Bezpieczeństwo międzynarodowe

Co z tym NATO?

ANNA DZIUBDZIELA
 

Na początku XXI wieku Sojusz Północnoatlantycki ewoluował z roli europejskiego, w stronę globalnego gwaranta bezpieczeństwa. Przyjął na siebie wiele różnych ról, także tych tradycyjnie zarezerwowanych dla organizacji o innym profilu.. Zaangażował się w różnorakie operacje poza swoim terytorium traktatowym o całkowicie odmiennym od siebie charakterze: od wojny z terroryzmem w Afganistanie począwszy, poprzez walkę z piratami, szkolenie jednostek policji irackiej, pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w Pakistanie, a na misji humanitarnej w obronie narodu libijskiego kończąc. Wszystko to zmusza do refleksji, czy realizując tak szeroki wachlarz zadań Sojusz Północnoatlantycki ma jeszcze czas i zasoby, by wypełniać swoją podstawową funkcję jaką jest zbiorowa obrona?

W opinii NATO obawy tego typu są całkowicie nieuzasadnione. Wraz z upadkiem systemu dwublokowego nie doszło bowiem do zmiany misji Organizacji, a jedynie do dostosowania jej tradycyjnych funkcji oraz nowych instrumentów działania do odmiennych wyzwań i zagrożeń. Nie ma więc obaw, że Sojusz angażując się w działalność nie wynikającą bezpośrednio z artykułu 5 zaniedba swoje zobowiązania, wszystkie one służą bowiem wzmocnieniu mechanizmów kolektywnej obrony.

Gdy w latach ’90 Sojusz przyjął na siebie rolę europejskiego gwaranta bezpieczeństwa (potwierdzoną przez jego aktywne zaangażowanie na Bałkanach), zrobił to nie dlatego, że kierował się altruistycznymi, czy humanitarnymi pobudkami. Powodem sojuszniczego zainteresowania tego typu działalnością stała się zmiana percepcji w postrzeganiu kwestii własnego bezpieczeństwa.  Przywódcy państw członkowskich NATO zrozumieli, iż wpływ na nie ma, nie tylko to co dzieje się na terytorium sojuszniczym, ale szerzej na terenie całego obszaru euroatlantyckiego oraz w jego sąsiedztwie: Mniej prawdopodobne jest, aby zagrożenia dla bezpieczeństwa sojuszników powstawały w rezultacie rozmyślnej agresji skierowanej przeciwko ich terytorium; będą one raczej wynikiem niekorzystnych następstw destabilizacji jako możliwej konsekwencji poważnych problemów gospodarczych, trudności społecznych, politycznych – z rywalizacją etniczną i sporami terytorialnymi włącznie (Koncepcja Strategiczna z 1991 roku).

Drugim, po upadku systemu dwublokowego, najważniejszym wydarzeniem, które zrewolucjonizowało sposób postrzegania kwestii bezpieczeństwa okazały się być ataki na World Trade Center z 11 września 2001. Uwidoczniając nowy globalny zasięg terroryzmu, udowodniły, że również bezpieczeństwo międzynarodowe jako całość, a w tym bezpieczeństwo państw członkowskich NATO, nabrało bardziej globalnego charakteru.

Również w tym przypadku Sojusz Północnoatlantycki zdołał swoje zaangażowanie w operacje daleko poza swoim obszarem traktatowym, przekuć na działania motywowane zbiorową obroną (dla przykładu, Partia Pracy uzasadniając udział brytyjskich żołnierzy w misji afgańskiej za każdym razem podkreślała, iż spowodowane jest ono tym, że państwo to jest źródłem bezpośredniego zagrożenia dla Wielkiej Brytanii) Uznano bowiem, że w świecie jednobiegunowym, w którym odstraszanie przestało odgrywać swoją funkcję, jedynym sposobem by móc w dalszym ciągu zapewniać obronę swojego terytorium jest to by NATO, oprócz organizacji będącej gwarantem bezpieczeństwa twardego, stała się także eksporterem stabilizacji.

Zdaniem amerykańskiego badacza D. Yosta głównym celem pokojowej czy antykryzysowej działalności Sojuszu, w przeciągu ostatnich dwudziestu lat, było właśnie wzmocnienie jego fundamentalnej roli, która od momentu powstania Organizacji w 1949 roku pozostała niezmieniona:

Zadania w zakresie kolektywnego bezpieczeństwa – ćwiczenia i operacje, wspierają Sojusz i jego procesy kolektywnej obrony. Owocne zarządzanie kryzysami i operacje pokojowe zmniejszają bowiem ryzyko konfliktu lub agresji w rozumieniu artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Ponadto interwencja uzasadniona względami bezpieczeństwa zbiorowego może służyć bezpieczeństwu narodowemu i sojuszniczemu przez wzmocnienie ogólnych zasad, takich jak niedopuszczalność agresji i wsparcie wiarygodności NATO, gotowego do wykonywania działań w ramach kolektywnej obrony

Idąc jednak tym tropem, każdą działalność humanitarną nawet walkę z głodem, lub AIDS, edukację czy uzdatnianie wody w krajach trzeciego świata uznać można by za działania, które ‘zmniejszają ryzyko konfliktu lub agresji’. Uzasadnienie to wydaje się być naciągane także, gdy podda się analizie dotychczasową działalność Sojuszu. Tak jak natowską obecność na Bałkanach z powodzeniem uzasadnić można strachem o ‘rozlanie’ się konfliktu na inne państwa, w tym kraje członkowskie Paktu, tak jak wojnę z terroryzmem motywować można obawą przed atakami, które przecież właśnie na terytorium euroatlantyckim najczęściej mają miejsce, tak już w wydarzeniach rozgrywających się w Darfurze czy Pakistanie czy nawet Libii ciężko byłoby dopatrywać się elementów mających bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo sojuszników. Oczywiście w przypadku Libii można by pójść nieco okrężną drogą i powiedzieć, że niepokój na Bliskim Wschodzie grozi falą nielegalnych imigrantów, którzy tłumnie przybywając na Stary Kontynent, wpłynęliby na destabilizację sytuacji w Europie (inną sprawą na ile naloty bombowe mogą wpłynąć pozytywnie na obniżenie się poziomu uchodźców, a na ile wywołać całkiem odwrotny skutek), brak jednak jakichkolwiek argumentów o tego rodzaju podłożu w przypadku, sojuszniczej pomocy dla ofiar pakistańskiego trzęsienia ziemi.

Prawda jest taka, że bez powołania sią na zbiorową obronę, ciężko byłoby uzasadnić wysiłek budżetowy, wojskowy i dyplomatyczny państw członkowskich Paktu, ale jego działalność po upadku systemu dwublokowego nie zawsze motywowana była względami tradycyjnie pojmowanej kolektywnej obrony. Sprawiło to, że Pakt ewoluował w ostatnich latach od organizacji kolektywnej obrony, w stronę systemu bezpieczeństwa zbiorowego, przejmując wiele funkcji typowych dla instytucji o takim charakterze, do których zaliczyć należy:

– rozwój polityki partnerstwa z państwami nienależącymi do NATO,

– udział w operacjach pokojowych i misjach stabilizacyjnych,

– rozwój funkcji politycznych i niewojskowych środków zarządzania kryzysowego.

Wydaje się wręcz, że te atrybuty zbiorowego bezpieczeństwa przyjmowane przez NATO i stanowiące istotne elementy jego nowej strategii, zdominowały w ostatnich latach debatę wewnątrzsojuszniczą, przysłaniając kluczową i podstawową funkcję Sojuszu jakim jest kolektywna obrona. Zdaniem Roberta Osgooda wojskowo-obronne funkcje NATO posiadają prymat nad jakimikolwiek innymi i to od zdolności do ich wypełniania zależą pozawojskowe role Sojuszu (…) nie pomoże żadne poszerzenie procesów konsultacji czy współpracy gospodarczej. Jeśli NATO przestanie pełnić funkcje obronne, to jego zadania nie będą miały żadnego znaczenia. Ważnym więc jest, by obie role Sojuszu Północnoatlantyckiego, zapewnienie kolektywnej obrony oraz funkcje wynikające z pełnienia roli struktury bezpieczeństwa zbiorowego do pewnego stopnia konkurencyjne (przynajmniej jeśli chodzi o rozwijane zdolności czy wykorzystywane środki), nie kolidowały ze sobą, a wzajemnie się wzmacniały. Tutaj rodzi się jednak pytanie, czy zasoby sojusznicze pozwalają na to, by móc efektywnie wypełniać wszystkie z ról, które NATO podejmuje ostatnimi czasy?

Wydaje się, że nie, czego dobitnym przykładem jest misja afgańska, która wyraźnie pokazała, że NATO nie jest w stanie przeznaczyć wystarczająco wysokich zasobów materialnych oraz większej ilości żołnierzy i pracowników cywilnych na potrzeby tej operacji. Wynika to z tego, że zasoby Sojuszu są ograniczone i nie sposób za ich pomocą reagować na wszystkie wyzwania współczesnego świata. Dylemat, przed którym stoi teraz NATO sprowadza się więc do kwestii odpowiedzi na pytanie, w którą stronę winna podążyć Organizacja i na jakim typie działalności się oprzeć?

Zdaniem Romana Kuźniara wybór słusznej drogi jest prosty. Przede wszystkim Sojusz Północnoatlantycki winien skoncentrować się w swoich działaniach na kwestiach, które od zawsze stanowiły o jego sile i skuteczności, czyli artykule 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Nie kwestionuje on zasadności tego, że po upadku systemu dwublokowego Pakt uległ znacznej transformacji i adaptacji do nowych warunków środowiska międzynarodowego, przyjmując na siebie nowe funkcje i zobowiązania. Jego zdaniem w ostatnich latach NATO wzięła jednak na siebie zbyt wiele zobowiązań wynikających z innych niż kolektywna obrona problemów bezpieczeństwa. W opinii Romana Kuźniara Sojusz powinien unikać pokusy ‘robienia wszystkiego i wszędzie’, gdyż kto dużo chce objąć, słabo obejmuje.

Stąd też konieczne jest zredefiniowanie sojuszniczego zaangażowania w operacje spoza artykułu 5, gdyż popularna od końca lat koncepcja ‘Sojuszu globalnego’ nie jest słuszną drogą. Zakłada ona, że NATO prowadziłaby szeroki zakres operacji od misji reagowania kryzysowego, poprzez misje stabilizacyjne, po takie zakładające wymuszanie pokoju, w dowolnej części świata. Zamiast tego Roman Kuźniar proponuje ‘selektywne i rozważne zaangażowanie’, które opierałoby się na ‘imperatywie strategicznej powściągliwości’, w zgodzie, z którym NATO tylko w pewnych sytuacjach, mogłaby interweniować poza swoim obszarem traktatowym. Wynikałoby to zawsze z konieczności, a więc rzeczywistego zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa, a nie jej ‘globalnej misji’. Co więcej operacje natowskie opierałyby się na czytelnych kryteriach i obejmowały tylko i wyłącznie sytuacje dotyczące kwestii bezpieczeństwa, a nie demokracji czy tzw ‘nation building’, gdyż cytując autora Sojusz nie został powołany do ustanawiania porządków politycznych w obcych krajach albo do prowadzenia nowych wojen opiumowych.

 

Podczas pisania artykułu korzystałam z następujących pozycji:

– Kupiecki Robert „Siła i Solidarność. Strategia NATO 1949-1989”, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2009

– Madej Bolesław, „Ewolucja Strategii militarnej NATO”, http://www.kwsm.uni.wroc.pl/pdf/rola_europy_sr_wsch/ewoluca_strategii_nato.pdf

– Roman  Kuźniar, „O przyszłości NATO”, referat wygłoszony w Heinrich Boll Stiftung, 15.03.2009, http://www.boell.pl/downloads/Przyszlosc_NATO_Kuzniar.pdf