BEATA BELICA*
Do niedawna największy wyrzut sumienia świata cywilizowanego dotyczył miejsca na Bałkanach, w pobliżu Srebrenicy. Jeśli jednak w dalszym ciągu uwaga świata będzie się zmieniać w zależności od zapotrzebowań politycznych, a mainstreamowe media nadal relacjonować będą jedynie to, co jest atrakcyjne z punktu widzenia odbiorcy, największym wstydem świata po II wojnie światowej stanie się Sudan, ok. 4 tysiące km na południowy wschód od Bośni. Trwający od połowy lat 50. XX wieku konflikt stale się zaognia. Coraz to nowe próby zaprzestania rozlewowi krwi nie przynoszą długotrwałego rezultatu, nie likwidując de facto przyczyn samego konfliktu.
Pierwsza wojna domowa w Sudanie wybuchła już w 1955 roku, na miesiąc przed planowanym wyjściem spod panowania brytyjsko-egipskiego. Powodem wszczęcia walk był bunt ludności murzyńskiej z południa przeciwko faworyzowaniu muzułmańskich Arabów z północy. Mieszkańcy południowej części kraju domagali się przede wszystkim bardziej sprawiedliwego podziału surowców naturalnych, większego niż do tej pory udziału we władzy oraz zmiany statusu religii muzułmańskiej w kraju. Zaznaczyć również należy, że niektóre grupy rebeliantów wprost domagały się secesji południowej części Sudanu. Do 1972 roku nieustannie trwały walki pomiędzy siłami rządowymi a rebeliantami z południa, tworzącymi tzw. Anyaya Forces. Rok 1972 przyniósł jednak podpisanie porozumienia pokojowego w Adis Abebe, na mocy którego południowa część kraju uzyskała postulowaną przez rebeliantów autonomię.
Kruchy pokój, uzyskany w tymże roku zaprzepaszczono 11 lat później. W 1983 roku w rejonie dzisiejszego Sudanu Południowego odkryto złoża ropy naftowej. Było to przyczyną niepopularnych posunięć ówczesnego prezydenta Sudanu, Gaafar’a Nimeiri’ego, który zniósł przyznaną południowej części Sudanu autonomię, podzielił terytorium państwa na mniejsze stany oraz wprowadził szariat, co było nie do zaakceptowania przez murzyńską ludność zamieszkującą południe. Zmiany te były przyczyną II wojny domowej w Sudanie. Próby uregulowania tego konfliktu podejmowano wielokrotnie.
Za ważną dla historii Sudanu datę należy przyjąć 1997 rok, kiedy to obydwie walczące strony (zarówno siły rządowe, jak i Armia Wyzwolenia Sudanu, stanowiąca główną siłę rebeliancką) podpisały tzw. Deklarację Zasad. Porozumienie to przewidywało jedność Sudanu, demokratyczny i świecki charakter państwa oraz regulowało na ogólnych zasadach podział zasobów naturalnych. Złamanie postanowień Deklaracji było obarczone konsekwencjami w postaci możliwości przeprowadzenia referendum w sprawie secesji na Południu. Wobec niedotrzymywania postanowień przez obydwie strony dokument nie spełnił swojej roli w zażegnaniu konfliktu.
W 2002 roku obydwie strony podpisały tzw. protokół z Machakos, który prócz postanowień dotyczących struktury władz i składu rządu zawierał potwierdzenie prawa do samostanowienia Południa. W dokumencie obie strony zobowiązywały się do zawieszenia broni i dalszego kontynuowania negocjacji pokojowych. Przewidywały to też protokoły podpisane w latach 2003-2004 w Naivashy (Kenia). Najważniejszym dokumentem w II konflikcie sudańskim jest jednak Całościowe Porozumienie Pokojowe podpisane 9 stycznia 2005 roku w Nairobi (Kenia). Zawierało ono klauzulę dotyczącą konieczności przeprowadzenia powszechnych wyborów oraz referendum na Południu. Ponadto powołano specjalną komisję, której zadanie polegało na opracowaniu projektu nowej konstytucji Sudanu.
Niełatwo jednak rozwiązać konflikt, który rozgrywa się na tak wielu płaszczyznach. Mimo porozumienia co do kwestii politycznych, nadal istniały problemy natury humanitarnej. Od 2003 roku w rejonie Darfuru (zachodni Sudan) nasilały się protesty ludności murzyńskiej przeciwko dominacji Arabów oraz przyznawaniu im większych praw. Mimo prób wynegocjowania porozumienia zadowalającego obie strony, nie udało się zażegnać konfliktu. Powołana w 2007 roku oenzetowska misja UNAMID (United Nations Mission in Darfur) odpowiedzialna za ochronę ludności cywilnej, dostarczanie pomocy humanitarnej oraz kontrolowanie sytuacji w samym Darfurze, nie była (i nadal nie jest) w stanie wykonywać swych obowiązków. Z kraju na bieżąco napływały informacje o atakach nie tylko na ludność cywilną, ale też na konwoje z pomocą humanitarną oraz żołnierzy sił pokojowych. Z tego też względu konieczne było prowadzenie od 2011 roku, w ramach wspomnianej misji, operacji Spring Basket, której celem było zabezpieczenie konwojów pomocy humanitarnej oraz pracowników dostarczających tę pomoc do najbardziej niebezpiecznych rejonów Darfuru.
Na mocy wspomnianego już Całościowego Porozumienia Pokojowego z Nairobi z 2005 roku, w dniach 11-15 kwietnia 2010 przeprowadzono wybory. Głosowano pierwszy raz od 24 lat. Mieszkańcy wybierali prezydenta Republiki Sudanu, Prezydenta Sudanu Południowego, gubernatorów, członków Zgromadzenia Parlamentarnego, Zgromadzenia Ustawodawczego Sudanu Południowego oraz członków Narodowego Zgromadzenia Ustawodawczego. W wyniku tych wyborów prezydentem Sudanu został Omar al-Bashir, oskarżony o współudział w ludobójstwie, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny (od 2009 roku, kiedy został wydany nakaz aresztowania wobec Bashira, wydalił on z kraju blisko połowę działających w Sudanie biur organizacji humanitarnych), a prezydentem Sudanu Południowego – Salva Kiir Mayardit.
Wybory odbywały się w cieniu pogarszającej się sytuacji po podpisaniu w lutym 2010 roku porozumienia w sprawie powstrzymania ognia w Chartumie. Dalsze negocjacje zerwano w maju 2010 roku. Wybory z roku 2010 nie zakończyły przeciągającego się konfliktu. Od początku 2011 roku w Kordofanie Południowym (na granicy pomiędzy Sudanem a Sudanem Południowym) panuje niespokojna sytuacja. Konflikt rozgorzał po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie secesji Południa 2 styczniu 2011 roku. W rejonie Kordofanu znajduje się bogate w surowce naturalne i pastwiska miasto Abyei. Mimo przynależności do północnej części Sudanu, mieszkańcy miasta identyfikują się z ludnością murzyńską z Sudanu Południowego. Od 2005 roku miasto miało specjalny status administracyjny oraz zarządzane było przez władze zarówno z Północy, jak i z Południa. W wyniku krwawych akcji armii północnosudańskiej konflikt zaognia się, czego wyrazem jest zwłaszcza 100 tysięcy osób wysiedlonych z miasta, 1,4 mln osób w trudnej sytuacji, zaginięcia, ucieczki oraz doniesienia o znajdywaniu masowych grobów.
Przełomem w sytuacji jest czerwiec 2011 roku, kiedy to podpisane zostało w Adis Abebe porozumienie w sprawie demilitaryzacji Abyei oraz powołane zostały Tymczasowe Siły Zbrojne ONZ (UNISFA-United Nations Interim Security Force for Abyei). Sytuacja w mieście jest o tyle dramatyczna, że mandat sił UNMISS (United Nations Mission in South Sudan) obejmuje jedynie terytorium Sudanu Południowego, do którego Kordofan administracyjnie nie przynależy. Siły UNISFA mogą co prawda monitorować sytuację, ochraniać ludność cywilną oraz zapewniać pomoc humanitarną; mandat nie pozwala jednak na otwarcie broni przez siły ONZ. Nakazuje to więc postawić sobie pytanie, czy ONZ wyciągnęło naukę z lekcji w Srebrenicy. Analiza sytuacji daje jasną odpowiedź, że nadal siły organizacji są ściśle wiązane posiadanym mandatem, a otwarcie ognia w przypadku naruszeń pokoju nie może poza niego wybiegać.
Na tle tych wydarzeń, 14 lipca 2011 roku wypracowane zostało w Doha całościowe porozumienie pokojowe, połączone z przedłużeniem mandatu sił UNAMID. Republika Sudanu Południowego ze stolicą w mieście Dżuba oficjalnie została 193 państwem członkowskim ONZ. Wcześniej, bo już 9 lipca 2011 roku zakończono misję UNMIS, która zastąpiona została misją UNMISS; mandat misji obejmuje monitorowanie sytuacji na granicy z Sudanem Północnym, która to nie została jeszcze z sąsiadem ustalona. Państwo powstało na mocy wyników referendum przeprowadzonego w styczniu 2011 roku wśród mieszkańców Sudanu Południowego. Spośród 3,9 mln osób uprawnionych do głosowania udział w referendum wzięło ok. 75%, ponad 98% głosujących wypowiedziało się za secesją Południa. Ze względu na duży odsetek analfabetów karty do głosowania zostały przygotowane z użyciem obrazków. Otwarta dłoń symbolizowała poparcie idei odłączenia, natomiast zaciśnięte dłonie – jedność.
Odłączenie się Sudanu Południowego niesie za sobą wiele problemów, przede wszystkim dla władz nowopowstałego kraju. Pamiętać należy, że Sudan Południowy, mimo posiadania sporych zasobów ropy naftowej nie ma infrastruktury wydobywczej i przesyłowej. Eliminuje to więc możliwość szybkiego wzbogacenia się za pomocą wykorzystania posiadanych zasobach. Uzależnia to też młode państwo od znacznie bogatszego Sudanu Północnego, posiadającego know-how, infrastrukturę przesyłową i możliwość wydobycia surowców sąsiada.
Problem wydobycia surowców z Południa i tranzytu na Północ był właśnie źródłem najpoważniejszego kryzysu istniejącego niespełna dwa lata kraju. Sudan Północny zaproponował władzom w Dżubie cenę 37$ za baryłkę ropy naftowej wobec rynkowej ceny ok. 1$. Spowodowało to sprzeciw Południa i całkowite wstrzymanie wydobycia surowców i transportowania ich na północ. Wobec nacisku społeczności międzynarodowej obydwa państwa zasiadły do negocjacji pokojowych, w wyniku których uzgodniono, że cena ropy naftowej będzie wynosiła 9$. Nie jest to cena optymalna dla obu stron, ale wobec propozycji złożonej przez władze w Chartumie wcześniej, wynegocjowana kwota wydaje się być atrakcyjna tym bardziej, że Sudan Południowy sam nie ma możliwości wydobycia ropy.
W kontekście bieżącej polityki warto wspomnieć o negocjacjach, które w listopadzie 2012 roku pozwoliły na otwarcie przez Chartum granic z Południem oraz uzyskanie wstępnego porozumienia w sprawie referendum nt. przynależności na spornym obszarze Abyei – referendum to ma odbyć się w 2013 roku. Udało się również częściowo ustalić przebieg granicy pomiędzy dwoma państwami, która od 2011 roku nie została zdemilitowana. Analiza stosunków pomiędzy obydwoma państwami nakazuje zauważyć istotną zmianę, jaka w ostatnim czasie zaszła w regionie. Pomimo istnenia w dalszym ciągu kwestii nieuregulowanych (nie do końca zdemilitowana granica państwowa, przynależność Abyei) coraz to nowe sprawy, dotychczas będące przyczyną wzniecania na nowo trwającego od 1955 roku konfliktu, zostają rozwiązane. Konieczna w tym jest jednak pomoc społeczności międzynarodowej. Pozytywna perspektywa nie powinna prowadzić do niezauważania problemu. Pozytywne, całościowe rozwiązanie konfliktu zależy bowiem w głównej mierze od postępowania poszczególnych podmiotów sceny międzynarodowej. Pamiętać należy, że mimo stacjonowania w Sudanie sił ONZ, nie jest to gwarant pokoju. Również w Srebrenicy „błękitne hełmy” stacjonowały – jednak nie mogły otworzyć ognia. Żołnierze patrzyli jak giną ludzie. Oby UNMISS ani UNAMID nie musiały stawać przed dylematem przekraczania swego mandatu. Oby to właśnie Srebrenica była największą porażką ONZ.
*Beata Belica – Współpracowniczka CIM, studentka politologii na Uniwersytecie Gdańskim oraz bezpieczeństwa wewnętrznego na Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Członkini Koła Naukowego Geopolityki Uniwersytetu Gdańskiego oraz Koła Naukowego Studentów AMW “Geopoliticus”. Interesuje się tematyką bliskowschodnią, przede wszystkim współczesną Turcją, Izraelem, Egiptem, a także geopolityką.
Przeczytaj też:
- A. Sęk, Sudan, Sudan Południowy, UE i MY
- B. Marcinkowska, Referendum w Sudanie
Słówko uzupełnienia: Pisząc o sytuacji humanitarnej w Sudanie należy też wspomnieć o gignatycznym kryzysie uchodźstwa wewnętrznego. W tej chwili szacuje się liczbę IDPs w Sudanie na ok. 2,2 mln, w Sudanie Południowym ok. 1,5 mln. Sytuacja humanitarna w obozach jest katastrofalna…
[…] B. Belica, Afrykański wyrzut sumienia świata zachodniego […]
[…] B. Belica, Afrykański wyrzut sumienia świata zachodniego […]