BARBARA MARCINKOWSKA
W zeszłym tygodniu miałam przyjemność uczestniczyć w wykładzie Thierry’ego de Montbriala dotyczącego tematyki stosunków francusko – rosyjskich. Największe zainteresowanie publiczności wzbudzała kwestia zakupu przez Rosję francuskich okrętów klasy Mistral. Opinie wyrażane przez słuchaczy były praktycznie jednomyślne, a ich tezy można zawrzeć w jednym pytaniu: Jak Francja może NAM to robić?
Zasadniczą kwestią w tej sytuacji wydaje się być zdefiniowanie interesów poszczególnych stron i relacji ich wiążących. Z jednej strony jest Francja, która na sprzedaży okrętów niewątpliwie zarobi, z drugiej strony mamy Rosję, która na zakupie Mistrali z pewnością skorzysta. Pojawiają się jednak również inni aktorzy: partnerzy Francji z UE, w tym zwłaszcza Polska zaniepokojona transferem technologii do naszego wschodniego sąsiada, a także Stany Zjednoczone, zawsze niechętne modernizacji rosyjskiej armii.
Interesy Francji zdają się być jednak szersze niż tylko okazja do zarobienia “kilku” euro. Biorąc pod uwagę zacieśniającą się współpracę rosyjsko-niemiecką, zwłaszcza w kwestii energetyki, pozostanie w tyle i pozwolenie na zdystansowanie się do tak ważnego partnera wydaje się być dla francuskiego rządu wielce niekorzystne. Rosja od zawsze odgrywała w polityce Francji bardzo ważną rolę. Początkowo jako partner do “wiązania” Niemiec, później – jako współpracownik w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przeciw unitarystycznej polityce Stanów Zjednoczonych. I dlatego nie może dziwić fakt, że apel USA o nieprzekazywanie stronie rosyjskiej okrętów, a tym bardziej związanej z nimi technologii, nie odniósł pożądanego skutku. Ponadto, Stany i Francja zasadniczo różnią się w postrzeganiu Rosji. Dla USA jest ona wciąż przeciwnikiem, konkurentem, jak za czasów zimnej wojny, dla Francji natomiast od dłuższego czasu, praktycznie od upadku systemu komunistycznego, jest po prostu ważnym partnerem na arenie międzynarodowej.
Niepokój Stanów Zjednoczonych budził zwłaszcza fakt, że podczas negocjacji francusko-rosyjskich ustalono, iż transakcja dotyczyć będzie nie tylko zakupu okrętów (wstępnie jednego, ostatecznie czterech), ale również przekazania powiązanej z nimi technologii, kompatybilnej z NATOwskimi standardami. Rosji natomiast na technologii zależało bardziej niż na samych okrętach, gdyż to ona pozwoli na skuteczną modernizację armii.
Również niektórzy unijni partnerzy Francji nie są zadowoleni z współpracy militarnej na linii Paryż – Moskwa. Taka sytuacja nie podoba się zwłaszcza krajom Bałtyckim (nowoczesne okręty mogłyby być użyte przez Rosję na Morzu Bałtyckim, stając się elementem nacisku na byłe republiki radzieckie) i Polsce, która również z obawą patrzy na zrealizowaną w czerwcu transakcję.
Polska jako partner Francji w ramach zarówno UE, jak i NATO ma podstawy, by wymagać od niej pewnej lojalności. Agumentacja ta rozbija się jednak o doktrynę francuskiej polityki zagranicznej, która zawsze – również w ramach Unii czy NATO – była dość niezależna. Kolejnym argumentem podnoszonym przez Francję jest jej długoletnia współpraca z Rosją, pogłębiona zwłaszcza po 1991 roku. Rosja jest dla Francji ważnym partnerem, współpraca między nimi zacieśnia się na wielu płaszczyznach – w tym w sferze militarnej, gdyż jak już zostało wspomniane – Francja nie postrzega Rosji jako przeciwnika.
Thierry de Montbrial stwierdził, że Polska boi się Rosji tak trochę na wyrost, podczas gdy powinna zacząć traktować ją jako współpracownika i partnera. Czy możemy oskarżyć jednego z najlepszych analityków francuskich, założyciela i dyrektora prestiżowego i uznanego na świecie IFRI o krótkowzroczność? Czy możemy założyć, że nie docenia Rosji?
Łatwo stwierdzić, że nie będąc nigdy przez Rosję zagrożoną, Francja postrzega ją inaczej niż my – obarczeni historycznym dziedzictwem i bliskim sąsiedztwem tego państwa. Nie możemy jednak wymagać, by państwo znajdujące się w zupełnie innej sytuacji geopolitycznej myślało naszymi kategoriami. Bo czy z punktu widzenia Francuzów, w ogóle mamy prawo decydować o tym z kim ONI robią interesy? Czy my sami nie postępowaliśmy czasem wbrew życzeniom rządu francuskiego?* Także współpraca francusko-rosyjska może nas niepokoić, ale z pewnością nie powinna dziwić.
***
Bismarck powiedział, że Rosja nigdy nie jest ani tak słaba, ani tak silna jak się wydaje. W obecnej sytuacji pozostaje nam życzyć sobie byśmy to my ją przeceniali, a nie Francja nie doceniła.
***
* W tym miejscu chciałabym przypomnieć chociażby słynną wypowiedź Jacquesa Chiraca o tym, że Polska straciła dobrą okazję, żeby siedzieć cicho (komentarz do naszego zaangażowania w Iraku) lub rezygnację z zakupu francuskich Miraży na rzecz amerykańskich F 16.