administracja prezydenta Jonathana, posiadająca mandat społeczności międzynarodowej na skuteczne zwalczanie terrorystów powinna jak najszybciej myśleć o wypowiedzeniu „wojny totalnej” Boko Haram nie tylko w sferze deklaracji, ale także działań praktycznych. Pomoże to dalszemu rozwojowi tego mocarstwa regionalnego, które m.in. przez działalność fundamentalistów ciągle jest też „państwem upadłym”.
[1] Republika Federalna Nigerii powszechnie uważana jest za afrykańskie mocarstwo regionalne. Pozostałe państwa o tym statusie w Afryce to Egipt oraz Republika Południowej Afryki.
[2] W Indeksie Państw Upadłych za 2013 r., przygotowanym przez Fundację dla Pokoju oraz magazyn „Foreign Policy”, Nigeria znalazła się na 16 pozycji. Zob.: http://ffp.statesindex.org/rankings-2013-sortable .
[3] W maju bieżącego roku Organizacja Narodów Zjednoczonych zaklasyfikowała Boko Haram jako organizację powiązaną z Al-Kaidą. Grupę tą za organizację terrorystyczną uznają m.in. Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska. Zob.: http://www.un.org/apps/news/story.asp?NewsID=47874#.U5Mo1Sjmct0
Wojciech Gil – student w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 2013-2014 Sekretarz Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członek Klubu Jagiellońskiego.
Przeczytaj też:
W. Gil, Rwanda: 20 lat po ludobójstwie
P. Wojciechowska, Dinkowie i Nuerowie. Katastrofa humanitarna w Sudanie Południowym
W. Gil, Centralna Afryka jako test dla wspólnoty międzynarodowej
Artykuły z seriiCII Petersberg Series