Europa Eurowybory UE Wybory

Eurowybory 2019: „Europa Wybrała. Nowe rozdanie w Parlamencie Europejskim”

BARBARA MARCINKOWSKA

W czwartek 30 maja na kampusie głównym Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się debata „Europa Wybrała. Nowe rozdanie w Parlamencie Europejskim” współorganizowana przez Centrum Inicjatyw Międzynarodowych i Koło Euroatlantyckie UW. W dyskusji udział wzięli Agnieszka Smoleńska z Polityka Insight, Marta Makowska z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Michał Kędzierski z CIM.

Eksperci odpowiedzieli na szereg pytań dotyczących przebiegu i wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego (PE), zastanawiając się m.in., jak przełożą się one na kształt europejskiej sceny politycznej w najbliższych latach.

Punktem wyjścia do rozważań była analiza wzrostu frekwencji w tegorocznych wyborach. Faktycznie w kilku europejskich krajach była ona znacznie wyższa niż w poprzednich latach, co przełożyło się na wysoką unijną średnią (50,97%[1]). Do państw tych zalicza się między innymi Polska (45,68%[2]) i Francja (50,12%[3]), ale – jak zauważyła Marta Makowska – największą zmienną wyborów w 2019 roku okazała się Hiszpania, w której frekwencja wzrosła o około 20 punktów procentowych i wyniosła 64,30% (poprzednio 43,81%) i Niemcy z frekwencją 61,41% (poprzednio 48,10%[4]).

Podaje się różne przyczyny wzrostu zainteresowania wyborami wśród Europejczyków. Pośród nich często wymienia się kampanie prowadzone w social mediach, które mają za zadanie zmobilizować zwłaszcza młodszych wyborców, dużą polaryzację debaty na ruchy pro i przeciw UE, a także wzrost znaczenia partii populistycznych, które w coraz większej liczbie państw zajmują miejsce tradycyjnych, bardziej centrowych ugrupowań.

Odpowiadając na kolejne pytanie, dotyczące przyszłego układu sił w Parlamencie Europejskim, eksperci biorący udział w debacie zwrócili uwagę na kilka kwestii. Pierwszą z nich jest fakt,  że pomimo dużych obaw towarzyszących obozowi proeuropejskiemu podczas kampanii prawicowe ugrupowania eurosceptyczne co prawda zdobyły dużą liczbę mandatów, ale mniejszą niż przypuszczano i nie zdominują tym samym parlamentu. Co więcej, realizacja inicjatywy Matteo Salviniego, by zjednoczyć wszystkie (lub większość) partie prawicowe w jedno ugrupowanie w ramach PE, jest raczej mało prawdopodobna, uwzględniając znaczne różnice programowe i ideologiczne pomiędzy poszczególnymi partiami.

Drugą kwestią poruszoną przez panelistów był wzrost poparcia dla Zielonych w wielu państwach członkowskich. W Wielkiej Brytanii zdobyli oni prawie 12% głosów, zajmując czwarte miejsce i podwajając dotychczasową liczbę mandatów; we Francji partia EELV zdobyła trzeci wynik (13,47%) i również podwoiła liczbę mandatów; a w Niemczech Zieloni ustąpili jedynie rządzącej chadecji, zdobywając 20,5% głosów, co przełoży się na 22 mandaty. W sumie grupa Zielonych w Parlamencie Europejskim zwiększy się z 50 do 69 posłów, co w przypadku tej niewielkiej frakcji stanowi wzrost o aż 38% w porównaniu do poprzedniej kadencji i wzmacnia jej pozycję w międzygrupowych negocjacjach.

Duży sukces partii zielonych i pro-ekologicznych w tegorocznych wyborach wynika z wielu czynników, ale do najważniejszych z nich należą przede wszystkim większe zainteresowanie polityką klimatyczną UE, której znaczenie wzrasta od czasu porozumień paryskich COP21 z 2015 roku, a także stopniowe przejmowanie elektoratu lewicowego, który odwraca się od tradycyjnych partii socjalistycznych.

Trzecią tezą postawioną przez ekspertów biorących udział w debacie jest prawdopodobny kształt przyszłej parlamentarnej koalicji. Michał Kędzierski podkreślił, że pomimo straty części mandatów dwie grupy, które dotychczas tworzyły koalicję (EPP i S&D), najprawdopodobniej znowu ją utworzą. Będą do tego jednak potrzebować trzeciego partnera. Wśród potencjalnych koalicjantów wymienia się zwłaszcza liberałów z ALDE (do którego dołączyło ugrupowanie Emmanuela Macrona) i Zielonych.

Warto podkreślić, że taki kształt koalicji pozwoli na skuteczniejszą realizację postulatów lewicowych. Centroprawica z EPP, pomimo największej liczby mandatów (179), może się nawet znaleźć w sytuacji partnera mniejszościowego, będąc zmuszoną do współpracy z socjalistami (S&D – 153 mandaty), liberałami (105 mandatów) i zielonymi (69 mandatów). To stawia liberałów (pozycjonujących się pomiędzy PPE i S&D) w pozycji decydenta, którego głos w wielu kwestiach może przeważać[5].

Kolejne pytanie, z którym zmierzyli się zaproszeni eksperci, dotyczyło wpływu wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego na podział ważnych stanowisk unijnych (szefa Komisji Europejskiej, przewodniczącego Rady, Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Wysokiej przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa i Prezesa Europejskiego Banku Centralnego).

Wszyscy paneliści zgodnie przyznali, że podział stanowisk pomiędzy konkretnych europejskich polityków jest jeszcze niewiadomy i zależy od wielu czynników, w tym od tego, kto zastąpi Jean-Clauda Junckera na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej. Podkreśla się natomiast, że przynajmniej dwa wysokie unijne stanowiska mają przypaść kobietom[6].

Agnieszka Smoleńska zaznaczyła, że pomimo iż większość europejskich ugrupowań wystawiło w tym roku swojego Spitzenkandidata[7], to tak naprawdę szanse mają jedynie ci, którzy reprezentują trzy największe ugrupowania w Parlamencie Europejskim: Manfred Weber (EPP), Frans Timmermans (S&D) i Margrethe Vestager (ALDE). Dwuetapowy system wyboru przewodniczącego Komisji praktycznie uniemożliwia objęcie tego stanowiska przez reprezentanta mniejszej partii. Kandydat musi bowiem zdobyć zarówno poparcie większości Rady Europejskiej (szefów państw i rządów), jak i Parlamentu Europejskiego. Ważna jest więc zdolność danego kandydata do uzyskania koalicyjnego poparcia. Według A. Smolińskiej czwartą opcją może być „kandydat spoza układu” (w tym kontekście wymienia się Michaela Barniera), w przypadku gdyby żadnemu ze spitzenkandydatów nie udało się uzyskać większościowego poparcia w obu instytucjach.

Debata „Europa Wybrała. Nowe rozdanie w Parlamencie Europejskim” zakończyła się rozważaniami na temat przyszłości brexitu i jego wpływowi zarówno na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, jak i na podział istotnych unijnych stanowisk. Eksperci podkreślili, że wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii wyraźnie pokazują podział społeczeństwa na bardzo pro-unijne i bardzo pro-brexitowe. Tradycyjne partie o bardziej umiarkowanych poglądach osiągnęły bowiem słabe rezultaty, a zyskały ugrupowania o zdecydowanym stanowisku w kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Brytyjscy eurodeputowani zasiądą więc głównie w liberalnej ALDE i jednej z eurosceptycznych grup (EFDD lub ENF), osłabiając przy tym reprezentację Wielkiej Brytanii w konserwatywnej frakcji ECR i u socjalistów. Jednak wpływ Brytyjczyków na kształtowanie europejskiej debaty jest znacznie osłabiony w związku z niepewnością co do daty końcowej sprawowanej przez nich funkcji. Dopóki Wielka Brytania nie podejmie ostatecznej decyzji o wyjściu z UE (lub o pozostaniu we wspólnocie) brytyjskie mandaty mają bowiem na sobie „termin ważności”, który – nawet jeśli zostanie przedłużony poza 31. października – musi być brany pod uwagę.


[1] W 2014 roku było to 42,61% a w 2009 r. – 42,97%.

[2] Poprzednio: 23,89% i 24,53%

[3] Poprzednio: 42,43% i 40,63%

[4] Poprzednio: 48,10% i 43,27%

[5] Zieloni swoimi postulatami są bardziej zbliżeni do S&D, dlatego będą dla nich raczej naturalnym parterem.

[6]Rozważane są m.in. była komisarz z Bułgarii – Kristalina Georgiewa, była premier Danii – Helle Thorning-Schmidt i Margrethe Vestager – duńska komisarz ds. konkurencki.

[7] Lidera partii paneuropejskiej, który ma ją reprezentować w eurowyborach i z założenia być również kandydatem z ramienia tej partii na szefa Komisji Europejskiej.

Zdjęcia: opracowanie własne



Barbara Marcinkowska – Analityk Centrum Inicjatyw Międzynarodowych. Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW (2010), College of Europe (2013) i Ecole nationale d’administation (2019). W 2009 roku stypendystka programu Erasmus w SciencesPo Paris. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Ambasadzie RP we Francji, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym, Instytucie Sobieskiego oraz w Parlamencie Europejskim. Zainteresowania badawcze: Unia Europejska, polityka bezpieczeństwa, Francja.