JAKUB BRZESZCZAK*
W cieniu ostatnich wyborów prezydenckich w USA, które przyciągały uwagę światowych mediów, Ukraina wybierała przedstawicieli do nowego parlamentu. Największą reprezentację – 30 % głosów – zdobyła Partia Regionów Wiktora Janukowycza. Na drugim miejscu uplasował się blok opozycyjny Julii Tymoszenko Batkiwszczyna (czyli „Ojczyzna”) z wynikiem 25,54%. Trzecie miejsce (13,96 %) zajęło ugrupowanie Witalija Kliczki UDAR – nazwa partii w języku ukraińskim znaczy „cios”, choć samo UDAR to akronim od „Ukraiński Sojusz dla Reform”. W Radzie najwyższej zasiądą również deputowani Komunistycznej Partii Ukrainy (13,18 %) oraz skrajnie nacjonalistycznej „Swobody” (10,44 %) . Wybory miały miejsce 28 października, ale przez długi czas kierowano się wynikami wstępnymi, oficjalne ogłoszono po ponad dwutygodniowym opóźnieniu. Na Ukrainie ordynacja wyborcza jest podwójna – połowę posłów wybiera się głosując na listy partyjne, a połowę w okręgach jednomandatowych. I to właśnie w tych ostatnich Centralna Komisja Wyborcza miała problem z podliczeniem wszystkich głosów. W pięciu z nich, gdzie dopatrzono się oszustw wyborczych, CKW zarządziła ponowne głosowanie.
Przebieg wyborów parlamentarnych
Po „Pomarańczowej Rewolucji”, w latach 2005-2010, Ukrainą rządzili dzisiejsi opozycjoniści. Podczas rządów ich obóz skompromitował się wieloma sporami wewnętrznymi, a jego członkowie podzielili się na inne partie. Część z nich przeszła pod sztandar Partii Regionów (PR) Wiktora Janukowycza. Po wygranych wyborach prezydenckich w 2010 roku przez tego ostatniego, PR zaczęła ponownie przejmować władzę. Ten proces przypieczętowało, w tym samym roku, objęcie teki premiera przez Mykołę Azarowa, członka PR oraz ostatniego premiera PR przed „Pomarańczową Rewolucją”. Na razie wszystko wskazuje na to, że będzie on mógł zachować stanowisko aż do następnych wyborów.
Do tej pory Ukrainą rządziła koalicja regionalistów i komunistów. Rozmowy w sprawie wznowienia współpracy w nowym parlamencie zostały już podjęte. Jako alternatywę dla rządów partii Janukowycza wyborcy postrzegali głównie ugrupowanie Tymoszenko – Batkiwszczyna, ale i to może się wkrótce zmienić. W siłę rośnie partia UDAR Witalija Kliczki. Partia zdobyła czterdzieści mandatów deputowanych i będzie trzecią siłą w parlamencie. Opowiada się za kursem prodemokratycznym i prozachodnim, do tej pory odmawiała współpracy z PR i komunistami. Najmniej głosów zdobyła radykalna partia nacjonalistów „Swoboda”, która przed ogłoszeniem wyników podpisała wstępną umowę koalicyjną z ugrupowaniem Tymoszenko.
Oszustwa, które miały miejsce podczas liczenia głosów, nie były zbyt znaczące i nie osiągnęły takiej skali jak np. na Białorusi czy w Rosji. Nad prawidłowym przebiegiem wyborów czuwało około dwóch tysięcy obserwatorów, a w lokalach wyborczych ustawiono kamery internetowe. Nieuczciwi politycy musieli uciekać się do innego rodzaju przekrętów wyborczych i oszustw, aby podnieść wyniki swojego ugrupowania, m.in. do adminresursu, czyli wykorzystywania zasobów jakie daje władza. Obserwatorzy OBWE stwierdzili, że w niektórych aspektach obecne wybory świadczą o regresie demokracji w tym kraju. Zwrócili oni m.in. uwagę na brak przejrzystości finansowania kampanii wyborczych, znikające karty do głosowania, pojawianie się nowych, już podpisanych oraz zakłócenia w pracy komisji wyborczych. Doszło do wielu innych nadużyć ze strony kandydatów wszystkich partii, jednak najczęściej były one udziałem członków Partii Regionów. Polityk ugrupowania Tymoszenko, Andrij Szkil, szacuje, że wszystkie metody użyte przez PR mogły dodać do jej wyniku 6 punktów procentowych. Analityk „Nowej Europy Wschodniej” Tadeusz Iwański wskazuje, że może to być nawet 10 procent[1]. Czyli mniej więcej tyle, o ile PR wyprzedziła Batkiwszczynę (różnica niecałych 5% głosów).
Szczególnie częste były oszustwa w okręgach jednomandatowych. Odnotowano też wiele nadużyć administracji pozostającej w rękach PR. Zdarzały się przypadki, kiedy ludziom płacono za głos, a czasem wożono ich cały dzień od jednego lokalu do drugiego, każąc głosować na podstawie fałszywych dokumentów. Obecne władze wykorzystały również przewagę w mediach, w których występowali częściej niż politycy opozycji. To tylko niektóre z przypadków nadużyć, a ich lista jest długa.
Pozostaje pytanie jak oszustwa wyborcze wpłyną na dalsze życie polityczne na Ukrainie. Politycy partii opozycyjnych grożą złożeniem sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Protesty, które niedawno miały miejsce przed Centralną Komisją Wyborczą zgromadziły ponad tysiąc osób. Jednak na zryw w stylu „Pomarańczowej Rewolucji” nie ma co liczyć. Pewną nadzieję mogą wzbudzać zapowiedzi opozycji o nieprzyjęciu mandatów poselskich. Akcja ta może zwrócić uwagę społeczeństwa na oszustwa wyborcze. Wiele będzie zależeć od reakcji Partii Regionów.
Wybory i co dalej?
Wybory niewiele zmienią. Obecna władza będzie się umacniać. Prawdopodobnie zacznie od budowania w parlamencie większości potrzebnej do zmiany konstytucji. Może jej się to udać dzięki obecności czterdziestu czterech posłów niezrzeszonych w ukraińskim parlamencie – Radzie Najwyższej. Będzie jej to potrzebne do przegłosowania zmiany o wybieraniu prezydenta przez parlament, a nie przez ogół obywateli. Takie rozwiązanie pomogłoby Janukowyczowi utrzymać stanowisko, ponieważ w społeczeństwie jego popularność maleje.
Nowy – stary rząd będzie musiał stawić czoła problemom gospodarczym. Na Ukrainie przewiduje się wzrost cen żywności oraz benzyny. Prognozowany wzrost gospodarczy to 1% – zmniejszył się niedawno z 2,5 %. Na pokrycie długu zagranicznego konieczna może się okazać kolejna pożyczka z MFW. Aby ją dostać, rząd ukraiński musiałby zdecydować się na bolesne cięcia wydatków.
Nie zmieni się polityka zagraniczna Ukrainy. Stosunki polsko – ukraińskie pozostaną nadal takie same, a z deklaracji o strategicznym partnerstwie raczej nic konkretnego nie wyniknie. Polska najprawdopodobniej wesprze Ukrainę w staraniach o uznanie wyników wyborów na arenie międzynarodowej oraz w staraniach o podpisanie Umowy Stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W grudniu tego roku miał odbyć się szczyt UE – Ukraina. Uczestnicy spotkania mieli poruszyć kwestię umowy, jednak szczyt została odwołany, jak podała strona unijna „z przyczyn technicznych”. Brak porozumienia w tej sprawie i ciągłe jego odwlekanie, czego powodem jest między innymi uwięzienie Julii Tymoszenko, pcha Ukrainę w stronę Rosjan.
Rząd Federacji Rosyjskiej tylko czeka na możliwość realizacji swoich interesów na terenie Ukrainy, takich jak przejęcie monopolu na dostawy energii czy promowanie rodzimego biznesu. Kijów próbuje zmniejszyć uzależnienie od dostaw gazu z Rosji, sprzedając prawa zachodnim koncernom do wydobywania surowców energetycznych na ich terytorium, m.in. gazu łupkowego lub ropy naftowej na Morzu Czarnym.
Niezbyt korzystne dla demokracji na Ukrainie są wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych. Administracja B. Obamy preferuje ograniczać aktywność Stanów Zjednoczonych w rejonie Europy Wschodniej, pozostawiając Rosjanom pole do działania. Dzięki takiej polityce, Amerykanie mogą skupić się na regionie Azji i Pacyfiku oraz na sytuacji wewnętrznej. Mogą też liczyć na niewielkie poparcie ze strony Rosji w razie konfliktu z innymi państwami .
Partia Regionów deklaruje kurs proeuropejski, jednocześnie uwzględniając Rosję jako ważnego partnera. Przebieg i wynik ostatnich wyborów oddalają jednak Ukrainę od Europy. UE postawiła Ukrainie trzy warunki, jakie musi spełnić, aby została zawarta umowa stowarzyszeniowa. Jednym z nich było przeprowadzenie wolnych, uczciwych i demokratycznych wyborów, co niestety się nie udało. Ukraina zmierza raczej w kierunku typowego państwa postsowieckiego z systemem podobnym do kazachskiego.
Wnioski
Wybory parlamentarne przyczynią się do zachowania status quo w sprawach wewnętrznych jak i zewnętrznych Ukrainy. Ugrupowanie Wiktora Janukowycza dostanie kolejną szansę na umocnienie swojej władzy. Jarosław Hrycak, ukraiński historyk, w wywiadzie udzielonym magazynowi „Nowa Europa Wschodnia” podkreśla jednak, że wynik wyborów świadczy o tym, że „gra wciąż się toczy” . Trudności gospodarcze lub jakiekolwiek inne kłopoty rządu Partii Regionów mogą w następnych wyborach wynieść do władzy opozycję. Jednak jeśli Ukraińcy nie zorientują się w porę, co dzieje się z ich krajem, mogą na długie dekady zaprzepaścić szanse na zbudowanie demokracji.
[1] Tadeusz Iwański, Kronika i komentarze: Ukraina, Nowa Europa Wschodnia, nr 6 (XXVI), Wrocław 2012, str. 17
*Jakub Brzeszczak – współpracownik CIM, student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie (specjalność – Studia Wschodnie). Członek koła naukowego „Homo Politicus”. Interesuje się polityką wschodnią, krajami Partnerstwa Wschodniego.
Przeczytaj też:
- Anita Sęk, Co z tą Ukrainą?
- Anita Sęk, EPS – Europejski PROBLEM Sąsiedztwa
Dzisiaj uczestniczyłam w grupie roboczej Rady przygotowującej grudniowe konkluzje nt. Ukrainy i cóż, krótko mówiąc, państwa UE są podzielone co do obecnej sytuacji na Ukrainie i jej ‘europejskiego wyboru’… W tym kontekście nasuwa mi się kilka uwag:
1) “Pewną nadzieję mogą wzbudzać zapowiedzi opozycji o nieprzyjęciu mandatów poselskich.” Zastanówmy się, czy w takim kraju jak Ukrainu, kraju, który już miał swoją rewolucję i niewiele po niej zostało, kraju na rozdrożu między UE a Rosją, kraju dwutorowości, porzucanie przez opozycję mandatów będzie miało efekt zbliżony do zamierzonego, którym jest… A co nim właściwie jest względem Autora? Czemu miałoby służyć takie działanie? Moim zdaniem NICZEMU. Lepiej, żeby opozycja wzięła się do roboty i sumienną pracą parlamentarną zdobywała punkty wśród wyborców. Dlatego dziwi mnie wyrażona w tej tezie “nadzieja” Autora na działanie, które może wpędzić Ukrainę w jeszcze gorszą sytuację, gdzie Verhova Rada będzie w ogóe pozbawiona opozycji.
2) “Brak porozumienia w tej sprawie i ciągłe jego odwlekanie, czego powodem jest między innymi uwięzienie Julii Tymoszenko, pcha Ukrainę w stronę Rosjan.” Niekoniecznie. UE stoi na stanowisku “values first”, jak mawia mój szef S. Fule. Dlatego, jak zauważa Autor, “UE postawiła Ukrainie trzy warunki, jakie musi spełnić, aby została zawarta umowa stowarzyszeniowa.”, jednak wyciąga on zbyt daleko idące wniosku: “Jednym z nich było przeprowadzenie wolnych, uczciwych i demokratycznych wyborów, co niestety się nie udało.” Oótż cały proces wyborczy i powyborczy znajduje się pod lupą UE, także to, jak Ukraina przyjmie krytykę OBWE, czy wprowadzi rekomendacje itp. Sprawa ‘selektywnej sprawiedliwości’ (selective justice) jest także istotna, ale tu nie chodzi tylko o J. Tymoszenko, bo Bruksela nie komentuje, czy jest winna czy nie, chodzi raczej o dostosowanie się do międzynarodowych standardów, w tym także wyroku w tej i inncyh sprawach ECHR. Po drugie, jeśli o Rosję chodzi, przypomnijmy, że Kijowowi wcale nie jest na rękę bratać się z Moskwą. Większość handlu ma Ukraina z UE, dlatego nie ma niebezpieczeństwa odwrotu od Zachodu i wchłonięcie Kijowa przez Unię Celną pod egidą Rosjan.
3) “Administracja B. Obamy preferuje ograniczać aktywność Stanów Zjednoczonych w rejonie Europy Wschodniej, pozostawiając Rosjanom pole do działania.” Myślę, że USA raczej pozostawiają pole do działania UE, mówiąc “weźcie się w końcu za własne podwórko!”. Wszak Rosjanie od zawsze uważali region Europy Wsch. i Kaukazu (EECA) za swą ‘bliską zagranicę’, nie jest to więc żadną nowością, że są tu aktywni. Przewartościowanie polityki USA jest odwzorowaniem zmiany biegunów świata polityczno-ekonomicznego i to jest raczej prztyczek w nos UE niż EECA.
Poza tym dobry artykuł! 🙂
Dziękuję za pozostawiony komentarz, do którego spróbuję się krótko odnieść:
1) Opozycja zgodziła się niedawno przyjąć mandaty poselskie, ale zaznacza, że wciąż nie uznaje wyników wyborów.
Faktycznie muszę przyznać, że moja teza w artykule brzmi zbyt optymistycznie. Tego typu działania mogłoby przynieść korzyści np. propagandowe, jeśli byłyby dobrze przemyślaną akcją, a nie aktem desperacji. Ukraiński parlament pozbawiony opozycji to chyba najgorszy możliwy scenariusz, jaki mógłby się w takim przypadku ziścić.
2) Wybory nie były do końca uczciwe, zdanie OBWE w tej kwestii jest jednoznaczne. UE ma uczulenie na wszystkie niedemokratyczne zmiany w jej obrębie tudzież w najbliższym sąsiedztwie. Oszustwa na poziomie od 6 do 10 % mają bardzo duże znaczenie dla wyników wyborów. Część krajów UE – głównie Wielka Brytania, Holandia i Francja – stoją na stanowisku, że umowę stowarzyszeniową będzie można podpisać dopiero po reformach wewnętrznych na Ukrainie. To, co działo się podczas ostatnich wyborów raczej nie zachęci ich do poparcia umowy i raczej żadne działania tego nie zmienią. Takie jest przynajmniej moje zdanie w tej kwestii 🙂
Jeśli chodzi o stan wymiaru sprawiedliwości na Ukrainie – jest on odległy od standardów demokratycznych. Oprócz Julii Tymoszenko w więzieniu siedzi też Juriji Łucenko, dawny przywódca Pomarańczowej Rewolucji, skazany pod naciskiem ekipy Janukowycza. Dziękuję za komentarz w tej sprawie, faktycznie nie pochyliłem się dostatecznie nad tym problemem w swoim artykule.
W swoich uwagach piszesz: „Większość handlu ma Ukraina z UE, dlatego nie ma niebezpieczeństwa odwrotu od Zachodu i wchłonięcie Kijowa przez Unię Celną pod egidą Rosjan.” Nie zgadzam się. Przyjęcie Ukrainy do Unii Celnej jest realne. Rosjanie dysponują innymi formami nacisku na Ukrainę, takimi jak np. ceny gazu. Ukraińska gospodarka hamuje. Jej wzrost jest coraz mniejszy i grozi recesją. Jeśli ukraiński rząd nie dogada się z MFW w sprawie pożyczki (co najprawdopodobniej nastąpi), pomoc kredytową może zaproponować Moskwa. W przypadku Rosji decyzja o Unii Celnej ma bardziej podłoże polityczne niż gospodarcze. Chcą zabezpieczyć tradycyjny region wpływów, przed nową ofensywą demokratyczną Zachodu. (Dużo na ten temat w Nowej Europie Wschodniej z listopada – grudnia).
3) Nie wiem, co myśli sobie Barack Obama zmniejszając aktywność Stanów Zjednoczonych w rejonie Europy Wschodniej, ale, moim zdaniem, nie jest to najlepsza wiadomość. UE nie wykorzystuje wszystkich dostępnych środków w tym regionie, aby wpływać na sytuację. Także mam nadzieję, że ktoś wreszcie powie unijnym przywódcom „weźcie się w końcu za własne podwórko”.
Po raz kolejny dziękuję za celne uwagi i pochwałę.
Pozdrawiam 🙂
[…] J. Brzeszczak, Ukraina po wyborach […]
[…] J. Brzeszczak, Ukraina po wyborach […]