Bezpieczeństwo międzynarodowe Europa Europa Zachodnia UE

Niemiecka awantura o drony

KAROLINA LIBRONT
Euro Hawk, fot. Northrop Grumman
Euro Hawk, fot. Northrop Grumman

Niemieckie drony nie przynoszą szczęścia. Ponad dziewięć lat temu bezzałogowy samolot zwiadowczy typu Luna niemal zderzył się z cywilnym samolotem w afgańskiej przestrzeni powietrznej. Obraz zarejestrowany za pomocą kamery urządzenia wyciekł do Internetu, wywołując kolejną odsłonę debaty na temat sensu używania bezzałogowych maszyn. W ostatnim czasie Republiką Federalną wstrząsnęła seria skandali związanych z dronami. Każdy z nich dotyczył innych kwestii, wszystkie mają jednak wspólny mianownik – są wynikiem braku dyskursu na tematy o strategicznym znaczeniu oraz braku konsensu co do metod podejmowania nowych wyzwań dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

Obecnie Bundeswehra dysponuje 626 dronami, wszystkie wykonują wyłącznie zadania zwiadowcze i nie są uzbrojone. Większość z nich to małe maszyny typu Aladin lub Mikado – ważą mniej niż 5 kilogramów i są wykorzystywane do zwiadu taktycznego. Armia posiada także 53 aparaty KZO (Kleinflugzeug für Zielortung – dosłownie “mały samolot wskazujący cele”) produkcji niemieckiej spółki należącej do Rheinmetall AG, trzy izrealeskie samoloty Heron-1 oraz 96 dronów typu Luna. Obecnie nie wiadomo, czy i kiedy do użytku wprowadzone zostaną Euro Hawki. Bundeswehra zwróciła się w tym roku o oferty na izraelskie Herony oraz amerykańskie Reapery.

Broń „neutralna etycznie”?

W połowie 2012 r. ministerstwo obrony potwierdziło, że rozważa złożenie zamówienia opiewającego na 168 mln euro na 16 uzbrojonych dronów, które zostałyby wprowadzone do użycia już w 2014 r. Mogłyby zostać użyte w operacjach opanowywania międzynarodowych konfliktów i kryzysów. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, a po serii sceptycznych artykułów w prasie minister obrony Thomas de Maizière (CDU) zadeklarował, wbrew wcześniejszym ustaleniom, że sprawa nie zostanie rozstrzygnięta podczas obecnej kadencji.

Zastosowanie dronów bojowych wywołuje duże kontrowersje. W pacyfistycznych Niemczech ten pomysł spotkał się z protestami społecznymi; często padają argumenty o braku poszanowania prawa międzynarodowego oraz dehumanizację wojny. Wielu niemieckich parlamentarzystów protestuje zresztą przeciwko śmierci cywilów w Pakistanie, Jemenie i Somalii, spowodowanych atakami amerykańskich bezzałogowych maszyn. Z dezaprobatą spotkała się wypowiedź ministra de Maizière, że uzbrojone drony to broń „etycznie neutralna”, nie różniąca się niczym pod względem moralnym czy prawnym od samolotów bojowych z załogą na pokładzie. Mimo wszystko, ponad 70% Niemców zgodziłoby się na użycie uzbrojonych samolotów w operacjach zagranicznych (pod pewnymi, niesprecyzowanymi w ankiecie warunkami).

Opozycja nie pochwala planów ministerstwa i uważa, że uzbrojone drony są po prostu zbędne. Wskazuje się, że tego typu maszyny nie mogą latać nad Europą, a misja w Afganistanie dobiega końca. Powstaje pytanie – gdzie drony mogłyby zostać użyte? Z prawnego punktu widzenia zastosowanie aparatów w podobny sposób, jak czynią to Stany Zjednoczone (zabijanie terrorystów w ramach operacji CIA – ogólnie tzw. targeted killings) jest w Niemczech niemożliwe. W odpowiedzi na zapytanie parlamentarne obecny rząd CDU/CSU-FDP stwierdził, że nie można jednoznacznie przesądzić o dopuszczalności użycia uzbrojonych samolotów, ponieważ każdy przypadek powinien być rozpatrywany osobno. Wydaje się, że była to próba ucieczki od odpowiedzi. Dodatkowo na pytanie, czy rząd uważa drony za broń „etyczną neutralnie”, replika była równie wymijająca – stwierdzono jedynie, że „rząd federalny zauważa potrzebę prowadzenia odpowiedniej debaty” na temat uzbrojonych samolotów. Część ekspertów wojskowych i cywilnych pochwala jednak pomysł wprowadzenia do użycia uzbrojonych dronów, w szczególności w kontekście Afganistanu i podobnych konfliktów.

Porażka programu Euro Hawk

Euro Hawk to jeden z najważniejszych niemieckich projektów zbrojeniowych w ostatnich latach. Nadzorowało go pięciu różnych ministrów obrony. Już w 2001 r. koalicja SPD/Zieloni zdecydowała o rozpoczęciu programu produkcji aparatów zwiadowczych typu HALE (High Altitude, Long-Endurance). Wykonawcami zostali amerykańska spółka Northrop Grumman (odpowiedzialna za linię produkcyjną) oraz europejskie konsorcjum EADS (jego zadaniem było zaprojektowanie wyposażenia zwiadowczego). W 2007 r. ministerstwo obrony podpisało, za zgodą Bundestagu, kontrakt ze specjalnie powołaną spółką Euro Hawk GmbH, opiewający na 430 mln euro.

Głównym problemem okazał się brak wymaganego w Europie systemu ostrzegania przed kolizjami z innymi samolotami, który automatycznie zmienia trasę lotu w przypadku niebezpieczeństwa (tzw. Sense and Avoid). O możliwych związanych z tym kłopotach EADS informował po raz pierwszy w 2004. Strona niemiecka uznała wówczas, że europejskie przepisy o systemach antykolizyjnych dotyczą jedynie statków cywilnych. W aparacie zamontowano kamerę, która jest w stanie wykrywać obiekty z odległości pół kilometra. Eksperci ostrzegali, że operatorzy nie będą mogli zareagować z odpowiednim wyprzedzeniem. W 2009 r. niemiecki inspektor kolejny raz wskazał na kłopoty związane z systemem antykolizyjnym, jednak pod naciskiem ówczesnego ministra obrony Karla-Theodora zu Guttenberga (CSU) zgodził się wykonać testy dopuszczające tymczasowo maszyny do lotu.

Podczas jednego z pierwszych lotów testowych w 2011 r. prototyp Euro Hawk zaliczył pierwszą wpadkę: kontrolerzy dwukrotnie stracili kontakt z aparatem, który w tym czasie zboczył z wytyczonej trasy, a raz niebezpiecznie obniżył wysokość. W wyniku między innymi tego incydentu amerykańskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotów wydały zakaz lotu dla Euro Hawk na terenie Stanów Zjednoczonych. W tym samym roku niemieckie ministerstwo obrony odkryło, że same pozwolenia na lot będą kosztowały dodatkowe 500-600 mln euro. W 2012 r. kontynuowano loty próbne w Niemczech, jednakże w maju minister de Maizière wydał decyzję przerwania projektu z uwagi na ogromne trudności z uzyskaniem pozwoleń na lot na terenie Europy i ich wysokie, nieprzewidziane wcześniej koszty. Spółka Northrop Grumman wydała oświadczenie, że koszt dodatkowego wyposażenia dronów w wymagany system antykolizyjny jest dużo niższy niż szacowany przez ministerstwo, jednak odmówiła podania własnego szacunku. Dodatkowo, okazało się, że dla ponad 120 komponentów Euro Hawku brakuje dokumentacji, a strona amerykańska nie chce ich ujawnić, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa.

Opozycja zarzuca, że minister miesiącami tuszował sprawę przed Parlamentem. Podczas przesłuchania w Komisji Obrony Bundestagu de Maizière twierdził, że nie był wystarczająco dobrze informowany przez współpracowników i niewiele wiedział o problemach związanych z Euro Hawkiem; w każdym razie kłopoty przedstawiane były jako chwilowe i możliwe do rozwiązania. W brak wiedzy ministra nie uwierzyli najwyżsi rangą generałowie. Co ciekawe, wiedzę na temat Euro Hawków posiadał sekretarz stanu Stéphane Beemelmans, bliski i zaufany współpracownik de Maizière. Na początku czerwca 2013 r. tygodnik Der Spiegel poinformował, że jego dziennikarze dotarli do wewnętrznego dokumentu wskazującego jednoznacznie, że ministerstwo wiedziało od ponad roku, że problemy z Euro Hawkiem są zasadnicze i wiążą się z poważnym finansowym ryzykiem dla skarbu państwa. Dokument parafowało dwóch sekretarzy stanu oraz inni wysocy rangą cywilni i wojskowi urzędnicy ministerstwa.

Zarzucenie programu oznacza utratę co najmniej 500 mln euro dotychczas zainwestowanych w cały projekt; nie licząc kosztów dodatkowych i alternatywnych. Na polecenie Bundestagu sprawę pod kątem finansowym zbadał Federalny Trybunał Obrachunkowy. Trybunał zwrócił uwagę na szereg błędów ze strony ministerstwa; jednocześnie zastrzegł, że obecny minister nie powinien ponosić całkowitej winy za projekt realizowany od 2001 r. Opozycja zażądała ustąpienia ministra i powołania komisji śledczej w celu zbadania, czy faktycznie wiedziano o problemach wcześniej i nie podjęło stosownych kroków. Tymczasem minister zapowiada, że wciąż chciałby sprawować swój urząd, również po jesiennych wyborach do Bundestagu. Bronią go koalicyjni posłowie. Minister obiecał, że będzie informował Bundestag o realizacji każdego projektu związanego z zakupem broni i wyposażenia armii w półrocznych odstępach.

Problemów ciąg dalszy

Na początku czerwca 2013 r. niemieckie media podały, że amerykańscy operatorzy dronów od 2008 r. stacjonują na terenie RFN – w bazie AFRICOMu (The United States Africa Command) w Stuttgarcie. Operatorzy mieli brać udział również w targeted killings, czyli zabijaniu określonych celów – przykładowo w Somalii. Baza AFRICOM koordynuje wszystkie misje wojskowe Stanów Zjednoczonych w Afryce. Kontakt między operatorem a dronem ma być przekazywany za pośrednictwem ośrodka satelitarnego w Ramstein. Większość ekspertów jest zdania, że zabijanie za pomocą dronów poza kontekstem bojowym i bez formalnego wypowiedzenia wojny nie jest dozwolone w świetle prawa międzynarodowego. Opozycyjne partie zażądały wyjaśnień od rządu. W razie potwierdzenia informacji trudno będzie skutecznie przeciwdziałać zaistniałej sytuacji z uwagi na specjalny status prawny amerykańskich baz w Niemczech.

Kolejne kontrowersje wydają się mieć równie poważny charakter. Die Sonntagszeitung podała 22 czerwca 2013 r., że Bundeswehra straciła 124 spośród 871 wszystkich używanych dronów w wyniku wypadków spowodowanych usterkami technicznymi, błędów w obsłudze oraz złych warunków pogodowych. Ani oryginalne źródło, ani oświadczenie wydane przez ministerstwo obrony nie podają odstępu czasu, w którym miało dojść do wypadków, trudno więc oszacować, czy jest to wysoka liczba. Przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego podejrzewają również, że część dronów z powodu błędów systemowych wylądowała w odmiennych od zakładanych lokalizacjach; te maszyny musiały zostać zdalnie zniszczone z uwagi na ochronę wrażliwych danych.

Jednakże to nie liczba utraconych maszyn jest główną przyczyną sporów – drony należą do wysoce awaryjnych urządzeń. Posłowie rzekomo nie zostali poprawnie poinformowani o wysokości strat z tego tytułu; w ciągu kolejnych kilku dni rozwinie się zapewne kolejna odsłona dronowego skandalu. W lutym 2012 r. Die Linke spytała o liczbę straconych samolotów – ówcześnie ministerstwo przyznało się do 17 straconych maszyn, podczas gdy już wtedy liczba wypadków miała wynosić 116. Członek SPD Rainer Arnold zarzucił rządzącej koalicji, że minister nie przekazywał w tej sprawie informacji, aby nie mogły one wpłynąć negatywnie na przyszłe decyzje dotyczące zakupu dronów bojowych. Rozbieżności do co liczby straconych samolotów mogą brać się z różnej kwalifikacji wypadków – prawdopodobnie ministerstwo nie zaliczało wcześniej do tej kategorii takich przypadków, kiedy dron wylądował „zgodnie z systemem”, jednak był tak uszkodzony, że nie nadawał się do naprawy i musiał zostać zutylizowany. Obecnie ministerstwo odpiera zarzuty, iż przekazało błędne informacje do Bundestagu.

 Implikacje dla Niemiec, wnioski dla Polski

Wyżej opisane problemy związane z dronami mają różnorodny charakter: moralny i etyczny, prawny, często kłopoty wynikają z niedostatku dialogu i koordynacji. Wszystkie są jednak rezultatem braku określenia strategicznego Republiki Federalnej, co sprawia, że nie istnieje jednolita polityka w odniesieniu do tak ważnego tematu, jak dozwolone środki realizacji celów w stosunkach międzynarodowych. Rozwój konfliktów asymetrycznych zmienia pole walki; drony wydają się skuteczną odpowiedzią na metody działań terrorystów. Ta broń wymaga jednak uprzedniej głębokiej debaty dotyczącej warunków jej użycia; jak widać wywołuje ona wiele kontrowersji, dlatego nie można jej określić jako „etycznie neutralnej”.

Te problemy wydają się tym ważniejsze w pacyfistycznie nastawionej Republice Federalnej, która aż do 1999 r. nie zgadzała się na wysłanie Bundeswehry poza własne granice. Uzbrojone drony są bronią ofensywną, używane mogą być wyłącznie poza terytorium państwa-właściciela. Rodzi to szereg pytań o charakterze prawnym. Niemcy identyfikują się z modelem „mocarstwa cywilnego” (Zivilmacht), którego głównym zadaniem jest cywilizowanie stosunków międzynarodowych, m.in. poprzez promocję prawa międzynarodowego oraz poszanowania praw człowieka. Niedozwolone użycie bezzałogowych samolotów mogłoby spowodować wyłom w dotychczasowej tożsamości Republiki Federalnej o trudnych do oszacowania skutkach.

Kontrowersje związane z dronami mogą mieć także poważne konsekwencje na gruncie polityki wewnętrznej. Aż do wybuchu afery Euro Hawk Thomas de Maizière cieszył się dobrą opinią oraz notowaniami niemal tak wysokimi jak kanclerz Merkel; był także typowany na jej następcę. Początkowo nie chciał zająć miejsca ministra Guttenberga (odwołanego za skandal związany z plagiatem pracy doktorskiej), uległ jednak osobistym namowom Angeli Merkel. Z kanclerz łączą go bliskie stosunki, był nawet szefem jej kancelarii podczas pierwszej kadencji, a w 2009 r. został mianowany ministrem spraw wewnętrznych. Gdyby w wyniku afery de Maizière został zmuszony do odejścia, byłby to potężny cios dla CDU oraz samej Merkel tuż przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu.

Na koniec warto przypomnieć, że także Polska rozważa zakup uzbrojonych dronów. Deklaracje szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Stanisława Kozieja, nie wywołały jednak publicznej debaty na ten temat. Podobnie jak Niemcy, również i polscy obywatele mogliby spytać o zasadność zakupu tej broni. Czy istniejące uregulowania prawne pozwalają na jej użycie? Czy Polska będzie brała udział w konfliktach, w których będzie mogła używać dronów? Czy nie lepiej w naszej sytuacji geopolitycznej skupić się na rozwijaniu zdolności defensywnych? Możliwe, że już niedługo będziemy musieli znaleźć odpowiedzi na te pytania, warto więc z uwagą śledzić niemiecką debatę.


Aktualizacja:


Zgodnie z przewidywaniami różne wątki dotyczące dronów ciągle się rozwijają. Tuż po publikacji artykułu ministerstwo obrony w odpowiedzi na zapytanie parlamentarne podało dokładne dane dotyczące obecnej liczby bezzałogowych samolotów znajdujących się na wyposażeniu Bundeswehry oraz wypadków:

Stan: koniec czerwca 2013 r.

Typ drona

Liczba dronów

Straty

W użyciu

W likwidacji

Zniszczone*

Zagubione

Suma

ALADIN

290

22

8

30

KZO

43

12

6

18

LUNA

81

41

11

52

MIKADO

164

20

2

2

4

HERON 1

3

2

0

2

EUROHAWK

1

0

0

0

CL 289

0

189

23

8

31

Suma

582

209

102

35

137

Źródło: Ministerstwo obrony RFN, tłumaczenie i opracowanie własne.

*Zniszczone: kategoria zawiera zarówno liczbę samolotów, które uległy wypadkom i nie wróciły do bazy, jak również liczbę samolotów, które wróciły do bazy, jednak były zbyt uszkodzone i zostały poddane likwidacji.

Lista obejmuje również drony CL 289, używane pod koniec lat 90. w Kosowie.

26 czerwca 2013 r. postanowiono o rozpoczęciu prac Komisji parlamentarnej ds. obrony w charakterze Komisji śledczej ds. afery Euro Hawk.


Karolina Libront – Absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim (2011), aktualnie doktorantka na II roku Wydziałowych Humanistycznych Studiów Doktoranckich na na Uniwersytecie Warszawskim  oraz studentka V roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Odbyła stypendium Erasmus na Uniwersytecie Wiedeńskim (2008-2009). Stażystka m.in. w PISM (2009) oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (2010). Od lutego 2012 r. pracuje w dziale prawnym General Electric Company; zajmuje się sporządzaniem analiz prawnych z zakresu prawa polskiego i Unii Europejskiej. Prezes Koła Naukowego Doktorantów “Bezpieczeństwo Międzynarodowe” oraz ekspert CIM w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego i polityki zagranicznej Niemiec.  Kontakt: karolina.libront@uw.edu.pl


Przeczytaj również:

9 Responses

  1. “Świetny artykuł, ciekawe wnioski”

  2. “Bron neutralna etycznie”, piekny oksymoron niemiecki minister wymyslil.
    Swietny artykul!

    1. Zgadzam się z Anitą co do obu kwestii! 😉

Comments are closed.