Ameryka Ameryka Północna Społeczeństwo Stany Zjednoczone

Szczepienia przeciwko COVID-19: Stany Zjednoczone

JAKUB GRACA

Wiele wskazuje na to, że Stany Zjednoczone wychodzą obecnie z tzw. „trzeciej fali” pandemii Covid-19, która okazała się nieporównywalnie dotkliwsza niż dwie poprzednie. Dziennie wykrywanych jest ok. 60 tys. nowych przypadków zakażenia wirusem, co stanowi spadek o ok. 80% w porównaniu ze szczytem zachorowań przypadającym na styczeń 2021 r. (8 stycznia – ponad 300 tys.)[1].

Program szczepień przeciwko SARS-CoV-2 postępuje sprawnie i pierwszą dawkę szczepionki otrzymało już ok. 140 milionów osób (przy populacji wynoszącej ok. 330 milionów). 21 kwietnia 2021 r. prezydent Joe Biden ogłosił, że od rozpoczęcia kampanii szczepień w USA podano w sumie ponad 200 milionów dawek (granica została przekroczona już kilka dni wcześniej). Dzięki temu zrealizowane zostały wszystkie cele, jakie nowa administracja amerykańska wyznaczyła sobie na pierwsze 100 dni urzędowania (20 stycznia – 28 kwietnia 2021 r.). Średnia z siedmiu dni (18-24 kwietnia) wynosi ok. 2,8 miliona zaszczepionych osób w ciągu dnia.

Jednocześnie pojawiają się wyzwania, które już w ciągu ostatnich dwóch tygodni (począwszy od 13 kwietnia) wyraźnie, acz nie drastycznie, spowolniły program szczepień. Należą do nich: krótkotrwałe zawieszenie stosowania wakcyny firmy Johnson&Johnson, wynikający z niego potencjalny spadek zaufania do szczepionek, większa niechęć do zaszczepienia się wśród młodszych roczników, nierównomierna dystrybucja oraz problemy z dotarciem do niektórych społeczności. Trudno na razie stwierdzić, czy wyzwania te mogą udaremnić najważniejszy cel, jakim jest osiągnięcie przez społeczeństwo tzw. odporności stadnej w jak najszybszym terminie[2].

Przebieg szczepień

Stany Zjednoczone były trzecim państwem świata, w którym dopuszczono do użytku szczepionkę wyprodukowaną w oparciu o najwyższe standardy obowiązujące w tzw. „świecie zachodnim”. 11 grudnia 2020 r. agencja Food and Drug Administration (FDA) zaakceptowała preparat firm Pfizer-BioNTech, osiem dni po tym, jak analogiczną decyzję podjęła odpowiednia agencja brytyjska i dwa dni po decyzji agencji kanadyjskiej. 14 grudnia nowojorska pielęgniarka Sandra Lindsay prawdopodobnie jako pierwsza osoba w USA otrzymała swoją dawkę (w tym samym dniu rozpoczęto szczepienia w Kanadzie). 18 grudnia zatwierdzona została szczepionka firmy Moderna, a 27 lutego 2021 r. jednodawkowa wektorowa szczepionka koncernu Johnson&Johnson.

W lipcu 2020 r. w ramach operacji „Warp Speed” administracja Donalda Trumpa podpisała z firmami Pfizer oraz BioNTech opiewający na 1,95 miliarda USD kontrakt na dostawę 100 milionów dawek szczepionki, o ile zostanie ona zatwierdzona przez FDA. W umowie zawarty został zapis o możliwości zwiększenia zamówienia o dodatkowe maksymalnie 500 milionów dawek. W drugiej połowie grudnia 2020 r. zamówiono kolejne 100 milionów szczepionek od tego samego producenta. Wcześniej, na początku grudnia, pojawiły się zarzuty, według których administracja amerykańska miała otrzymać możliwość zabezpieczenia w sumie 600 milionów dawek, ale odmówiła. Jeszcze za kadencji Trumpa USA zamówiły też 200 milionów dawek szczepionki firmy Moderna, 300 milionów dawek preparatu firmy AstraZeneca, 110 milionów sztuk od Novavax oraz 100 milionów od koncernu Johnson&Johnson. Po przejęciu władzy przez Joe Bidena, zamówione zostało dodatkowe 100 milionów dawek od firmy Pfizer oraz 100 milionów od firmy Moderna.

USA od początku pandemii konsekwentnie stosowały politykę „America First”. Celem nadrzędnym było zaoferowanie bezpłatnie szczepionki jak największej liczbie Amerykanów w pierwszej kolejności[3]. Dla Donalda Trumpa hasło to było stałą dewizą, z którą wręcz się obnosił, ale Joe Biden wcale od niej nie odszedł, choć jego współpracownicy używają łagodniejszego języka[4].

Obie administracje amerykańskie skorzystały z tzw. Defense Production Act, aby wesprzeć krajową produkcję sprzętu medycznego i szczepionek, zwiększyć zdolności w zakresie testowania oraz zobowiązać firmy dostarczające wakcyny, jak i komponenty potrzebne do ich produkcji, do priorytetowego traktowania kontraktów rządowych. Działania te okazały się istotnym składnikiem sukcesu, ponieważ szczepionki stosowane w USA są produkowane prawie wyłącznie tamże[5]. Jeśli wziąć pod uwagę półprodukty, to Stany Zjednoczone kontrolują istotną część światowego łańcucha dostaw w obszarze szczepionek. Z czasem polityka ta spotkała się z poważną krytyką jako „nacjonalizm szczepionkowy”, ponieważ doprowadziła do sytuacji, w której USA dysponują znacznymi nadwyżkami zasobów podczas gdy inne kraje, również sojusznicze, borykają się ze skrajnymi niejednokrotnie trudnościami[6].

Po objęciu władzy 20 stycznia 2021 r. Prezydent J. Biden postawił sobie ambitny – jak na wtedy – cel, aby w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania w Stanach Zjednoczonych podanych zostało 100 milionów szczepionek. Pułap ten został przekroczony po 68 dniach, w związku z czym został on podniesiony do 200 milionów dawek i osiągnięty w 88. dniu kadencji prezydenckiej. Stan na dzień 25 kwietnia to prawie 226 milionów podanych szczepionek.

13 kwietnia br. FDA wydała zalecenie, aby zawiesić stosowanie szczepionki Johnson&Johnson po tym, jak pojawiły się doniesienia o występowaniu bardzo rzadkich zakrzepów krwi u osób, które przyjęły ten preparat. Stwierdzono w sumie 15 takich przypadków, w tym 3 śmiertelnych, spośród ponad 8 milionów zaszczepionych osób. Po przeprowadzeniu dochodzenia, 23 kwietnia FDA wydała kolejne zalecenie, aby przywrócić podawanie preparatu pacjentom. W ciągu kilku dni można spodziewać się więc wznowienia szczepień.

Istniejące wyzwania

Począwszy od 13 kwietnia 2021 r. siedmiodniowa średnia dawek podanych w ciągu jednego dnia wyraźnie spada. Akurat tego dnia agencja FDA zarekomendowała zawieszenie stosowania szczepionki Johnson&Johnson. Może być to jedna z przyczyn wspomnianej tendencji spadkowej, ale zapewne nie jedyna.

Choć od 19 kwietnia każdy Amerykanin w wieku min. 16 lat jest uprawniony do przyjęcia szczepionki, to pojawiają się wyzwania dla szerokiej dystrybucji. Jednym z nich jest tzw. „vaccine hesitancy”, czyli niechęć do zaszczepienia się np. z obawy przed skutkami ubocznymi albo z przekonania o braku konieczności. Sondaże pokazują, że co prawda spada ona konsekwentnie wraz z upływem czasu (21,5% w styczniu i 15,6% na koniec marca wg jednego z badań), to jednak jest szczególnie wysoka wśród młodszych roczników, które przeważnie dopiero mają zostać zaszczepione. Nie ma jeszcze danych, w jakim stopniu zawieszenie, a następnie przywrócenie szczepionki J&J wpłynie na nastroje społeczne.

Istotną rolę w spowolnieniu dystrybucji szczepionek pełnią też geografia oraz demografia kraju. Można wyróżnić rejony, gdzie zapotrzebowanie przekracza podaż szczepionek, a z kolei niektóre hrabstwa zaczynają odmawiać przyjmowania dostaw. Większość osób, które były chętne oraz tych z grup ryzyka prawdopodobnie już została zaszczepiona. Teraz poważnym zadaniem będzie dotarcie do mniejszych społeczności i edukacja u podstaw. Niektóre punkty masowych szczepień zaczynają już być zamykane z powodu malejącej liczby chętnych.

Joe Biden usilnie zachęca obywateli do zaszczepienia się. Kilka dni temu zaapelował do pracodawców, aby udzielili pracownikom płatnych urlopów w wymiarze, jaki będzie potrzebny do przyjęcia szczepionki oraz – ewentualnie – rekonwalescencji w razie zaistnienia efektów ubocznych. Prezydent zaoferował ulgi podatkowe dla firm, które zdecydują się na taki krok.

W USA trwa ożywiona debata nt. tzw. „paszportów szczepionkowych”. Biały Dom zapowiedział już, że nie jest planowane stworzenie takiego dokumentu bądź bazy danych na szczeblu federalnym. Gubernatorzy niektórych stanów wydali rozporządzenia zakazujące władzom regionalnym wydawanie „paszportów szczepionkowych”. Pojawiają się natomiast takie inicjatywy ze strony sektora prywatnego. Na szczeblu stanowym jedynie Nowy Jork chce wprowadzić podobne rozwiązanie.

Dyplomacja szczepionkowa

Wraz z zabezpieczeniem kolejnych dostaw oraz zwiększaniem krajowej produkcji, Stany Zjednoczone mogły sobie pozwolić na to, aby wziąć udział w tzw. „dyplomacji szczepionkowej”, jednak jak do tej pory w bardzo ograniczonym zakresie. Termin ten upowszechnił się głównie w związku z działaniami Chin i Rosji, które jako pierwsze podjęły próby budowania swoich wpływów w uboższych państwach poprzez eksport szczepionek[7].

Jednym z wektorów dystrybucji szczepionek do państw potrzebujących jest wspierany m.in. przez ONZ system COVAX stworzony w 2020 r. przez inicjatywę o nazwie Gavi, the Vaccine Alliance (popularnie GAVI[8]). W lutym 2021 r. Stany Zjednoczone zadeklarowały chęć przekazania 4 miliardów dolarów na potrzeby inicjatywy, z czego połowę natychmiast, a resztę w ciągu dwóch kolejnych lat.

W marcu 2021 r. w ramach porozumienia QUAD (USA, Indie, Australia, Japonia) mającego na celu równoważenie wpływów chińskich, strony uzgodniły, że do końca 2022 r. przeznaczą miliard dawek szczepionek na rzecz wielu państw azjatyckich, głównie członków ASEAN oraz państw z basenu Pacyfiku.

W ramach relacji bilateralnych, USA zapowiedziały w marcu 2021 r., że „wypożyczą” 2,5 miliona dawek szczepionki firmy AstraZeneca Meksykowi oraz 1,5 miliona Kanadzie. Bardzo możliwe, że Stany Zjednoczone w ogóle nie będą potrzebować niezatwierdzonego jeszcze przez FDA preparatu od brytyjsko-szwedzkiego producenta, z którym związane są dodatkowo kontrowersje wokół bardzo rzadkich zakrzepów krwi, i prędzej czy później zaoferują wszystkie dawki innym państwom.

Podsumowanie

Stany Zjednoczone rozwinęły jeden z najbardziej imponujących programów szczepień na świecie. Dzienny rekord podanych dawek został pobity 10 kwietnia 2021 r. i wyniósł ponad 4,6 miliona. Gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie te państwa, których populacja przekracza 1 milion mieszkańców (a zatem nie licząc takich państw jak Malediwy, Bhutan, San Marino czy Seszele), w liczbie podanych dawek szczepionki w przeliczeniu na 100 osób USA ustępują jedynie Izraelowi, Zjednoczonym Emiratom Arabskim, Chile, Bahrajnowi oraz Wielkiej Brytanii.

Warto zauważyć, że o ile Stany Zjednoczone są jednym z tych państw świata, które zostały dotknięte pandemią najmocniej, o tyle program szczepień jest tego całkowitym przeciwieństwem. Jest to w porównywalnej mierze zasługą administracji Donalda Trumpa, jak i Joego Bidena. Ta pierwsza już w kwietniu 2020 r. w ramach operacji „Warp Speed” wspierała badania prywatnych koncernów, a następnie podjęła ryzyko podpisując pierwszy kontrakt na dużą liczbę dawek z wyprzedzeniem, w momencie, w którym nie można było jeszcze przewidzieć, kiedy pierwsze preparaty będą dostępne i jaka będzie ich skuteczność. To administracja Trumpa zamówiła prawie miliard dawek. Na koniec agencja FDA w szybkim tempie dopuściła preparaty do użytku. Z kolei administracja Bidena zabezpieczyła krajową produkcję oraz zorganizowała prawie perfekcyjny program szczepień. Warto podkreślić, że dla Joego Bidena walka z pandemią była motywem przewodnim kampanii wyborczej.

Aktualny bilans pandemii Covid-19 w USA obejmuje prawie 32 miliony zarejestrowanych przypadków zakażenia oraz prawie 570 tys. zgonów. Hipotetycznie, gdyby obecne tempo szczepień zostało utrzymane, to do końca lipca 2021 r. zaszczepieni zostaną wszyscy Amerykanie powyżej 16 roku życia. Jeśli władze federalne we współpracy ze stanowymi przezwyciężą wspomniane trudności, to nawet przy pewnych opóźnieniach osiągnięcie odporności stadnej jest realne jeszcze przed jesienią. Jeśli natomiast trudności się utrzymają, to proces może się wydłużyć. Stawka jest bardzo wysoka, ponieważ opanowanie pandemii oznacza otwarcie gospodarki i przypływ kapitału.

Nie sposób natomiast obecnie przewidzieć innych wyzwań, np. jak długo utrzyma się odporność wywołana szczepionkami i czy nie pojawią się kolejne warianty wirusa, dla których trzeba będzie opracować nowe preparaty.


[1] Wszystkie podstawowe informacje nt. liczby przypadków, zgonów oraz podanych szczepionek w czasie pochodzą ze stron https://www.nytimes.com/interactive/2020/us/covid-19-vaccine-doses.html oraz https://covid.cdc.gov/covid-data-tracker/#datatracker-home.

[2] Według różnych szacunków, odporność stadna zaistnieje po zaszczepieniu 70-90% populacji.

[3] To podejście było zasadniczo odmienne od podejścia europejskiego, gdzie Unia Europejska organizowała wspólne dostawy dla wszystkich państw członkowskich z pominięciem partykularyzmów narodowych (pomimo faktu, że polityka zdrowotna leży nadal w gestii państw członkowskich i każde z nich ma prawo, na własną rękę, zamówić szczepionki od innych producentów).

[4] Przykład: “We don’t have enough to be confident to give it, send it abroad now. But I expect we’re going to be able to do that.” ; za: whitehous.gov

[5] Brak kompletnych danych od rządu USA czy też koncernów, aby stwierdzić z całkowitą pewnością, że wszystkie szczepionki podawane w USA pochodzą z rodzimych fabryk.

[6] Szczególnie trudna sytuacja panuje w ostatnim czasie w Indiach, gdzie pandemia całkowicie wymknęła się spod kontroli. Dziennie rejestruje się między 300 a 400 tys. nowych przypadków oraz między 2000 a 3000 zgonów. Paradoksalnie, to Serum Institute of India jest największym producentem szczepionek na świecie. USA od kilku dni znajdują się pod rosnącą presją, aby pomóc Indiom i w sobotę 24 kwietnia Sekretarz Stanu Antony Blinken poinformował publicznie, że pomoc jest przygotowywana.

[7] W ubiegłym roku zwłaszcza Chiny prowadziły zaś tzw. „dyplomację maseczkową”. Miało to miejsce głównie w pierwszej połowie 2020 r. po tym, jak ChRL oficjalnie opanowała pandemię, podczas gdy reszta świata borykała się z nią i cierpiała na niedobór sprzętu medycznego.

[8] Od pierwszej nazwy Global Alliance for Vaccines and Immunization (inicjatywa powstała w 2000 r.). COVAX ma na celu dystrybucję 2 miliardów dawek szczepionki do końca 2021 r. Do tej pory dostarczono jedynie 43 miliony dawek.


Zdjęcie użyte w nagłówku: Daniel Schludi on Unsplash; flaga USA WikimediaCommons


Przeczytaj też:

J. Graca, Szczepienia przeciwko COVID-19: Wielka Brytania

P. Wojciechowska, Szczepienia przeciwko COVID-19: Włochy

A. Biernacka-Rygiel, Szczepienia przeciwko COVID-19: Grecja i Cypr

J. Graca, Seria artykułów “Raport z kampanii USA”