Gospodarka Społeczeństwo

Myśl interdyscyplinarnie! Czyli gdzie musi zmierzać nauka

RAFAŁ BILL

Ostatni Ogólnopolski Zjazd Internacjologów Studentów, organizowany na początku czerwca w Toruniu, w którym brałem udział, nasunął mi kilka spostrzeżeń. Dotyczą one kierunku i przyszłości nauk, a także ich wartości dla społeczeństwa.Daniel Kahnemann, amerykański psycholog i ekonomista, noblista z dziedziny ekonomii, stwierdził, że przyszłość nauki można prognozować jedynie na podstawie badań nad kierunkami bieżących prac naukowych młodych badaczy (jeszcze nie posiadających tytułu doktora lub będących krótko po obronie pracy dyplomowej). Można nawet postawić śmiałą tezę, że przyszłość ekonomii i świata można byłoby badać na podstawie obserwacji podobnych trendów, jednak dyskusja nad taką hipotezą to temat na inny wpis. To prosta zależność – dzisiejsi młodzi badacze za kilkanaście lat będą tworzyć główny nurt naukowy, gdy zdobędą więcej doświadczenia, wiedzy… i tytułów.

Ogólnopolski Zjazd Internacjologów Studentów i Doktorantów jest konferencją naukową, w której biorą udział właśnie młodzi studenci wszystkich stopni, zainteresowani naukami politycznymi i sferą międzynarodowych stosunków w różnych wymiarach (kulturowych, społecznych, ekonomicznych…). Podczas zjazdu poruszanych było wiele interesujących tematów.

Obecnie wiele mówi się o komercjalizacji nauki i transferze wiedzy ze sfery naukowej do biznesu. Dzięki takiej współpracy gospodarka danego kraju staje się bardziej innowacyjna i konkurencyjna w skali regionu, kontynentu czy nawet świata.

I tutaj pojawia się pierwszy problem – możliwość wykorzystania nauk humanistycznych jako wartości dodanej. Odnoszę wciąż niekorzystne wrażenie, że nauka na wydziałach humanistycznych w Polsce jest wciąż prowadzona dla nauki. Jeśli ktoś zapyta mnie, jak można komercjalizować idee naukowe z np. kulturoznawstwa czy prawa, to odpowiem: interdyscyplinarność.

Potęga zachodnich gospodarek opiera się na współpracy, nie tylko pomiędzy nauką i biznesem, ale pomiędzy różnymi działami nauki. W Polsce są one zamknięte wobec siebie – inżynierowie z powątpiewaniem patrzą na przydatność nauk humanistycznych, a te z kolei postanowiły twardo bronić swoich pozycji i “nie dać się”. Przykłady na pomyślną komercjalizację wiedzy humanistycznej są możliwe do znalezienia, choć w istocie jest ich mniej w porównaniu z naukami technicznymi. Nie jest to jednak wina samej nauki – po prostu nie ma wśród humanistów tego myślenia, które już jest w głowach inżynierów. To proste pytanie: jakie zastosowanie może znaleźć moja praca naukowa w społeczeństwie i na rynku?

Wiedzę historyczną można opracować w postaci modelu i załadować do sztucznej sieci neuronowej, tylko językoznawcy wiedzą, jak buduje się semantykę zdań do text miningu, a z kolei wiedza kulturoznawcza lub prawna może być bazą wiedzy systemu eksperckiego. Te trzy przykłady pokazują interdyscyplinarne wykorzystanie wiedzy humanistycznej z techniczną, opartą na sztucznej inteligencji. Zresztą, sama sztuczna inteligencja jest innowacją społeczną, a nie techniczną – zaczęło się od myśli humanistów, czy da się zastąpić umysł ludzki zbiorem bitów.

Szczególną rolę w moich rozważaniach zajmuje ekonomia (z racji moich studiów III stopnia). Ekonomia ma ciut łatwiej niż inne nauki humanistyczne, bo duża jej część opiera się na modelach matematycznych, łatwiej komercjalizowanych. Problemem jest właśnie jej matematyzacja. Słuszny jest zarzut społeczeństw do ekonomistów, że pomimo licznych pobieranych uposażeń na uczelniach i jednostkach badawczo-rozwojowych, kryzys amerykański i strefy euro nie zostały przewidziane. Wynika to z negatywnego faktu, jakim jest zamknięcie się ekonomii na inne dziedziny nauki. I znów w tym przypadku jedynie interdyscyplinarność może pomóc naukom ekonomicznym.

Coraz większą popularność zdobywa tzw. ekonomia behawioralna. Ekonomiści otwierają swoje horyzonty i wychodzą z magicznego kręgu liczb [polecam ten artykuł!] Nowy charakter ekonomii XXI wieku, opartej na informacji i wiedzy oraz poruszającej się asymetrycznie wymaga definicji nowych modeli ekonomicznych i zastąpienia tych z poprzednich dekad, gdzie gospodarka w niczym nie przypominała dzisiejszej.

Wpis na blogu bez morału to wpis stracony – niechże więc będzie stracony, bo morału nie będzie, ale mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba przeczyta go i wpadnie na świetny pomysł, jak połączyć swoją dotychczasową działalność badawczą z innymi dziedzinami, następnie zarobi dużo pieniędzy na jej realizacji, a społeczeństwu i gospodarce przyniesie kolejny element budowy lepszego jutra.

4 Responses

  1. odkad ekonomia to nauki humanistyczne ,chbya spoleczne ….

  2. Czy nauki społeczne nie są częścią nauk humanistycznych? Specjalnie używam tego drugiego określenia, ponieważ jest szersze. Kwestia podziału jest umowna.

  3. Rozważania nad tym, czy jest sens zajmować się np. teorią SM, czy jednak “konkretami”, są odwieczne. Im wcześniej studenci zdadzą sobie sprawę z faktu, że teoria ma sens tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jesteśmy w stanie zastosować ją w praktyce, tym lepiej dla nich, ich studiów, profesji po i świata generalnie 😉 Ja to zrozumiałam dopiero niedawno, bo na UJ nikt nam tego nie tłumaczył (choć zajęcia z TSM należayły do moich ulubionych).
    O ile w tworzeniu ‘policy’ na co dzień teorii się nie używa, to trzeba być świadomym, jak nasze myślenie jest nimi ukierunkowane…

Comments are closed.