Michał Kędzierski
Informacja o zwołaniu przez przewodniczącą CDU Annegret Kramp-Karrenbauer nadzwyczajnej narady prezydium partii na 2-3 czerwca, czyli na tydzień po wyborach do Parlamentu Europejskiego, bardzo zainteresowała polityków i dziennikarzy w Niemczech. Na nowo rozgorzały trwające już kilku miesięcy spekulacje o rzekomo przygotowywanym przez kierownictwo CDU scenariuszu ustąpienia Angeli Merkel z funkcji kanclerza Niemiec na rzecz szefowej partii Annegret Kramp-Karrenbauer (nazywaną przez dziennikarzy AKK). To właśnie po październikowych wyborach do heskiego Landtagu (a przed posiedzeniem prezydium CDU) jesienią 2018 roku Angela Merkel ogłosiła rezygnację z ubiegania się o przywództwo w partii, co ostatecznie utorowało drogę do przejęcia funkcji przewodniczącej przez AKK na zjeździe partii w grudniu. [1]
Powrót do korzeni?
Kramp-Karrenbauer objęła partię podzieloną na pół. Na zjeździe wyborczym partii otrzymała 517 z 999 głosów, podczas gdy jej główny konkurent, Friedrich Merz, na którego liczyli bardziej prawicowi członkowie CDU, zebrał 482 głosy. Pierwszym zadaniem nowej przewodniczącej stało się zatem przekonanie do siebie zwolenników Merza, zjednoczenie podzielonej partii i, co za tym idzie, potwierdzenie przywództwa. Jeszcze na początku stycznia część rozczarowanych polityków CDU kwestionowało bowiem możliwość ubiegania się w przyszłości o funkcję kanclerza przez AKK z ramienia tej partii.
Żeby z jednej strony przekonać do siebie zwolenników Merza, a z drugiej ponownie nadać partii wyrazisty chadecki profil i w ten sposób odzyskać utraconych na rzecz Alternatywy dla Niemiec (AfD) konserwatywnych wyborców, Kramp-Karrenbauer wykonała szereg ruchów, które w społecznym odbiorze odczytane zostały jako skręt CDU w prawo. W odróżnieniu od Merkel, AKK m.in. w bardziej wyrazisty sposób wypowiada się w na temat imigracji, dopuszczając m.in. w ostateczności możliwość zamknięcia granic, dystansuje się od propozycji Emmanuela Macrona dotyczących reformy UE i programowych propozycji SPD, otwarcie krytykuje politykę Władimira Putina, czy pozwala sobie na żarty z osób interseksualnych. Ten wizerunkowy skręt w prawo pozwolił Kramp-Karrennauer na skonsolidowanie swojej władzy w partii na tyle, że w pół roku po objęciu steru CDU nie tylko nikt w partii nie kwestionuje już jej przywództwa, ale wręcz jej bardziej konserwatywna część otwarcie domaga się rychłej zmiany na fotelu kanclerza i zastąpienie Merkel przez AKK.
Budowanie wizerunku
Nowa szefowa CDU poświęciła ostatnie miesiące na budowanie własnego wizerunku jako polityka zdolnego do sprawowania funkcji kanclerza Niemiec. W tym celu coraz częściej zabierała głos w sprawach międzynarodowych, starając się walczyć z zarzutem braku kompetencji na tym polu. Głośnym echem odbiła się w Niemczech jej odpowiedź na propozycje Macrona odnośnie do reformy Unii Europejskiej, które zostały sformułowane w artykule opublikowanym we wszystkich 28 krajach UE. Z uwagą odnotowano fakt, że to właśnie nowa szefowa CDU była osobą formułującą niemiecką odpowiedź, a nie Angela Merkel. W Niemczech polityka europejska uchodzi tymczasem za klasyczną domenę kanclerza, zwłaszcza zaś podczas rządów Merkel. Aktywność AKK na niemieckiej scenie politycznej przy jednoczesnym wycofaniu się Angeli Merkel z bieżącej kampanii wyborczej i skupieniu na prowadzeniu spraw rządowych, tylko wzmagają spekulacje o możliwym przygotowywaniu zmiany w Urzędzie Kanclerskim.
Z punktu widzenia nowego przywództwa CDU szybkie zastąpienie Merkel przez Annegret Kramp-Karrenbauer mogłoby przynieść partii i jej szefowej pewne korzyści. Po pierwsze, liderka CDU przed następnymi wyborami do Bundestagu zdążyłaby zdobyć doświadczenie rządowe i w kampanii wyborczej mogłaby liczyć na związany z nim tzw. bonus kanclerski (głosy oddane na partię urzędującego kanclerza). Po drugie, po kilku miesiącach od objęcia funkcji liderki CDU, zużyciu ulegać zaczął efekt świeżości i zainteresowania nową twarzą na szczytach niemieckiej polityki. Po trzecie, zastąpienie Merkel przez AKK jeszcze przed jesiennymi wyborami do trzech wschodnioniemieckich landtagów (Saksonii, Brandenburgii oraz Turyngii) mogłoby wzmocnić pozycję chadeków i osłabić AfD, która swoją wysoką popularność w tych landach buduje zwłaszcza na niechęci do Merkel.
Możliwe scenariusze zmiany kanclerza
W obecnej sytuacji przeprowadzenie zmiany kanclerza wydaje się być jednak niezwykle trudne i ryzykowne, a prowadzić mogą do niej cztery scenariusze. Według pierwszego z nich Kramp-Karrenbauer mogłaby zastąpić Angelę Merkel na czele obecnej koalicji CDU/CSU-SPD. Takie rozwiązanie wydaje się być jednak niemożliwe ze względu na kategoryczny sprzeciw dużej części socjaldemokratów. Już same spekulacje na ten temat wywołały wśród polityków SPD falę zapowiedzi końca koalicji. Wszak SPD nie ma żadnego interesu we wzmacnianiu pozycji szefowej CDU przed następnymi wyborami do Bundestagu.
Według drugiego scenariusza Annegret Kramp-Karrenbauer mogłaby zostać wybrana głosami nowej koalicji, mianowicie CDU/CSU-FDP-Zieloni. Lider liberałów Christian Lindner już zapowiedział swoją gotowość do współpracy. Poparcie Zielonych wydaje się być jednak niezwykle mało prawdopodobne, ponieważ zgodnie z wynikami wyborów z 2017 roku (8,9%) byliby najsłabszym partnerem w koalicji, a obecne sondaże dają im drugie miejsce z poparciem blisko 20% Niemców. Wejście do takiej koalicji na dwa lata przed następnymi wyborami do Bundestagu nie pozwoliłoby im skonsumować obecnego poparcia i niosłoby za sobą ryzyko odwrócenia się od partii lewicowych wyborców.
Trzecim scenariuszem, który rozważany jest w niemieckich mediach, byłby wybór Kramp-Karrenbauer na szefową rządu mniejszościowego. Nie jest jednak jasne, kto – oprócz liberałów – byłby skłonny poprzeć taki rząd. Poza wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że rządy mniejszościowe w Niemczech to terra incognita – w powojennej historii kraju nie było jeszcze kanclerza, za którym nie stałaby koalicja większościowa.
Czwarty scenariusz to przyspieszone wybory. Również ta droga wydaje się obecnie mało prawdopodobna, ponieważ CDU/CSU nie dysponują obecnie na tyle satysfakcjonującym poparciem, aby ryzykować doprowadzenie do upadku koalicji i skrócenia kadencji Bundestagu. Po początkowych wzrostach chadecja pod wodzą Kramp-Karrenbauer ponownie traci, uzyskując w sondażach 27-30%. Taki scenariusz pozbawiałby ponadto AKK wspomnianego bonusu kanclerskiego, a część potencjalnych wyborców CDU prawdopodobnie negatywnie przyjęłoby zerwanie koalicji z pobudek partyjno-politycznych. Dodajmy, że obecna kanclerz Angela Merkel wciąż cieszy się wysokim poparciem społecznym, które nawet wzrosło po jej rezygnacji z przywództwa w CDU. Według najnowszego sondażu DeutschlandTrend szefowa rządu jest najlepiej ocenianym niemieckim politykiem. Z jej pracy zadowolonych jest 55% ankietowanych. W tym rankingu AKK znajduje się dopiero na piątym miejscu z wynikiem 36%. W innym badaniu natomiast aż 51% Niemców uznało, że nowa liderka CDU nie dysponuje kanclerskimi kompetencjami. Co więcej, badania pokazują, że część wyborców chadecji odwraca się od CDU właśnie wskutek prawicowego zwrotu, za którym stoi Kramp-Karrenbauer. Wszystko to skłania do wniosku, że przyspieszone wybory wiązałyby się dla chadeków z bardzo wysokim ryzykiem osiągnięcia jeszcze gorszego wyniku, niż w 2017 roku, kiedy na CDU/CSU głos oddało 32,9% Niemców, a był to ich najgorszy wynik w historii.
We wszystkich rozważanych scenariuszach niezbędna byłaby ponadto współpraca kanclerz Angeli Merkel. Forsowanie zmiany szefowej rządu wbrew Merkel, która obecnie ponownie cieszy się wysokim uznaniem, oznaczałoby dla chadeków polityczny strzał w kolano. Sama Merkel natomiast na ostatnie spekulacje zareagowała kategorycznym dementi. Merkel od wyborów w 2017 r. wielokrotnie powtarzała, że planuje pozostać kanclerzem do końca kadencji. Warto jednak przypomnieć, że zarzekała się także, iż nie ustąpi z funkcji szefowej CDU dopóki będzie kanclerzem. W ubiegłym roku zmieniła jednak zdanie pod wpływem okoliczności.
Co po wyborach?
Oficjalnie także wszyscy czołowi politycy CDU dementują plotki o przygotowywaniu przez kierownictwo partii próby zmiany kanclerza. Obecne okoliczności zdają się temu nie sprzyjać. Nie wiadomo jednak, jak potoczą się zaplanowane na 26 maja wybory do Parlamentu Europejskiego i odbywające się tego samego dnia wybory w Bremie, a także jesienne wybory w Turyngii, Saksonii i Brandenburgii. Prawdopodobne niskie wyniki SPD, a zwłaszcza ewentualna prestiżowa porażka w postaci utraty władzy w Bremie, mieście, w którym socjaldemokraci rządzą od końca II wojny światowej, mogą pociągnąć za sobą dynamikę polityczną, której skutkiem może być zerwanie przez SPD koalicji z CDU/CSU jeszcze latem lub późną jesienią, kiedy obie strony – zgodnie z zawartą w umowie koalicyjnej klauzulą – mają dokonać rewizji umowy i zadecydować o jej kontynuowaniu[2]. Wspomniana narada prezydium CDU z pewnością będzie się zajmować przygotowaniem ewentualnej reakcji na rozwój wydarzeń.
[1] Więcej o wyścigu o przywództwo w CDU w artykule „Kto zastąpi Merkel?”.
[2] Więcej na temat sytuacji w SPD w artykule „Decydujący rok dla SPD”.
Photo source : Wikimedia Commons