Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo międzynarodowe Dyplomacja Europa Europa Środkowa i Wschodnia Polska Społeczeństwo UE Ukraina

“Na deser, pod cokołem bez Lenina” – czyli Polska wobec Ukrainy

MARTA MAKOWSKA

„Na prośbę Wysokiej Przedstawiciel ds. zagranicznych udam się wkrótce z misją do Kijowa” – napisał w środę na Twitterze szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.  W towarzystwie ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Francji w czwartek rano pojechał do stolicy Ukrainy na rozmowy z przedstawicielami opozycji oraz prezydentem Janukowyczem. Jak pisała w swoim artykule na temat nowej strategii zagranicznej Niemiec Karolina Libront, państwa Trójkąta Weimarskiego przejęły aktywną rolę w negocjacjach pomiędzy stronami na prośbę przebywającej w tym czasie w Wiedniu (w związku z rozmowami na temat programu nuklearnego Iranu) baronessy Ashton.
Wizyta trzech ministrów przerwała impas europejskiej bierności wobec konfliktu. Jeszcze przed dramatyczną eskalacją, która w tym tygodniu pochłonęła życie co najmniej kilkudziesięciu osób, oficjalne stanowisko Rady Spraw Zagranicznych UE ograniczało się  zaledwie do „potępienia” i wezwania do zaprzestania stosowania przemocy.

Przed Szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie

Nikomu nie trzeba tłumaczyć przyczyn zaangażowania Polski w sprawy Ukrainy, jak i Partnerstwa Wschodniego w ogóle. Warto natomiast zauważyć, że od kilku lat polska dyplomacja starała się prowadzić wschodnią politykę z uwzględnieniem  własnych relacji z Rosją. Zmianie uległa przede wszystkim retoryka oraz sposób działania. Najważniejsze inicjatywy wspierające procesy demokratyczne w regionie realizowane są przez organizacje pozarządowe (np. za pośrednictwem dotacji z  instytucji  Fundacja Solidarności Międzynarodowej afiliowanej przy MSZ) oraz z wykorzystaniem mechanizmów unijnych. Najistotniejszym z nich, który został uruchomiony w zeszłym roku z inicjatywy Polski jest European Endownment for Democracy (EED). Jest to projekt, który wspiera działania na rzecz demokracji w krajach „europejskiego sąsiedztwa” bez skomplikowanej biurokracji, przekazując środki finansowe bezpośrednio tym, którzy ich potrzebują. Dzięki EED niezależne media ukraińskie mogły nadawać z Majdanu.

Udział Aleksandra Kwaśniewskiego w dwuosobowej kilkunastomiesięcznej misji Parlamentu Europejskiego na Ukrainie, której zadaniem być monitoring procesów sądowych opozycjonistów, stanowią kolejny akcent polskiego zaangażowania w sprawy Kijowa. Zaskakująca decyzja Janukowycza (tuż przed Szczytem) o niepodpisywaniu DCFTA z Unią odebrała jednak tym żmudnym staraniom blasku, a samą UE pozostawiła w osłupieniu, z którego ta ocknęła się dopiero w lutym tego roku.

Euromajdan walczący   

Banalnym jest stwierdzenie, że eskalacja konfliktu w ostatnich dniach w Kijowie zaskoczyła świat. A jednak jest w nim sporo prawdy i nieśmiałej „wymówki” dla Europy, która nie podjęła natychmiastowych działań, żeby zapobiec rozlewowi krwi. Polska również pozostawała w swych reakcjach bardzo zachowawcza jeszcze do wtorku 18 lutego, który był dniem dramatycznej eskalacji przemocy: pojawiły się nowe ofiary śmiertelne w wyniku wymiany ognia na Majdanie. Premier Tusk zaznaczył wówczas, że „Polska nie jest wśród państw, które popychają UE do stosowania sankcji wobec Ukrainy”, dodał również (co potem mu wypominano), że „obustronny wzrost radykalizacji jest niepokojący” (wypowiedź zaczerpnięta z Twittera; @PremierRP) . Jego słowa, utrzymane w duchu dotychczasowej polityki wyważonych wypowiedzi i stanu oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń zbiegły się z oświadczeniami innych europejskich przywódców, a także Catherine Ashton. Radosław Sikorski w obliczu zaistniałych wydarzeń powrócił tego dnia z urlopu.

Kulminacja konfliktu

W środę 19 lutego premier Tusk przemawiał w Parlamencie. Tym razem zapowiedział, że Polska będzie  wzywała do wprowadzenia sankcji osobistych i finansowych wobec osób odpowiedzialnych za rozlew krwi na Ukrainie. Zmiana stanowiska wynikała z ustaleń poczynionych z innymi europejskimi przywódcami, które miały się wkrótce zmaterializować podczas zwołanego na czwartek nadzwyczajnego posiedzenia Rady Spraw Zagranicznych UE w Brukseli. Polska dyplomacja przejęła aktywną rolę formułowania pozycji negocjacyjnej ministrów spraw zagranicznych udających się do Kijowa. Premier rozmawiał z innymi przywódcami krajów UE, a także amerykańskim sekretarzem stanu. Prezydent Komorowski próbował rozmawiać z Janukowyczem, jednak bezskutecznie.

Przedstawiciele opozycji wspierali działania rządu: zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Leszek Miller i Janusz Palikot nie zgłosili zastrzeżeń co do zajmowanego stanowiska. Kwestia Ukrainy nie miała efektu polaryzującego dla polskiej sceny politycznej.

Następnego dnia trzej liderzy europejscy prowadzili intensywne rozmowy, zarówno z przedstawicielami opozycji, jak i z Janukowyczem. W tym samym czasie na ulicach Kijowa ginęły kolejne ofiary. Zaprzestanie przemocy było nadrzędnym celem unijnych dyplomatów. Rozmowy przeciągnęły się do piątku. Osiągnięto trójstronne porozumienie, na które najpierw przystali trzej liderzy opozycji oraz Wiktor Janukowycz, a następnie przekonano do niego większość liderów aktywistów z Majdanu.

Polski rząd nie krył radości z osiągniętych efektów. Minister Spraw Zagranicznych w pierwszym udzielonym wywiadzie w drodze powrotnej do Polski stwierdził, że podpisane porozumienie „to maksimum, czego można było oczekiwać”.  Pochwalił też rolę rosyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w procesie formułowania zapisów porozumienia. Światowe media obiegła w międzyczasie wypowiedź Sikorskiego skierowana do aktywistów, w której radykalnie stwierdził, że brak zgody na wynegocjowane warunki oznaczać będzie  dalszy rozlew krwi.

Czas pokaże…

Piątek 21 lutego to ważny dzień dla Ukrainy, ale też istotny sprawdzian dla polskiej dyplomacji. Udowodniliśmy, że polityka wschodnia UE jest obszarem, w którym gotowi jesteśmy wziąć odpowiedzialność i przejąć rolę lidera. Wydarzenia z tego tygodnia pokazują również, że nawet najlepsze intencje i umiejętności dyplomatyczne poszczególnych państw UE muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w realnych działaniach spójnej Unii. Polska przyczyniła się do otwarcia nowego rozdziału współpracy pomiędzy UE a naszym wschodnim sąsiadem. Najbliższe miesiące pokażą, czy Polska sprawdzi się w roli długoterminowego lidera oraz czy Unia potrafi faktycznie realizować wspólną politykę zagraniczną. To ostatnie, jest szczególnie istotne, zważywszy na fakt, że Rosja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w sprawie Kijowa.


Marta Makowska – doktorantka na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Magister politologii Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ. Przez ponad trzy lata działaczka Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ. Stypendystka programu Erasmus w Instytucie Nauk Politycznych w Paryżu (Sciences Po Paris). Absolwentka studiów podyplomowych „Akademia Menedżerów III Sektora” z zakresu zarządzania NGO w Collegium Civitas w Warszawie. Obszary zainteresowań: Bliski Wschód i Afryka Północna, Unia Europejska, Turcja, Francja, wybrane aspekty filozofii XX wieku. kontakt: marta.makowska(at)centruminicjatyw.org


Przeczytaj też:

K. Libront, Stanowisko Niemiec wobec kryzysu na Ukrainie

A. Sęk, Ukraina znowu na rozdrożu, czyli „Co z tą Ukrainą?” 2

Q. Genard, The Ukrainian lady declined to dance with the European partner: last tango for the EU’s Eastern Partnership?

J. Brzeszczak, Ukraina po wyborach

A. Sęk, Co z tą Ukrainą?