Europa Europa Zachodnia Gospodarka

„Celtycki tygrys” najpokorniejszą ze „świnek”?

ALEKSANDRA RADZIWOŃ

Obraz Irlandii w polskich mediach to obecnie przede wszystkim roześmiani i rozśpiewani fani piłki nożnej, którzy podczas Euro 2012 podbili serca Polaków sportowym podejściem do kibicowania, wiernością swojej reprezentacji (mimo porażek) oraz niezwykle radosnym sposobem bycia. Jeszcze wcześniej Irlandia jawiła się nam jako „raj dla emigrantów” – od 2004 r. wyjechało tam tysiące naszych rodaków, po dziś dzień mieszka tam nadal ponad 100 tys. Polaków. Niestety, pod wieloma względami Éire nie jest już „zieloną wyspą”.  Irlandia jest jednym z czterech unijnych krajów, które kryzys finansowy odczuły najciężej. Wraz z Portugalią, Grecją i Hiszpanią określa się ją mianem PIGS (akronim od pierwszych liter angielskich nazw tych państw; wraz z obniżeniem ratingu Włoch akronim zmieniono na PIIGS), nieprzypadkowo chyba oznaczającym w języku angielskim „świnki”. Również jako jeden z pierwszych krajów Irlandia poprosiła Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pomoc finansową (2010).

A jeszcze 10 lat temu „celtycki tygrys” był wzorem do naśladowania dla słabszych ekonomicznie krajów UE. Chyba wszyscy pamiętamy, jak premier Tusk obiecywał w Polsce „drugą Irlandię”. (Dla tych, którzy nie pamiętają: „Druga Irlandia” czyli wpadka Tuska”.)

Boom ekonomiczny, jaki Irlandia przeżywała w latach 1994 – 2007, w znacznym stopniu napędzany przez sektor budowniczy, wykreował tzw. property buble. Nadpodaż nowopowstałych lokali, wybudowanych w większości na kredyt, zbiegła się w czasie z początkiem światowego kryzysu finansowego, pogrążając irlandzką gospodarkę w recesji w 2008 r. Kryzys w Irlandii spotęgowało dodatkowo ujawnienie serii skandali bankowych. Podczas nacjonalizacji jednego z głównych baków, Anglo Irish Bank, okazało się, że fałszował on raporty finansowe w transakcjach z innym bankiem, Permanent TSB, udzielając tzw. „ukrytych pożyczek”.

Grafton Street w Dublinie – centrum irlandzkiego konsumpcjonizmu
fot. A. Radziwoń

Mimo próby przeprowadzenia wewnętrznych reform – przede wszystkim dokapitalizowania oraz udzielania gwarancji trzem największym bankom (Allied Irish Bank, Bank of Ireland, Anglo Irish Bank) – w 2010 r. Irlandia oficjalnie zwróciła się o pomoc do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ostateczny pakiet ratunkowy (bail out) przyznany przez UE/MFW wynosi 85 mld euro, z czego 17,5 mld dostarczy sama Irlandia z Narodowego Funduszu Rezerw Emerytalnych (National Pension Reserve Fund). 10 mld euro ma zostać przeznaczone na rekapitalizację banków, kolejne 25 mld – na rezerwy bankowe, zaś pozostałe 50 mld  na finansowanie budżetu państwa. Unijna pomoc stała się ostatnią kroplą, która przelała miarę – rządząca centroprawicowa partia Fianna Fáil musiała oddać władzę, po raz pierwszy od 1977 r., koalicji prawicowej partii Fine Gael i socjaldemokratycznej Partii Pracy.

Irlandia wydaje się być najpokorniejszą spośród PIGSów. Z ostatniego raportu Trojki z października 2011 r. wynika, że władze irlandzkie bardzo przykładają się do implementacji programu oszczędnościowego, jednakże kryzys euro oraz niestabilna sytuacja ekonomiczna w całej Unii negatywnie wpływają na postrzeganie Irlandii przez inwestorów. Ścisłe powiązania z UE, które pozwoliły Irlandii uniknąć ostatecznego bankructwa, de facto utrudniają jej teraz wyjście z kryzysu.

Zgodnie ze zobowiązaniami przyjętymi przez Irlandię, deficyt budżetowy powinien zostać zredukowany poniżej 3% PKB do 2015 r. Rząd w Dublinie planuje ograniczenie wydatków w wysokości 1,45 mld euro – największe cięcia mają objąć zatrudnienie w sektorze publicznym (zakłada się zwolnienie blisko 7 tysięcy osób), pomoc socjalną (m.in. redukcję zasiłków dla bezrobotnych, lepsze dopasowanie do rzeczywistych potrzeb społecznych) oraz inwestycje publiczne (utrzymane zostaną tylko najpilniejsze projekty związane ze szkolnictwem i służbą zdrowia). Dodatkowo wprowadzona zostanie reforma służby publicznej (Public Service Reform), która ma na celu „racjonalizację funkconowania organów państwowych, zredukowanie zobowiązań związanych z decentralizacją, oraz maksymalizację wydajności poprzez reformę zamówień publicznych, usługi wspólne (shared services) oraz większe wykorzystanie usług informatycznych.”*

Od 3 do 12 lipca 2012 r. przedstawiciele Komisji, EBC i MFW już po raz siódmy odwiedzali Irlandię, aby dokonać przeglądu realizacji zobowiązań pakietu pomocowego. Potwierdzono opinię z raportu, że Irlandia stara się możliwie skutecznie realizować plan reform w niesprzyjających warunkach międzynarodowych. Mimo to deficyt budżetowy Irlandii pozostaje najwyższy spośród krajów strefy euro.  Również rynek pracy znajduje się w bardzo złej kondycji – delegacja nalega, by tworzenie nowych miejsc pracy stanowiło priorytet dla władz irlandzkich. Dublin planuje w tym celu wprowadzenie programów pilotażowych w ramach programu Pathways to Work, w szczególności w sektorach edukacji, transportu i służby zdrowia, które kryzys dotknął najmocniej.

Ponadto 17 lipca Dáil Éireann (izba niższa parlamentu) przyjął „pakiet stymulujący” o wartości 2,25 mld euro, który według oczekiwań rządu ma przyczynić się do stworzenia 13 tysięcy miejsc pracy. Przypominający nieco amerykański New Deal z lat 30. XX wieku, pakiet opierać się będzie przede wszystkim na organizacji robót publicznych; główne inwestycje pakietu to budowa dróg i obwodnic, w tym dwa wielkie projekty wokół Wexford i Galway. Projekt o tyle trafiony, że to właśnie zatrudnionych w budownictwie, święcącym sukcesy w czasach budowlanego boomu, kryzys zabolał najmocniej.

Podsumowując, Unia pozytywnie ocenia wysiłki rządu w Dublinie. Może właśnie przez tę „nie-problematyczność” Irlandia prawie w ogóle nie jest zauważana na arenie międzynarodowej. Dla europejskich mediów znacznie ciekawsze są „spektakularne” protesty w Atenach czy sytuacja w Madrycie. Faktem jest, iż zielona wyspa przez wieki – nawet jeżeli niechętnie – znacznie bliżej związana była z Wielką Brytanią, niż z kontynentalną Europą. Inaczej jednak niż Albion, jest ona krajem stosunkowo niewielkim (pod względem demograficznym zajmuje dopiero 26 miejsce w Europie) przez co niejako skazana jest na medialne zapomnienie.

Trzeba jednak pamiętać, że kryzys odcisnął mocne piętno na życiu Irlandczyków. Uśmiechnięci kibice z okresu Euro 2012 nie oddają w pełni obrazu irlandzkiego społeczeństwa. Bardziej adekwatne są zdjęcia z protestów społecznych, których od początku kryzysu odbyło się w Dublinie kilkanaście, a które funkcjonują w politycznej debacie pod zbiorczą nazwą protests against austerity. Protestują przede wszystkim ci bez pracy – bezrobocie w Irlandii wzrosło z 4,5% od 2007 r. do aż 14,8% w czerwcu 2012 – ale także  emeryci i renciści, sprzeciwiający się zniesieniu przysługujących im przywilejów, czy też studenci buntujący się przeciw podniesieniu opłat za studia. Mimo że mniej nagłośnione niż w Grecji, protesty w Irlandii są równie gwałtowne, a kariera polityczna w obecnych czasach stała się zawodem najwyższego ryzyka.

Dla Irlandczyków – zarówno dla polityków, jak i przeciętnych „zjadaczy chleba”, wychowanych w okresie ekonomicznej prosperity – lekcja oszczędności jest wyjątkowo ciężka do przejścia. Nastroje społeczne od lat nie były tak negatywne, a zaufanie do państwa oraz unijnych instytucji – tak niskie. Z drugiej strony, sytuacja ekonomiczna wymaga dalekosiężnych reform. Czas pokaże, czy celtycki tygrys zapadł jedynie w sen zimowy, czy też na zawsze opuścił zieloną wyspę.


* “These measures will be supported by the recently announced Public Service Reform programme which aims at rationalising state bodies, reducing decentralisation-related project commitments, and maximising efficiencies through procurement reform, shared services and a greater use of IT services.” za Ireland – Fourth Review October 2011

4 Responses

  1. Fajny podsumowujący artykuł. Ja wierzę w Irlandię – to jest jednak nacja, która potrafi ciężko pracować i odkuć swoje straty.
    Bardziej niż z UE czy nawet z UK, Irlandia jest podatna przede wszystkim na sytuację gospodarczą w USA. Dużo outsourcingu amerykańskiego znajduje się właśnie w Irlandii, więc problemy za oceanem odbijają się na koniunkturze niewielkiej wyspy.

Comments are closed.