BARBARA MARCINKOWSKA
Rok 2014 to w Europie rok wyborczy. Państwa członkowskie UE przygotowują się do wyborów do Parlamentu Europejskiego (PE), które już od kilku miesięcy mobilizują polityków i przedstawicieli organizacji społecznych do aktywnych działań. Zdecydowanie najwyższy stopień „eurogorączki” zaobserwować można w Brukseli, gdzie wybory do PE przez młodych społeczników traktowane są jako święto demokratyzacji Unii Europejskiej i zwycięstwo idei społeczeństwa obywatelskiego [1]. Trochę dalej od Brukseli, do wyborów podchodzimy już nieco inaczej. W Polsce na przykład zwyczajowo traktowane są one jako badanie opinii publicznej i sondaż, która partia ma w danej chwili największe poparcie – zwłaszcza jeśli zbiegnie się w czasie z wyborami parlamentarnymi. We Francji natomiast, od wyborów do PE okazują się być zdecydowanie ważniejsze, przypadające na marzec 2014 roku, wybory samorządowe.
Dlaczego we Francji brak eurogorączki?
Wybory do Parlamentu Europejskiego nie cieszą się we Francji taką popularnością, jak wybory krajowe [2], w tym lokalne. W 2009 roku udział wzięło w nich ok. 40% uprawnionych do głosowania. Dla porównania: w poprzednich wyborach samorządowych udział wzięło ponad 60% Francuzów (municipales i cantonales 2008), w parlamentarnych (2012 r.) – ok 60%, a w prezydenckich (2012 r.) – aż 80,34%. Różnice są znaczne i po części wynikają z tego, że Francuzi, którzy według wielu stereotypów, znani są ze swojego zamiłowania do politykowania, manifestowania i brania aktywnego udziału w życiu politycznym kraju, wciąż bardziej związani są z najbliższym otoczeniem, na które mogą wywierać konkretny wpływ, niż z odległą i ‘wirtualną’ Brukselą. Nic więc dziwnego, że temat municipales dominuje obecnie w prasie francuskiej, wypierając niemal całkowicie tematykę wyborów europejskich.
Czym są municipales?
Municipales to rodzaj wyborów samorządowych, organizowanych raz na 6 lat, w których Francuzi wybierają członków rad miejskich (lub szerzej – gminnych). Radni wybierają następnie spośród siebie mera (maire, odpowiednik wójta czy burmistrza), który przewodniczy obradom rady. Wybory odbywają się w dwóch turach. Ostatnie przeprowadzone zostały w 2008 roku, a tegoroczne planowane są na 23 i 30 marca.
Reforma 2013 roku
Poza tym, że pozwalają Francuzom na wybór władz lokalnych – a więc tych, które faktycznie mogą zmienić coś w najbliższym otoczeniu zwykłego obywatela, tegoroczne wybory samorządowe budzą emocje również ze względu na reformę ordynacji wyborczej wprowadzoną w maju 2013 roku. Komentatorzy zwracają szczególną uwagę na wprowadzenie dwóch zmian, które najbardziej dotykają mieszkańców gmin o wielkości 1 tys. – 3,5 tys. mieszkańców.
Pierwsza innowacja polega na ujednoliceniu systemu głosowania w gminach francuskich, poprzez wprowadzenie takiej samej ordynacji wyborczej dla gmin powyżej tysiąca mieszkańców (wcześniej było to powyżej 3,5 tys.). W założeniu reforma ma zwiększyć liczbę radnych oraz zapewnić przestrzeganie zasady parytetu płci na listach wyborczych.
W gminach do 1000 mieszkańców, radni wybierani będą tak jak do tej pory w wyborach większościowych, w dwóch turach. Liczba radnych zależy od wielkości gminy, nie ma jednak konieczności przestrzegania parytetu płci, jak to zostało wprowadzone dla większych gmin. Ciekawą opcją jest możliwość zmiany kandydatów na liście (tzw. panachage), jednak, w przeciwieństwie do lat poprzednich – zmian dokonywać można jedynie spośród osób, które zgłosiły swoje kandydatury w wyborach. Głosuje się na poszczególnych kandydatów, a nie na listę.
Ustawa o ordynacji wyborczej z 17 maja 2013 roku zwiększyła procent gmin (poprzez obniżenie progu liczby mieszkańców z 3,5 tys. do 1 tysiąca), w których wybory do rad miejskich odbywać się będą według systemu proporcjonalnego [3], z zastosowaniem parytetów płci na listach wyborczych. Również w tych gminach wybory odbywają się w dwóch turach [4]. Nie można jednak zmieniać listy (dodawać ani usuwać nazwisk), jak to miało miejsce przed reformą w gminach do 3,5 tysiąca mieszkańców.
Druga zmianą jest wprowadzenie wspólnej karty do głosowania przy wyborach radnych Rady Miasta (gminy) i radnych ‘wspólnotowych’ (conseillers communautaires). Innowacja ta dotyczy tylko mieszkańców gmin powyżej tysiąca mieszkańców. Podczas wyborów będą oni mieli możliwość wyboru z dwóch list – jednej zawierającej kandydatów do rady gminy, drugiej – radnych zasiadających w organach współpracy między gminami (EPCI). Mieszkańców mniejszych gmin w radach współpracy międzygminnej reprezentować będą merowie i ich zastępcy.
Dlaczego wybory lokalne są ważne ?
Co ciekawe, municipales nie są jedynym rodzajem wyborów samorządowych we Francji [5]. W 2011 odbyły się np. wybory kantonalne – potraktowane zresztą jako barometr nastrojów społeczeństwa przed wyborami prezydenckimi planowanymi na rok następny. Jak słusznie stwierdziła wtedy Marta Makowska – zwycięstwo socjalistów pokazało, że lewica ma silną pozycję i duże zaplecze polityczne oraz znaczne szanse na wygraną w wyborach – tak też się stało, pomimo wystawienia dość słabego i mało charyzmatycznego kandydata.
Tegoroczne wybory municypalne nie pozwolą raczej wysondować, kto zostanie głową państwa w 2017 roku, ale zdecydowanie mogą posłużyć jako barometr nastrojów społeczeństwa i jego nastawienia wobec urzędującego prezydenta.
Co więcej, nie zapominajmy, że władze lokalne mają znaczny wpływ na kształt francuskiego Senatu, który jest wybierany w sposób pośredni, a także na to, kto będzie mógł kandydować na urząd prezydenta [6].
Biorąc pod uwagę poziom skomplikowania systemu wyborczego we Francji oraz rolę jaką przywiązuje się do wyborów lokalnych, nie dziwi fakt, że marcowe municipales rozgrzewają Francuzów bardziej niż wybory do Parlamentu Europejskiego. Ale spokojnie, na eurogorączkę i rozliczanie eurodeputowanych za poprzednią kadencję przyjdzie jeszcze czas.
[1] Co ciekawe, belgijski rząd postanowił najwidoczniej oszczędzić koszty (i nie irytować społeczeństwa, dla którego udział w wyborach jest obowiązkowy) i zorganizował wybory lokalne, krajowe i do parlamentu Europejskiego jednego dnia.
[2] Choć dalej frekwencja pozostaje na dość wysokim poziomie w porównaniu do średniej UE ( średnia UE – 43%; Francja – 40, 63%; dane za Eurostat z 2009 r.)
[3] Dokładniej połączenie systemu proporcjonalnego z większościowym
[4] Osobnym przypadkiem pozostają trzy największe miasta Francji (Paryż, Marsylia, Lyon), w których stosowana jest oddzielna ordynacja wyborcza (radni wybierani są w dzielnicach i tworzą rady dzielnic, wybiera się też merów każdej dzielnicy i osobno radnych i mera miasta (za portalem: www.vie-publique.fr )
[5] Wyróżnia się wybory lokalne do rad gmin, wybory kantonalne (departamentalne) i wybory regionalne
[6] Według francuskiego prawa każdy kandydat na prezydenta musi zdobyć co najmniej 500 podpisów „élus” czyli ‚wybranych’. Do tego grona zalicza się m.in: deputowanych do Zgromadzenia Narodowego i senatorów, merów, Eurodeputowanych wybranych z terytorium Francji lub posiadających obywatelstwo francuskie, członków Zgromadzenia Korsyki i Zgromadzenia Polinezji Francuskiej oraz Kongresu Nowej Kaledonii, radnych regionalnych itp. Dodatkowo, „élus” muszą reprezentować minimum 30 departamentów lub terytoriów zamorskich.
Barbara Marcinkowska – Analityk Centrum Inicjatyw Międzynarodowych. Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW (2010), College of Europe (2013) i Ecole nationale d’administation (2019). W 2009 roku stypendystka programu Erasmus w SciencesPo Paris. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Ambasadzie RP we Francji, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym, Instytucie Sobieskiego oraz w Parlamencie Europejskim. Zainteresowania badawcze: Unia Europejska, polityka bezpieczeństwa, Francja.
Przeczytaj też:
- M. Makowska – Demokratyzacja, legitymizacja i dezorientacja – wybory do Parlamentu Europejskiego
- B. Marcinkowska – Na czym polega afera Leonardy? Czyli Francja, Romowie i rozłam w PS
- M. Makowska – Rozliczenie po francusku – czy Sarkozy powinien się bać przyszłego roku?
- B. Marcinkowska – Francja: wybory prezydenckie 2012 – kandydaci
- B. Marcinkowska – Francja wybiera! Prawybory prezydenckie partii lewicowych