MARTA MAKOWSKA
God save the Queen czyli farewell immigrants
Najnowsze badanie opinii publicznej przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez ośrodek badawczy YouGov wykazało, że 57 procent Brytyjczyków wymienia imigrację jako jeden z podstawowych problemów trapiących ich kraj (częściej wymieniany był tylko kryzys gospodarczy). W tegorocznej mowie tronowej Królowa Elżbieta zapowiedziała zaostrzenie przepisów dotyczących migrantów przebywających na terenie Wielkiej Brytanii: mają zostać wprowadzone m.in. obostrzenia w dostępie do służby zdrowia, ściślejsza kontrola obcokrajowców wynajmujących mieszkania na terenie Wielkiej Brytanii, a także ułatwiona ma zostać procedura deportacji tych osób, które dopuściły się przestępstw. To wystąpienie, wygłoszone przez Królową, a przygotowywane przez rząd, jest wyraźną odpowiedzą na rosnące w kraju poparcie wyrażane dla nacjonalistycznej i eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage’a, który osiągnął duży sukces w wyborach lokalnych w Anglii i Walii, przeprowadzonych na początku maja tego roku.
Europejski tygiel
Przypadek Wielkiej Brytanii nie jest odosobniony. Popularność antyimigracyjnych i populistycznych ruchów i sił politycznych wzrasta w wielu krajach Europy.
We Francji postać Jean Marie Le Penn’a (a obecnie jego córki Marine) już od lat 70. przykuwa uwagę międzynarodowych mediów. Front Narodowy pod jego przywództwem uczynił z imigracji najważniejszy problem trapiący Francję, idąc w sukurs islamofobicznej i rasistowskiej części społeczności.
W Holandii dużym poparciem cieszy się skrajnie prawicowa „Partia Wolności” pod przywództwem Geerta Wildersa. W naszej ojczyźnie szerzej znany jest incydent sprzed dwóch lat, kiedy holenderski minister pracy zapowiedział zaostrzenie przepisów migracyjnych uderzające głównie w Polaków, stanowiących ponad połowę wszystkich pracujących w Holandii imigrantów (ponad 150 000 osób). Propozycje Henka Kampa dotyczyły m.in. ustanowienia procedury niemal natychmiastowego wydalenia obcokrajowca, który utraci pracę w Holandii, a także bardziej restrykcyjnego dostępu do mieszkań i pomocy socjalnej. Polski rząd momentalnie zareagował, wytykając niezgodność z unijnymi przepisami o mobilności obywateli UE.
Z kolei w Finlandii partia „Prawdziwi Finowie”, zajmująca skrajnie nacjonalistyczną pozycję na politycznej scenie, posiada obecnie blisko 20% poparcia społecznego. Jednym z głównych tematów podejmowanych przez to populistyczne ugrupowanie, poza skrajnym eurosceptyzmem, jest podsycanie antyimigracyjnych nastrojów i postulowanie o bardziej restrykcyjną politykę wobec obcokrajowców. Jest to o tyle ciekawe, że W Finlandii zaledwie 3% mieszkańców stanowią osoby urodzone za granicą.
Przyczyny wzrostu fali populizmów
Gdzie upatrywać źródeł rosnącego poparcia dla populistów i tendencji zaostrzania polityk antyimigracyjnych, nawet wśród mainstreamowych polityków?
Po pierwsze, co nie będzie wielkim zaskoczeniem, w kryzysie ekonomicznym. Po wielu latach niemal nieprzerwanego rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa socjalnego wiele krajów Europy zachodniej boryka się z kryzysem zatrudnienia i koniecznością redukcji przywilejów socjalnych. Nawet w tych krajach, gdzie skutki kryzysu były odczuwane słabiej, bądź prawie wcale, populistyczne slogany zaimportowane z zagranicy znalazły podatny grunt i odzwierciedlenie w postulatach skrajnej prawicy.
Po drugie, brak poczucia wspólnej tożsamości. Europejczycy w znacznej mierze nie utożsamiają się z Unią Europejską i bardziej niż Europejczykami czują się obywatelami konkretnych państw. Ratowanie strefy Euro, pomoc dla gospodarek Grecji czy Cypru, będące obecnie w centrum wydarzeń politycznych, wydają się tematami na tyle odległymi i niezrozumiałymi, że populiści mają ogromne pole do manipulacji faktami i liczbami, podsycając tym samym wzajemne antagonizmy.
Wyjście z impasu?
Wydaje się, że polityka migracyjna na starym kontynencie jest wprost zależna od sytuacji gospodarczej nań panującej. W okresach prosperity cudzoziemcy przyjmowani są tłumnie przede wszystkim do realizacji podstawowych prac, zaś w okresach słabszej koniunktury decydenci poszczególnych krajów głowią się jak „wyprosić” zasiedziałych gości, uciekając się do płytkiej retoryki. W efekcie stosowania takiego mechanizmu nie tylko mamy do czynienia z narastającymi napięciami i ksenofobicznymi nastrojami, ale też z obnażeniem słabości integracji europejskiej, która jako ciągły proces, miała zadać cios powracającym tendencjom. Kryzys gospodarczy nie stanowi niestety dobrego momentu na szeroką dyskusję poświęconą temu tematowi. Ratowanie upadających banków, pakiety i mechanizmy pomocowe dla zagrożonych bankructwem krajów zabierają znaczną część czasu i energii polityków. A szkoda, bo problem absorpcji migrantów nie ma szans rozwiązać się „przy okazji”.
Autorka tekstu wykorzystała jego fragmenty podczas wystąpienia na debacie „Granica i migracje w Unii Europejskiej” zorganizowanej przez Frontex – Europejską Agencję Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej w dniu 11 maja 2013 w Warszawie
Przeczytaj również:
- M. Makowska, Kto się boi wielokulturowej Europy
- Z. Bartol, W poszukiwaniu francuskiej multikulturowości
- D. Ortyńska, Co dalej z Norwegią?
- A. Sęk, Pięć powodów, by wciąż wierzyć w Europę
Zastanawia mnie, czy ten nacjonalistyczny i antyimigrancki ferment jest skierowany przeciwko imigrantom z Europy Centralnej i Wschodniej, czy tylko wobec imigrantow spoza UE? Czy stnieje jakies odroznienie, podzial na te dwie kategorie, czy wszyscy imigranci sa traktowanie jednoczesnie?
To jest trochę tak, że każdy kraj ma “Własne problemy”. W przypadku Włoch czy Grecji uwaga na pewno jest skierowana na Afrykę Północną (Wchochy sa zresztą ‘bohaterem’ niejedengo skandalu dotyczącego polityki wobec uchodźców). Ostatnio w Wielkiej Brytani niechęć skierowana jest przeciwko “świeżym migrantom” z Europy centralnej i wschodniej, bo i ci sa najgorzej zintegrowani (czy rzeczywiście kulturowo są oni bliżej niż mieszkańcy byłych kolonii brytyjskich?). Nie ma jednej “prawdy”, poza chyba ta, że w okresie “prosperity” każde ręce do pracy są potrzebne i witane z entuzjazmem, a w czasie kryzysu….cóż…najłatwiej sie pozbyć tych, którzy są najbardziej “obcy”
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]
[…] M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu […]