Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo energetyczne Bezpieczeństwo międzynarodowe Europa Europa Środkowa i Wschodnia

Zachód – Ukraina: związek bez szans?

MATEUSZ STYPUŁKOWSKI

Chociaż tematyka konfliktu na Ukrainie ciągle znajduje swoje miejsce w czołowych polskich wiadomościach, to jednak nie cieszy się już takim zainteresowaniem jak kilka miesięcy temu. Może należałoby nieco dokładniej przyjrzeć się perspektywom współpracy Ukrainy z państwami Unii Europejskiej teraz, kiedy światowe nastroje nieco ucichły?

Na początek warto przypomnieć, jak wygląda aktualna sytuacja za wschodnią granicą Polski. Konflikt ukraińsko – rosyjski oficjalnie został „zawieszony” porozumieniem zawartym 5 września br. w Mińsku. Rozejm póki co jest przestrzegany, Chociaż stacja BBC donosi, że od momentu jego podpisania śmierć poniosło ok. 350 osób zamieszkujących obszar objęty konfliktem. Nie można zatem stwierdzić, że wszelkie działania zbrojne zostały wstrzymane. Biorąc jednak pod uwagę specyfikę obszaru dawnych Republik Radzieckich, który do dziś charakteryzuje się licznymi konfliktami etnicznymi, nie jest to aż tak dużym zaskoczeniem.

Aktualny rząd Arsenija Jeceniuka nie ukrywa swoich sympatii proeuropejskich. Łączy je z liberalnymi poglądami w sprawie ukraińskiej gospodarki oraz regularnie podkreśla swoje antyrosyjskie nastawienie. Sama Unia Europejska podtrzymuje jednak ostrożne stanowisko w sprawie konfliktu na Ukrainie. Co prawda, 15 września podpisano umowę stowarzyszeniową z tym państwem jednak postanowienia umowy o wolnym handlu nie wejdą w życie przed 31 grudnia 2015 roku. Dlaczego wyznaczono tak późny termin? Prawdopodobnie by odczekać do momentu, gdy w stosunkach z Rosją nastąpi poprawa (jeśli w ogóle do tego dojdzie). Jest to wyraźny sygnał z Brukseli, który ma na celu poinformowanie świata, że Unia wspiera reformy na Ukrainie, ale nie zamierza przy tym denerwować Rosji w stopniu, który mógłby doprowadzić do zamrożenia wzajemnych relacji.

Dlaczego Kijów nie może odciąć się od Moskwy?

Zaskakujące jest to, że są osoby, dla których powyższe pytanie jest nierozsądne. Zwolennicy proeuropejskich nastrojów na Ukrainie uważają, że skoro dawne republiki radzieckie takie jak Litwa mogły zostać włączone do struktur zachodnioeuropejskich, to czemu nie miałoby się to także udać Ukraińcom? Ci sami „eksperci” powołują się także czasami na dawne związki polsko – ukraińskie z czasów Unii Lubelskiej, aby podkreślić przynależność Ukrainy do zachodniego kręgu cywilizacyjnego.

Oba argumenty nie wytrzymują jednak krytyki. Związki kulturowo–gospodarcze istniejące między Rosją a Ukrainą od wielu lat, charakteryzują się silnymi więzami, których nie można zaniedbać. Jakość instytucji politycznych, organizacja gospodarcza oraz poziom rozwoju społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie nie odpowiadają standardom unijnym, ale sprzyjają relacjom z Rosją. Najlepszym na to dowodem są raporty Transparency International, które wskazują poziomy korupcji w poszczególnych państwach. Jeśli spojrzymy na najnowszą mapę Indeksu Postrzegania Korupcji, zauważymy wyraźną różnicę między państwami UE, a krajami WNP. O ile w tych pierwszych poziom korupcji jest całkiem niski, to w przypadku Białorusi, Rosji i Ukrainy mamy do czynienia z sytuacją zupełnie odwrotną.

Aby zrozumieć prawdziwe znaczenie stosunków rosyjsko-ukraińskich, wystarczy spojrzeć na podstawowe dane ekonomiczne. W 2012 r. około 25% ukraińskiego eksportu trafiło do Rosji. W przypadku importu relacja ta jest jeszcze większa, gdyż aż 32% towarów sprowadzanych do Ukrainy pochodzi od jej wschodniego sąsiada (dla porównania jedynie 4,2% importu pochodzi z Polski). Do tego należy dodać zaniżone ceny gazu, który dostarczają rosyjskie koncerny (kiedy kończyłem pisać ten artykuł pojawiały się już pierwsze wiadomości na temat nowych porozumień w tej kwestii). Statystyki z pewnością ulegną zmianie w wyniku aktualnego konfliktu, ale nie na tyle, aby Rosja utraciła status pierwszorzędnego partnera w ukraińskich stosunkach gospodarczych.

Co może zaoferować Polska?

Ciężko wskazać wydarzenie, które w ostatnim czasie spotkałoby się z tak zbieżnym stanowiskiem polskich polityków jak konflikt na Ukrainie. Nie ma chyba posła, albo ministra, który nie nawoływałby do solidaryzowania się z narodem ukraińskim. Jako ciekawostkę można jednak wskazać fakt, że w tym roku ponad 1,5 tysiąca Ukraińców złożyło wniosek o nadanie statusu uchodźcy i żaden z nich nie został pozytywnie rozpatrzony[1].

Prezydent Bronisław Komorowski regularnie okazuje wyrazy sympatii dla polityki, jaką prowadzą Arseniuk i prezydent Poroszenko. 27 października osobiście pogratulował temu drugiemu proeuropejskiego kierunku, jaki obrano na Ukrainie podczas wcześniejszych wyborów do parlamentu. Zapomniał jednak, że odbyły się one tylko w regionach niekontrolowanych przez separatystów (Krym również został wyłączony). Czy w takiej sytuacji można mówić o rzetelności wyników? Jest to raczej potwierdzenie tego, jak bardzo podzielona jest Ukraina. Co się stanie, kiedy jej mieszkańcy odczują brak poważniejszego zainteresowania ze strony Europy Zachodniej? Czy wówczas ich nastroje zmienią się na bardziej prorosyjskie? Nie można wykluczyć takiego scenariusza. Jak wówczas będzie  wyglądała polska polityka wschodnia? Może się okazać, że rezygnacja z neutralnego stanowiska była wielkim błędem władz w Warszawie.

Nowe prądy w ukraińskiej polityce

Wspomniane wyżej wybory odbyły się w niedzielę 26 października. Najwięcej głosów otrzymał Front Ludowy Jaceniuka (około 22%) oraz Blok Petra Poroszenki. Aktualny prezydent przoduje jeśli chodzi o głoszenie poglądów nacjonalistycznych. Jego poparcie dla środowisk powołujących się na tradycje takich organizacji jak Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) jest ewidentne. We wrześniu br. pozwolił sobie nawet na porównanie członków UPA do żołnierzy ukraińskich walczących z separatystami ze wschodniej części kraju. Może to być początek nowej polityki opartej głównie na sentymentalnych nastrojach patriotycznych. Jaki będzie  to miało skutek w najbliższej przyszłości – tego możemy się jedynie domyślać.

Z pewnością możemy być jednak pewni następujących trendów: Europa powinna być przygotowana na to, że w najbliższych latach Ukrainę czeka dalszy rozwój nastrojów liberalno – konserwatywnych. Niepokojące jest to, że niektóre z ugrupowań wyznających tego typu poglądy skłaniają się ku radykalnemu nacjonalizmowi. Na szczęście  jest to zaledwie skromny odsetek społeczeństwa. To, co naprawdę może przerażać, to otwarcie słabo rozwiniętej ukraińskiej gospodarki na konkurencyjne towary i usługi z obszaru UE. Przemysł ukraiński nie może konkurować z zachodnimi firmami, co w konsekwencji może doprowadzić do destabilizacji gospodarczej w tym kraju i dalszych komplikacji społeczno- politycznych. Przykład szoków gospodarczych, jakie na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku przeszły takie państwa jak Polska czy Węgry jest tego najlepszym dowodem. Ukraina nie jest członkiem UE i nie może liczyć na wsparcie z największych europejskich programów rozwoju regionalnego i społecznego. Nie może też liczyć na otwarcie zachodnich rynków na tanich ukraińskich robotników. Scenariusz zbliżenia Ukrainy do Unii może się więc okazać zupełnie inny niż to sobie wyobraża większość polityków.


[1] źródło: Przegląd nr 41, 6-12.10.2014


Mateusz Stypułkowski – Współpracownik CIM – Absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył specjalizację „Międzynarodowa polityka handlowa”. Autor licznych artykułów opublikowanych w wydawnictwach Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Do swoich zainteresowań zalicza między innymi stosunki polityczno-gospodarcze w regionie WNP oraz na Bliskim Wschodzie.


Przeczytaj też:

C. Szczepaniuk, Sprawozdanie z misji obserwacyjnej wyborów prezydenckich na Ukrainie w ramach misji OBWE/ODHIR
Q. Genard, European actors and Ukraine’s recent developments: in quest for the right note
M. Makowska, „Na deser, pod cokołem bez Lenina” – czyli Polska wobec Ukrainy
A. Sęk, Ukraina znowu na rozdro?u, czyli „Co z tą Ukrainą?” 2
Q. Genard, The Ukrainian lady declined to dance with the European partner: last tango for the EU’s Eastern Partnership?

Polecamy również:

B. Marcinkowska, Is the European Neighbourhood Policy a Way to Prepare Countries to the Full Integration with the EU or a Way to Replace the Integration by Something Smoother? The Case of Ukraine,Biuletyn Analiz CIM nr 3/2014