Bezpieczeństwo Europa Europa Zachodnia Społeczeństwo UE

PEGIDA – „Gorący kartofel” Angeli Merkel

RAFAŁ SMENTEK

Rok 2015 będzie dla kanclerz Angeli Merkel dużym wyzwaniem. Na arenie międzynarodowej priorytetem pozostaną stosunki z Federacją Rosyjską i doprowadzenie do stabilizacji sytuacji na wschodzie Ukrainy. W sprawach wewnętrznych Pani Kanclerz została natomiast zaskoczona przez związek PEGIDA (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu), który pojawił się niemal znikąd, ale jego obecność i postulaty mogą zostać na dobre włączone w główny nurt niemieckiego dyskursu politycznego w kolejnych latach. Na poniedziałek (05.01) zapowiadane były największe demonstracje przez członków PEGIDy.

Terminem „PEGIDA” określany jest niemiecki związek wyrażający obawy przed islamizacją Niemiec i Europy, który początkowo funkcjonował w internecie poprzez konto w serwisie społecznościowym Facebook. Począwszy od połowy października 2014 r. jego zwolennicy zaczęli zbierać się w Dreźnie, organizując w każdy poniedziałek tzw. „spacery”, podczas których demonstrowane są ich postulaty. Terminy oraz miejsce nie są przypadkowe i mają stanowić odniesienie do czasów „Pokojowej Rewolucji” w NRD w 1989 roku. Organizowano wtedy poniedziałkowe demonstracje (Montagsdemonstrationen), a główną areną działań były saksońskie miasta Drezno i Lipsk. Nawiązaniem do tamtego okresu są również transparenty „Wir sind das Volk” (niem. To my jesteśmy narodem), które wywołują ostatnio na tyle dużo kontrowersji, że stały się osią noworocznego wystąpienia Angeli Merkel.

Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ zwolenników PEGIDA przybywa w „lawinowym” tempie. Dodatkowo podobne, aczkolwiek mniej liczne demonstracje pod innymi nazwami pojawiły się już w innych niemieckich miastach: Bonn, Darmstadt, Düsseldorfie, Kassel, Kolonii, Lipsku, Monachium oraz Würzburgu. Każdemu tego typu wystąpieniu towarzyszy równoległa, najczęściej liczniejsza, demonstracja przeciwników PEGIDA dla poparcia wielokulturowych Niemiec i tzw. polityki Multikulti. Sytuacja robi się dla niemieckiego rządu bardzo poważna, ponieważ w szybkim tempie na sile przybierają dwie przeciwstawne sobie grupy.

Zgodnie z definicją Piotra Sztompki cechami konstytutywnymi ruchu społecznego są: zbiorowość, chęć dokonania zmiany, początkowe rozproszenie osób, zjednoczenie w trakcie działania oraz wysoki poziom spontaniczności. Bez wątpienia PEGIDA posiada każdą z nich, dlatego uprawnione wydaje się określanie jej mianem ruchu społecznego. Dokładniejszej analizy wymagają jednak głoszone postulaty, kontekst historyczny oraz bodźce, które determinują kierunek tego ruchu. Pozwoli to na stworzenie kilku możliwych scenariuszy.

Postulaty

Media oraz politycy często odnoszą się do celów drezdeńskich zgromadzeń, przypisując im różnorakie motywy. 18 grudnia 2014 roku opublikowane zostały jednak oficjalne postulaty PEGIDA, które – przynajmniej w założeniu – powinno się traktować jako podstawowy  dokument do analizy.

Postulaty zasadniczo dzielą się na dwie grupy: pozytywne, czyli to za czym opowiada się PEGIDA oraz negatywne, czyli to przeciwko czemu protestuje. Całość koncentruje się wokół polityki azylowej, imigracyjnej oraz społecznej. Już pierwszy punkt może wzbudzić pewne zdziwienie wśród tych, którzy przedstawiają sobie PEGIDA jako grupę opowiadającą się w całości przeciw imigrantom oraz muzułmanom. Oto bowiem PEGIDA w swoim oficjalnym dokumencie deklaruje pełne poparcie dla przyjmowania uchodźców z terenów objętych działaniami wojennymi oraz osób prześladowanych z powodów politycznych i religijnych.

Kolejne punkty przynoszą nam jednak doprecyzowanie stanowiska wobec polityki azylowej RFN. W dokumencie pojawia się szereg propozycji usprawnień aktualnego prawa, m.in. domaganie się wpisania do Ustawy Zasadniczej RFN obowiązku integracji (pkt. 2), decentralizacji zakwaterowania uchodźców (pkt. 3), wzmocnienia Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) i skrócenia czasu rozpatrywania wniosków o azyl (pkt. 6) oraz natychmiastowego wydalania azylantów i imigrantów popełniających przestępstwa (pkt. 9). Podkreśla się również, że PEGIDA występuje przeciw radykalnej ideologii i „kaznodziejom nienawiści”, a nie integrującym się w duchu kultury zachodniej muzułmanom.

Interesujące jest, że wśród 19 postulatów pojawiają się również takie, które nie są bezpośrednio związane z wewnątrzkrajową polityką azylową i imigracyjną. Punkt dziewiąty zawiera postulat wzmocnienia policji, dwunasty deklaruje prawo do decydowania o własnej seksualności, a czternasty domaga się wprowadzenia instytucji referendum na wzór szwajcarski. W dokumencie pojawiają się także dwa postulaty odnoszące się do polityki zagranicznej: sprawiedliwy „podział” imigrantów wśród państw UE oraz sprzeciw wobec przekazywania broni organizacjom takim jak Partia Pracujących Kurdystanu. To ostatnie było zresztą zaczątkiem powstania grupy na portalu społecznościowym.

Bodźce

Sprzedaż broni dla Kurdów walczących przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu (ISIS) nie była jednak jedynym bodźcem, który sprowokował ludzi do wyjścia na ulice. W ostatnim czasie niemieckie media wręcz „zalewały” widzów kolejnymi doniesieniami o niemieckich obywatelach wyjeżdżających do Syrii i Iraku by walczyć w szeregach ISIS, a następnie o powrocie do Niemiec ok. 180 z nich. Niemiecki kontrwywiad informował w tym kontekście o potencjalnym zwiększeniu zagrożenia terrorystycznego. Wobec masowych mordów dokonywanych na Bliskim Wschodzie, w niemieckich miastach (Kolonia, Hamburg) dochodziło do bijatyk pomiędzy Kurdami i Jazydami a zwolennikami ISIS.

Za tych ostatnich powszechnie uważa się salafitów, czyli zwolenników radykalnego odłamu islamu, którzy postawili sobie za cel nawracanie „niewiernych”. Są oni szczególnie widoczni na ulicach miast zachodnich Niemiec, kiedy rozdają przechodniom egzemplarze Koranu. W Wuppertalu doszło nawet do stworzenia tzw. „policji szariatowej”, która pilnowała przestrzeganie przykazań islamskich na ulicach. Wydarzenie to wywołało ogólnokrajową dyskusję, a władze Wuppertalu aresztowały ostatecznie uczestników samozwańczych służb. Obecność salafitów wywołała irytację członków niemieckich klubów kibicowskich na tyle, że postanowili się oni zjednoczyć w obliczu wspólnego wroga w myśl motto „Dzieli nas klub, ale łączy cel”. W ten sposób powstała grupa „Hooligans gegen Salafisten” (niem. Chuligani przeciw salafitom), która w październiku i listopadzie zorganizowała demonstracje w Kolonii i Hanowerze.

Wśród mniejszych, ale bezpośrednio dotykających zwykłych Niemców spraw, znajdują się m.in. przemianowanie w niektórych miastach „jarmarków bożonarodzeniowych” na „jarmarki zimowe”, całkowite wycofanie wieprzowiny z niektórych szkół, wyznaczenie w części basenów czasu wyłącznie dla muzułmanów oraz takie postulaty jak wprowadzenia islamskich świąt wolnych od pracy (funkcjonują już w Bremie i Hamburgu). Takimi informacjami pod koniec 2014 roku „atakowani” byli obywatele RFN.

Reakcje

Wobec pierwszych większych demonstracji członków PEGIDA, natychmiast pojawiły się oskarżenia o ksenofobię, nacjonalizm czy rasizm. Media donosiły o pojawianiu się na „spacerach” członków partii nacjonalistycznych mających powiązania z ideologią nazistowską oraz antyeuropejskiej partii Alternatywa dla Niemiec. Sami uczestnicy pozostają niechętni wobec mediów, mają zakaz wypowiadania się przed kamerami, a wśród demonstrantów pojawiają się oskarżenia pod adresem niemieckich mediów.

W poprawie wizerunku z pewnością nie pomogła afera z udziałem dziennikarza stacji telewizyjnej RTL, który udając zwolennika PEGIDA,  wypowiadał się w sposób rasistowski przed kamerami swojej stacji. Fikcyjny wywiad miał potwierdzić tezę o ksenofobicznym charakterze ruchu, a wywołał tylko niesmak w całych Niemczech. Głośno było również o wytykaniu szefowi PEGIDy Lutz’owi Bachmann’owi wyroków za włamania oraz posiadanie narkotyków i ukrywanie się w RPA przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości.

Politycy, przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz religijnych do PEGIDA podchodzą na różne sposoby, a ich wypowiedzi można zasadniczo podzielić na kilka grup:

  • Krytyka demonstrantówW pierwszej z nich znajdują się stanowiska zdecydowanie potępiające drezdeńskie „spacery” i określające ich uczestników mianem ksenofobów i rasistów. Nie brakuje również licznych odwołań do czasów NSDAP (m.in. hasła „Niemcy kolorowe, nie brunatne”) oraz nawoływań do zdecydowanych działań, aby nie dopuścić do „powtórki z 1933 roku”;
  • Krytyka organizatorówDruga grupa – choć negatywnie ocenia całą sytuację – to powstrzymuje się od krytyki wszystkich zgromadzonych przed operą w Dreźnie, skupiając się jedynie na organizatorach. W tej wersji protestujący stanowią tłum porwany przez demagogów;
  • DialogTrzecią grupę stanowią wypowiedzi deklarujące chęć rozmowy, jednak i w tym wypadku panują różne opinie. Jedni chcą prowadzić „walkę na argumenty”, drudzy prowadzić dialog na równych warunkach. Przedstawiciele tych drugich podkreślają, że nawet jeśli nie zgadzają się oni z demonstrantami, to wydarzenia w Dreźnie wskazują na problem, na który chce zwrócić uwagę część społeczeństwa i o którym należy rozmawiać;
  • PoparcieStosunkowo najmniej liczna grupa wypowiedzi deklaruje swoje poparcie dla PEGIDA, zgadzając się, że prawo azylowe w Niemczech i Unii Europejskiej wymaga reform.

Reminiscencje

Debata wokół PEGIDA wpisuje się w znacznie szerszy kontekst dotyczący określania RFN mianem „kraju imigracyjnego” (Zuwanderungsland) oraz polityki wielokulturowości (Multikulti). W 1955 roku Konrad Adenauer (CDU) podpisał z Włochami umowę o werbunku do pracy (Anwerbeabkommen), a następnie podobne dokumenty zawarto jeszcze z Hiszpanią, Portugalią, Grecją, Jugosławią, Turcją, Maroko i Tunezją. W ten sposób do Niemiec Zachodnich trafili „gastarbeiterzy”. W 1973 roku kanclerz Willy Brandt (SPD) zamknął werbunek. Wielu „gastarbeiterów” dalej przebywało jednak na terytorium Niemiec, a kolejna fala imigrantów przybyła po zjednoczeniu kraju w 1989 roku.

W kolejnych latach dla rządzących problem imigrantów stanowił kłopot, a wszelkie działania na tym kierunku były podejmowane post factum, najczęściej pod wpływem tragedii lub sporów konstytucyjnych w kontekście prawa do wolności religijnych. W 2000 roku za sprawą Ustawy o obywatelstwie RFN, która wprowadzała „prawo ziemi”, ponownie wzrosła liczba obywateli Niemiec posiadająca pochodzenie migracyjne.

W 2010 roku ukazała się książka Thilo Sarrazina (SPD) pt. „Niemcy likwidują się same”, w której autor stawia tezę o tworzeniu przez imigrantów z państw muzułmańskich równoległych społeczeństw, a dodatkowo przysparzaniu państwu dodatkowych kosztów. Książka okazała się bestsellerem, jednak autor został okrzyknięty ksenofobem i zmuszony do ustąpienia ze stanowiska członka zarządu Banku Centralnego RFN. W tym samym roku kanclerz Angela Merkel ogłosiła klęskę polityki Multikulti, a przewodniczący CSU Horst Seehofer zaprezentował 7-punktowy plan, który dowodził, że migranci nie mogą żyć obok reszty społeczeństwa, lecz wspólnie z nim w oparciu o fundament wartości i porządku niemieckiej kultury wiodącej.

Możliwe scenariusze

  1. „Zamiecenie pod dywan”– niemiecki rząd nie potrzebuje teraz dyskusji nad problemami polityki imigracyjnej, które dodatkowo w wielu punktach dotykają drażliwych kwestii religijnych. Z pewnością nie w takich warunkach, pod wpływem demonstracji. Rząd może przejść do natychmiastowej konfrontacji, oficjalnie oskarżając demonstrantów o rasizm i zakazując zgromadzeń lub poczekać, aż zapał uczestników osłabnie m.in. poprzez nadejście sroższej zimy.
  2. Spełnienie części postulatów przez rząd– niemieccy decydenci w kwestiach imigrantów podejmowali działania pod wpływem określonych bodźców. Co prawda aktualna sytuacja jest odmienna, ponieważ to przedstawiciele większości publicznie demonstrują swoje niezadowolenie, jednak w celu powstrzymania rosnącej liczby ludzi wychodzących na ulice, rząd może rozpocząć dialog z PEGIDA. Wbrew pozorom oficjalne postulaty, a przynajmniej ich część, są możliwe do spełnienia. Zresztą część z nich była już postulowana przez przedstawicieli partii obecnego rządu m.in. w 7-punktowy planie Seehofera.
  3. „Przejście” PEGIDA przez ugrupowanie polityczne– demonstracje takie jak te w Dreźnie, gromadzące pod wspólnymi hasłami kilka tysięcy ludzi stanowią dla partii politycznych duży kapitał wyborczy. Szczególnie atrakcyjne jest to dla mniejszych ugrupowań, które walczą o każdy głos. W przypadku PEGIDA najbardziej prawdopodobne są próby przejęcia przez antyunijną Alternatywę dla Niemiec.
  4. Instytucjonalizacja – wiele ruchów społecznych w przeszłości przekształcało się z czasem w partie polityczne lub organizacje wpisujące się na stałe w dyskurs polityczny poszczególnych krajów. O ile stworzenie nowej partii politycznej pod hasłami reformy polityki migracyjnej i azylowej wydaje się obecnie niemożliwe, to powstanie takiej instytucji nie jest już wykluczone.

Rafał Smentek – Absolwent nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i stypendysta programu Erasmus na Ludwig-Maximilians-Universität w Monachium. Zaangażowany w tzw. dziennikarstwo obywatelskie (Wiadomości24.pl, Stosunki Międzynarodowe). Dwukrotny praktykant Fundacji Konrada Adenauera w Polsce. Od marca do lipca 2012 stażysta w ramach Internationales-Parlaments-Stipendium w niemieckim Bundestagu w biurze posła Eckharda Polsa (CDU).


Przeczytaj też:

M. Makowska, Domknięta Europa

Z. Bartol, W poszukiwaniu francuskiej multikulturowości

M. Makowska, Migracja w Unii Europejskiej – kilka przykładów w dobie kryzysu

R. Smentek, Dysharmonia w orkiestrze Merkel – kwestie sporne w ramach niemieckiej koalicji

M. Makowska, Kto się boi wielokulturowej Europy ?