ANITA SĘK
“Jesteście elitą Europy i dlatego będziecie ciężko pracować, by to udowodnić”. Te słowa słowa wypowiedziane 12 września (w dniu rozpoczęcia nowego roku akademickiego im. Marii Skłodowskiej-Curie) przez prof. Paula Demareta, rektora College of Europe, najlepszej uczelni przygotowującej magistrów w zakresie studiów europejskich, brzmią mi w uszach do dziś. “Nie ważcie się jednak nie korzystać z interakcji z 55 otaczającymi Was narodowościami!” – dodał. I rzeczywiście, jak mogliśmy przekonać się w nadchodzących dniach, czynnik towarzyski Kolegium jest równie ważny, jak naukowy.
Kolegium Europejskie to 2 kampusy: w belgijskiej Brugii (350 studentów) i w polskim Natolinie (120), 5 departamentów: Polityka i Administracja UE, Biznes i Ekonomia, Prawo europejskie, Europejskie Studia Interdyscyplinarne oraz – najbardziej prestiżowe – Stosunki Międzynarodowe i Dyplomacja UE (IRD). Jako że mam przyjemność być jedną z trzech Polek na tym kierunku, skupię się właśnie na nim.
Tygiel narodów
Największą reprezentację w Brugii stanowią Francuzi (39 osób), następnie Belgowie, Hiszpanie, Włosi i Brytyjczycy (po ponad 20), znacznie mniej Niemców (tylko 18?). Właściwie z każdego kraju UE jest po co najmniej kilka osób – np. z pogrążonej w kryzysie Grecji 4 studentów, ale tylko 1 jest finansowana przez grecki rząd. Spora grupa z krajów objętych Europejską Polityką Sąsiedztwa ma stypendium właśnie z tego programu: aż 8 Mołdawian, co najmniej tyleż samo Ukraińców, parę osób z Kaukazu, 2 z Białorusi, z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu są ludzie z Izraela i Palestyny, Libanu, Tunezji, Algierii i Maroka. Poza tym duża reprezentacja z Turcji. Są także 2 kobiety z Rosji, finansowane nie przez ich rząd, a przez sam College. Poza tym trafili do Brugii: Australijczyk, Kanadyjczyk, Amerykanin, Brazylijczyk, Kolumbijczyk, Argentyńczyk, Meksykanin (ci ostatni ze stypendium rządów hiszpańskiego i portugalskiego), 3 Chinki itd. Oczekiwany Hindus, z powodu problemów z wizą, dojedzie dziś. Polaków jest 10 i życzmy sobie wszyscy, by ta liczba rosła, gdyż College to niewątpliwie najlepsze miejsce do szlifowania polskich kadr do pracy zarówno w europejskich instytucjach, jak i w samej RP.
“Granice mojego języka są granicami mojego świata”. -Wittgenstein
Biblioteka Kolegium jest mała, przytulna, wyposażona we wszystko, co może się przydać studiującemu sprawy europejskie, łącznie z salą komputerową i multimedialną salą do nauki języków. Na IRD można zgłębiać chiński, arabski, rosyjski, hiszpański albo niemiecki. Trzeba się uczyć francuskiego, jeśli ktoś ma poziom poniżej B, bo o ile na IRD dopiero w 2. semestrze będziemy mieć przedmiot(y) w tym języku (obowiązkowe: La politique de voisinage de l’UE: l’Est et la Méditerranée, reszta do wyboru), to dwujęzyczny reżim Kolegium sprawia, że szkolenia z pisania CV, listu motywacyjnego albo przygotowanie do egzaminów EPSO (umożliwiające podjęcie pracy w instytucjach unijnych) prowadzone są właśnie po francusku. Poza tym, dla chętnych, są także zajęcia z języka holenderskiego, popularne są także studenckie tandemy.
> 2400 stron ‘czytanki’…
W bibliotece zawsze spotka się mnóstwo znajomych – jest to najprzyjemniejsze i jednocześnie konieczne miejsce do spędzania przerw między zajęciami, obiadem i kolacją. Konieczne, gdyż ilość materiałów do przeczytania jest oszałamiająca. Uczelniany ‘Bookshop’ sprzedaje studentom sylabusy niezbędne do każdego przedmiotu. O ile po 700 podwójnie skserowanych kartek z dyplomacji, ekonomii lub zewnętrznych aspektów wewnętrznych polityk UE czyta się w miarę gładko, o tyle 1200 kartek angielskiego prawniczego przyprawia większość studentów o długotrwały ból głowy, tym bardziej, że egzamin z tego ostatniego ma mieć formę opracowanie kazusów przy ‘open book’. Stres, zwłaszcza w pierwszych dniach, sięga zenitu. Po wczorajszym wyborze tematu pracy mgr, promotora i przedmiotów w przyszłym semestrze, może teraz trochę opadnie…
Niezwykła uczelnia – learn thinking out of the box!
Na ‘normalnej’ uczelni student ma podany plan na cały semestr, a zajęcia w każdym tygodniu się powtarzają. W Kolegium przez 3 tygodnie różnych zajęć mieliśmy już: 5 godzin z The EU in a Global Political Economy Context, 17,5 h (!) Legal Aspects of the EU’s External Relations, 4 h Diplomacy Today : Theory and Practice, 7h External Aspects of EU Internal Policies, 5,5 h z moim nowym idolem prof. Stevanem Keukeleire The EU as a Foreign Policy Actor oraz 5 h fantastycznie interaktywnych zajęć z International Negotiation Analysis. Wszyscy profesorzy to wybitnej sławy specjaliści z różnych europejskich uniwersytetów, a prowadzone przez nich zajęcia to prawdziwa uczta dla intelektu, zmuszająca do przekatalogowania posiadanej wiedzy i przedefiniowania przyjętych na macierzystych uniwersytetach konceptów. Świetnie zorganizowanej technologii i logistyki (bóg-intranet) uczelni pozazdrościć może każda edukacyjna instytucja.
Bo rozwoju nigdy za mało…
Poza zajęciami, studentom proponowane są różnorodne dodatkowe warsztaty i seminaria prowadzone przez ekspertów, jak: Le protocol diplomatique, Le français diplomatique, l’utilisation du langage en milieu international, Theories of Integration and IR, EU-Asia relations, oraz asystenckie tutoriale: jak napisać dobry esej?, sesja nt. plagiatu, metodologia pisania pracy magisterskiej i mnóstwo innych. Poza tym Kolegium nierzadko odwiedzają z okazjonalnymi przemówieniami osobistości świata polityki i nauki, jak MSZ Belgii Stevan Vanackere, czy prof. B. Coulie, rektor honorowy jednego z najlepszych uniwersytetów europejskich Université catholique de Louvain z wykładem L’avenir de l’Union : une identité européenne sans frontières?. 22 października oficjalną ceremonię otwarcia roku, w ramach międzynarodowej konferencji “Diplomacy in 21st century” uświetni swą obecnością Prezydent Włoch Giorgio Napolitano. W Natolinie kilka tygodni temu był już Przewodniczący KE Jose M. Barosso.
Nie samą nauką student żyje!
W drugim semestrze organizowane będą tygodnie narodowe oraz study visits. My (IRD) jedziemy w tym roku do Genewy, gdzie zorganizowana zostanie “gra symulacyjna”. Z bardziej hobbistycznych działań, konstytuują się właśnie: męska i damska drużyna piłki nożnej (22 października zapraszamy na mecze z zeszłoroczną promocją im. A. Einsteina!), ekipa radiowa, w tym tygodniu rusza studencki bar “Sklovodka”, a także wybierzemy studenckich reprezentantów; a marcu 10 studentów pojedzie na WorldMUN do Vancouver, a autorka niniejszej notki zawiązuje właśnie uczelnianą grupę badawczą ds. Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Zarówno ambicje jak i możliwości są ogromne. Każdy liczy na zaistnienie w świecie, jeśli jeszcze nie w trakcie, to już na pewno zaraz po Kolegium. Tak jak Helena, tutejsza studentka sprzed 18 laty, dziś premier Danii…
It’s complicated: love and hate
Nie ma jednak nic lepszego, jak belgijskie mocne lub owocowe piwo w doborowym towarzystwie na zakończenie ciężkiego dnia… Albo wieczorne pogawędki przy stoliku w studenckiej kantynie. Ewentualnie także nocne rozmowy przy herbatce w salonie jednej z kilku studenckich rezydencji rozrzuconych co 7 minut spacerem w historycznym, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO, przepełnionym turystami centrum Brugii… Takie rozmowy wnoszą znacznie więcej zrozumienia niż przeczytane w najlepszych nawet podręcznikach, bo okraszone są emocjami opowiadającej je osoby, bo oglądane są z jej perspektywy, przez jej soczewkę. Z jednej strony łamane są stereotypy, z drugiej jednak niektórzy dostrzegają, jak wielu niektórym (zwłaszcza młodym) nacjom, wciąż brakuje odwagi i dystansu do własnej historii, jak nacjonalizm wciąż mylony jest z patriotyzmem, jak bardzo brakuje im ichniejszego Gombrowicza, który by wsadzał palce w rany, we wstydy, wiercił i kazał przemyśliwać.
Wspaniale dogaduję się z „trójkącikiem bałkańskim”: Chorwatem Sanjinem, Serbem Milanem i Bośniakiem Adim. To dzięki temu ostatniemu w końcu w pełni zrozumiałam skomplikowany system społeczno-polityczny Bośni i Hercegowiny, wprowadzony pokojom w Dayton w 1995, a obecnie chwiejący się w posadach. I to dzięki nim, których przeszłość naznaczona jest wzajemną nienawiścią i wojną, codziennie się upewniam, że przyszłość należy do młodych. Innym razem przesympatyczna i zawsze świetnie ubrana Turczynka Irem rozpłakała się nad talerzem spaghetti z powodu nacisków Belga Barta o prawa Kurdów i Ormian do tureckich przeprosin. W jej obronie stanęła Azerka Tunzula, oskarżając Ormian „że nigdy im mało”… A któregoś razu, na jednych z zajęć, przedstawiono nam mapę przygotowaną w 2007/2008 r. przez londyński think-tank ECFR, żeby udowodnić nam, że UE jest poważana w świecie. Ale to, co przykuło moją uwagę, to fakt, że Polska, obok Kosowa i Filipin (ciekawe?), nienawidzi Rosji. Paradoks: Rosjanka Nastja jest moją najlepszą koleżanką w Kolegium!
Jesteśmy pępkiem Europy. A przynajmniej się tak czujemy, i tak pracujemy. Wierzymy, że perspektywy są dla nas otwarte i głębokie jak międzynarodowy port Zee-Brugge niedaleko…
[…] Anita Sęk, College of Europe: Pępek Europy […]
[…] Anita Sęk, College of Europe: Pępek Europy […]