MATEUSZ STYPUŁKOWSKI
Współcześni rosyjscy przywódcy lubią przedstawiać swój kraj jako światowe mocarstwo, mające znaczący wpływ na kształt globalnego porządku. Rzadko jednak przyznają się do licznych problemów społecznych, z jakimi muszą się mierzyć na co dzień. Nie ulega wątpliwości, że w najbliższej przyszłości wyzwania społeczno-ekonomiczne odegrają ogromną rolę w procesie rozwojowym tego państwa.
Samuel Huntington w „Zderzeniu Cywilizacji” określił Rosję jako kolebkę cywilizacji prawosławnej, wschodniej. Kultura tego obszaru charakteryzuje się według niego brakiem wpływów epoki renesansu i oświecenia. Przekłada się to na niewielką rolę praw człowieka i swobód obywatelskich w tym państwie, a także na silną centralizację władzy[1]. Obecnie możemy stwierdzić, że poglądy Huntingtona były zbyt deterministyczne jeśli chodzi o przynależność kulturową. Rosjanie nie są narodem jednolitym pod względem mentalności i poglądów politycznych. Jeśli dołączymy do tego podziały etniczno – wyznaniowe może okazać się, że mamy tu do czynienia z jednym z najbardziej pluralistycznych państw na świecie. Jak przekłada się to na sytuację społeczną? Niestety, niezbyt optymistycznie.
Mniejszości narodowe stanowią wyzwanie dla władz Moskwy. Poziom rasizmu i ksenofobii wśród etnicznych Rosjan jest wysoki i – co gorsze – znajduje odzwierciedlenie w polityce władz lokalnych. Osoby pochodzenia ukraińskiego czy białoruskiego mogą liczyć na szacunek Rosjan. Znacznie gorzej wygląda sytuacja muzułmańskiej ludności pochodzenia północnokaukaskiego oraz imigrantów z Azji Wschodniej (Chińczyków, Koreańczyków i Wietnamczyków), którzy spotykają się z prześladowaniem ze strony policji i wojska [2]. Stanowią oni znaczny odsetek mieszkańców Rosji – w przypadku ludności pochodzenia tatarskiego może to być nawet 4% ogółu. Prawdziwym problemem jest jednak zjawisko nielegalnej imigracji. Szacuje się, że liczba osób przebywających w Rosji bez odpowiedniego pozwolenia może wynosić nawet 5 mln.
Jaki ma to wpływ na społeczeństwo rosyjskie? Aby to w pełni zrozumieć, trzeba uwzględnić jeszcze jeden czynnik: rozmieszczenie ludności. Europejska część kraju jest najgęściej zaludniona i charakteryzuje się dodatnim przyrostem naturalnym. Jest to jednak spowodowane głównie migracjami z azjatyckiej części państwa. Rozległe obszary Syberii tracą swoich rdzennych mieszkańców, co niekorzystnie wpływa na rozwój gospodarczy państwa. Jest to bowiem region, gdzie znajdują się główne złoża ropy i gazu, a także złota i diamentów. Przestarzałe technologie sprawiają, że gospodarka wymaga dużego nakładu siły roboczej. Tej jednak ciągle ubywa.
Z jednej strony państwo rosyjskie potrzebuje dodatkowych rąk do pracy, z drugiej, jego władze nie są skłonne do zaakceptowania wzrostu populacji azjatyckich imigrantów, którzy jako jedyni są chętni do zasiedlenia regionów o znaczeniu strategicznym dla gospodarki kraju.
Rosjanie – naród na wymarciu?
Ujemny przyrost naturalny to w naszej części świata nic nietypowego – zjawisko to dotyka wszystkie państwa wysoko rozwinięte. Dlaczego jednak doskwiera również Rosji, w której poziom rozwoju jest stosunkowo niski (według danych CIA państwo to jest na 200. miejscu na świecie pod względem przyrostu naturalnego i na 77. pod względem wielkości PKB per capita)?
Źródeł problemów należy się doszukiwać w latach 90. ubiegłego wieku. Wtedy właśnie doszło do swoistego „szoku ekonomicznego” wywołanego przestawieniem gospodarki na liberalne tory. Społeczeństwo rosyjskie, nieobeznane z zachodnim modelem gospodarczym, nie potrafiło przystosować się do jego zasad. Gwałtownie wzrosła liczba samobójstw, rozwodów oraz poziom spożycia alkoholu. Skutki są odczuwane do dzisiaj, Chociaż wzrost cen surowców na początku XXI wieku nieco poprawił sytuację. Należy jednak zaznaczyć, że wciąż widać negatywną relację narodzin i zgonów wśród rdzennej ludności rosyjskiej. Odwrotna sytuacja występuje wśród mniejszości muzułmańskiej oraz Chińczyków osiedlających się na Syberii. Niektórzy badacze szacują, że do połowy aktualnego stulecia Rosjanie będą stanowić zaledwie 50% społeczeństwa w swoim państwie.
Problem znany nie tylko na Wschodzie
Sytuację Rosji można zatem porównać do problemów migracyjnych, z jakimi mierzy się np. Francja. Napływ ludności odmiennej kulturowo, która dysponuje większa liczbą osób w wieku produkcyjnym oraz narastające antagonizmy stanowią scenariusz, który jest powielany w tych państwach. Widać tu także podobieństwa do sytuacji mniejszości meksykańskiej w USA, która stanowi ważny element gospodarki państwa, aczkolwiek składa się głównie z nielegalnych imigrantów. O ile jednak Francja i USA mogą się poszczycić wysoko rozwiniętą gospodarką opartą na nowoczesnych technologiach i sprawnych systemach prawnych, o tyle Rosja jest państwem zacofanym technologicznie, w którym panuje wszechobecna korupcja (w Rankingu Corruption Perceptions Index z 2013 r. otrzymała zaledwie 28 punktów na 100 możliwych). Państwo nie jest przystosowane do radzenia sobie z wyzwaniami natury społecznej, tym bardziej, że dodatkowo musi się mierzyć z problemami, jakie sprawia obecność milionów Rosjan w dawnych republikach radzieckich (aktualna sytuacja na Ukrainie jest tego najlepszym przykładem).
Jakie zastosować lekarstwo?
Po rozpadzie ZSRR władze Kremla zniechęcały Rosjan zamieszkujących nowo powstałe republiki do powrotu do ojczyzny. Dzięki temu mogły podkreślać więzy jakie łączą Rosję i innych członków Wspólnoty Niepodległych Państw. Przejawiało się to przede wszystkim w utrudnianiu przyznawania rosyjskiego obywatelstwa. Kiedy Rosja odczuła niedobór siły roboczej, zrezygnowano z prowadzenia takiej polityki i otwarto granice dla byłych rodaków. Sytuacja nie uległa jednak znaczącej poprawie. Pojawił się zatem pomysł zalegalizowania pobytu nielegalnych imigrantów, ale wiązałoby się to z uznaniem, że cały wschód, poczynając od Uralu, jest zamieszkiwany przez szerokie rzesze ludności wschodnioazjatyckiej, choć przybywającej czasem tylko na prace sezonowe.
Co zatem pozostaje? Polityka prorodzinna – zachęcanie młodych Rosjan do zakładania wielodzietnych rodzin. Powraca jednak problem, o którym już wspominałem. Charakter rosyjskiego systemu gospodarczego wiąże się z niepewną przyszłością. Dobrobyt całego państwa jest uzależniony od światowych cen surowców, a te charakteryzują się olbrzymimi wahaniami. Kryzysy naftowe z lat 70. i 80. pokazały, że kiedy chodzi o gaz i ropę, wszystko może się zmienić w przeciągu paru lat [3]. Młodzi Rosjanie zdają sobie z tego sprawę i ostrożnie podchodzą do kwestii planowania rodziny.
Większość prognoz wskazuje na to, że najbliższa przyszłość Rosji maluje się w nieciekawych barwach. Prezydent Putin zdołał co prawda poprawić sytuację gospodarczą swojego państwa oraz podjął wysiłki na rzecz przywrócenia dawnego prestiżu na arenie międzynarodowej (przynajmniej jeśli porównamy aktualną sytuację do czasów „jelcynowskich”), ale zdecydowanie zaniedbał kwestie społeczne. „Wymieranie rdzennych Rosjan” brzmi może zbyt kolokwialnie, ale jest to najbardziej trafne określenie, jakie może posłużyć za podsumowanie. Warto jeszcze wspomnieć o rozwarstwieniu społecznym, które sprawiło, że blisko 25% Dochodu Narodowego znajduje się w rękach wąskiej grupy magnatów, ale jest to temat tak szeroki, że zasługuje na osobny artykuł.
[1] S. Huntington, Zderzenie Cywilizacji, Muza, Warszawa 1997
[2] T. A. Kisielewski, Demografia – równia pochyła, w: Schyłek Rosji, Rebis, Poznań 2007
[3] Ibidem
Mateusz Stypułkowski – Współpracownik CIM – Absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył specjalizację „Międzynarodowa polityka handlowa”. Autor licznych artykułów opublikowanych w wydawnictwach Ministerstwa Rozwoju i Infrastruktury. Do swoich zainteresowań zalicza między innymi stosunki polityczno-gospodarcze w regionie WNP oraz na Bliskim Wschodzie.
Przeczytaj też:
M. Stypułkowski, Jak silna jest Rosja?
I. Modzelewska, Chiny-Rosja-UE: partnerzy ekonomiczni?
J. Wołosowski, Syberia – między Chinami a Rosją
M. Stypułkowski, Pesymistyczne prognozy dla białoruskiej gospodarki
E. Szkop, „Rosyjski marsz”, czyli kilka zdań o Dniu Jedności Narodowej Rosjan