Dyplomacja Europa Skandynawia Społeczeństwo

Ambasady ocalone, czyli jak się robi cięcia budżetowe w Szwecji

DOROTA ORTYŃSKA

W Szwecji na jesieni 2010, tuż po wyborach parlamentarnych i samorządowych, rozpoczęła się dyskusja nad cięciami budżetowymi w administracji. Była to przede wszystkim inicjatywa opozycji, czyli partii czerwono-zielonych i Szwedzkich Demokratów (skrajna prawica). Warto zauważyć, że w wyniku wyborów nie doszło do zmiany rządu, nadal rządziła koalicja partii centro-prawicowych (Alliansen), ale rząd stał się mniejszościowy. Większość miejsc w parlamencie zajęli posłowie Partii Socjaldemokratycznej. W takiej sytuacji było dużo łatwiej rozpocząć temat odchudzania budżetu.

Kancelaria Rządu (po lewej) i Parlament (po prawej). Fot.: D. Ortyńska

W grudniu 2010 opozycja zdecydowała, że trzeba zmniejszyć budżet rządu, twierdząc, że ten od 2006 r., czyli w okresie poprzednich rządów Alliansen, bardzo się rozrósł. Chciano zaoszczędzić 10% budżetu, czyli 670 milionów koron. Ostatecznie w parlamencie podjęto decyzję o zmniejszeniu budżetu o 300 milionów koron rocznie. Ponieważ połowa budżetu rządu przypada na szwedzki MSZ, 22 grudnia 2010 r. rząd zdecydował, że w związku z cięciem kosztów zamknie 5 ambasad: w Brukseli, Hanoi, Buenos Aires, Kuala Lumpur i Luandzie.

Takie posunięcie wzbudziło wiele wątpliwości, z czasem wyrażanych również przez stronę opozycyjną. Co ważne, dyskusja toczyła się wokół rzeczowych argumentów. Posłowie partii koalicyjnych zgadzali się, że debata na temat usprawnienia pracy administracji powinna trwać cały czas, ale mówili o potrzebie dobrego rządzenia państwem. Z racji tego, że rząd nie jest tym samym, co kancelaria rządu, to cięcia objęłyby de facto kancelarię, ambasady i inne urzędy, które w 96% składają się z apolitycznych urzędników, poważnie utrudniając pracę administracji publicznej.

Ponadto, politycy rządzących partii zaznaczyli, że rozpoczęto już obniżanie wydatków budżetowych poprzez zmniejszanie działań rządu do poziomu sprzed ostatniej szwedzkiej prezydencji w UE (1 lipca-31 grudnia 2009 r.). Wskazywali, że budżet rządu zmniejszył się w 2010 roku, w porównaniu z rokiem 2009, a rządowa propozycja budżetu na rok 2011 zakładała kolejną obniżkę kosztów z 6,8 miliardów koron (budżet w 2010 r.) do 6,55 miliardów koron. Podkreślali, że udało się zmniejszyć wydatki pomimo otwarcia dwóch nowych ambasad w Iraku i Afganistanie, gdzie ponosi się ogromne koszty zapewnienia bezpieczeństwa. Według koalicji działania opozycji, zwłaszcza Socjaldemokratów, były destruktywne i pokazywały brak odpowiedzialności za państwo.

Politycy Partii Socjaldemokratycznej wskazywali z kolei, że liczba zatrudnionych w szwedzkim MSZ wzrosła z 3608 osób w 2006 roku do 3723 osób w 2010. W tym samym czasie kancelaria szwedzkiego premiera zwiększyła zatrudnienie ze 100 do 163 osób, a liczba sekretarzy stanu wzrosła z 28 do 34.  Socjaldemokraci stali więc na stanowisku, że cięcia budżetowe o 300 milionów koron są konieczne.

Jednak najczęściej podnoszony argument był taki, że z powodu cięć budżetowych zostaną w panice zatrzymane szwedzkie działania na arenie międzynarodowej, m.in. szwedzkie ambicje w polityce UE, w kwestii zmian klimatu i masowego napływu uchodźców. Szczególnie dotkliwe byłoby zwłaszcza wycofanie dyplomatów z państw rozwijających się,  co poważnie odbiłoby się w przyszłych latach na szwedzkiej polityce gospodarczej i rozwojowej (kontakty handlowe, inwestycje, przemysł, pomoc organizacji rozwojowych i humanitarnych). Wietnam, Malezja, Argentyna i Angola – to miejsca, gdzie inne państwa właśnie rozszerzają kontakty. Pod tymi argumentami chętnie podpisywali się nie tylko politycy, ale i szwedzcy profesorowie, dziennikarze pracujący w wymienionych państwach oraz pracownicy działających tam organizacji pomocy humanitarnej i rozwojowej.

Kwestie gospodarcze ostatecznie okazały się najbardziej przekonujące – opozycja zaczęła podzielać pogląd, że Szwecja nie powinna w ten sposób utrudniać sobie kontaktu z rynkami wspomnianych państw. Partiom rządzącym i opozycji, zwłaszcza Socjaldemokratom, udało się dojść do kompromisu: 1 sierpnia 2011 r. została w parlamencie podjęta decyzja o przyznaniu rządowi większego budżetu (zamiast zmniejszenia budżetu o 300 mln koron), a tym samym o niezamykaniu czterech ambasad w Hanoi, Kuala Lumpur, Luandzie i Buenos Aires. W wywiadzie dla szwedzkiej agencji prasowej lider Socjaldemokratów, Håkan Julholt, powiedział, że kiedy proponowano zmniejszenie budżetu, nikt się nie spodziewał, że rząd zdecyduje się na zamknięcie ambasad. Takie posunięcie uznano za błąd ze względów gospodarczych, trzeba było więc temu zapobiec. Zaznaczył jednak, że Socjaldemokraci są przeciw temu, aby wskutek tej decyzji większy budżet zasilił samą kancelarię rządu.

Obecnie trwają prace na budżetem na rok 2012. W informacji prasowej szwedzkiego MSZ z 16 września 2011 r. podano, że rząd zwiększa swoje już i tak duże zaangażowanie na rzecz demokracji i praw człowieka, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, poprzez wzmocnienie najpilniejszych działań o budżet około 90 milionów koron.

W rezultacie dyskusji na temat budżetu jedna szwedzka ambasada została zamknięta – w Brukseli. Ambasador Ulrika Sundberg urzęduje w Sztokholmie i regularnie odwiedza Belgię.  Tej jesieni ma być też otwarty honorowy konsulat generalny w Brukseli.

One Response

  1. Niesamowite, trzeba brać przykład ze Szwedów, jak można się dogadać pomimo różnic politycznych. Naszych polityków trzeba byłoby tam wyeksportować na jakiś czas, aby nabrali ogłady i rozumu.

Comments are closed.