Dyplomacja Europa NATO Polska UE

Wyzwania polskiej dyplomacji kulturalnej

ALEKSANDRA RADZIWOŃ

be3c0_polska_ue_plakietki2014 to rok wyzwań, ale i ogromnego potencjału dla polskiej dyplomacji publicznej w związku z trzema ważnymi rocznicami przypadającymi na ten rok. Jednak oprócz wydarzeń związanych z obchodami rocznic, Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno rozważyć bardziej długofalowe założenia w dziedzinie dyplomacji publicznej i kulturalnej. Oprócz przyjmowania wytycznych, takich jak chociażby zasady promocji marki “Polska”, niezbędne są poważne reformy, zarówno w ramach samego MSZ, jak i we współpracy resortu z zewnętrznymi partnerami.

Rok 2014

AOPL_000011Tym razem w centrum uwagi nie stanie jedna postać taka jak Chopin (rok 2010), Miłosz (2011) czy Lutosławski (2013). W 2014 r. MSZ skupi się  na trzech rocznicach: 10-leciu członkostwa Polski w Unii Europejskiej, 15-leciu wstąpienia do NATO oraz 25-leciu transformacji ustrojowej. Warto zauważyć, że punkt ciężkości przesunięty jest w stronę „pozytywnych” rocznic, co poniekąd świadczy o odchodzeniu od (tak „nieatrakcyjnej” z punktu widzenia promocji) narodowej martyrologii. Ważne, aby zachować odpowiednią równowagę między tymi trzema rocznicami i dopasować wydarzenia promocyjne do konkretnej grupy odbiorców. Obywateli państwa nie należącego do UE bądź NATO nie zainteresują projekty związane z tymi rocznicami. Pozytywnie należy oceniać fakt, że MSZ stawia w przyszłym roku na konkretne regiony – nie będzie odgórnego narzucania wszystkim placówkom od Pekinu po Waszyngton promowania „Polski w Unii”. Naturalnie te regiony otrzymają też z racji intensywniejszych działań promocyjnych większe fundusze. Niestety, tym razem nie z dodatkowych środków, a kosztem pozostałych placówek.

Ponadto trzeba pamiętać, że nasza dyplomacja publiczna i kulturalna działa w kontekście międzynarodowym. Przyszły rok to dla wielu państw 100. rocznica wybuchu I wojny światowej. Również w przyszłym roku Niemcy będą obchodzić 25. rocznicę zburzenia Muru Berlińskiego, wydarzenia w swej symbolice kojarzonego na świecie znacznie lepiej niż przemiany demokratyczne w Polsce. Należałoby się zastanowić, czy „podłączyć się” pod niemieckie obchody, czy też spróbować pokazać swoją oddzielną, jednakże nie konkurencyjną, wersję dyplomacji publicznej. Zapewne decyzja ta została już dawno podjęta – wszak planowanie projektów związanych z przyszłorocznymi obchodami trwa przynajmniej od połowy bieżącego roku. Można mieć jedynie nadzieję, że decyzje te oparte są na dogłębnej analizie i dwustronnych konsultacjach.

Wyzwania długoterminowe

Poza obchodami rocznicowymi, Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie musiało odpowiedzieć również na poważne pytania dotyczące dyplomacji publicznej w dłuższej perspektywie.

Zasadniczym problemem polskich placówek dyplomatycznych jest brak odpowiednich środków finansowych oraz personelu do realizowania strategii wyznaczanych przez centralę w Warszawie. Ponadto niektóre cele bądź zadania mogą okazać się nie do zrealizowania w danym kraju urzędowania, chociażby przez tak prozaiczny powód jak brak zainteresowania daną kwestią ze strony społeczeństwa przyjmującego. Przy ograniczonych zasobach ambasady i Instytuty Polskie muszą uważnie analizować każdy projekt, który mają według Ministerstwa zrealizować. Naturalnie, jak w każdej dziedzinie, również przy współpracy przy promocji Polski pojawia się czynnik ludzki – zdarza się, że placówki zamiast współpracować, konkurują ze sobą w organizowaniu wydarzeń. Pozytywna ocena ze strony Ministerstwa może z jednej strony przełożyć się na większe budżet dla placówki na kolejny rok, z drugiej zaś – pozytywnie wpłynąć na karierę danego pracownika. O ile założenie systemu było dobre – nagradzać proporcjonalnie do włożonego w projekt wysiłku – o tyle podczas jego formułowania nie wzięto pod uwagę kilku czynników takich jak wielkość placówki i jej budżet (Instytut Polski zrealizuje znacznie więcej projektów niż Ambasada w sąsiednim kraju, gdzie dyplomacją publiczną i kulturalną zamiast 5,10 czy 20-osobowego zespołu zajmuje się np. radca polityczny), specyfika kraju przyjmującego (nie w każdym kraju da się zorganizować wydarzenie „z rozmachem” dotyczące np. przewodnictwa Polski w Grupie Wyszehradzkiej) czy wreszcie wzajemnych animozji między kierownikami placówek (nawet – a może zwłaszcza – tych działających w tym samym państwie).

Kolejną kwestią jest brak współpracy między placówkami podlegającymi MSZ a Polską Organizacją Turystyczną(POT), której zadaniem jest m.in. zaopatrywanie ambasad, konsulatów i Instytutów Polskich w materiały turystyczne dotyczące Polski, oraz Instytutem Adama Mickiewicza (IAM), który z założenia powinien współpracować z przedstawicielami MSZ w realizowaniu wspólnego celu, jakim jest promocja polskiej kultury zagranicą. Główny problem stanowi brak komunikacji między poszczególnymi instytucjami i niejako „centralne” planowanie strategii promocyjnej przez POT i IAM – bardzo często obie organizacje planują swoje działania nie konsultując ich wcześniej z dyplomatami obecnymi w danym kraju. Prowadzi to nierzadko do dublowania się działań, co z kolei oznacza marnowanie funduszy, które mogłyby zostać przeznaczone na inny projekt. Taki brak koordynacji i spójności może być także postrzegany jako niepoważny przez miejscowych odbiorców. Nie skonsultowane strategie bywają często błędne, gdyż – czy to ze względu na dobranie złego komunikatu czy też na wybranie błędnego sposobu przekazu – nie trafiają do grupy docelowej. Logicznym krokiem byłoby zatem konsultowanie z miejscowymi specjalistami przez zainwestowaniem setek tysięcy złotych np. w reklamę, która może okazać się kompletnie nietrafiona. I nawet jeżeli ambasady czy Instytuty Polskie nie będą w stanie same odpowiedzieć na takie pytania, dysponują one z pewnością siecią miejscowych zaufanych kontaktów, które mogłyby pomóc.

Niewykorzystany pozostaje również potencjał Polonii. I nie chodzi tu tylko o wsparcie finansowe dla działań Polaków mieszkających zagranicą, które w porównaniu z innymi dziedzinami polskiej dyplomacji jest i tak stosunkowo znaczące. Wielu Polaków potrafi zorganizować fundusze na wydarzenia podtrzymujące i promujące naszą kulturę. Od polskich placówek dyplomatycznych oczekują oni wsparcia niejako „symbolicznego” – udziału w danym wydarzeniu ambasadora bądź konsula, którzy swą obecnością podnoszą rangę wydarzenia. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których przedstawiciel ambasady z tych czy innych powodów nie może w danym przedsięwzięciu uczestniczyć. Jednakże powinny być one wyjątkiem, a nie regułą. Udział Ambasadora w rozpoczęciu roku szkolnego w polskiej szkole, koncercie polonijnego chóru czy przedstawieniu przygotowanym przez polskich artystów oznacza docenienie wysiłków włożonych w organizację danego wydarzenia, a jednocześnie symbolizuje wsparcie państwa polskiego dla działaczy polonijnych. Niestety, w wielu krajach znaczenie tego symbolicznego wymiaru jest pomijane. Co więcej, często preferowana jest starsza, bardziej konserwatywna Polonia.

Z pewnością zmiany długofalowe nie nastąpią z dnia na dzień. Tym niemniej rok 2014 i obchody trzech ważnych dla Polski rocznic mogą stanowić doskonały początek reform. Być może zmiany te już się zaczęły – wszak Minister Sikorski zapowiedział, że promocja powinna być szczególnie intensywna w krajach licznie zamieszkiwanych przez Polonię. Miejmy nadzieję, że na deklaracjach się nie skończy.


Aleksandra Radziwoń – Ekspert CIM ds. Europejskich i Dyplomacji publicznej


Przeczytaj również:

One Response

Comments are closed.