Ameryka Raport z kampanii USA Społeczeństwo Wybory

Prawo do aborcji w Stanach Zjednoczonych

JAKUB GRACA

Aktualny spór wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie legalności aborcji w Polsce oraz zbliżające się wybory prezydenckie w USA (3 listopada 2020 r.) to dobra okazja, by przenalizować podejście do aborcji w Stanach Zjednoczonych. Tym bardziej, że w ubiegły wtorek (27 października 2020 r.) Amy Coney Barrett została zatwierdzona przez Senat, a następnie zaprzysiężona na stanowisko sędzi amerykańskiego Sądu Najwyższego, co dało sędziom uznawanym za konserwatywnych przewagę 6:3, z czego trzech zostało nominowanych przez Donalda Trumpa, a trzech przez George’a W. Busha. Czy ta zmiana układu sił w Sądzie Najwyższym może wpłynąć na kwestię legalności przerwania ciąży w USA?  

Status prawny aborcji w USA

Aborcja w Stanach Zjednoczonych jest co do zasady legalna we wszystkich stanach. Aktualny ład prawny w tym obszarze jest zbudowany wokół wyroku Sądu Najwyższego ze stycznia 1973 r. w sprawie Roe v. Wade. Wtedy to najwyższy organ amerykańskiej federalnej władzy sądowniczej większością 7 do 2 uznał za niekonstytucyjne aborcyjne regulacje stanowe Teksasu. Sędziowie powołali się na dwie poprawki do Konstytucji USA:

  • XIV: „Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych.”
  • IX: “Wymienienie w konstytucji określonych praw nie oznacza zniesienia lub ograniczenia innych praw, przysługujących ludowi.”

Zdaniem Sądu Najwyższego, z XIV poprawki wynika tzw. “prawo do prywatności”, które gwarantuje kobiecie prawo do usunięcia ciąży na każdym jej etapie. Przy czym, zdaniem sędziów, “prawo do prywatności” nie jest absolutne i powinno zostać zrównoważone potrzebą ochrony zdrowia matki oraz ochrony życia płodu. Dlatego też stwierdzono, że stany mogą ograniczać to prawo jedynie w drugim i trzecim trymestrze ciąży, uznając tym za nienaruszalne prawo do dokonania aborcji w pierwszym trymestrze. W tym samym dniu ogłoszony został wyrok w mniej znanej sprawie Doe v. Bolton, która dotyczyła prawa aborcyjnego w stanie Georgia. O ile Teksas do 1973 r. zakazywał aborcji z jednym wyjątkiem (wzgląd na życie matki), to Georgia przewidywała kilka wyjątków: ciąża w wyniku gwałtu, zdrowie i życie matki oraz poważne uszkodzenia płodu.

Łatwo zauważyć podobieństwo do nadal obowiązujących regulacji polskich, z których część uznana została ostatnio przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z ustawą zasadniczą z 1997 r. W 1992 r. regulacje zostały zmodyfikowane. Wyrok w sprawie Planned Parenthood v. Casey zniósł paradygmat trymestru w odniesieniu do ciąży i zastąpił go paradygmatem tzw. viability analysis (ocena dobrostanu płodu). Dzięki temu, stany mogą ingerować także prawo do przerwania ciąży w początkowej fazie rozwoju płodu. Oczywiście, nie w pełnym zakresie – wyrok wprowadza również tzw. “undue burden standard”, co oznacza, że władze stanowe nie mogą nakładać regulacji nadmiernie obciążających kobiety. Takich, które w praktyce mają na celu uniemożliwić im dokonanie wyboru.

Pro-life v. Pro-choice

Ciekawa jest historia powódki Jane Roe, która naprawdę nazywała się Norma McCorvey (zm. 2017). Kobieta, której historia przyczyniła się do zmiany prawa w 1973 roku, nie zdążyła usunąć ciąży przed zapadnięciem wyroku i oddała dziecko do adopcji. Następnie nawróciła się na katolicyzm i porzuciła swoje wcześniejsze poglądy na kwestię aborcji (pro-choice). Zajęła się działalnością aktywistyczną na rzecz stanowiska pro-life. Pod koniec życia wyznała jednak, że była opłacana i że jej aktywizm był jedynie grą. Twierdziła również, że została zgwałcona, jednak później powiedziała, że to nie była prawda. Jej wiarygodność pozostaje zatem wątpliwa.

Wyrok Roe vs. Wade przyczynił się do powstania dwóch obozów w społeczeństwie amerykańskim. Pierwszy z nich dąży do ochrony życia od momentu poczęcia, a drugi nawołuje do zapewnienia obywatelkom pełnego prawa wyboru. Wiele znanych organizacji działa na rzecz praw aborcyjnych, a najbardziej wpływowe z nich to Planned Parenthood Federation of America, NARAL, National Abortion Federation oraz National Organization for Women. Pierwsza z wymienionych była nawet oskarżana o handel organami i tkankami abortowanych dzieci, jednak jak do tej pory nie znaleziono dowodów. Z drugiej strony istnieje wiele organizacji pro-life, a rokrocznie (począwszy od 1974 r.), każdorazowo w rocznicę bądź w okolicy rocznicy wydania wyroku ws. Roe v. Wade, ulicami Waszyngtonu przechodzi „Marsz dla Życia”. Organizowany jest on przez March for Life Education and Defense Fund. Ronald Reagan, George W. Bush oraz Donald Trump zabierali głos zdalnie podczas marszów, jednak to obecnie urzędujący prezydent był pierwszym, który osobiście wziął w nim udział i przemówił podczas „Marszu dla Życia” w styczniu 2020 r. Sondaże pokazują, że większość społeczeństwa amerykańskiego popiera, w mniejszym lub większym zakresie, prawo do przerwania ciąży. Według Pew Research Center 61% Amerykanów uważa, że aborcja powinna być legalna we wszystkich (27%), bądź w większości przypadków (34%). Z drugiej strony, 38% ankietowanych jest zdania, że aborcja powinna być zabroniona we wszystkich (12%) lub w większości sytuacji (26%). Firma Gallup przeprowadziła inne badanie, które pokazuje, że 78% Amerykanów popiera wolność wyboru, z czego 25% nieograniczoną, a 53% zawężoną do pewnych przypadków. 21% respondentów całkowicie sprzeciwia się aborcji. Według analityków Gallup, na przestrzeni lat 1975-2019 powyższe liczby zmieniały się jedynie nieznacznie.

Perspektywy prawne

Amy Coney Barrett jest praktykującą katoliczką, która wraz z mężem wychowuje siedmioro dzieci (z czego dwoje to adoptowani Haitańczycy). W przeszłości terminowała u Antonina Scalii, sędziego Sądu Najwyższego, który hołdował zasadzie oryginalizmu w wykładni prawa (interpretacja Konstytucji w zgodzie z intencjami jej twórców). Do tej pory unikała stanowczych wypowiedzi na temat aborcji, a decyzje, które podejmowała w charakterze sędzi sądów niższej instancji nie pozwalają na wyciągnięcie jednoznacznych wniosków w tej kwestii. Podczas wysłuchań publicznych w Kongresie zapewniła, że w wykładni prawa nie będzie kierować się swoją wiarą, lecz jedynie kwestiami prawnymi [1]. Donald Trump podczas swojej pierwszej kadencji powołał w skład Sądu Najwyższego również dwóch innych sędziów. Neil Gorsuch i Brett Kavanaugh uważani są za konserwatystów i do tej pory zdążyli się wypowiedzieć np. w sprawie June Medical Services, LLC v. Russo z 2020 r. Dotyczyła ona prawa stanowego Luizjany, które przewidywało, że lekarz powinien posiadać tzw. admission privilege, czyli pierwszeństwo przyjęcia dla swoich pacjentek w szpitalu znajdującym się w promieniu 30 mil od jego gabinetu. W praktyce regulacja ta ograniczała liczbę lekarzy uprawnionych do przeprowadzenia aborcji w całej Luizjanie do jednej osoby. Gorsuch i Kavanaugh głosowali przeciwko odrzuceniu stanowego prawa, jednak Prezes Sądu Najwyższego John Roberts, powołany za kadencji George’a Busha, dołączył do liberałów i Sąd unieważnił przepisy. Przyszłość aktualnego ładu prawnego dotyczącego aborcji w USA oraz dotychczasowa linia orzecznictwa Sądu Najwyższego w tym temacie stoją zatem pod znakiem zapytania.

Z punktu widzenia prawnego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyrok z 1973 r. został odwrócony. Wspomniany John Roberts (oraz tzw. “sąd Robertsa” od 2005 r.) był do tej pory raczej wierny zasadzie stare decisis, która w przybliżeniu oznacza, że Sąd powinien przestrzegać swoich przeszłych wyroków w podobnych sprawach. Odejście od pełnego przyzwolenia na aborcję na szczeblu federalnym nie musi dokonać się jednak poprzez obalenie wyroku Roe v. Wade. Istnieją co najmniej dwie inne drogi. Pierwsza zakłada wprowadzenie tzw. trap laws (prawo-pułapka), które w teorii mają zapewnić bezpieczne warunki dla przeprowadzenie zabiegu, lecz w praktyce są skonstruowane tak, aby maksymalnie utrudnić usunięcie ciąży (vide powyższy przykład z Luizjany). Druga opcja przewiduje ograniczenie możliwości składania pozwów przez kliniki aborcyjne i przerzucenie inicjatywy na osoby prywatne, które chcą dokonać zabiegu. Taki ruch sprawiłby, że liczba pozwów spadłaby znacząco, gdyż zwykli obywatele nie mają odpowiedniego wsparcia prawnego i mogą obawiać się ostracyzmu społecznego. Problemy te naturalnie nie dotyczą klinik. Wiele stanów jest jednak przygotowanych również na ewentualność obalenia przez Sąd Najwyższy precedensu w sprawie Roe v. Wade wprost. Tzw. trigger laws to przepisy, które pozostają w zawieszeniu i zaczną obowiązywać automatycznie w konkretnych okolicznościach. Takie regulacje zawierające całkowity zakaz aborcji zostały uchwalone w niektórych stanach Głębokiego Południa (Deep South): Louisiana, Mississippi, a także w Arkansas, Utah, Tennessee, Dakocie Płn., Dakocie Płd., Missouri, Kentucky oraz Idaho. Kolejne stany (np. Oklahoma i Teksas) planują wprowadzenie podobnych zapisów, co oznacza, że istnieją poważne perspektywy dla obrońców życia poczętego. Wszystkie wymienione stany są uznawane od dłuższego czasu za republikańskie.

Donald Trump w przeszłości był zwolennikiem opcji pro-choice, jednak z czasem, najprawdopodobniej z pobudek politycznych, przeszedł na pozycje pro-life. Podobnie kształtują się jego poglądy na temat związków partnerskich/małżeństw homoseksualnych. Znana jest jego wypowiedź, w której stwierdził, że uważa małżeństwo za związek kobiety i mężczyzny, ale jako prezydent prowadzi politykę pro-LGBT. Najprawdopodobniej Trump po prostu nie interesuje się tematami światopoglądowymi i zajął pozycje konserwatywne z politycznej konieczności.

Drugi z kandydatów na prezydenta – reprezentujący demokratów Joe Biden – ma poglądy pro-choice. Jednak w kontekście Sądu Najwyższego zdominowanego przez pro-republikańskich i „konserwatywnych” sędziów nie miałoby to większego znaczenia w razie zaistnienia przyczynek do obalenia wyroku z 1973 roku. Notabene, Joe Biden proponował, by z wyroku Roe v. Wade uczynić prawo obowiązujące na terenie całego kraju, co wydaje się jedynie pustą deklaracją (sam wyrok przewiduje już przecież możliwość nałożenia ograniczeń przez poszczególne stany) nie mającą żadnego przełożenia na realną debatę w kwestii prawa do aborcji. Jedynym działaniem, którym Biden mógłby w większym stopniu przyczynić się do poszerzenia lub  zagwarantowania kontynuacji obowiązywania obecnej wykładni prawa do aborcji, byłoby ewentualne poszerzenie składu sędziowskiego Sądu Najwyższego o sędziów o liberalnych poglądach, które stało się jednym z tematów kampanii wyborczej po śmierci sędzi Ruth Bader Ginsburg we wrześniu tego roku. Brakuje jednak jednoznacznych deklaracji w tej bardzo kontrowersyjnej kwestii ze strony kandydata na prezydenta.

Podsumowanie

Z całą pewnością można stwierdzić, że w Stanach Zjednoczonych nie dojdzie do sytuacji, w której aborcja zostałaby całkowicie zakazana w całym kraju. Może się jednak zdarzyć – jest to scenariusz realistyczny – że Sąd Najwyższy obali wyrok z 1973 r. innym wyrokiem. Najbardziej prawdopodobne uzasadnienie może zawierać argument, że Konstytucji USA nie reguluje tematu aborcji, dlatego sądy federalne nie są władne, aby podejmować w tym obszarze decyzje. Druga możliwość to ograniczenie mocy wyroku ws. Roe v. Wade innymi wyrokami (możliwości, które opisano powyżej). Efekt będzie taki, że temat aborcji zostanie przeniesiony na poziom stanowy. Biorąc pod uwagę, że większość stanów jest bardziej konserwatywna/republikańska, to w skrajnym przypadku może się zdarzyć, że prawo do przerwania ciąży zostanie ograniczone do kilku-kilkunastu spośród 50 stanów (w przybliżeniu: Zachodnie Wybrzeże, stany Nowej Anglii oraz kilka innych demokratycznych stanów jak np. Illinois). Osoby z południa USA, chcące przeprowadzić zabieg, musiałyby w praktyce wsiąść w samolot, aby dokonać aborcji.


[1] “Judges can’t just wake up one day and say, “I have an agenda. I like guns. I hate guns. I like abortion. I hate abortion.” And walk in like a royal queen and impose their will on the world. You have to wait for cases and controversies, which is the language of the Constitution, to wind their way through the process.” Zob.: https://www.theguardian.com/us-news/2020/oct/13/amy-coney-barrett-dodges-abortion-healthcare-election-law-questions-hearing

Zdjęcie użyte w nagłówku: Manifestujący aktywiści pro-life i pro-choice podczas „marszu dla życia” ze stycznia 2020r. Photo by Maria Oswalt on Unsplash


Przeczytaj też: