BARBARA MARCINKOWSKA
Analizując główne kierunki polityki zagranicznej Francji, zaznaczone w wystąpieniu Françoisa Hollande podczas Konferencji Ambasadorów (sierpień 2013) zwróciłam uwagę na stwierdzenie, jakoby Francja była mocarstwem oddziałującym na otoczenie („mocarstwo wpływów”, puissance d’influance). I faktycznie, nie tylko zresztą za czasów Hollande, Francja stara się tak prowadzić swoją politykę zagraniczną by „wpływać”, a co najmniej być obecnym podczas wszelkich istotnych wydarzeń [1]. Nie inaczej było w przypadku kryzysu na Ukrainie.
Potępiamy, ale czekamy na rozwój wypadków
Chyba nie będzie przesadą z mojej strony jeśli zaryzykuję stwierdzenie, że Francja nie interesowała się zbytnio Ukrainą do czasu protestów wokół odmowy podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Co prawda, w prasie pojawiały się sporadyczne wzmianki (np. na temat uwięzionej Julii Tymoszenko), ale państwa Partnerstwa Wschodniego, w tym Ukraina, nie należały nigdy do priorytetów francuskiej polityki zagranicznej [2]. Ze względu na interesy ekonomiczne i historyczne uwarunkowania, południowy wymiar Europejskiej Polityki Sąsiedztwa zawsze był dla paryskich polityków ważniejszy. Poza tym Francja tradycyjnie zachowuje dobre relacje z Rosją i w stosunku do byłych republik radzieckich zwyczajowo prowadziła politykę „Russia first”. Jednak gdy podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie (28-29 listopada 2013 r.) Wiktor Janukowycz nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z UE, a na kijowskim Majdanie rozpoczęły się pro-unijne manifestacje, które z czasem przerodziły się w masowe protesty, zarówno UE, jak i jej państwa członkowskie nie mogły pozostać obojętne. Co prawda, brak obojętności długo przejawiał się jedynie w komunikatach potępiających użycie przemocy i nawołujących obie strony do nawiązania dialogu, ale sygnał być jasny – Francja nie akceptuje takiego rozwoju wypadków.
Laurent Fabius (minister spraw zagranicznych Francji) podejmował kilka inicjatyw mających na celu próbę znalezienia rozwiązania dla tej kryzysowej sytuacji. Jedną z nich były rozmowy, które przeprowadził na początku lutego podczas monachijskiej konferencji bezpieczeństwa [3] zarówno z przedstawicielami ukraińskiej opozycji (V. Kliczko, A. Jaceniuk), jak i ministrem spraw zagranicznych Ukrainy. Rozmowy niczego nowego do oficjalnego stanowiska Francji nie wniosły – L. Fabius oświadczył, że paryski rząd jest zaniepokojony rozwojem wypadków, potępia użycie przemocy wobec ludności cywilnej i nawołuje do wznowienia politycznego dialogu; nie było jednak przełomu w sprawie nałożenia unijnych sankcji na ukraińskich liderów, o co prosili przedstawiciele opozycji.
Wielkie oburzenie i groźba sankcji
Wraz z przedłużającymi się protestami i eskalacją przemocy, a co również warto wspomnieć – coraz bardziej medialnym charakterem ukraińskiego kryzysu – stanowisko Francji, jak i całej Unii, radykalnie się zmieniło. 18 lutego francuski minister spraw zagranicznych wydał oficjalne oświadczenie, w którym potępił eskalację konfliktu. Ukraina prawie całkowicie zdominowała też zaplanowane na 19 lutego posiedzenie Rady Ministrów Francji i Niemiec (organ współpracy francusko-niemieckiej, powstały na kanwie Traktatu Elizejskiego; org.: Le Conseil des ministres franco-allemands / Deutsch-Französischer Ministerrat). Francuska prasa rozpisywała się nawet o „całkowitym wywróceniu porządku obrad”. I rzeczywiście, w rezultacie paryskiego spotkania prezydent François Hollande i kanclerz Angela Merkel wezwali Unię Europejską do podjęcia kwestii nałożenia sankcji na Ukrainę podczas planowanego na dzień następny posiedzenia Rady ds. Zagranicznych [4]. Ponadto Laurent Fabius dołączył do misji ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec i udał się do Kijowa na rozmowy z ukraińskim rządem i opozycją. Uczestniczył on w mediacjach w czwartek (20 lutego), jednak musiał opuścić Kijów przed podpisaniem ostatecznego porozumienia, by udać się na zaplanowaną wcześniej wizytę w Pekinie.
„Musimy wspierać demokrację i integralność Ukrainy”
Podczas gdy Radosław Sikorski pozował do zdjęć pod cokołem po obalonym pomniku Lenina, a Unia Europejska gratulowała sobie sukcesu europejskiej dyplomacji w mediacjach między opozycją a W. Janukowyczem, minister spraw zagranicznych Francji podkreślał w wywiadach, że przed Ukrainą stoi trudne zadanie budowy demokratycznego państwa, które powinno być samodzielne, wolne zarówno od wpływów rosyjskich, jak i europejskich. Według szefa francuskiej dyplomacji to Ukraińcy powinni wybrać drogę, którą chcą podążać, nie oglądając się na swoich sąsiadów. Rolą UE, jak i samej Francji, powinno być jednak wspieranie demokratycznych reform i stanie na straży integralności państwa. Również François Hollande w oficjalnych przemówieniach podkreślał, że Francja docenia „demokratyczną przemianę, jaka nastąpiła w Kijowie” i ma zamiar pomagać Ukrainie we wprowadzeniu reform gospodarczych i politycznych, nad czym już pracują wspólnie ministrowie spraw zagranicznych z Francji i Niemiec.
Sukces niepełny…
Tydzień po wypracowaniu porozumienia na Ukrainie świat ponownie obiegły niepokojące wiadomości. Tym razem o planach prezydenta Vladimira Putina, który zapowiedział wysłanie kontyngentu wojskowego na Krym. Francuskie władze zareagowały szybko. Już w piątek (28 lutego) trzej ministrowie spraw zagranicznych (Francji, Niemiec i Polski) wydali wspólne oświadczenie, w którym wyrażają zaniepokojenie sytuacją na Krymie, dostrzegając w niej zagrożenie dla integralności Ukrainy. Dzień później François Hollande, po przeprowadzonej rozmowie z Donaldem Tuskiem, wezwał państwa UE do podjęcia działań mających na celu zapobieżenie eskalacji konfliktu na Ukrainie i, co równie ważne, interwencji zewnętrznej. Pochwalił on także działania szefów dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego zmierzające do załagodzenia konfliktu. 1 marca Hollande konsultował się również z przywódcami europejskimi i prezydentem Obamą. Przekaz jest jasny – rozmowy na szczeblu międzynarodowym trwają [5], a Francja bierze w nich aktywny udział.
Francja wciąż potrafi oddziaływać skuteczniej niż UE?
Praktycznie od listopada 2013 roku, a w miarę eskalacji konfliktu coraz bardziej, zarówno Unia Europejska, jak i jej poszczególne państwa członkowskie, krytykowane były za brak konkretnych działań, które mogłyby doprowadzić do rozwiązania kryzysu ukraińskiego. Deklaracje potępiające przemoc i nawołujące do podjęcia politycznego dialogu wprawdzie padały, ale aż do posiedzenia francusko-niemieckiej rady ministrów nie było żadnej realnej szansy na wprowadzenie sankcji. Francja i Niemcy pozostają więc ciągle głównym motorem napędowym unijnej dyplomacji. Zaryzykuję nawet tezę, że to od nich wychodzi inicjatywa (tudzież przyzwolenie) na działania całej Unii. Również negocjacje prowadzone są często przez „Wielką Trójkę” (zwyczajowo Francja, Niemcy i Wielka Brytania), jak miało to miejsce chociażby w przypadku dialogu na temat programu nuklearnego Iranu. Tym razem to Polska znalazła się w centrum wydarzeń. Dlaczego? Powodów może być wiele, ja pozwolę sobie wymienić dwa. Po pierwsze, Polska, jako inicjator Partnerstwa Wschodniego i bezpośredni sąsiad Ukrainy, lepiej rozumie realia ukraińskiej sceny politycznej. Po drugie, dyplomacja polska była bardzo aktywna w kwestii Ukrainy – premier D. Tusk wielokrotnie rozmawiał w tej sprawie z przywódcami Francji i Niemiec, a minister R. Sikorski aktywnie działał na szczeblu europejskim. Jednak podczas gdy polskie media zachłysnęły się wielką rolą, jaką odegrali polscy politycy, warto by było zaznaczyć, że najprawdopodobniej nie byłoby tego sukcesu bez zaangażowania L. Fabiusa i Franka-Waltera Steinmeiera. Bo to wciąż Francja i Niemcy są realnymi graczami na arenie międzynarodowej; Unii Europejskiej, bez ich poparcia, tej siły oddziaływania brak.
[1] Objawia się to zarówno poprzez udział w misjach wojskowych UE i wysyłanie własnych (np. Mali, Republika Środkowoafrykańska), negocjacje w imieniu UE (np. z Iranem), zaangażowanie w budowę struktury współpracy z Maghrebem (np. Unia dla Śródniemnomorza), jak i „wspieranie demokratycznych przemian”, propagując wartości ważne dla Francji i całej Europy.
[2] Przegląd priorytetów francuskiej polityki zagranicznej w ciągu ostatnich lat można znaleźć w Biuletynie Analiz CIM nr 2/20013 i blogu Centrum Inicjatyw Międzynarodowych:
- Polityka zagraniczna Françoisa Hollande – jakie priorytety na 2014 rok?;
- Biała Księga 2013 – czyli redefinicja strategii bezpieczeństwa Francji;
- Czy będą zmiany w polityce zagranicznej Francji?;
- Dokąd zmierza Francja? – główne kierunki polityki zagranicznej Sarkozy’ego
[3] Zob. K. Libront, Stanowisko Niemiec wobec kryzysu na Ukrainie
[4] Warto podkreślić, że ogłoszenie wspólnego stanowiska Francji i Niemiec poprzedziła rozmowa telefoniczna F. Hollande z premierem D. Tuskiem, w której alarmował on o pogarszającej się sytuacji w Kijowie.
[5] m. in. na poniedziałek 3 marca zwołane jest nadzwyczajne spotkanie europejskich ministrów spraw zagranicznych.
[EDIT: 02/03/2014 at 22:49 ]
Do dzisiejszych konsultacji Hollanda dorzucić jeszcze trzeba rozmowę, jaka przeprowadził z Ban Ki Moonem – szczegóły na stronie prezydenta : http://www.elysee.fr/communiques-de-presse/article/entretien-avec-m-ban-ki-moon-sur-la-situation-en-ukraine/
Barbara Marcinkowska – Analityk Centrum Inicjatyw Międzynarodowych. Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW (2010), College of Europe (2013) i Ecole nationale d’administation (2019). W 2009 roku stypendystka programu Erasmus w SciencesPo Paris. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Ambasadzie RP we Francji, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym, Instytucie Sobieskiego oraz w Parlamencie Europejskim. Zainteresowania badawcze: Unia Europejska, polityka bezpieczeństwa, Francja.
Przeczytaj też:
Q. Genard, European actors and Ukraine’s recent developments: in quest for the right note
M. Makowska, „Na deser, pod cokołem bez Lenina” – czyli Polska wobec Ukrainy
K. Libront, Stanowisko Niemiec wobec kryzysu na Ukrainie
A. Sęk, From Russia with Love? Russian perspective on the conflict in Ukraine