PAULINA WOJCIECHOWSKA
21 marca 2014 roku Tin Aye, przewodniczący birmańskiej Państwowej Komisji Wyborczej (Ucx) zapowiedział, że jeszcze tego roku odbędą się wybory uzupełniające do trzydziestu wolnych miejsc w parlamencie (z czego 11 w stanowych lub regionalnych legislaturach). Najbardziej prawdopodobny termin to przełom listopada i grudnia. Wybory uzupełniające są ważne ze względu na zaplanowane na 2015 wybory parlamentarne – Birma/Mjanma wciąż znajduje się na “długiej i krętej drodze do demokracji”.
Przemiany w Birmie następują stopniowo – dawnej władzy udało się wprowadzić zmiany dobrze wyglądające w oczach Zachodu, nie tracąc przy tym realnej władzy (np. zwalniani są więźniowie polityczni, coraz więcej swobody ma niezależna prasa). W 2014 Birma przewodniczy ASEAN, co jest dowodem uznania dla zmian w tym kraju; kiedy poprzednio przypadała jej „kolej”, odmówiono jej przewodniczenia w związku z licznymi naruszeniami praw człowieka. Ostatnio Birmę doceniła także Europejska Rada ds. Turystyki i Handlu, określając ją jako najciekawszy kierunek turystyczny w 2014 roku. Liczba turystów, którzy w tym roku odwiedzą Birmę szacowana jest na 5 milionów.
Według raportu PricewaterhouseCoopers z lutego 2014 r., kluczowe przemiany w gospodarce tego kraju to: regulacje dotyczące inwestycji zagranicznych, ogłoszenie o zamiarze otwarcia giełdy papierów wartościowych, regulacje dotyczące taryf celnych, regulacje dotyczące wymiany waluty (kyata), zniesienie sankcji przez UE i licencje dla prywatnych firm z branży telekomunikacyjnej. Birma otworzy się także na zagranicznych inwestorów w sektorze bankowym.
Trzeba jednak zaznaczyć, że Waszyngton zdecydował się na wprowadzenie łagodnych sankcji ze względu na niedostateczne przemiany w Birmie. Prawa człowieka wciąż są łamane, w wielu miejscach w kraju jest nadal niespokojnie – m.in. na początku czerwca został zamordowany jeden z opozycjonistów działających w stanie Szan, a dziennikarze bywają aresztowani za ujawnianie “tajemnic państwowych”. Zmiany nie przełożyły się na razie na znaczącą poprawę pozycji Birmy w międzynarodowych statystykach – w rankingu HDI zajmuje 149. miejsce, pomiędzy Angolą i Kamerunem, z krajów Azji Południowej i Południowo-Wschodniej słabiej wypada tylko Nepal. PKB per capita wynosi 1700 USD (przy średniej dla regionu 13 000), a oczekiwana długość życia 65,9 lat (przy średniej 70,4). Liczba uchodźców wewnętrznych wynosi według różnych źródeł od 240 do 630 tys. Pozytywnie wyróżnia się jedynie wzrost PKB 6,8% (średnia 5,1) i wzrost w sektorze przemysłowym – 11,4 (przy średniej 5,3). [1]
System polityczny Birmy definiuje Konstytucja z 2008. Jej uchwalenie i przyjęcie w referendum (nie spełniającym demokratycznych standardów) było pierwszym krokiem w tzw. Mapie drogowej do demokracji, dziś jednak nie spełnia oczekiwań ani obywateli, ani społeczności międzynarodowej. Konstytucja nie zapewnia przestrzegania praw mniejszości etnicznych, uniemożliwia także budowanie demokratycznego i wielopartyjnego systemu politycznego. Parlament składa się z Izby Wyższej (AmyoThar Hluttaw) oraz Izby Niższej (Pyithu Hluttaw) – łącznie 440 miejsc. 25% miejsc w obu izbach parlamentu jest zagwarantowanych dla przedstawicieli wojskowych. Prezydent, wybierany przez parlament, jest jednocześnie szefem rządu, a urząd może pełnić maksymalnie przez dwie 5-letnie kadencje. Dowódca naczelny powołuje Ministra Obrony, Ministra Spraw Zagranicznych oraz Ministra Spraw Wewnętrznych z grona Tatmadaw (birmańskich się zbrojnych) pozostałych ministrów i wiceministrów powołuje prezydent. W czerwcu br. przegłosowano nową ordynację wyborczą do wyższej izby parlamentu. Istnieje duża doza prawdopodobieństwa, że podobne działania zostaną podjęte w stosunku do niższej izby. Nowa ordynacja ma być bardziej proporcjonalna i dawać większe szanse mniejszym ugrupowaniom politycznym.
Najbardziej obecnie dyskutowanym punktem Konstytucji jest artykuł 59 , który głosi, iż prezydentem nie może zostać osoba starsza niż 70 lat i w jakikolwiek sposób związana rodzinnie z obcokrajowcami – zapis ten wprowadzono by zablokować możliwość kandydatury Aung San Suu Kyi, urodzonej w 1945 r. wdowy po Brytyjczyku. Poprawki zmieniające ów zapis nie zostały przyjęte przez parlament, w którym większość mają obecni rządzący – na ten moment wygląda na to, że ikona birmańskich przemian demokratycznych nie będzie mogła ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. Jak pisze Michał Lubinia Birmańczycy, wśród których liderka opozycji jest bardzo popularna, nie będą zdecydowanie walczyć o to, by mogła dojść do władzy, szczególnie teraz, gdy standard życia ulega stopniowej poprawie. Jeśli jednak NLD zodbędzie przewagę w wyborach w 2015, będzie można ponownie zawalczyć o zmiany konstytucji, tak by opozycjonistka mogła uczestniczyć w wyborach prezydenckich w 2020. To jednak odległa przyszłość i wiele do tego czasu może się wydarzyć. Opozycji udało się jednak zebrać ponad 3 miliony podpisów w proteście przeciwko artykułowi 436, który daje wojskowym możliwość wnoszenia veto wobec poprawek do Konstytucji.
Zarówno w wyborach uzupełniających, jak i w “głównych” wyborach w 2015 o głosy z pewnością będzie walczyć związek Solidarność i Rozwój (Union Solidarity and Developement, USDP), partia, która powstała w 2010 i jest cywilnym reprezentantem rządzącej junty. Przewodniczącym partii do maja 2013 roku był urzędujący prezydent, Thein Sein – co jest niezgodne z birmańską konstytucją z 2008 roku, zabraniającą najwyższym państwowym urzędnikom aktywnego uczestniczenia w życiu politycznym swojej partii. Obecnie przewodniczącym jest Shewe Mann. Przed wyborami w 2010 (ostatnimi przed przełomowymi wyborami w 2012 roku) członków partii rekrutowano między innymi przez oferowanie im nisko oprocentowanych kredytów. W 2010 roku, w wyborach które według międzynarodowych organizacji nie spełniały demokratycznych standardów i które zostały zbojkotowane przez opozycje, partia zdobyła 77% poparcia i w obu izbach parlamentu obsadziła łącznie 388 miejsc. Jednak w wyborach uzupełniających w 2012 tej samej organizacji nie udało jej się zdobyć żadnego mandatu.
Głównym przeciwnikiem rządu będzie oczywiście Narodowa Liga na Rzecz Demokracji (National League for Democracy, NLD). Partia zbojkotowała wybory w 2010, a w wyborach uzupełniających w 2012 roku uzyskała 43 na 45 miejsc. Partia powstała w 1988 roku, zdobywając w wyborach 81% miejsc w parlamencie, wyniki nie zostały jednak uznane przez rządzącą juntę, a czołowych działaczy Ligii aresztowano. Przez lata partia działała “w podziemiu”, a jej działacze byli represjonowani, liderka Aung San Suu Kyi została zwolniona z aresztu domowego dopiero w listopadzie 2010. Partia opowiada się przede wszystkim za pokojowymi przemianami w kraju, prawami człowieka, państwem prawa (czyli zachodnie demokratyczne standardy) oraz narodowym pojednaniem. Noblistka jest bardzo charyzmatycznym liderem, wyznaczającym kierunek działania partii. Zgodnie z “duchem czasu” partię można polubić na facebooku, obecnie ma już ponad 190 tys. fanów, wśród których przeważa grupa wiekowa 25-34 z Rangunu (największego miasta i stolicy do 2005). Mimo miażdżącej przewagi w wyborach z 2012, partia nie miała większych możliwości działania w obecnym parlamencie.
Birma to jednak nie tylko opozycja pomiędzy juntą a zwolennikami demokracji – to państwo jest swoistym tyglem grup etnicznych. Oficjalnie jest ich ponad setka, a mówią ponad dwustoma językami – Birmańczycy stanowią ok. 60% populacji. Właściwie od początku okresu niepodległości mniejszości w różnym stopniu są dyskryminowane oraz „birmanizmowane” – problem etniczny jest w dużej mierze skutkiem brytyjskiej kolonialnej polityki “dziel i rządź”, a podziały bardzo pogłębiły się także w trakcie japońskiej okupacji i okresie dążeń do niepodległości. Także zacofanie gospodarcze kraju dotknęło mniejszości i regiony przygraniczne mocniej niż pozostałych Birmańczyków. Po 2008 podpisano wprawdzie 13 nowych porozumień o zawieszeniu broni, jednak niewielkie są szanse na realną autonomię poszczególnych grup etnicznych. W obecnym birmańskim parlamencie znajduje się kilkanaście partii reprezentujących mniejszości etniczne – największe to: Demokratyczna Partia Narodów Szan (58 miejsc), Partia Narodów Arkanu (35), Wszechmonowska Partia Demokratyczna (16), Demokratyczna Parta Phalon-Sawaw (9), Paria Narodowwa Czin (9) [1].
Partie etniczne rozważają start pod wspólnym szyldem Federal Union Party, jednak będzie to miało miejsce raczej w 2015. “Wspólny front” partii etnicznych jest o tyle ważny, że “demokratyczne przemiany” w niewielkim stopniu dotyczą mniejszości. Ikona walki o prawa człowieka, Aung San Suu Kyii nie chce narażać się ani wojskowym (od których w dużym stopniu zależy jej polityczna przyszłość), ani społeczeństwu, niechętnemu mniejszościom. Zachód postrzega Birmę jako całość, politycy decydujący o nałożeniu bądź złagodzeniu sankcji na ogół słabo orientują się w skomplikowanych zagadnieniach etnicznych. Ze względu na niespokojną sytuację w wielu regionach kraju zamieszkanych przez mniejszości, wybory mogą się tam nie odbyć – co oczywiście osłabi partie etniczne.
Jak dotąd wojskowym udało się oddać odrobinę władzy, dokonać kilku symbolicznych i kilku faktycznych przemian w “drodze do demokracji i standardów zachodnich” bez oddania realnej władzy. Prawdziwym testem będą wybory w 2015 roku, a wybory uzupełniające pozwolą zorientować się w tym, co aktualnie o rządzących i opozycjonistach myślą wyborcy. Zmniejszyć poparcie dla opozycji można na różne sposoby – zmieniając ordynację, by więcej poparcia miały mniejsze partie, wpływając na media – nie tylko poprzez cenzurę, którą oficjalnie zniesiono, lecz poprzez odpowiednie powiązania kapitałowe w strukturze właścicielskiej spółek. Konstytucja gwarantuje 25% miejsc dla obecnej władzy, gwarantuje także, że najważniejszego urzędu w państwie nie zdobędzie najważniejszy polityczny przeciwnik. Wojskowi sprytnie lawirują pomiędzy potrzebą dostosowania się do oczekiwań Zachodu (który jest dla nich ważnym partnerem wobec rosnącej potęgi sąsiednich Chin), a potrzebą utrzymania się przy realnej władzy. W wypadku zdecydowanej przewagi Narodowej Ligii na Rzecze Demokracji nie powtórzy się zapewne scenariusz z 1988, jednak jest wiele innych subtelnych metod, żeby przewagę konkurencji zmniejszyć.
[1] Opracowanie własne na podstawie CIA World Factbook, Internal Displacement Monitoring Center i Hdr.org
[2] Pełen wykaz na stronie 311 w: Lubina Michał, Birma: Centrum kontra peryferie. Kwestia etniczna we współczesnej Birmie
Paulina Anna Wojciechowska – Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych (2010) oraz Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych (2009 – dyplom socjologa). Skończyła również podyplomowe studium bankowości i uzyskała Europejski Certyfikat Bankowca. Obecnie pracuje w sektorze bankowym. Interesuje się państwami azjatyckimi (w szczególności: Indie, Nepal i Birma), pomocą humanitarną (w szczególności uchodźcy), sprawami społecznymi i komunikacją międzykulturową.
Przeczytaj też:
P. Wojciechowska, Muzułmanie i buddyści. Konflikt w birmańskim Rakhine
J. Wołosowski, Birma – kręta i długa droga do wolności