Europa Europa Zachodnia Gospodarka Program Wolnościowy UE

G20, funk i rozwój

RAFAŁ BILL, Program Wolnościowy

Co łączy G20, muzykę funkową i rozwój (ang. development)? Znacznie więcej, niż moglibyśmy oczekiwać.

W dniach 15-16 grudnia br. odbywała się w Warszawie konferencja European Development Days w ramach Polskiej Prezydencji. Centrum Inicjatyw Międzynarodowych, m.in. przez moją osobę, również uczestniczyło w tym wydarzeniu.

Poziom merytoryczny konferencji był zaskakująco wysoki. Zaproszenie eksperci i politycy dostrzegli, że głównym problem świata i Europy jest obecny kryzys finansowy, wywołany m.in. przez niestabilność ekonomiczną. Słusznie stwierdzili, że osiągnąć cele milenijne można jedynie wtedy, gdy są środki finansowe na ich realizację. Niestety, nie postarali się o odpowiedź, jak uzdrowić obecną sytuację, ale jest to wyzwanie na miarę Ekonomicznego Nobla minimum.

Ze wszystkich wystąpień moją uwagę przykuła wypowiedź Ambasador Meksyku przy Unii Europejskiej, Pani Sandry Fuentes-Berain, z dwóch powodów – po pierwsze – przygotowuję obecnie artykuł pokonferencyjny o wpływie polityki wewnętrznej G20 na obecny kryzys ekonomiczny, po drugie dlatego, że Meksyk przejmuje przewodnictwo G20 i jednocześnie jest to ciekawy kraj pod względem gospodarki, polityki i problemów, z jakimi się boryka.

Meksyk został zaliczony do tzw. grupy MAVINS (Meksyk, Australia, Wietnam, Indonezja, Nigeria, RPA), czyli kolejnych 6 państw z tzw. emerging markets, które w przyszłości będą rozwijać się jeszcze sprawniej niż robiące karierę kraje BRIC(S). Państwo to posiada dobrą lokalizację geograficzną, dużą siłę roboczą, niezły wzrost gospodarczy. Zachwyty miały swoje uzasadnienie.

Niestety, ci sami ekonomiści niedługo później stwierdzili, że krajami MAVIS nie należy się zachwycać, a karierę zrobią państwa z CIVETS (Kolumbia, Indonezja, Wietnam, Egipt, Turcja, RPA). Meksyku w tym elitarnym gronie nie było.

O G20 prawdopodobnie słyszeli wszyscy. Spełniając redakcyjny obowiązek, G20 to grupa 20 najbardziej rozwiniętych państw świata, która wytwarza ok. 3/4 globalnego PKB i posiada 2/3 światowej populacji. W najbliższej publikacji mam zamiar skupić się, jak polityka zadłużeniowa G20 wpłynęła na obecny kryzys. Spójrzmy na kilka wykresów, ponieważ cyfry mówią same za siebie.

Powyższa tabela to prognoza (w ujęciu procentowym) państw o największym długu publicznym. Pomińmy niewielkie kraje, takie jak: Erytrea czy Jamajka (tzw. HIPC – Heavily Indebted Poor Countries) i zauważymy, że w niechlubnej elicie mamy kilka potęg z G20 – Francję, Niemcy, Włochy, Stany Zjednoczone, Japonię. Dalsza statystyka jest równie ciekawa:

 Dług zewnętrzny (external debt) jako % PKB*

  • Japonia – 45% (!)
  • Unia Europejska – 85%
  • USA – 99%
  • Australia – 95%
  • Włochy – 108%
  • Niemcy – 142%
  • Francja – 182%
  • United Kingdom – 413%
  • Irlandia – 1382%

Dług totalny wybranych państw:

Dług zewnętrzny pokazuje, że czołowe potęgi gospodarcze decydujące o losie ekonomii światowej są zadłużone “na zewnątrz”; a są to zarówno podmioty publiczne, jak i prywatne. Wykres tego nie pokazuje, ale kraje te są “zapożyczone” głównie wobec siebie, dlatego powstaje skomplikowana układanka i upadek jednego podmiotu może wywołać efekt domina na masową skalę.

Wykres długu totalnego jest wyjątkowo niekorzystny dla G20. Najważniejsze państwa i funkcjonujące w nich podmioty publiczne oraz prywatne są zadłużone na 300-400% całego PKB! Dług ten pojawił się zarówno w wyniku “akcji ratowania banków”, jak i też dzięki długofalowej polityce “welfare state”. Niestety, możliwość życia na kredyt powoli się kończy.

Jak reaguje na to G20? Zapraszam do posłuchania funkowego kawałka 🙂

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=0uYYvk_qDGw]

Zbliża się koniec roku, w związku z czym przydałoby się trochę optymizmu. Wypowiedź wspomnianej na początku artykułu Pani Ambasador Meksyku pozwala na pobudzenie niewielkiej nadziei, że państwo z tzw. emerging markets powie głośno to, o czym najwięksi wolą milczeć. Pani Sandra nie bała się stwierdzić, że

“aktywa banków Meksyku są stabilne… w przeciwieństwie do tych z Unii Europejskiej”

Jeśli nie uda się Meksykowi nic zdziałać, to przynajmniej mamy zagwarantowaną odrobinę humoru. Przynajmniej tyle w tych mrocznych czasach.