Bezpieczeństwo Europa Społeczeństwo

Francuskie kontrowersje wokół ustawy o bezpieczeństwie narodowym

BARBARA MARCINKOWSKA

Na dzisiaj (24 listopada 2020 r.) w Zgromadzeniu Narodowym zaplanowane jest głosowanie nad projektem ustawy dotyczącej bezpieczeństwa narodowego (nazwanej „securité globale”). Ustawa, która w założeniu miała ułatwić współpracę pomiędzy różnymi jednostkami policyjnymi i wojskowymi oraz wzmocnić straż miejską (police municipale) poprzez rozszerzenie zakresu jej kompetencji, wzbudziła wiele kontrowersji we francuskim społeczeństwie i doprowadziła do masowych protestów w części miast.

„Francja Bezpieczna” – wizja Macrona

Zwiększenie poczucia bezpieczeństwa w kraju było jednym z kampanijnych priorytetów Emmanuela Macrona, nie tylko z powodu kilku ataków terrorystycznych, których dokonano we Francji w ostatnich latach, ale również w związku ze zwiększającym się poziomem przestępczości, w tym tej na tle seksualnym. Zapowiadał on rozbudowę jednostek policyjnych i żandarmerii oraz powołanie 10 tysięcy nowych funkcjonariuszy, aby doprowadzić do tego by Francja była bezpieczna, a policja łatwo dostępna dla obywateli. Propozycja ustawy o „globalnym bezpieczeństwie” powinna się więc wpisywać w zapowiadane zmiany i nie budzić większych kontrowersji. Tak się jednak nie stało i to z kilku powodów: kwestii formalnych i co istotniejsze – treści proponowanych zmian.

Kwestie formalne: psucie prawa

Projekt ustawy został zgłoszony jako projekt poselski przez Jeana-Michela Fauvergue i Alice Thourot, wywodzących się z partii rządzącej La République en Marche (LREM). Na wniosek rządu został on objęty przyspieszonym trybem legislacyjnym. Takie posunięcie skrytykowała Narodowa Komisja Konsultacyjna ds. Praw Człowieka (CNCDH). Zdaniem Komisji rząd coraz częściej wykorzystuje tego typu środki prawne, powołując się na stan wyjątkowy spowodowany pandemią i zagrożeniem terrorystycznym. W konsekwencji jednak ogranicza debatę publiczną i tym samym niekorzystnie wpływa na demokratyczność procesu tworzenia prawa. Zgłoszenie projektu ustawy jako projektu poselskiego (proposition de loi), a nie projektu rządowego (projet de loi), mimo iż jest on popierany przez rząd i promowany przez ministra spraw wewnętrznych, pozwoliło na ominięcie koniecznych przy inicjatywie rządowej kroków legislacyjnych, takich jak konsultacje społeczne i opinia Rady Stanu. Natomiast poddanie projektu przyspieszonej procedurze legislacyjnej (która powinna być używana jedynie w wyjątkowych przypadkach) skraca proces uchwalenia ustawy do jednego czytania w każdej izbie (zamiast dwóch), co stanowczo ogranicza możliwość debaty parlamentarnej i wpływania na kształt tekstu.

Problemy z treścią: inwigilacja i ograniczanie wolności słowa

Ważniejsze od kwestii formalnych są kontrowersje wokół zawartości projektu ustawy. W dużej mierze dotyczy ona rozszerzenia zakresu kompetencji straży miejskiej i ułatwienia koordynacji pomiędzy różnymi służbami mundurowymi. Jednak tym, co budzi zastrzeżenia prasy, społeczeństwa i przedstawicieli organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka, są przepisy dotyczące naruszania prawa do prywatności poprzez zwiększenie monitoringu wizyjnego, użycie dronów do monitoringu i rozszerzenie zakresu osób, które będą miały do niego dostęp (artykuły 21-22). Najbardziej kontrowersyjny okazał się jednak artykuł 24 proponowanej ustawy, który w pierwotnej wersji projektu zakładał zakaz rozpowszechniania wizerunku funkcjonariuszy policji, żandarmerii i straży miejskiej utrwalonych podczas wykonywanych czynności służbowych, pod groźbą wysokiej grzywny (45 000 EUR) i kary więzienia do roku pozbawienia wolności.

W założeniu artykuł ten miał chronić funkcjonariuszy przed zagrożeniem zdrowia i życia w związku z propagowaniem nienawiści w sieci przez hejterów upubliczniających wizerunek i dane osobowe policjantów. Przez przeciwników projektu odbierany jest raczej jako pozbawienie społeczeństwa i dziennikarzy możliwości stosowania społecznej kontroli działań policji i żandarmerii, w tym dokumentowania i upubliczniania przykładów nadużyć i aktów przemocy podczas interwencji służbowych, zwłaszcza w przypadku tłumienia protestów. W zestawieniu ze zwiększoną inwigilacją ze strony państwa (więcej kamer w miastach, użycie dronów itd.), to ograniczenie możliwości nagrywania działań policji przez osoby uczestniczące lub obserwujące negatywne zachowania funkcjonariuszy wydaje się być jeszcze bardziej kontrowersyjne.

Dlatego też nie dziwi fakt, że tysiące osób, pomimo pandemii COVID-19 i w sytuacji znacznego ograniczenia wolności zgromadzeń, zdecydowało się wziąć udział w protestach przeciwko projektowi ustawy, które trwają w wielu francuskich miastach od 17 listopada 2020 roku. Największe z nich miały miejsce w piątek 20 listopada, gdy w Zgromadzeniu Narodowym dyskutowano właśnie nad artykułem 24 i w sobotę 21 listopada, po jego uchwaleniu. Wśród haseł manifestacji pojawiają się często te o przekształcaniu Francji w państwo policyjne i nawiązania do orwellowskiego roku 1984. Taki odbiór zaproponowanego artykułu zmusił rząd do wprowadzenia poprawki, która zaznacza, że artykuł ten nie może naruszać „prawa do informowania”, zwłaszcza przez dziennikarzy, ale także przez osoby pokrzywdzone. W myśl poprawki, nie można udostępniać w sieci wizerunków funkcjonariuszy, ale można używać nagrań jako dowodów ewentualnych naruszeń, w przypadku skarg do odpowiednich organów władzy sądowniczej.

Uniknięcia kontrowersji wokół projektu ustawy nie ułatwia fakt, że jest ona sformułowana w sposób nieprecyzyjny i nawet jej zwolennicy odczytują w różny sposób konkretne normy, jak tę wynikającą z artykułu 24. Podczas gdy sprawozdawcy podkreślali, że publikowanie wizerunków policjantów będzie możliwe, o ile nie będzie czynione w „złych intencjach”, minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin podkreślał, że publikacja nie będzie możliwa, chyba, że z rozmytymi/ zasłoniętymi twarzami funkcjonariuszy służb porządkowych. Zaznaczyć należy, że w samym artykule nie pojawia się nakaz ich maskowania.

Naruszenie praw człowieka?

Warto podkreślić, że postulaty manifestantów znajdują poparcie instytucji zajmujących się ochroną praw człowieka. Wspomniana już CNCDH uznała za „niepokojące” pewne środki zaproponowane w projekcie ustawy, a zwłaszcza zwiększenie inwigilacji przez państwo i zakaz publikacji wizerunku policjantów. Rada Praw Człowieka ONZ w liście skierowanym do francuskich władz wyraziła swoje obawy, że tak sformułowana ustawa stanowi zagrożenie dla praw człowieka i podstawowych wolności, zwłaszcza dla prawa do poszanowania życia prywatnego, wolności słowa i prawa do publicznych pokojowych zgromadzeń. Zakwestionowano etyczność i legalność użycia dronów z kamerami oraz udzielenie prawa do bezpośredniego wykorzystywania zdjęć pochodzących z monitoringu ulicznego przez funkcjonariuszy policji, z pominięciem nadzoru prokuratorskiego. Amnesty International również zwróciło uwagę na te problemy, podkreślając jednocześnie niebezpieczeństwa wynikające z różnic w interpretacji poszczególnych przepisów, będące efektem „nieuzasadnionego niczym pośpiechu” w pracach legislacyjnych nad tą ustawą.

***

Co prawda głosowanie nad całością ustawy odbędzie się dopiero dzisiaj, ale najbardziej kontrowersyjne artykuły zostały już przegłosowane w zeszły piątek. Wydaje się, że największym niebezpieczeństwem dla poszanowania praw człowieka nie są nawet konkretne przepisy ustawy, ale sposób ich sformułowania, nie uwzględniający konieczności zabezpieczenie interesów społeczeństwa. Poprawka o prawie do informowania, która musiała zostać „na szybko” wprowadzona do artykułu 24 w celu uspokojenia środowiska dziennikarskiego i bardziej wrażliwych na protesty posłów, tylko podkreśla tę nieklarowność pierwotnego projektu. Braku precyzji można by było uniknąć w pełni przeprowadzając proces legislacyjny, bez sięgania po nadzwyczajne procedury, jako wymówki używając stanu wyjątkowego wywołanego zamachami terrorystycznymi i pandemią.

Wydaje się, że również Francja ma obecnie problem z praworządnością. Już teraz wśród krytykujących projekt ustawy pojawiają się głosy o „braku moralnych podstaw do krytykowania Polski czy Węgier”, jeśli sama Francja nie przestrzega w pełni zasad prawa i wprowadza zapisy naruszające prawa człowieka.


Zdjęcie użyte w nagłówku: Wikimedia Commons, licencja CC BY-SA 4.0