Gospodarka

Dlaczego powinniście mieć wśród znajomych ekonomistów?

RAFAŁ BILL

Pytanie postawione w tytule należy doprecyzować. Bo ekonomista nie jest równy ekonomiście. W ekonomii istnieje wiele podejść badawczych, nurtów, szkół, gałęzi. Doprecyzowane pytanie brzmi: dlaczego powinniście mieć wśród znajomych ekonomistów behawioralnych?

Kim jest ekonomista behawioralny? To osoba, która zajmuje się naukami ekonomicznymi i wychodzi z zamkniętego świata modeli ekonomicznych opartych o nauki ścisłe. Ekonomia behawioralna to dziedzina, która korzysta z badań naukowych na temat ludzkich, społecznych, kognitywnych i emocjonalnych czynników aby lepiej zrozumieć decyzje ekonomiczne podejmowane przez konsumentów, kredytobiorców i inwestorów oraz to jak wpływają one na ceny rynkowe, obroty oraz podział zasobów.

Ale o co chodzi? Wyjaśnijmy na przykładzie futbolu.

Kilka dni temu zakończyły się Mistrzostwa Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Może się wydawać, że piłka nożna nie jest bezpośrednio związana z ekonomią. Patrząc na stan zadłużenia największych klubów świata, można nawet wątpić, czy ich właściciele korzystają z pomocy analityków i finansistów (chyba że zatrudniają tych samych ludzi co Grecy 😉. W futbolu ekonomia odgrywa jednak rolę podstawową.

Najważniejszy puchar wzniosła drużyna Hiszpanii – czyli najdroższa drużyna, która brała udział w Euro 2012. Wartość rynkowa poszczególnych piłkarzy opiera się na niczym innym jak na wycenie rynkowej. Podobnie jak wartość każdego dobra i usługi – piłkarz jest tyle warty, ile ktoś za niego jest w stanie zapłacić.

Źródło

Weźmy na warsztat piłkarskie zakłady bukmacherskie. Zakłady sportowe to forma inwestycji spekulacyjnej – podobne odbywają się np. na rynku walutowym. Na tym przykładzie porównajmy podejście zwolennika ekonomii behawioralnej i innych nurtów. Poszczególne szkoły wykorzystujące metody ilościowe i nauki ścisłe widzą spekulację jako nieracjonalną. Obstawienie w zakładach bukmacherskich przegranej Polski we wszystkich trzech meczach grupowych mogło przynieść graczowi 2000% zwrotu – 20 zł z 1 postawionej złotówki. Za obstawienie końcowego wyniku polskiej drużyny, który rzeczywiście miał miejsce, czyli 2 punkty, można było otrzymać 1000% zwrot – 10:1.

Polscy i zagraniczni bukmacherzy z nadzieją patrzyli na wyjście Polski z najłatwiejszej grupy. Postawienie na sytuację, gdy Polska zajmuje 4 miejsce wydawało się nierozsądne, ponieważ większość czynników przed turniejem przemawiała za bardziej optymistycznym rezultatem.

Żadne apele o uzdrowienie polskiej piłki nie są skuteczne. Może warto więc zastanowić się nad propozycją ekonomistów? Wystarczy… pozwolić na stawianie zakładów i zapewnić równy dostęp do informacji.

Wróćmy z Euro 2012 do ekonomii behawioralnej. Opisane powyżej przypadki to jej punkt widzenia na piłkę nożną, która zdominowała na prawie miesiąc życie publiczne w Polsce. We współczesnym świecie mamy do czynienia z ekonomizacją naszego życia, dlatego już nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie obok, nie stykając się z ekonomią. Nawet w przypadku futbolu.

Ekonomia behawioralna powstała, by tłumaczyć niedoskonałości ekonomii lub tłumaczyć ją, gdy inne nurty nie są w stanie tego zrobić. Ekonomia jest nauką społeczną (lub szerzej ujmowaną jako humanistyczna), dlatego zjawiska z niej nie dają się zamknąć w modelu matematyczno-statystycznym. Ekonomia behawioralna sięga więc interdyscyplinarnie po inne nauki (m.in. psychologię, socjologię) i korzystając z ich dorobku, próbuje wytłumaczyć rzeczywistość ekonomiczną.

Ekonomia behawioralna zajmuje się m.in. wieloma paradygmatami funkcjonującymi w nowoczesnej teorii finansowej, ale tłumaczy też wiele ciekawszych zjawisk, które nie wydają się być związane z ekonomią – mają za to wpływ na życie każdego człowieka. Podstawą tej gałęzi nauk ekonomicznych jest założenie, że ludzie nie postępują racjonalnie. Przykładów na  potwierdzenie tego założenia na podstawie badań i eksperymentów znajduje wiele Dan Ariely w swojej książce Potęga irracjonalności.

Wyobraźmy sobie, że każdy z Was wybiera się na wycieczkę do dużej stolicy europejskiej i po selekcji ofert zastanawiacie się nad poniższymi trzema propozycjami od jednego usługodawcy:

  • Paryż z darmowym śniadaniem,
  • Rzym z darmowym śniadaniem,
  • Rzym bez darmowego śniadania.

Zanim podejmiecie decyzję, to może jeszcze inna sytuacja: chcecie zaprenumerować The Economistktórą pozycję z cennika wybierzecie?

  • Roczna prenumerata dostępu do strony internetowej economist.com – 59 dol.
  • Roczna prenumerata wersji drukowanej tygodnika The Economist – 125 dol.
  • Roczna prenumerata wersji drukowanej oraz dostępu do strony internetowej – 125 dol.

Oczywiste, że nr 1 lub 3 – po co płacić za nr 2, skoro w tej samej cenie jest oferta nr 3. Okazuje się, że umieszczenie środkowej oferty, której nikt nie wybiera, powoduje, że odsetek klientów decydujących się na trzecią pozycję rośnie prawie trzykrotnie (z 32% do 84%). Środkowa propozycja służy jako punkt odniesienia w obu przypadkach, który umożliwia ocenienie, że oferta nr 3 jest lepsza od poprzedniej.

Kolejne przykłady dotyczące inwestowania w butelki wina czy przyjęcie zakładu, można znaleźć w krótkim opisie wspomnianej książki.

Innym ekonomistą behawioralnym jest Tyler Cowen.  Wydał książkę Ekonomista zamawia lunch: nowe wskazówki dla regularnych obżartuchów. Początkowo wydawać się może, że to książka o kuchni, bo więcej w niej o jedzeniu niż ekonomii. To mylne wrażenie.

Podobnych przykładów można mnożyć – wielu osobom na pewno obiła się o uszy nazwa Freakonomics. We wstępie do ich książki możemy znaleźć fragment o badaniu kształtu krzywej popytu podczas spotkań z prostytutkami. To ekonomia behawioralna. Też. Naprawdę.

Gdzie tu skomplikowane wzorce statystyczne i modele matematyczne? Ostatnie kryzysy wywołały taką falę wstrząsów asymetrycznych, że nauki ścisłe nie poradziły sobie i nadal nie radzą z analizą rzeczywistości. Jeśli przypomnieć sobie podział na ekonomię pozytywną i normatywną, to ta znajduje się w niewielkim odwrocie. Ukoronowaniem powrotu ekonomii behawioralnej była Nagroda Nobla dla Vernona Smitha i Daniela Kahnemanna, twórców ekonomii eksperymentalnej, w wielu miejscach tożsamej z behawioralną.

Taka sytuacja jest jak najbardziej prawidłowa. Książki twórcy nowoczesnej ekonomii, Adama Smitha, pozbawione były modeli matematycznych, ponieważ ekonomia to nauka humanistyczna. Bliżej jej do filozofii niż do matematyki. Gospodarka to żywy organizm, o którym zapominają decydenci i eksperci zapatrzeni w puste liczby. Sam Smith pisał o moralności społecznej, a nie prowadził obliczenia. Na szczęście ekonomiści behawioralni jeszcze nie wymarli. Może znów ekonomia będzie miała ludzką twarz. Ale to temat na osobny wpis.

Może ktoś jeszcze z was pamięta o pytaniu zadanym w tytule. Myślę, że ten tekst już pozwala wam sformułować własną odpowiedź. Jeśli nie… to zapytajcie mnie osobiście przy najbliższej okazji. Zapytam: Wiesz, jakim fascynującym zjawiskiem jest piwo i wieczorne wyjście ze znajomymi w kontekście ekonomii? Nie? Dlatego warto mieć wśród znajomych ekonomistów behawioralnych.

6 Responses

  1. Bardzo ciekawy artykuł! i takie “ludzkie” spojrzenie na temat 😉
    A freakonomię to nawet u siostry na półce widziałam!:P może przeczytam skoro polecasz 😉

  2. Ciekawy wpis!
    Tylko nie rozumiem, jak pozwolenie ludziom na zakłady i dopuszczenie do informacji miałoby uzdrowić polską piłkę…?

  3. ekonomia jest nauką społeczną, a nie humanistyczną….

  4. Rozgranicz nauki społeczne od humanistycznych proszę

Comments are closed.