SYLWIA ŁAWRYNOWICZ
TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo w Handlu i Inwestycjach) – to jedno z najważniejszych porozumień bilateralnych między Unią Europejską[1] i Stanami Zjednoczonymi[2], które łącznie odpowiadają za około 40 proc. światowego PKB i 30 proc. światowego handlu. Podpisanie umowy może więc wpłynąć nie tylko na negocjujące podmioty, ale również na kraje trzecie. Negocjacje rozpoczęły się 17 czerwca 2013 roku podczas szczytu G8, wspólną deklaracją prezydenta USA i przewodniczącego Komisji Europejskiej[3]. Celem porozumienia jest przede wszystkim wzrost wymiany handlowej poprzez eliminację kosztów, do których należą: cło, bariery pozataryfowe, standardy i normy techniczne.
UE od lat podpisuje umowy z krajami trzecimi[4], jednak to właśnie TTIP wywołuje kontrowersje. Przeciwnicy umowy wskazują na brak transparentności w pracach nad porozumieniem, co uniemożliwia prowadzenie rzeczowej debaty publicznej połączonej z konsultacjami społecznymi. Większość rozmów negocjacyjnych toczyła się za zamkniętymi drzwiami i dopiero w wyniku presji organizacji pozarządowych Komisja Europejska na początku stycznia 2015 roku udostępniła szereg dokumentów – co nie wpłynęło jednak na możliwość debatowania nad tematami już zamkniętymi. Tajność dokumentów wyklucza z jednej strony możliwość kontroli decydentów, z drugiej zaś niesie za sobą podejrzenia o celową chęć ukrycia niewygodnych rozwiązań. Rząd Niemiec podkreśla z kolei, że stan niejawności jest konieczny, aby znaleźć najlepsze rozwiązania w jak najszybszym czasie tak, by cały proces zakończył się sukcesem. Obaj partnerzy chcą w ten sposób ograniczyć wywieranie presji na proces negocjacji ze strony lobbystów, a także opinii publicznej.
Poważnym zarzutem przytaczanym przez przeciwników porozumienia jest fakt, że TTIP ma obejmować swoim zakresem bezpośrednio lub pośrednio większość gospodarki – będzie więc w sposób istotny wpływał na państwa członkowskie i ich społeczeństwa. Duże wątpliwości budzą: mechanizm rozstrzygania sporów na linii inwestor-państwo (ISDS), przepisy mające chronić inwestycje zagraniczne o wiele bardziej niż dotychczasowe prawodawstwo krajowe oraz dominacja wielkich korporacji.[5]
Niemcy jako najsilniejsza gospodarka Europy mają w gremiach negocjacyjnych nad TTIP silną reprezentację, istnieją bowiem przesłanki wskazujące, że to właśnie one będą największym beneficjentem umowy. Stany Zjednoczone są jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych Niemiec, a realizacja zapisów TTIP daje szansę na zwiększenie wymiany handlowej. Już teraz 30 proc. całego eksportu z UE do USA pochodzi z Niemiec. Jak będzie rzeczywiście, okaże się już w niedalekiej przyszłości, ponieważ obie strony wyznaczyły sobie za cel zakończenie negocjacji umowy do końca 2015 roku.
Czy Niemcy na pewno skorzystają?
Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego w 2014 roku USA były drugim rynkiem zbytu dla eksporterów z RFN, na którym sprzedali oni towary o wartości 96 mld euro. Amerykańscy producenci dostarczali natomiast na niemiecki rynek towary o wartości 49 mld euro. Ceny wielu niemieckich towarów na rynku USA są niekiedy nawet o 20% wyższe z powodu ceł i odmiennych niż w UE standardów produkcji. Przy likwidacji tych barier poziom wymiany między obydwoma krajami może tylko wzrosnąć. Przewiduje się, że wzrósłby zwłaszcza eksport następujących sektorów: produkty metalowe o ok. 12%, przetworzona żywność i chemikalia o 9%, towary i urządzenia transportowe o 6% oraz samochody aż o 40%. Dotychczas należało przeprowadzać testy bezpieczeństwa w Ameryce oraz w danym kraju UE. TTIP może to zmienić. Przewidywane są także zmiany w branży lotniczej. Niemieckie linie lotnicze mogłyby obsługiwać loty krajowe w USA. Obecne prawo zabrania zabierania liniom europejskim pasażerów podczas międzylądowań po drugiej stronie oceanu.
Umowa może pomóc małym i średnim przedsiębiorcom, którzy mogą okazać się główną siłą napędową wzrostu gospodarczego po obu stronach Atlantyku oraz osobom startującym z własną działalnością gospodarczą. Obniżenie stawek celnych oraz uproszczenie regulacji i przepisów może okazać się dużym ułatwieniem, aby zaistnieć w USA. Mniej pieniędzy wydanych na dodatkowe testy lub cło oznacza także możliwość podjęcia większej ilości inwestycji. Z kolei więcej inwestycji to także potrzeba zatrudnienia większej ilości osób. Ważną korzyścią, oprócz zniesienia barier celnych, może okazać się ograniczenie środków pozataryfowych, tj. licencji, pozwoleń, homologacji, które zwiększają cenę produktu na rynku docelowym. Dla Europy głównym celem jest usunięcie podwójnych norm i standardów oraz przepisów administracyjnych, których przełamywanie jest czasochłonne i kosztowne. Ponadto dzięki TTIP zliberalizowany zostanie prawdopodobnie wzajemny dostęp do przetargów publicznych. Dotychczas amerykańskie instytucje publiczne faworyzowały w przetargach rodzimych producentów. Jest to ważna informacja dla Niemców, szczególnie w perspektywie włączenia kwestii energetycznych, do czego dąży rząd niemiecki. Kanclerz Angela Merkel podczas wizyty w Waszyngtonie w maju 2014 roku stwierdziła, że sektor energetyczny może być największym beneficjentem zawarcia partnerstwa transatlantyckiego. Porozumienie może ułatwić eksport gazu, gdyż nie jest wymagane ubieganie się o zgodę do krajów, z którymi Stany Zjednoczone mają podpisaną umowę o wolnym handlu. Takie rozwiązanie mogłoby się okazać w dłużej perspektywie korzystne dla całej Europy, ponieważ pozwala na dywersyfikację dostaw i uniezależnienie się od Rosji, która z powodu działań militarnych na Ukrainie traci pozycję wiarygodnego partnera dla UE.
Zbliżenie rynków europejskiego i amerykańskiego może stanowić przeciwwagę dla szybko rozwijających się gospodarek azjatyckich oraz zwiększyć konkurencyjność UE i USA. Porozumienie może powstrzymać spadek wartości stosunków transatlantyckich i umocnić pozycję Zachodu wobec Chin, na czym szczególnie zależy UE. Warto dodać, że porozumienie jest bardzo ważne dla Amerykanów, którzy najprawdopodobniej stopniowo będą tracić pozycję lidera na rzecz Chin oraz innych wschodzących gospodarek azjatyckich. Umowa będzie stanowiła szansę na przedłużenie zachowania pozycji lidera ze względu na połączenie się – z ciągle jeszcze wpływową – gospodarką europejską. Także RFN powoli staje się zależna od Dalekiego Wschodu, dostrzegając w tym korzyści i pewnego rodzaju zagrożenie związane z wyciekiem informacji o niemieckich patentach. Nie jest możliwe, aby narzucić krajom wschodu normy prawne obowiązujące w UE i działać na rzecz zwiększonej liberalizacji w handlu światowym. Temu zadaniu nie sprostała światowa Organizacja Handlu. Istnieje prawdopodobieństwo, że USA w połączeniu z UE “wymusi” na innych partnerach, takich jak Chiny, przestrzeganie standardów wypracowanych przez Europę i USA. TTIP może zatem przeciwdziałać stagnacji gospodarczej i wzmocnić pozycję Niemiec i USA w handlu światowym.
Dużą korzyścią dla Niemiec może być zwiększony dostęp do innowacyjnych i nowoczesnych technologii amerykańskich. Porozumienie może przyczynić się także do zacieśnienia współpracy w tym obszarze między obydwoma partnerami. Co TTIP ma do zaoferowania zwykłym obywatelom? Niższe ceny produktów, ich większy wybór i nowe miejsca pracy. Według wyliczeń Komisji Europejskiej podpisanie umowy miałoby również doprowadzić do powstania dodatkowych 2,5 mln miejsc pracy po obu stronach Atlantyku, zarówno dla wysoko, jak i nisko wykwalifikowanych pracowników. Rząd niemiecki podkreśla w materiałach informacyjnych, że dotychczasowa jakość warunków bytowych w krajach UE pozostanie nienaruszona. Dotyczy to zarówno służby zdrowia, jak i jakości wykształcenia, sposobu jego finansowania, różnorodności kulturowej czy norm ochrony środowiska. Podobnie z kwestią ochrony danych osobowych. TTIP nie będzie mieć wpływu na obecny kształt ustawy opracowywanej w Bundestagu dotyczącej ochrony danych osobowych. TTIP będzie poruszać ten aspekt wyłącznie w kontekście komunikacji handlowej.
Druga część artykułu, opisująca obawy Niemców, jakie budzi TTIP i stanowiska poszczególnych partii, opublikowana zostanie w piątek 31 lipca 2015 r.
[1] 14 czerwca 2013 roku Komisja Europejska uzyskała mandat do prowadzenia negocjacji. 15 października 2014 roku został on umieszczony na stronie internetowej www.bmwi.de/go/ttip. UE reprezentuje Cecilia Malmström, komisarz ds. handlu wraz z 20 grupami roboczymi. Dodatkowo w styczniu 2014 roku powołano 14-sto osobowe gremium doradcze, które składa się z ekspertów ds. praw konsumenta oraz przedstawicieli związków zawodowych różnych branż. Ze strony amerykańskiej głównym negocjatorem umowy jest Michael Froman, przedstawiciel USA ds. Handlu oraz Dan Mullaney. Więcej na: http://www.bmwi.de/BMWi/Redaktion/PDF/Publikationen/transatlantische-handels-und-investitionspartnerschaft-ttip,property=pdf,bereich=bmwi2012,sprache=de,rwb=true.pdf
[2] Początki współpracy amerykańsko-europejskiej sięgają czasów końca II wojny światowej oraz planu Marshalla, którego celem była pomoc krajom europejskim zniszczonym w czasie wojny. Warto dodać, że do lat 70 obowiązywał tzw. „instynkt obronny” USA, czyli ograniczona współpraca między obu partnerami ze względu na obawy Europejczyków przed zbyt dużymi wpływami Amerykanów na Starym Kontynencie. Wraz z pogłębieniem integracji – powstaniem jednolitego rynku i kolejnymi rozszerzeniami UE, wzmocniona Europa stała się głównym – obok USA – rzecznikiem liberalizacji handlu światowego, zobacz więcej: http://eksperci.kj.org.pl/wp-content/uploads/2013/12/ZEKJ-Transatlantyckie-Partnerstwo-w-dziedzinie-Handlu-i-Inwestycji.pdf; S.1.
[3] Powodami, dla których współpraca została nawiązana są: globalny kryzys gospodarczy, brak efektów negocjacji wielostronnych w ramach światowej Organizacji Handlu, a także trudności w ustaleniu wspólnych zasad dotowania rolnictwa w UE i USA, Popławski Konrad, Niemcy wobec TTIP uwarunkowania, interesy, obawy, http://www.osw.waw.pl/sites/default/files/prace_52_niemcy_wobec_ttip_net.pdf,
[4] M.in. z krajami Ameryki Środkowej tj. Kostaryką, Salwadorem, Gwatemalą, Hondurasem, Nikaraguą i Panamą, w 2012 r., Chile (w 2002 r.), Kolumbią i Peru (w 2013 r.), Koreą Południową w 2011 r., a ostatnio z Gruzją, Mołdawią i Ukrainą, zakładających utworzenie m.in. stref wolnego handlu, por. http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/664981391.pdf
[5] W tym kontekście, szerokim echem odbiło się odrzucenie przez KE Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO) przeciw TTIP, co może budzić zaniepokojenie, że umowa ma służyć przede wszystkim lobbystom dużych firm. Komisja Europejska argumentowała swoją decyzją tym, że mandaty negocjacyjne TTIP i CETA nie są aktami prawnymi, lecz wewnętrznymi aktami przygotowawczymi instytucji UE, dlatego nie można zakwestionować ich za pomocą EIO. Warto dodać, że organizatorzy, jeszcze przed złożeniem wniosku o rejestrację, uzyskali odmienną opinię prawną.
Sylwia Ławrynowicz – Współpracownik CIM – Absolwentka filologii germańskiej UMK w Toruniu. Uczestniczka studiów podyplomowych na EAD i w PISM. Przez kilka lat pracowała jako dziennikarz w stacjach radiowych oraz telewizjach internetowych.
Przeczytaj też:
M. Gołaszewska, TTIP szansą nie tylko dla koncernów?
M. Gołaszewska, USA vs UE – Handlowe licytacje
Polecamy również:
A. Siemaszko, Trials and Tribulations of the Transatlantic Trade and Investment Partnership (Biuletyn Analiz CIM nr 3/2014)