ANITA SĘK
Zakończenie procesu negocjacyjnego w sprawie przystąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej skłania do kilku refleksji nt. polityki kosmicznej. Polityka ta nabiera współcześnie szczególnego znaczenia w obliczu strategicznej, naukowo-technologicznej rywalizacji państw, i to nie tylko tych o ambicjach mocarstwowych. Jest to więc najwyższy czas dla naszego kraju do włączenia się w ten galopujący nurt rozwojowy.
Wiele niewiadomych
Przestrzeń kosmiczna to zarówno kosmiczne możliwości, jak i słabo przewidywalne zjawiska naturalne typu burze słoneczne czy uderzenia planetoid oraz nieprzewidywalne konsekwencje ludzkich działań.
Te ostatnie wiążą się nie tylko z militaryzacją i proliferacją broni masowego rażenia, ale i z generowaniem tzw. ‘kosmicznych śmieci’, czyli np. dryfujących nad Ziemią, trudno usuwalnych satelit, które zakończyły już swój żywot i nie wiadomo, jak się ich stamtąd pozbyć.
W przeciwieństwie do katastrof naturalnych, działania spowodowane przez człowieka / państwa / organizacje można objąć międzynarodową jurysdykcją i kontrolować. By ustrzec się zaś przed zjawiskami naturalnymi bądź ich skutkami, prawo międzynarodowe nie wystarczy – niezbędne są zarówno daleko posunięte, zaawansowane badania prognostyczne, jak i rozwijanie alarmowej infrastruktury zastępczej. Globalna współpraca państw i społeczeństw jest przy tym konieczna.
Nieposkromiony bóg Słońce
Pasjonującej lektury nt. zagrożeń, jakie może stanowić dla nas Słońce , dostarcza lipcowe wydanie (nr 154) magazynu „National Geographic Polska”. Na rok 2013 naukowcy przewidują epicentrum 11-letniego cyklu słonecznego, w trakcie którego buzująca aktywność słonecznej plazmy systematycznie rośnie i opada. Erupcje masy mogą spowodować wyłączenie ziemskich energetycznych sieci przesyłowych na niewyobrażalną skalę, pozostawiając miliony ludzi bez elektryczności.
Wyobraź sobie: budzisz się któregoś dnia rano: zaspałeś do pracy, bo nie działa Twój elektroniczny budzik. Nie możesz zrobić sobie porannej kawy, a jedzenie w lodówce popsuło się, bo nie ma prądu w gniazdku. Nie ogolisz się ani nie spuścisz wody w toalecie. Nie wiesz, co się dzieje na świecie, bo telewizor nie działa. Nie zadzwonisz ani nie napiszesz do rodziny, bo baterie w komórce i laptopie są na wyczerpaniu. Musisz iść do pracy na piechotę, bo tramwaje i metro nie jeżdżą, a autobusom już zabrakło paliwa. W biurze nie masz klimatyzacji/ogrzewania. Nie działa Internet. Cała infrastruktura państwa i regionu uległa destrukcji bądź stała się bezużyteczna. Apokalipsa… Myślisz, że to niemożliwe? A jednak!
W 1859 r. gigantyczna elektromagnetyczna eksplozja, spowodowała gwałtowne przepływy prądu elektrycznego w liniach telegraficznych, wyłączając z pracy kilka stacji. Od tego czasu nie zaobserwowano tak silnego rozbłysku. Amerykańska Narodowa Akademia Nauk doniosła ostatnio, że takie wydarzenie wpłynęłoby na gospodarkę USA 20-krotnie silniej niż huragan ‘Katrina’!
W obliczu boga Słońce pozostajemy bezbronni. Naukowcy nie są w stanie przewidzieć zachowania naszej gwiazdy na więcej niż kilka dni do przodu, a wielkości eksplozji nie da się oszacować nawet na 20 minut przed jej uderzeniem. Czy jesteśmy świadomi zagrożenia i konsekwencji jego zlekceważenia?
Niszczycielskie planetoidy
Jak donosi „Wprost” (nr 28/2012), wystrzelony niedawno w kosmos teleskop Sentinel ma wyszukiwać planetoidy zagrażające życiu na Ziemi, by uniknąć skali kataklizmu znanego jako katastrofa tunguska:
„Eksplozja miała energię tysiąca bomb atomowych takich jak ta, która zmiotła Hiroszimę. Podmuch położył, łamiąc jak zapałki, 80 milionów drzew na obszarze ponad dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych. Setki kilometrów od epicentrum fala uderzeniowa była jeszcze wystarczająco potężna, by przewracać ludzi i wybijać szyby.”
Planetoida uderzyła w pokrytą tajgą środkową Syberię w 1908r. Gdyby ów kataklizm wydarzył się w Europie, oznaczałby największą masakrę w historii ludzkości.
Co robić?
Dalsze rozwijanie zarówno nauki, jak i świadomości niebezpieczeństwa, prowadzące do działań prewencyjnych i przygotowawczych na konsekwencje zjawisk kosmicznych, jest niezbędne. Jeśli współcześnie do zsekurytyzowanego kanonu wyzwań dla bezpieczeństwa politolodzy i politycy wpisują społeczno-ekonomiczno-ekologiczno-kulturowe pojęcia z zakresu human security, to miejsce na kosmiczne zagrożenia, które mogą właściwie unicestwić gatunek ludzki, choć mniej prawdopodobne, powinno znaleźć się tam tym bardziej.
Posiadająca potencjał naukowo-technologiczny Europejska Agencja Kosmiczna powinna ścisłej współpracować z ośrodkami amerykańskimi oraz bardziej korzystać z politycznego poparcia Unii Europejskiej. Chyba, że wolimy zdać się na ucieleśniającego heroiczną Amerykę Bruce’a Willisa, który jak w popularnym filmie „Armagedon” uratuje nas od złego.
Czy to początek transformacji Centrum Inicjatyw Międzynarodowych w Centrum Inicjatyw Międzyplanetarnych? 🙂
dzięki -bardzo ciekawe 🙂