Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo międzynarodowe Europa Europa Środkowa i Wschodnia Społeczeństwo

Prawdziwa moc czwartej władzy – Jak Rosjanie widzą tragedię Boeinga 777

ALESIA DARNAPYKH

„Każdy posiadający władzę jest skłonny do jej nadużycia” stwierdził kiedyś Monteskiusz. Czy sprawdza się to także w kontekście „czwartej władzy” – mediów? W tym artykule spróbuję przedstawić, komu są podporządkowane najpopularniejsze rosyjskie media, jakie informacje przekazują Rosjanom, i jaką wizję konfliktu na Ukrainie w związku z tym prezentują.

„Dożdż” (http://tvrain.ru/) to stosunkowo młode rosyjskie medium, które przedstawia alternatywną wobec aparatów rządowych wizję wydarzeń. Jednak ograniczanie możliwości transmisyjnych powoduje trudności finansowe, w związku z czym przyszłość tego medium jest niepewna. Wśród Rosjan i ludności rosyjskojęzycznej „Deszcz” kojarzony jest z opozycją, czemu trudno się dziwić, ponieważ większość artykułów umieszczanych na portalu internetowym jest krytycznych wobec rosyjskich władz. Podkreślając swoją niezależność, „Dożdż” dokładnie opisywał wydarzenia związane z ruchem protestacyjnym w Rosji w latach 2011-2013, w tym afery wokół Pussy Riot oraz motywowany politycznie proces sądowy w sprawie Alekeja Nawalnego. Ostatnio medium skupiło uwagę na kryzysie w Ukrainie, który „po katastrofie lotniczej wyniósł? konflikt na międzynarodowy poziom”, jak stwierdził doradca Ministra Spraw Wewnętrznych Ukrainy Zorian Shkyriak. Należy zauważyć, że przedstawiane są opinie obu stron, przy czym przedstawiciele zarówno Rosji, jak i Ukrainy twierdzą, że są absolutnie pewni co do sprawcy ataku i  obarczają się wzajemnie winą.

„Izwestija” (http://izvestia.ru/) należy do „Nacionalnaja Media Grupa”, której przewodniczącym Rady Dyrektorów jest Kiril Kovalchuk, osoba bliska prezydentowi Wladimirowi Putinowi. Dziennikarze „Wiadomości” relatywnie mało uwagi poświęcili katastrofie lotniczej. W przeciwieństwie do „Dożdża”, „Izwestia” prezentuje oficjalną linię rosyjskiego rządu. Uwagę przyciąga artykuł rosyjskiego filozofa i dziennikarza Borisa Meżujewa, w którym przeczytać można „krytykę” rosyjskiej aktywności w konflikcie ukraińskim. Autor pisze:

„Gdybyśmy nie liczyli na łatwy rozpad Ukrainy, mając w kieszeni nielegalnie pozbawionego władzy Janukowicza, wierny Rosji Krym, buntujący się Ługańsk i lojalny wobec Janukowycza Donieck, moglibyśmy domagać się tego, co przyniesie korzyści dla Rosji. Mieliśmy szansę, ale ją straciliśmy. Straciliśmy, obawiam się, na długo.”

Rządowe medium „Pierwyj Kanal” (www.1tv.ru/) przedstawia dosyć “oczywisty” – dla tych, którzy zetknęli się już z rosyjską propagandą – przebieg wydarzeń. Dziennikarze tworza reportaże pełne kpiny, przeładowane jednostronnymi argumentami  i „analizą” rosyjskich „ekspertów”. Nie brak przejawów emocjonalnego stosunku do sytuacji. Ciekawy jest argument redaktora naczelnego czasopisma „Nacjonalnaja Oborona” Igora Korotczenko, dowodzący braku możliwości posiadania przez separatystów systemów BUK. Według niego, fakt ten może być wysnuty z tego, że Ukraina tylko dlatego nie zamknęła przestrzeni powietrznej dla lotów międzynarodowych, ponieważ była pewna, że jedynie po jej stronie są BUKi. Właściwie w każdym materiale „Pierwszego Kanału” dziennikarze przekonują, że była to albo celowa próba kompromitacji rosyjskich separatystów przez Kijów, albo błędny strzał ukraińskich sił zbrojnych, który te obecnie próbują przedstawić jako atak terrorystyczny separatystów.

„Rosijskaja gazeta” (http://www.rg.ru/), która jest oficjalnym drukowanym organem rządu Federacji Rosyjskiej, w jednym ze swoich artykułów cytuje słowa zastępcy Ministra Spraw Zewnętrznych Rosji, Sergeya Ryabkova:

„Zachód kontynuuje na niespotykaną wcześniej skalę oczernianie Rosji w związku z sytuacją na Ukrainie. Żadnych dowodów jednak nie przedstawiono. Jest to bardzo wygodna pozycja: mówi się o istniejących danych z wywiadu, ale się ich nie przedstawia, ponieważ „są to dane wywiadu”.

Na łamach tego dziennika często – w porównaniu do innych – ukazują się cytaty z artykułów dzienników światowych, oczyszczające Rosję z zarzutów i krytykujące Zachód. Tak przedstawiono na przykład poglądy dziennikarza z brytyjskiego „The Guardian” Simona Jenkinsa: „Nawet jeżeli Rosja wspierała separatystów, głupio byłoby myśleć, że Kreml chciał tej katastrofy.” Brytyjski dziennikarz uznaje też sankcje Zachodu za hipokryzję, podwójne standardy, bo przecież kupuje rosyjski gaz i sprzedaje Rosji broń. „Rosyjska Gazeta” powołuje się również na szwedzki portal „Skånska Dagbladet”, który twierdzi, że USA nie udowodniło winy separatystów w katastrofie lotniczej, i że jedyne wiarygodne wyjaśnienia przedstawia strona rosyjska. Szwedzcy dziennikarze podkreślają, że wokół katastrofy pojawia się dużo plotek, i że w takiej sytuacji trudno uchronić światowe społeczeństwo od teorii spiskowych i propagandy.

Ów szwedzki artykuł cytuje również „RIA Novosti” (http://ria.ru/) – była niezależna agencja informacyjna, którą postanowiono zlikwidować w grudniu 2013 r. na mocy rozporządzenia prezydenta W. Putina. Obecnie jest ona w stanie likwidacji, która polega na zmianie nazwy i składu zespołu dziennikarskiego celem podporzadkowania agencji rosyjskiej władzy. Wcześniej medium transmitowało procesy sądowe w sprawach Pussy Riot i Alekseya Navalnego. W tej chwili „RIA Novosti” zachowuje resztki neutralności, unikając własnych ocen wydarzeń. Tak jak i „Rosyjskja Gazeta” – ale bez ideologicznej otoczki – przedstawia materiały prasowe kolegów po fachu z Zachodu, cytując holenderskie „Dutch News”, amerykańskie „Washington Post” i „National Interest”, oraz wspomniane wcześniej szwedzkie „Skånska Dagbladet”.

Rosyjskie media szczegółowo opisują tragiczne wydarzenia, związane z katastrofą lotniczą. Jest to oczywista reakcja na próby przełożenia odpowiedzialności na Rosję. W tej sytuacji rosyjskie media pełnią dwie funkcje: bronią się przed zewnętrznymi atakami prasy zachodniej i przedstawiają swoją wersję wydarzeń rosyjskim obywatelom. W  tym celu manipulują informacją – już wielokrotnie “przyłapano” rosyjskie media na fałszerstwach dotyczących źródeł, faktów, ilustracji, czy osobowości. Potwierdza to tezę, że media rosyjskie w większości służą celom propagandowym.

Ze wszystkich przedstawionych informacji można wyciągnąć wiele wniosków, ale najbardziej istotny jest, moim zdaniem, ten wysnuty właśnie przez Szwedów: ukrywanie prawdy tworzy warunki do nadużycia władzy. Czwartej władzy.


Więcej nt. metod rosyjskiej propagandy w raporcie Jolanty Darczewskiej z Ośrodka Studiów Wschodnich “Anatomia rosyjskiej wojny informacyjnej” z maja 2014 i w artykule Grzegorz Kuczyńskiego z TVN24 >>Fabryka trolli<<, konta-widma i 5 innych metod. Wojna Rosji w internecie”.


Alesia Darnapykh – praktykantka w Centrum Inicjatyw Międzynarodowych. Studentka Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku Stosunki Międzynarodowe. Do jej zainteresowań naukowych należą: Europa Wschodnia, migracje międzynarodowe, problematyka społeczna. Białorusinka ukraińsko-polskiego pochodzenia, co pomaga jej zrozumieć sytuację tych państw. Biegle włada językiem białoruskim, ukraińskim, rosyjskim, polskim i angielskim.


Przeczytaj też:

M. Stypułkowski, Jak silna jest Rosja?

A. Sęk, From Russia with Love? Russian perspective on the conflict in Ukraine

A. Zelinskaya, Ukochane dziecko Putina

I. Modzelewska, Chiny-Rosja-UE: partnerzy ekonomiczni?