Europa Europa Środkowa i Wschodnia Europa Zachodnia Społeczeństwo UE

EVS – European Vacation and Sex?

ZOFIA KARPIŃSKA

youthinactionlogo1W roku 2013 Komisja Europejska zarezerwowała ponad 62 mln euro na sfinansowanie projektów wolontariatu europejskiego, który umożliwia młodym ludziom podjęcie pracy społecznej w kraju innym niż kraj zamieszkania. Wolontariat europejski w zamyśle ma wspierać wolontariuszy w zdobywaniu umiejętności, które pozytywnie wpłyną na ich rozwój osobisty i zawodowy. W praktyce Unia Europejska, zamiast walczyć z narastającym bezrobociem, finansuje dwudziestolatkom kilkumiesięczne wakacje.

Wraz z końcem lipca zakończy się mój 10-miesięczny projekt wolontariatu europejskiego (European Voluntary Service, EVS). Wolontariat europejski jest częścią unijnego programu edukacyjnego Młodzież w Działaniu, umożliwiającego młodym ludziom podjęcie pracy społecznej w kraju innym niż kraj zamieszkania. Cytując informację zamieszczoną na polskiej stronie programu MwD: EVS powstał po to, by wolontariusze mogli zdobywać kompetencje i umiejętności wpływające na ich rozwój osobisty i zawodowy przez doświadczenia związane z edukacją pozaformalną.

Na wolontariat europejski może wyjechać każda dorosła osoba, która nie ukończyła 31 lat. Projekty w ramach EVS trwają od dwóch do dwunastu miesięcy, a ich tematyka jest bardzo różnorodna: ekologia, kultura i sztuka, problematyka i działalność młodzieżowa, sport, opieka społeczna, współpraca na rzecz rozwoju itd. Wolontariusz chcąc wyjechać na EVS, musi znaleźć sobie organizację goszczącą, a także organizację wysyłającą, której zadaniem jest przygotowanie wolontariusza do wyjazdu. W większości wypadków ciężar pozyskania funduszy na realizację projektu EVS spoczywa na organizacji goszczącej. Oceną aplikacji i dystrybucją środków zajmują się tzw. Narodowe Agencje.

Wszystkie wydatki związane z pobytem wolontariusza za granicą pokrywane są z budżetu Programu. Wolontariusz ma zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie, ubezpieczenie, zwrot kosztów podróży, kieszonkowe i transport lokalny. Organizacje goszczące oprócz darmowej siły roboczej otrzymują także środki pieniężne na wydatki związane z koordynacją projektu (np. wynagrodzenie koordynatora). Z moich obserwacji wynika, że w większości wypadków jest to główna motywacja, by gościć wolontariuszy i jedna z przyczyn, dla których wolontariat europejski funkcjonuje tak jak funkcjonuje.

Organizacja goszcząca nie może wymagać od wolontariusza żadnych kwalifikacji, określonego poziomu wykształcenia, czy doświadczenia zawodowego, ani nawet znajomości języka na poziomie wyższym niż podstawowy. EVS jest w zamyśle skierowany do osób nie posiadających doświadczenia zawodowego i przynajmniej w teorii ma im ułatwić znalezienie zawodu po zakończeniu projektu i powrocie do kraju. Procesu rekrutacji tak naprawdę nikt jednak nie kontroluje, więc to organizacje goszczące same wyznaczają kryteria, którymi kierują się przy wyborze kandydatów. W rezultacie priorytet nie zawsze jest przyznawany osobom, które nie mają żadnego doświadczenia na rynku pracy i dla których EVS mógłby być pierwszą okazją do jego zdobycia.

CC / Komisja Europejska

Po zrealizowaniu projektu wolontariusz otrzymuje certyfikat Youthpass, potwierdzający nabycie i rozwinięcie przez niego ośmiu kluczowych, z punktu widzenia Komisji Europejskiej, kompetencji: umiejętność porozumiewania się w języku ojczystym, umiejętność porozumiewania się w językach obcych, kompetencje matematyczne i podstawowe kompetencje naukowo-techniczne, kompetencje informatyczne, umiejętność uczenia się, kompetencje społeczne i obywatelskie, inicjatywność i przedsiębiorczość, a także świadomość i ekspresja kulturalna. Wartość tego certyfikatu jest moim zdaniem o tyle wątpliwa, że wolontariusz przyznaje go niejako sam sobie. Uczestnik projektu samodzielnie bowiem wypełnia odpowiedni kwestionariusz, gdzie opisuje, w jaki sposób realizacja projektu EVS wpłynęła na rozwój wspomnianych ośmiu kluczowych kompetencji. Zamysł – skądinąd słuszny – jest taki, że wolontariusz powinien umieć samodzielnie to ocenić. Trudno jednak ocenić coś, czego nie miało szansy się rozwinąć. Z moich obserwacji wynika, że wolontariat europejski to w wielu wypadkach nie praca społeczna lecz kilkumiesięczne wakacje, których koszt finansowany jest z napiętego unijnego budżetu. Jeden z moich znajomych, który kilka lat temu zrealizował projekt EVS w Turcji, rozszyfrował kiedyś ten skrót jako European Vacation and Sex.

Motywacje do udziału w projekcie EVS są różne. Wśród moich znajomych wolontariuszy jest kilka osób dobiegających (tak jak ja) 30-stki, wykorzystujących EVS jako okazję do nabrania oddechu. Przeważają jednak świeżo upieczeni absolwenci, dla których wolontariat jest wstępem do kariery zawodowej lub też ucieczką przed bezrobociem. Teoretycznie doświadczenie zdobyte podczas wolontariatu europejskiego powinno ułatwić znalezienie pracy po powrocie do kraju. Niestety, może się okazać, że to bezsensowna przerwa w życiorysie, a doświadczenie zdobyte w ramach EVS nie jest w żaden sposób rozwijające.

Podam swój przykład: jako organizację goszczącą wybrałam debiutujące w tej roli stowarzyszenie ekologiczne z Budapesztu, działające w sposób zbliżony do kooperatywy spożywczej. Organizacja ta zajmuje się wsparciem lokalnych producentów żywności ekologicznej. Prowadzą między innymi sklepik, gdzie mogą zaopatrywać się ludzie chcący mieć dostęp do zdrowego i naturalnego jedzenia, z pominięciem zbędnych pośredników. Z opisu czekających mnie zadań (zawartego w profilu organizacji na stronie Komisji Europejskiej) wynikało, że będę wspierać stowarzyszenie w realizacji działań promocyjnych, organizacji warsztatów i w sprawach administracyjnych. To czym się w praktyce zajmuję, to pomoc w dystrybucji żywności, czyli po prostu pakowanie warzyw i owoców. Nie widzę w tym zajęciu niczego uwłaczającego, ale nie bardzo też rozumiem, jak może mi ono pomóc w rozwijaniu wspomnianych wcześniej ośmiu kluczowych kompetencji. Nie wspominając już o tym, że aby wykonywać tego typu pracę, powinnam posiadać stosowne zaświadczenie wystawione przez węgierski odpowiednik sanepidu. Nie będę się też pastwić, że organizacja goszcząca nie wywiązała się z obowiązku zapewnienia mi i drugiemu swojemu wolontariuszowi kursu językowego, bo zakładam, że bez znajomości języka węgierskiego jakoś sobie w przyszłości poradzę.

Jak już wspominałam, organizacje goszczące (jak też i wysyłające) zarabiają na realizacji projektów wolontariatu europejskiego, co nie jest oczywiście niczym nagannym – pod warunkiem, że realizowane przez nich projekty mają jakąś wartość. Jednak dla wielu organizacji zajmujących się wolontariatem europejskim, jest on po prostu sposobem na funkcjonowanie. Mam wśród swoich budapesztańskich znajomych czwórkę wolontariuszy pracujących dla tej samej organizacji, zajmującej się wsparciem dla osób uzależnionych. Organizacja ta gości wolontariuszy od lat i nie przegapia żadnego z terminów składania aplikacji do Narodowych Agencji. Efekt jest taki, że do nudzących się niemiłosiernie wolontariuszy, po kilku miesiącach dołączają kolejni, a wraz z nimi unijne pieniądze. Wolontariusz ma pełne prawo zrezygnować ze swojego projektu w dowolnym momencie i bez ponoszenia z tego tytułu jakichkolwiek konsekwencji. Pomijając wypadki losowe, dezercje wolontariuszy spowodowane brakiem satysfakcji z realizowanego projektu nie są niczym odosobnionym. Dla organizacji goszczącej oznacza to konieczność szukania zastępców lub w najgorszym wypadku zwrot otrzymanej dotacji. Efekt jest taki, że obchodzą się z wolontariuszami jak z jajkiem – przymykają oko na ich nieobecności w pracy, spóźnialstwo lub błędy i niedokładności, spowodowane często niewyspaniem lub kacem. Co dość łatwe do przewidzenia, wolontariusze nie przeznaczają nadmiaru wolnego czasu na realizację własnych pomysłów czy na douczenie, lecz na imprezy i oglądanie seriali.

Wolontariusz ma prawo uczestniczyć w projekcie EVS tylko raz w życiu, wyjątkiem są osoby z mniejszymi szansami, np. osoby niepełnosprawne lub wywodzące się ze środowisk wykluczonych. Poza tymi wyjątkami, wolontariusz zobowiązany jest podpisać oświadczenie, że nigdy wcześniej nie realizował projektu EVS. Jednak od dziewczyny pracującej w mojej organizacji wysyłającej dowiedziałam się, że Narodowe Agencje raczej tego nie sprawdzają. Zresztą, nie muszę powoływać się na tajemnicę poliszynela, gdyż znam osobiście taki przypadek – mój znajomy Łotysz odbywający obecnie swój wolontariat europejski w Budapeszcie ma już za sobą projekt EVS w Polsce.

mlodziez_w_dzialaniu_rgb

Komisja Europejska w roku 2013 zarezerwowała na realizację projektów wolontariatu europejskiego blisko 68 mln € (ponad 62 mln € trafi do Narodowych Agencji a 5,6 mln € do ECE EA (Education, Audiovisual and Culture Executive Agency). Do tej kwoty trzeba doliczyć wart 2,4 mln € kontrakt z firmą AXA, która zapewnia wolontariuszom ubezpieczenie na czas trwania ich projektu. Nie kwestionuję zasadności przeznaczania funduszy na realizację działań edukacyjnych skierowanych do młodzieży, podobnie jak nie kwestionuję samej idei wolontariatu europejskiego, który w zamyśle jest świetną inicjatywą. Z pewnością spora część projektów EVS ma istotne znaczenie zarówno z punktu widzenia wolontariuszy, jak i społeczności lokalnych, dla których pracują. Z moich obserwacji wynika jednak, że inicjatywa ta częściowo wymknęła się spod kontroli, a jej głównymi beneficjentami nie są młodzi wolontariusze, lecz europejskie NGOsy, którym powierzono zadanie nauczenia ich przydatnych umiejętności, a które traktują EVS jako źródło zarobku. Być może stoi za tym błędne założenie, że organizacje pozarządowe kierują się idealizmem i nie są nastawione na zysk.

Młodzież w Działaniu to tylko jeden z programów edukacyjnych Unii Europejskiej. Oprócz niego funkcjonuje ponadto program Uczenie się przez całe życie (Lifelong Learnign Programme), obejmujący takie inicjatywy jak Erasmus, Leonardo da Vinci, Grundtvig czy Comenius. Od przyszłego roku wszystkie one staną się częścią jednego scentralizowanego programu Erasmus+. Oby przetasowania te nie były tylko kosmetyczną zmianą.


Zofia Karpińska – Absolwentka biologii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz inżynierii środowiska na Akademii Górniczo-Hutniczej, przez kilka lat związana ze środowiskiem krakowskich ekologicznych NGOsów. Uczestniczka projektu wolontariatu europejskiego (EVS) na Węgrzech oraz kilku innych międzynarodowych projektów wolontariackich o tematyce ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju.