BARBARA MARCINKOWSKA
Rewolucja północno-afrykańska wybuchła nagle i przetoczyła się w miarę szybko (z wyjątkiem Libii) , śledzona na bieżąco przez międzynarodową opinię publiczną, gotową zareagować, gdy zrobi się zbyt poważnie. Ciężko jednak byłoby stwierdzić, że sytuacja na kontynencie afrykańskim jest spokojna. Podczas gdy oczy opinii publicznej są obecnie skierowane głównie na Libię, Wybrzeże Kości Słoniowej wchodzi w decydującą fazę konfliktu, który toczy się od czasu spornych wyborów prezydenckich (listopad 2010).
Konflikt, jakich było już wiele: dwóch kandydatów na prezydentów (rządzący od 2000 r. Laurent Gbagbo i opozycjonista Alassane Ouattara), wybory nadzorowane przez przedstawicieli społeczności międzynarodowej, niewielka różnica głosów – i mamy problem…
Po tym, jak Alassane Ouattara zdobył niewielką przewagę w wyborach w 2010 roku, urzędujący prezydent Gbagbo postanowił pozostać na stanowisku. Ouattara poparła społeczność międzynarodowa, a Gbagbo wojsko – i spór na skalę międzynarodową gotowy.
Nie jest celem niniejszego artykułu przedstawienie kroków podejmowanych przez strony walczące, ani poszczególnych sankcji nakładanych przez UE, ONZ, ECOWAS i poszczególne państwa, bowiem jest to dość szczegółowo opisane na innych portalach (chociażby stosunki międzynarodowe, czy portal spraw zagranicznych). Moim zamiarem jest przybliżenie najnowszych działań podejmowanych przez społeczność międzynarodową i strony walczące oraz ich konsekwencji.
W dniu dzisiejszym (5 kwietnia 2011 r.) nastąpiła ostateczna eskalacja konfliktu. Siły Ouattara dokonały zamachu na rezydencję Gbagbo w Abidjanie. Po południu, cytując agencję Reuters “Le Monde” podał informację, że dwóch współpracowników byłego prezydenta negocjuje właśnie warunki poddania się. Wydaje się więc, że kilkumiesięczny spór szybko zostanie zakończony.
Ale czy na pewno? Czy nie znamy z historii – zwłaszcza państw afrykańskich i latynoskich – sytuacji, gdy jeden dyktator zastępuje drugiego? Czy popierany obecnie przez społeczność międzynarodową, w tym silnie przez Francję (wsparcie militarne – grupa „Licorne”) A. Ouattara, nie stanie się kiedyś jej wrogiem? Przecież w 2000 roku podczas wyborów prezydenckich, kiedy to został on zdyskwalifikowany przez zapis w ówczesnej konstytucji zakazujący brania udziału w wyborach obywatelom pochodzenia innego niż ivoriańskie (Ouattara został oskarżony o to, że jego ojciec był emigrantem z Burkiny FASO), zarówno Francja, jak i USA wspierały wtedy byłego nauczyciela, który miał przeciwstawić się panującemu dyktatorowi…. Nauczycielem owym był… Laurent Gbagbo…
Sam sposób, w jaki Alassane Ouattara przejmuje władzę budzi mój niepokój o dalsze losy tego kraju. Bo – co prawda – TAK, zwyciężył on w demokratycznych wyborach, TAK, został zaakceptowany przez społeczność międzynarodową, zarówno na kontynencie afrykańskim jak i reprezentującą resztę świata, TAK, jego rząd jest uznawany i jego ambasadorowie przebywają na placówkach w najważniejszych państwach świata, ALE od kilku miesięcy toczy on walkę zbrojną z politycznym przeciwnikiem. To prawda – „nie on zaczął” – o ile chcemy bawić się w dziecinne przepychanki słowne, i ma oczywiście prawo do objęcia urzędu, który mu się słusznie należy (zdobył w końcu poparcie w demokratycznych wyborach). Moją wątpliwość budzi po prostu jedno pytanie – czy władzę tak ciężko zdobytą łatwo będzie oddać, gdy minie kadencja? Co prawda do tej pory WKS było jednym z najspokojniejszych państw regionu, ale prezydent Gbagbo nie walczył przecież sam – wciąż ma wielu zwolenników, nie tylko w armii, która właśnie negocjuje warunki pokoju, ale i wśród społeczeństwa ivoriańskiego. Czy czeka nas zatem powolne i spokojne wyciszenie konfliktu? Czy raczej kolejne zamieszki w (nie)dalekiej przyszłości?
Czy nastąpiła normalizacja sytuacji? Cóż słychać u największego światowego producenta kakao? Pytam nie tylko jako osoba zaniepokojona o ewentualny wzrost cen czekolady, która wrast ze wzrostem cen cukru może stać się wkrótce towarem luksusowym 🙂
Pomimo optymistycznych wizji francuskich dziennikarzy i polityków z początku kwietnia, konflikt wciąż trwał. Gbagbo został pojmany 11 kwietnia, a dzień później oficjalnie uznano koniec zwycięstwo Ouattara. Wtedy też nowy prezydent “dał sobie dwa miesiące na pacyfikację kraju”. Bo pojmanie byłego prezydenta nie oznacza, że nagle będzie spokój. W dalszym ciągu wywoływane są zamieszki, które miały miejsce np. pod koniec kwietnia na zachodzie kraju (wywołane przez rebeliantów – zwolenników eksprezydenta). 22 kwietnia Ouattara wydał oficjalne oświadczenie w którym stwierdził, że konflikt w WKS się skończył, ale wciąż pełno jest rebeliantów gotowych zburzyć spokój w kraju. Zapewnienie pokoju na terytorium całego kraju stało się też głównym celem nowego prezydenta.
Drugiego maja pojawiła się informacja o postawieniu Gbagbo przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, a 5 maja o oficjalnym ogłoszeniu Ouattara przez Trybunał Konstytucyjny nowym prezydentem Wybrzeża Kości Słoniowej. Nie wiem niestety jaki będzie to miało wpływ na ceny kakaa 😉 Mam nadzieję, że sytuacja się unormuje – to już zależy od polityki Ouattara i siły, z jaką będa działąć rebelianci. Z ciekawostek okołotematowych – Irvoriańczycy zaczęli bardzo krytycznie wypowiadać się o interwencji francuskiej ….. szczegóły na http://www.lemonde.fr/afrique/article/2011/04/12/sur-internet-les-ivoiriens-critiquent-l-intervention-francaise_1506692_3212.html
[…] kryzys w Wybrzeżu Kości Słoniowej (WKS) (w polskiej prasie praktycznie niekomentowany, zob. „Nie tylko w Libii jest dziś gorąco…”), arabskie przedwiośnie, katastrofa w Japonii i kryzys ekonomiczny, który dotknął państwa […]