Dyplomacja Europa Europa Środkowa i Wschodnia Gospodarka Polska Społeczeństwo

Igrzyska polityki: SOCZI 2014

SYLWIA OKRASA

W starożytności na czas trwania Igrzysk Olimpijskich zawieszano wszelkie wojny, wrogowie zasiadali wspólnie aby oddać się świętowaniu. Obecnie Igrzyska stają się okazją do manifestacji swoich poglądów politycznych, religijnych czy seksualnych. Za przykłady niech posłużą choćby Igrzyska z 1908 roku, kiedy to Irlandczycy odmówili wystąpienia w barwach brytyjskich, czy te zorganizowane w 1920, zaraz po zakończeniu II Wojny światowej, kiedy Międzynarodowy Komitet Olimpijski wykluczył z udziału Niemcy oraz ich sojuszników. Sam wybór miejsca (Antwerpia, Belgia) również nie był przypadkowy. Wybrano bowiem miasto dotkliwie doświadczone przez wojnę. Również w czasach zimnej wojny Stany Zjednoczone i związek Radziecki przy okazji takich uroczystości dawały wyraz swoim przekonaniom, bojkotując nawzajem swój udział w rozgrywkach. Przykładem mogą być Igrzyska Olimpijskie w ZSRR w 1980 roku, w których USA nie uczestniczyły, dając do zrozumienia władzom Kremla co sądzą o ich inwazji na Afganistan. Z kolei cztery lata później, w 1984 roku, ZSRR odpowiedziały tym samym nie pojawiając się na Igrzyskach w Kalifornii. Czy czasy olimpijskich manifestacji już minęły?

Podczas Igrzysk Letnich w Pekinie w 2008 roku niektóre osoby publiczne mające znaczenie w stosunkach międzynarodowych odmówiły przyjazdu do Państwa Środka, dając wyraz swej dezaprobaty wobec polityki władz Chińskiej Republiki Ludowej. Wśród takich osób znaleźli się m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, ówczesny prezydent Francji Nicolas Sarkozy (który jednak szybko wycofał się ze swojej decyzji), czy sekretarz stanu USA Hillary Clinton. George W. Bush rozważał bojkot Igrzysk, ostatecznie udał się jednak do Pekinu. Także kiedy w 2007 roku ogłoszono Rosję jako gospodarza Igrzysk Zimowych w 2014 roku, od razu można było przewidzieć, że tak jak w historii, także i to nadchodzące święto sportu pociągnie za sobą problemy natury politycznej.

Zbliżające się Igrzyska w Soczi (7-23 lutego 2014 r.) dostarczają powodów do krytyki, zarówno w sferze polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Największe kontrowersje budzi stan praw człowieka oraz niezależność sądownictwa rosyjskiego. Ostatnie wydarzenia, jak np. aresztowanie członkiń zespołu punkowego Pussy Riot i działaczy Greenpeace, czy regularne brutalnie dławione protesty opozycji, wzbudzają wiele komentarzy (np. reakcja Catherine Ashton, Wysokiej Przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, która w oficjalnym komunikacie wyraziła ubolewanie nad niewspółmierną do przestępstwa karą dla członki? Pussy Riot). Powód do krytyki przez Zachód dał sam prezydent Władimir Putin wprowadzając ustawę zakazującą propagowania „nietradycyjnych zachowań seksualnych”. Nowe prawo przewiduje karanie osób (w tym nawet aresztem), które będą rozprzestrzeniać informacje o homoseksualizmie i tym samym będą „deprawować nieletnich”. Ashton nie omieszkała także przypomnieć władzom Kremla o obowiązujących Rosję konwencjach, jak choćby Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Niektórzy z najważniejszych przywódców świata już zamanifestowali swój sprzeciw wobec rosyjskiej polityki wewnętrznej, odmawiając udziału w Igrzyskach w Soczi. Wśród nich są prezydent USA Barack Obama, prezydent Francji Francois Hollande i prezydent Niemiec Joachim Gauck. W oficjalnym oświadczeniu Białego Domu nieobecność prezydenta Obamy wyjaśniono napiętym grafikiem. Jednak po raz pierwszy od 2000 roku nikt z bliskiego otoczenia prezydenta USA nie pojawi się ani na ceremonii otwarcia, ani zakończenia Igrzysk. Amerykańska delegacja będzie składała się z reprezentantów niskiego szczebla, w tym z dwójki sławnych amerykańskich sportowców, tenisisty Billie’go Jean Kinga i hokeistki Caitlin Cahow – obydwoje są zdeklarowanymi homoseksualistami. Niewątpliwie jest to chęć zademonstrowania Rosji amerykańskiego sprzeciwu wobec nowej ustawy. Zresztą stosunki na linii Waszyngton-Kreml od jakiegoś czasu pozostają chłodne, czego przyczyn może być więcej, włączając sprawę Edwarda Snowdena i afery podsłuchowej, czy też stanowisko Rosji wobec interwencji w Syrii.

Latem 2013 roku pojawił się nawet pomysł przeniesienia Igrzysk Zimowych do Vancouver. Akcję wymyśliła organizacja „Równość dla wszystkich”. Pod petycją podpisało się blisko 50 tysięcy osób. Jednak szanse powodzenia pomysłu od początku były mało realne. Po pierwsze, inwestycje związane z organizacją rozgrywek sięgają rekordowej sumy jaką państwo wyłoży na Igrzyska: blisko 51 miliardów dolarów. Po drugie, podpisano już kontrakty reklamowe z partnerami MKOI. Petycja nadal jest dostępna w Internecie, jednak zważając na bliskość Igrzysk, nie zmieni ona nic, a jedynie pozostanie symbolem protestu.

Sama Rosja odcina się od oskarżeń dotyczących naruszeń praw człowieka. Niemniej, celem poprawy wizerunku, pod koniec grudnia 2013 roku na mocy amnestii, uwolniono działaczy Greenpeace oskarżonych o piractwo i członkinie zespołu Pussy Riot, a prezydent Putin ułaskawił przebywającego od 10 lat w więzieniu Michaiła Chodorkowskiego. Chcąc dodatkowo uciszyć pojawiające się głosy krytyki w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego w regionie Soczi, prezydent wydał specjalny dekret, który pozwala na organizowanie politycznych protestów, ale tylko w czasie trwania Igrzysk i z pewnymi zastrzeżeniami. Protesty, wiece, zgromadzenia mogą więc być zwoływane tylko jeżeli dotyczą samych Igrzysk, i tylko w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu. Rosyjskie władze argumentują takie właśnie obostrzenia koniecznością wzmożonej kontroli bezpieczeństwa. Ponadto Putin zapewnił Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że ustawa antygejowska nie będzie  dotyczyła ani kibiców, ani sportowców. Im bliżej lutego, tym Rosja bardziej stara się ocieplić swój wizerunek na świecie, szkoda tylko, że robi to na pokaz, dbając przy tym wyłącznie o pozory, zamiast skupić się na prawdziwych zmianach.

Im bliżej do Igrzysk, tym coraz częściej pojawiają się informacje o rosyjskich problemach i wyzwaniach. Ostatnie ataki terrorystyczne islamistów kaukaskich mogą budzić obawy co do kwestii bezpieczeństwa podczas rozgrywek sportowych. Nieobecność tak ważnych głów państw również wpływa niekorzystnie na postrzeganie samego wydarzenia. Liczne osobistości w sposób bardziej lub mniej jednoznaczny potępiają politykę Rosji, ale są też takie osoby jak na przykład Billie Jean King czy Caitlin Cahow, które w inny sposób pragną zamanifestować swoje zdanie, dając przysłowiowego ‘pstryczka w nos’ Putinowi. Deklaracje Hollande’a czy Obamy o bojkocie Igrzysk są różnie odbierane.

Szef polskiego rządu Donald Tusk oświadczył, że Polska nie zamierza bojkotować Igrzysk w Soczi, ale sam nie wybiera się na inaugurację. Również Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że nie będzie  obecny na otwarciu Igrzysk, co nie jest żadną formą bojkotu, tylko zwyczajem Prezydenta gdyż, jak wyjaśnił, polskich sportowców zwykle zaprasza na spotkanie przed lub po imprezie sportowej. Z kolei lider polskich socjalistów Leszek Miller krytykuje bojkotujących, twierdząc, że przedstawiciele państw powinni być w Soczi aby wesprzeć Putina w walce z terroryzmem, który to problem jest przecież wyzwaniem globalnym. Bojkotujący powinni również uważać, żeby przypadkiem ‘nie zbojkotowali swojego bojkotu’, jak zrobił to niefortunnie N. Sarkozy co do Igrzysk w Pekinie kilka lat temu…

Wydaje się, że Igrzyska Olimpijskie przestały już być świętem sportu i międzynarodowej współpracy, a stały się okazją do manifestacji poglądów politycznych. Obecnie w świetle reflektorów stoją politycy, podczas gdy sportowcy schodzą niestety na drugi plan.


Sylwia Okrasa – studentka II stopnia administracji na Politechnice Warszawskiej. W 2013 roku ukończyła studia I stopnia na kierunku politologia ze specjalizacją stosunki międzynarodowe i integracja europejska na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Praktykantka w biurze Kampanii Przeciw Homofobii, aktualnie rozpoczęła współpracę z Fundacją Inna Przestrzeń, gdzie jest zaangażowana w realizację Programu Tybetańskiego. Interesuje się kwestią praw człowieka, polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych, tematyką Bliskiego Wschodu oraz dyplomacją.


Przeczytaj też:

A. Sęk, Prof. Richard Pipes o rosyjskiej opinii publicznej na Warsaw East European Conference 2012

S. Okrasa, XVII Powszechny Okresowy Przegląd Praw Człowieka: Chiny

E. Szkop, „Rosyjski marsz”, czyli kilka zdań o Dniu Jedności Narodowej Rosjan

B. Marcinkowska, Francja – Rosja; co z tym fantem zrobić?