ANITA SĘK
W listopadzie 2010r. Węgierskie Towarzystwo Europejskie wydało oświadczenie, w którym „wyraża głębokie zaniepokojenie polityką prowadzoną przez rząd u progu węgierskiej prezydentury Unii Europejskiej. (…) dzięki zachowaniu rządu sprzecznemu z podstawowymi normami demokracji, możemy trafić wprost na peryferie europejskiej polityki i życia intelektualcnego.” Jakich czynów dopuściły się madziarskie władze, że wywołało to nie tylko protest ze strony społeczeństwa węgierskiego, ale i instytucji Unii Europejskiej?
Cenzura dla dobra ogółu
21 grudnia 2010 parlament węgierski przyjął ustawę medialną. Nowe prawo weszło w życie 1 stycznia 2011, dokładnie w dzień przejęcia przez Republikę Węgier prezydencji w Radzie UE. Żaden z europejskich polityków nie ma współcześnie takiej mocy prawnej, jak Victor Orbán – lider węgierskiej partii rządzącej, posiadającego w parlamencie 2/3 głosów prawicowego Fideszu – by przeciwko krytycznym mediom implikować tak drastyczne środki. Nowa ustawa reguluje wszystkie stacje telewizyjne i radiowe oraz wydawców prasowych, a nawet portale internetowe, w tym blogi i zagraniczne media dostępne na Węgrzech. Rada ds. Mediów – centrum kontroli – ma prawo nałożyć karę do wysokości do 750 000 EUR (!) za artykuły, programy lub audycje z nieodpowiednią/niepożądaną/niewłaściwą/naganną/gorszącą treścią. O zakwalifikowaniu treści decyduje – obsadzona sympatykami Fideszu – Rada. OBWE w oświadczeniu stwierdziła, że nowe prawo daje “nowoutworzonej władzy medialnej bezprecedensowe prawo do regulowania treści przekazu”.
Zimny unijny prysznic
19 stycznia 2011 V. Orbán przedstawiał w PE priorytety prezydencji węgierskiej w UE. Europarlamentarzyści z partii liberalnej, zielonych oraz socjalistów głośno wyrażali swoje niezadowolenie, wskazując na „autorytarne niszczenie” (ang. authoritarian decay) środkowoeuropejskiego państwa i mówiąc wprost, że “Węgry nie zasłużyły na sprawowanie unijnej prezydencji”, a nawet, że „kraj ten jest na drodze do powołania komunistycznej dyktatury”. Lider grupy zielonych w PE Daniel Cohn-Bendit, poszedł jeszcze dalej w swoim krytycyzmie, oskarżając Orbána, komunistycznego opozycjonistę, o „nieuchronne zmierzaniu w kierunku tytułu europejskiego Chaveza”, nawiązując do autokratycznych rządów populistycznego prezydenta Wenezueli. Jedyną partią, która poparła Orbána, ale nie bez kontrowersji w szeregach, była Europejska Partia Ludowa, do której obok PO-PSL, należy Fidesz. Lider EPL Joseph Daul uhonorował wręcz węgierskiego premiera tytułem „wspaniałego Europejczyka” . EPL, która jest największą partią w PE, zapobiega uchwaleniu rezolucji przeciwko poczynaniom węgierskiej partii rządzącej. W Brukseli atmosfera się zagęszcza. Wedle pierwszych wstępnych ocen Komisji Europejskiej węgierskie przepisy są sprzeczne z prawem unijnym. Bruksela pod koniec stycznia wysłała do Budapesztu formalną prośbę o wyjaśnienie zastrzeżeń.
Lex retro non agit?
Kontrola mediów to jedynie część „rewolucji nad urną” zapowiedzianej przez Fidesz po wygranych zeszłorocznych wyborach sierpniowych. W listopadzie ograniczono jurysdykcję Trybunału Konstytucyjnego w sprawach fiskalnych, po tym, jak Trybunał uznał za niezgodne z konstytucją 98-procentowy działające wstecz opodatkowanie odpraw z sektora publicznego. Parlament (Fidesz) zadecydował jednak, że rząd może przyjąć to prawo, co przez krytyków zostało uznane za sprzeczne ze świętą zasadą demokracji checks and balances.
Argentyna w Europie
Także w listopadzie rząd, na wzór Buenos Aires w 2001r., postawił swoim obywatelom sprzeczne z podstawowym prawem człowieka – prawem do własności – ultimatum: przenieście swoje składki z prywatnych funduszy do państwowych albo stracicie swoje oszczędności. Za środki funduszy prywatnych (3 biliony forintów,. tj. 14,5 mld USD) chce Fidesz zredukować deficyt budżetowy i dług publiczny. Węgry należą do najbardziej zadłużonych wschodnich członków UE. W 2008, na krawędzi bankructwa, Budapeszt otrzymał 20 mld EUR z MFW, BŚ i UE. Władze zobowiązały się wtedy do redukcji deficytu do 3,8 proc. PKB w 2010 roku.
Zamiast podsumowania
Oddajmy jeszcze raz głos członkom Węgierskiego Towarzystwa Europejskiego: „Jak głosi niegdysiejsze hasło Fideszu: „Chcielibyśmy mieszkać w takim kraju, w którym prawo chroni nie tylko Coca-Colę”. Członkowie WTE pragną takich Węgier, w których prawo chroni zarówno prawa węgierskich, europejskich obywateli jak i Coca-Colę.” Europa też chce takich Węgier, zwłaszcza kiedy dowodzą Unią i kreują jej wizerunek nie tylko wewnątrz Wspólnoty, ale i na całym świecie.